Zachęcony przez znajomego fajczarza skusiłem się wreszcie na spróbowanie znanego tytoniu Dunhilla – Early Morning Pipe. Jak wiadomo tytoń do tanich nie należy (lekką rączką dałem za niego 65zł), więc oczekiwania moje były wysokie. Jak taki słynny i nie tani, to niech pokaże klasę!
Z otwartego pudełeczka „rozległ się” bardzo przyjemny zapach, o wiele bardziej kulturalny od woni Balkan Mixture GH, którą palę z uwielbieniem na co dzień. W głębszym zaciągnięciu się poczułem z pudełka kwaskowate, miłe cytrusy, charakterystyczną woń Latakii i jeszcze czegoś miłego, czego nie potrafię sprecyzować. Sprawia mi trudność precyzyjne określanie po zapachu jaki jest skład mieszanki, więc przyjmijmy, że zapach jest po prostu bardzo miły, nie narzucający się, taki… kulturalny – to chyba najlepsze określenie. Już w tym momencie zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z czymś, co ma swoją klasę, wymieszane zostało z wyczuciem i może przysporzyć w trakcie palenia miłych (oby niezapomnianych!) wrażeń.
Fajkę marki Worobiec o numerze 144 nabiłem podsuszonym (trzydzieści minut w temperaturze pokojowej) tytoniem trójwarstwowo , dość wysoko i przypaliłem na trzy razy. Od dosłownie pierwszych łapczywych pyknięć poczułem na języku niemiłe pieczenie, które (o zgrozo!) towarzyszyło mi do końca palenia. Przy tym czułem w trakcie palenia naprawdę miłe aromaty i gdyby nie było to okupione sponiewieranym językiem, powiedziałbym – WOW!
Ale… wywalone 65 zł, a język przypieczony?! No nie!! Pomyślałem sobie, że coś musi być w składzie tego tytoniu co powoduje taki efekt. Gdy palę Balkan Mixture GH nic takiego nie odczuwam. Mogę go nawet przeciągnąć i nic niemiłego się nie dzieje.
Następnego dnia nie ośmieliłem się zapalić EMP. Zdystansowałem się do niego i już. Paląc ulubionego Balkana myślałem jednak intensywnie o problemie. Hmm… co z tym zrobić, żeby nie piekło i smakowało jak należy?
W wyniku przemyśleń podjąłem następujące decyzje:
- Zapalę w dłuższej fajce, żeby wydłużyć drogę dymu do gęby (na przykład w Worobcu nr 100),
- Nie będę podsuszał tytoniu, tak długo jak poprzednio, lecz powiedzmy dziesięć minut,
- Nabiję fajkę techniką antygrawitacyjną (do obejrzenia na YouTube) zalecaną jako najlepsza do mieszanek angielskich,
- Będę palił mniej łapczywie niż zwykle, żeby broń Boże nie doprowadzać do przegrzania tytoniu. Niech nawet fajka zgaśnie, to przypalę ją znowu.
Kolejnego dnia język nie był jeszcze w dobrej formie, więc bałem się, czy znowu nie zaliczę kolejnej wpadki, ale ciekawość wzięła górę. I wiecie co? Zadziałało! Miałem fantastyczne palenie! Zauważyłem, przy tym, że jak tylko ciut za mocno, lub za długo przeciągałem, to mądry EMP przestrzegał mnie leciutko zaznaczając na języku pieczeniem, jakby chciał powiedzieć: „Hola mój Panie! Nie przesadzaj! Troszkę słabiej proszę! Troszkę krócej!”
Przestrzeganie zasad, które narzucił bezdyskusyjnie sławny Early Morning Pipe, zaowocowały naprawdę przepysznym paleniem do samego końca. Nawet czarna, żużlowa końcówka przypalona na dokończenie odwdzięcza się pysznym smakiem i aromatem dla innych tytoni nieosiągalnym w tej ostatniej fazie palenia.
Takich przepysznych paleń EMP miałem już kilka razy po kolei, więc przyjmuję, że znalazłem sposób na ten tytoń.
W podsumowaniu powiem, że Early Morning Pipe jest drogi, ale jak najbardziej wart jest swojej ceny!
To taki bardzo, podkreślam – bardzo kulturalny, elegancki Pan z zasadami, który potrafi mocno skarcić krnąbrnego palacza. A dla tego, kto narzuconych przez Pana EMP zasad potrafi przestrzegać, czeka niewątpliwie wysoka nagroda. Jednym słowem: EMP fantastycznym tytoniem jest! Ale trzeba go palić z należytym wyczuciem (czytaj: szacunkiem). Odpowiednio palony może nawet pretendować do tytułu Tytoniowego Graala.
Od początku do końca palenia jest fantastycznie równy i smakowity. Nie straszna mu nawet czarna końcówka. Pali się tak, jak na początku palenia, a może nawet smaczniej. Dla większości tytoni rzecz nieosiągalna.
Moc przy tym jest baaardzo przyjazna człowiekowi. Ten tytoń przy odpowiednim paleniu jest tak smaczny, że nie bronię się nawet przed zaciągnięciem się od czasu do czasu.
Poza tym EMP ma w sobie zainstalowany system kontroli prawidłowego palenia. Przy wszelkich nieprawidłowościach daje znać o tym na języku niesfornego fajczarza. Na pewno uczy przy tym prawidłowej techniki palenia.
Może to być zaiste ukryty tytoniowy Graal!
Kto posiądzie do niego klucz odkryje nowe wymiary palenia fajki. Ja odkryłem i polecam spróbować.
Smacznego!
Upubliczniłem. Autora proszę o mniejszy pośpiech przy publikacji – teksty podlegają redakcji i prosimy się do tego dostosować.
Merytorycznie: W milionie miejsc na sieci ;) można przeczytać, że Dunhille są takimi tytoniami, które nie wymagają żadnego podsuszenia. Je się po prostu ładuje do fajki i odpala.
Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje poprawić sobie samopoczucie suszeniem, to niech to będzie symboliczne kilka minut. Trzydzieści to o wiele za długo, a przesuszone Turki tracą sporo ze swojego uroku.
Chętnie dowiem się, co to jest ta metoda antygrawitacyjna, bo nic mi się nie kojarzy. Jakiś link?
A co do „mechanizmu kontrolnego” – musisz strasznie łapczywie palić, jeśli dałeś radę przeciągnąć EMP. To jest naprawdę bardzo bezobsługowy i łatwy w paleniu tytoń – między innymi dlatego polecany początkującym i tym, którzy chcą spróbować po raz pierwszy tytoniu z Latakią.
Podpisuję się obiema rękami pod uwagami o łatwości palenia EMP. To chyba najłatwiejszy tytoń jaki miałem przyjemność palić.
Wiadomo coś może o tym, jak dojrzewa? Zmienienia się na lepsze, na gorsze, czy może w ogóle?
Generalnie Dunhille ze starszej produkcji, przynajmniej te latakiowe były dość ładnie dojrzałe i nie zmieniały się z czasem jakoś drastycznie.
Ja otwieram ostatnio EMP raz na parę miesięcy – i chyba nie wyłapuję jakiś kosmicznych różnic, ale może to po prostu kwestia częstotliwości palenia i tego, że najświeższą puszkę mam dwuletnią (a to co palę ze słoja ma pewnie jakieś cztery lata, czyli na La więcej, niż wystarczająco).
Uwaga: ostatnio wprowadzona Elżbieta i Durbar wymagają już bezwzględnie poleżenia. Podejrzewam, że Aperitif też.
link do antigravitation method
https://www.youtube.com/watch?v=ssFqdio3ifI
A co było nie tak z moim pośpiechem przy publikacji, bo nie rozumiem? :)
Napisałem, kliknąłem „opublikuj” i to było wsio co zrobiłem :)
Można poprosić o wyjaśnienie w celu uniknięcia błędów na przyszłość? :)
A propos pieczenia w język, to może mój jęzor jest nadwrażliwy. Palę jednak inne tytonie angielskie od SG i GH i nigdy takich sensacji nie miałem.
Szczytowy dyskomfort z pieczeniem w język podczas palenia mam na przykład z Presbyterian Mixture. Świetny tytoń, ale te pieczenie w język jest dla mnie nieznośne. Coś musi być w składzie tego Presbyteriana co powoduje u mnie taki efekt. I nie jest to sprawa sparzenia języka od temperatury.
Wg. mnie piecze coś chemicznego w składzie. Może jakiś składnik aromatyzujący na przykład.
Z EMP już tego efektu nie mam, jak opisałem, ale ten Presbyterian to szok! Smaczny, chce sie go palić, a wali po jęzorze jak czuszka z pieprzem!
Dzięki za linka. Jak widać każdy utrudnia sobie życie tak, jak lubi.
A co zrobiłeś nie tak? No właśnie kliknąłeś „opublikuj”. Ja wiem, że można pojechać po bandzie i nawet o tym piszemy http://www.fajka.net.pl/uwagi/zamiast-faq/jak-opublikowac-wlasny-tekst/
Jednakowoż bezpieczniej jest zapisać tekst i dać nam do przejrzenia. Mniejsza szansa, że będziemy go brutalnie cofać.
Ok…sorry, ale nie mam wielkiego doświadczenia w tym względzie. Sądziłem, że kliknięcie „opublikuj” to jedyna właściwa droga do publikacji mojego tekstu. O innych możliwościach nawet nie wiedziałem…zatem przepraszam.
Spojrzałem z ciekawości na podlinkowany film… i zastanawiam się dlaczego nie wspomniano, że dla skutecznego wykonania całego procesu, potrzebny jest jeszcze tokamak, najlepiej przenośny…
Oraz antygrawitron składany i maszyna do cofania czasu (najlepiej przenośna). Onegdaj oglądałem film pt: „Po drugiej stronie słońca” i tam wszystko było na odwrót – może ten miły Pan jest stamtąd ? a tak na poważnie metoda całkiem słuszna i ja jestem za ale chyba bardziej przeciw.
Jestem już po wypaleniu całego pudełka EMP i jak dla mnie jest to najlepszy tytoń jaki mi było dane palić! A paliłem następujące:
Od SG: FVF, BBF, Golden Glow, Black Forest, Sam’s Flake, Squadron Leader, Perfection, Navy Flake, 1792 Flake, Kendall Cream, Bracken Flake, Balkan Flake, Skiff Mixture, Grousemoor Mixture, Commonwealth Mixture, Palace Gate
Od GH: Balkan Mixture
Dunhill: 965 Mixture
a także McBarren: Virginia No1 oraz słynny Presbyterian Mixture
Early Morning Pipe jest The Best bo:
1.Wspaniały aromat z puszki!
2.Wspaniały aromat podczas palenia, a szczególnie przy
pierwszych pyknięciach!
3.Nie trzeba go podsuszać!
4.Rozpala się bez najmniejszego problemu!
5.Wspaniała kontrola żaru podczas palenia! (praktycznie nie
gaśnie!)
6.Nie zmienia smaku do końca palenia! (no może minimalnie)
7.Jest sycący!
8.Moc jest stosunkowo niewielka co chroni nas przed nieprzyjemnymi
skutkami palenia tytoniu o dużej mocy!
Może niektórzy lubią, jak wali po łbie. Ja nie lubię!
9. Zwolennicy nikotyny się nie zawiodą! Nie jest taki znowu słaby!
10.Room note należy do przyjemnych!
11.Zapach po paleniu w zamkniętym pomieszczeniu dość szybko mija, w
porównaniu z innymi tytoniami!
12.Prawidłowo palony (o co nie trudno) nie piecze w język
NO TONGUE BITE!
13.Podczas palenia czuje się, że pod każdym względem jest to tytoń
klasowy, kulturalny, nie narzucający się niczym nieprzyjemnym.
Jest jak dobrze wychowana, piękna, subtelna Dama, a nie jak
krzykliwa, chamska dziewka bez ogłady.
Mało zalet!? Chyba wystarczy, żeby EMP kandydował do miana tytoniowego graala!
Hmm..jest co prawda jedna wada….CENA!
Ale zgodnie z zasadą o tytoniach, że lepiej mniej dobrego niż
więcej złego, pozostaje Early Morning Pipe tylko palić, palić, palić…. :)
Czego wszystkim i sobie życzę!
7.Jest sycący!
8.Moc jest stosunkowo niewielka [..]
9. Zwolennicy nikotyny się nie zawiodą!
.
.
o_0
Powinno być:
7.Jest sycący (w sensie ogólnej satysfakcji po paleniu)
8.ODCZUWALNA moc podczas palenia jest stosunkowo niewielka, mimo to, zwolennicy nikotyny jednak się nie zawiodą!
:)
„Jest jak dobrze wychowana, piękna, subtelna Dama, a nie jak
krzykliwa, chamska dziewka bez ogłady.”
Te krzykliwe, bez ogłady też czasem mają dużo do zaoferowania…nie skreślaj ich!!!
Ja też wolę te pyskate. Się człowiek nie nudzi ;)
Właśnie degustuję EMP. Bardzo mi smakuje. Spalanie perfekcyjne, smak konkretny ale jednocześnie delikatny. Mimo wszystko nie urzekł mnie tak jak Nightcap. Jako ciekawostkę dodam, że znalazłem przypadkiem piwo smakujące i pachnące dokładnie tak jak recenzowany tytoń, mowa o Smoky Joe produkcji AleBrowaru. Polecam, jeśli ktoś lubi tego rodzaju wynalazki.
Nightcap….hmm…owszem, też bardzo lubię. Ale dla mnie jest za mocny.
Ogarniają mnie po nim poty! Mocno wali po głowie po wypaleniu.
EMP tak nigdy nie sponiewiera! Jest subtelniejszy!
Prawda, mam podobnie. Ale dla tego smaku warto się pomęczyć. Zjeść wcześniej obiad, otworzyć okno, zamiast herbatą/alkoholem zapijać mlekiem, albo po prostu palić w mniejszej fajce.
Podobny jest Davidoff Royalty