Drugim tytoniem wybranym podczas ostatnich zakupów był Mac Baren Red Ambrosia. Uznałem, że mam ochotę na lekki wiśniowy aromat i, jak się później okazało, trafiłem w dziesiątkę.
Swoją drogą wybór tytoni nie był zbyt duży. Jest już początek lutego (a wtedy był koniec stycznia), a ja wciąż słyszę wytłumaczenie małego asortymentu w tytoniu fajkowym magicznym wytrychem: zmiana akcyzy. No ludzie! I co? Tak będzie do połowy maja?
Mac Baren Red Ambrosia to mieszanka tytoni Virginia, Burley i Cavendish. Obawiałem się (wciąż te obawy) chemicznego ulepka, ale zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Tytoń nie jest specjalnie mokry, chociaż jak na mój gust zbyt grubo cięty, co przy nabijaniu fajek z wąskim kominem może być drażniące. Aromat nie jest agresywny a intensywny. To mi się od samego początku spodobało.
Pierwsze palenie odbyło się w kukurydziance. Od razu spostrzegłem, że tytoniu tego nie można ugniatać, bo będzie problem. Wystarczyło na końcu lekko docisnąć palcem, a w trakcie palenia wstrzemięźliwie posługiwać się niezbędnikiem, by wszystko grało. Tytoń dosyć wolno i opornie się spopielał, przy końcu było trochę ciężko… Jednak mały wysiłek został w pełni, jeśli nie z nawiązką, zrekompensowany przez doznania zapachowe i smakowe. Otóż w smaku wiśnia była lekko kwaśna i od razu przywiodła mi na myśl te owoce wyławiane paluchami z babcinego kompotu. Smak był bardzo wyrazisty pomimo naturalnej słodyczy kukurydzianki. Później przetestowałem oczywiście tytoń również w gruszce i smakował mi równie wybornie. Najlepsze zostało jednak na koniec, ponieważ jeszcze przez dobrą godzinę czułem wyraźną i bardzo przyjemną kwaskowatość na języku, a to, nie ukrywam, bardzo mi się spodobało.
Cóż mogę powiedzieć na koniec… Na pewien czas z pewnością pozostanę przy tym aromacie, a przynajmniej dopóty, dopóki nie znajdę bardziej smakowitego zamiennika. O ile cena i waga opakowania odpowiada mi, to już wspomniana kwaskowatość wiśni wygrywa wszystko.
Pozdrawiam serdecznie!
Arek
Rzeczywiście sympatyczny aromat. Tytoń z tych na przełamanie smaków, które na codzień katujemy. W moim przypadku to głównie mieszanki z latakią ale również naturale jak choćby poczciwa Virginia. Fajna odskocznia.