Okresowa renowacja fajki

23 lutego 2010
By

W życiu każdego fajczarza przychodzi taki dzień, kiedy spojrzy na fajki i stwierdzi, że nie błyszczą się już tak jak nowe. Przywrócenie tego błysku to bardzo prosta sprawa i każdy potrafi wykonać taką odświętną konserwację fajek.

Co jest potrzebne:

  • dwie ręce
  • fajka w zębach coby się przyjemniej pracowało
  • spirytus
  • wyciory
  • patyczki do uszu
  • dwie szmatki
  • wosk carnauba
  • pasta do wrzośca
  • pasta do ebonity
  • woda
  • papier toaletowy
  • pasta do zębów
  • ołówek

Etap I – Ustnik ebonitowy

  • papierem zwilżonym w spirytusie czyścimy ustnik z resztek zaschniętej śliny
  • nakładamy na ustnik pastę do ebonitu szmatką nr 1
  • odkładamy ustnik na szmatce do czasu, aby wysechł

Etap II – Srebro

  • nakładamy na srebrny element pastę do zębów za pomoca patyczka do uszu

  • moczymy kolejny patyczek w wodzie i przecieramy srebro

  • polerujemy srebro za pomocą papieru i cieszymy się lustrzaną powierzchnią

  • jesli zapaćkaliśmy wrzosiec, to po prostu przecieramy to miejsce wilgotnym papierem

Etap III – Główka wrzoścowa

  • papierem nasączonym spirytusem czyścimy główkę z osadu naniesionego przez rece oraz ze smoły, która nagromadziła sie od zapałek czy zapalniczki

  • rysujemy po główce woskiem carnauba jak kredką świecową, im dokładniej tym lepiej


  • polerujemy główkę szmatką nr 2, mocno zaciskając rękę i energicznymi ruchami – tak by poczuć jak szmatka sie rozgrzewa

  • uzyskujemy wstępnie wypolerowaną główkę

  • nanosimy na nią ta samą szmatką pastę do wrzośca; wypełni ona miejsca, gdzie nie roztopił się wosk i nada ostateczny połysk. Podczas tego zabiegu główka straci połysk i stanie się lekko lepiąca (po braku połysku poznamy czy pokrylismy całą główkę); odstawiamy na szmatce

Etap IV – Polerowanie ustnika

  • w tym momecie pasta na ustniku powinna już zaschnąć

  • polerujemy ustnik szmatką nr 1 (do ustnika), aż nie zetrzemy całego osadu z pasty i nie uzyskamy lustrzanej powierzchni


  • za pomocą ołówka pokrywamy czop ustnika grafitem; dzięki temu nie bedzie problemów z wyciaganiem i wkładaniem ustnika i unikniemy jego przypadkowego złamania

Etap V – Polerowanie główki

  • skoro pasta na główce już zaschła, to czas ją teraz wypolerować dokładnie w taki sam sposób, jak w przypadku czystego wosku  – szmatką nr 2 ( do główki) i energicznymi ruchami

Etap VI – Wyciorowanie

  • na koniec maczamy wycior w spirytusie i przeciagamy go najpierw przez ustnik (od strony zgryzu), a potem przez szyjkę. Dzieki temu, pozbędziemy się osadów pozostałych po paleniu oraz resztek wosku


Przepraszam za jakość zdjęć (nie potrafię ich wykonywać, wiele było robionych lewą ręką), mam jednak nadzieję, że oddają sens czynności (na pewno nie oddają stanu powierzchni podczas i po zabiegach).

Modelki:
Peterson System Deluxe XL5S oraz Worobiec 118

Tags: , , , ,

121 Responses to Okresowa renowacja fajki

  1. Mateusz
    Mateusz
    23 lutego 2010 at 14:53

    Taki sam efekt można uzyskać na fajkach ryflowanych czy piaskowanych, w dotarciu do głębokich szczelin pomozesz szczoteczka do zebów lub do butów ( oczywiscie nowa )

    • Mateusz
      Mateusz
      23 lutego 2010 at 15:01

      Ostatnie dwa zdjecian nie pokazują głowki po woskowaniu ( były robione jako pierwsze).

      • 23 lutego 2010 at 15:15

        Zdjęcia OK, komiks jasny – Mateusz, następnym razem, jeśli będziesz wieszał fotki na imagehacku, to powinny mieć po 600 px szerokości i nie będzie trzeba włączać skryptowego (automatycznego) resizingu.

        • JSG
          4 maja 2010 at 11:34

          Myślałem że można jakoś zdjęć wytłumaczyć barakami sprzętowym… więc sprawdziłem DCZ 5.5 ma tryb makro, ostrzy od 10cm, wystarczyło ten tryb włączyć. Robiąc takie zdjęcia, wystarczy aparat postawić na książkach i użyć samowyzwalacza chcąc koniecznie pokazać fajkę w dłoniach- nie wiem po co.
          ….

  2. heretico
    23 lutego 2010 at 15:05

    przydatna sprawa.
    ale jest i błąd „wiele było robionych lewą rękom” – powinno być „ręką”, a jakże :)

    • 23 lutego 2010 at 15:16

      Dziękuję, zaraz poprawiam. Przegapiłem.

  3. sat666sat
    sat666sat
    23 lutego 2010 at 19:54

    dobrze wiedzieć))

  4. MASERATI
    MASERATI
    23 lutego 2010 at 19:56

    Bardzo przydatny temat będzie dobry na długie lata:)

  5. lgatto
    lgatto
    23 lutego 2010 at 20:09

    Ehh za nauki jalensowi się należy jakiś dobry tytoń i to w niemałej ilości ;) DZIĘKI WIELKIE jalens, bo przy tobie człowiek zawsze się czegoś nauczy i rozwieje swoje wątpliwości.

    • 23 lutego 2010 at 20:14

      Poproś, lgato, Mateusza o adres pocztowy i jemu wyślij tytoń. Sam nie wiem, dlaczego, ale ludziom się chce tutaj z nami bawić więc i ja mogę się czegoś dowiedzieć bez szukania w sieci.
      Pod tytułem, jest zawsze podany Autor. Na to też warto zerkać.

      • lgatto
        lgatto
        23 lutego 2010 at 20:33

        :D przepraszam obu zainteresowanych panów i ze wstydu idę się schować pod kołdrę. Mateuszowi się choćby za moją pomyłkę ten tytex na pewno należy. Przepraszam.

  6. 24 lutego 2010 at 10:41

    Mateusz, no więc to działa. Twoje procedury zastosowałem dziś w nocy do mojej fajeczki przeznaczonej do czekoladek. Jest śliczna, co prawda nie lśni jak meble z Kalwarii Zebrzydowskiej, ale błyszczy przeuroczo i bardzo naturalnie.

  7. Mateusz
    Mateusz
    24 lutego 2010 at 11:34

    Jakość połysku jest zależna od dwóch elementów. Od tego jak dobrze wyszlifowana jest głowka czy ebonit i od grubości warstwy carnauby. Obydwie rzeczy można wprawdzie zrobic perfekcyjnie ręcznie ale to jest spory wysiłek fizyczny. Moim zdaniem nie warto.

    • sat666sat
      sat666sat
      24 lutego 2010 at 12:18

      Drogi Mateuszu zaiste nie warto tak się męczyć, lecz czasami nie ma innego wyjścia jak tylko hand made. Pozdrawiam i już będę niedługo szykował się do polerki jak tylko przesyłka przyjdzie )

  8. Kuma
    Kuma
    24 lutego 2010 at 13:25

    fajnym mykiem na nakładanie carnauby jest:
    1. suszarka do włosów – rozgrzewamy główke fajki maksymalnie jak sie tylko da za pomocą suszarki. Następnie nakładamy carnaube jak kredkami swiecowymi, potem znowu nagrzewamy tak aby carnauba „porozlewała” się równomiernie na głowce, a potem bierzemy dremelek z wyciętym szerszym kółkiem do polerki (te co sa w komplecie sa za małe) i na niskich obrotach polerujemy fajke. Potem poprawka o wełniany sweterek i gotowe.

    2. Kuchenka elektryczna – nakładamy głowke fajki na coś długiego, i cienkiego tak zeby nie uszkodzić cybucha. Potem nagrzewamy główkę nad kuchenką elektryczną. Reszte operacji ta jak z suszarką.

    jesli chodzi o ustniki, to ja najpierw poleruje pastą, potem papierem 2000-2500 a potem biore dremelek i na najniższych obrotach nakładam carnaube. Potem bawełnianą szmatką poleruje w rekach. I gro i bucy :)

    pozdrawiam

    • Mateusz
      Mateusz
      24 lutego 2010 at 13:56

      Pomysł jest bardzo dobry tylko nie do wykonania bez dremela nie da sie tak grubej warstwy rozprowadzic i wypolerowac recznie. Próbowałem.

      • Kuma
        Kuma
        24 lutego 2010 at 14:01

        no bez dremelka nie ma najmniejszych szans :) chyba ze ktoś ma szybkie ręce :P

  9. Kuma
    Kuma
    24 lutego 2010 at 13:46

    tak sobie dopisze jeszcze…
    do czyszczenia elementów złotych, srebrnych (pierścienie) polecam wełne stalową 00 i 000. Czyści się rewelacyjnie – nie zostaje żadna ryska, a pierścien swieci się i błyszczy i można się w nim przeglądać :)

    pozdrawiam

    • Mateusz
      Mateusz
      24 lutego 2010 at 13:58

      Taki sam efekt daje chemicznie pasta do zębów, a podejrzewam, że każdy ją ma w domu… no chyba, że ktoś wełną stalową… :)

      • Kuma
        Kuma
        24 lutego 2010 at 14:07

        jednak dość często pierścienie w starych fajkach są klejone na sztywno, mnie się tak trafiło w 4 fajkach. W jednej próbowałem na siłe odklejać szarpałem, szarpałem, az… zdjąłem pierścien – tyle ze zgniotłem go w palcach :(.
        2 dni delikatnie odginałem miejsce w miejsce – tak żeby nie uszkodzić. Potem się okazało ze pierścien pozłacany 24karatowym złotem tu jest link do tej fajki London Royal (trzecia od góry)
        http://www.fajczarze.pl/forum/viewtopic.php?f=3&t=3311&start=30

        • Mateusz
          Mateusz
          24 lutego 2010 at 14:10

          A po co go sciągałeś?

          • Kuma
            Kuma
            24 lutego 2010 at 14:14

            zeby własnie wyczyścić pastą :)
            nie wiem jak wrzosiec zachowa się jak posmaruje go pastą. Dlatego, też wynalazłem wełne stalową.
            Bo wcześniej polerowałem nią szafkę drewnianą.
            Fakt faktem, ze wełna się troche sypie i trzeba uwazac zeby nie dostała się do komina bo różnie to może potem być jak się „wciągnie” do ust.
            ale wziąłem się tez na sposób taki – że do komina wkładam zwinięty ręcznik papierowy i mam spokój. :)

    • 24 lutego 2010 at 15:51

      Dariusz, Twoje informacje są bezcenne, natomiast dotyczą – jak sądzę – nie okresowej konserwacji, tylko wielkiej renowacji fajki kupionej na jakiejś aukcji czy starociach. Gdybyś miał w planie coś takiego i zechciał zrobić zdjęcia całego procesu, było by to bezcenne.

      Taki komiks jest u nas bardzo potrzebny – pewnie bym to zrobił samodzielnie, ale akurat nie mam fajki do odnowienia kapitalnego, a „złom fajkowy” znajomi już powyciągali ode mnie.

      • Kuma
        Kuma
        24 lutego 2010 at 16:19

        tak qwoli ścisłości…. Darek… poprostu Darek :D
        nie trawie słowa Dariusz :P

        Co do komiksu – ja nie mam na takie rzeczy kompletnie czasu :(
        wracam do domu wieczorem i od wczoraj zastanawiam sie tylko nad pomysłem tych linków i obrazków. Które napewno zrobie w miare szybko.

        Natomiast można się uśmiechnąć do Maćka (maciej_faja) bo jest własnie na ukończeniu poradnika o renowacji fajek. Napewno ma fotki z poszczególnych etapów. Wiem ze wybiera się na „kurwację” więc trzeba zagadać w miarę szybko.
        Oczywiście nie wiem czy udostepni taki komiks – bo wiem ze ksiązka ta będzie wydana. O czym zresztą pisał na forum.

        Ja teraz jestem w trakcie przeprowadzki do nowego domu – w którym nareszcie będe miał swój warsztacik i swój kącik do renowacji i mebli i fajek – więc może jak sie przeprowadze to nawet zrobie komiks budowy szafki fajkowej.

        Narazie to jestem poprostu „zaszczuty” przez klientów w pracy, przez ekipy wykańczające dom… latam jak kot z pecherzem poprostu :) w te i spowrotem. A w dodatku ta zima mnie już w…a więc sie mozesz domyślać jakie mam samopoczucie :D:D:D

        • 24 lutego 2010 at 16:32

          Darek, z tym się nie pali. Maciek z pewnością robi zdjęcia do książki, której przecież nie będzie rozdawał za darmo.

          Będę miał pieniądze na koncie bankowym, które mi obsługuje PayPala (co niestety może potrwać), to kupię na ebayu jakąś fotogeniczną fajeczkę do odnowienia i zdjęcia zrobię z ogromną przyjemnością i bardzo szczegółowo podzielę się na Fajkanecie pełnią znanych mi sposobów odnowicielskich – nie tylko moich, ale także wyszperanych podczas wielomiesięcznego przygotowania się do wypuszczenia tego portaliku.

          Współczuję braku czasu. Cały świat na to podobno cierpi. A ja nie! Bo sobie jakoś czas wywalczyłem. Fajka mi w tym pomogła.

  10. Alan
    Alan
    24 lutego 2010 at 14:03

    To ja palnę może głupie pytanie: czy taka okresowa renowacja jest konieczna? Pytam z ciekawości, bo ja swoje fajki porządnie pucuję po każdym paleniu, z ustnika usuwam resztki śliny i inne zabrudzenia. Większość fajek zmatowiała, ale mi się takie podobają.

    • Mateusz
      Mateusz
      24 lutego 2010 at 14:12

      Jak sie podobają to zostaw je takie, to jest dla kogoś kto lubi jak mu sie błyszczą jak psu..
      Czasem też, np do garnituru wypada mieć zadbane fajki.

    • Kuma
      Kuma
      24 lutego 2010 at 14:18

      byc może palę jeszcze za krótko i nie czyszcze drastycznie fajek. Jednak po 5-6 paleniach nalewam łiskacza do szklanki i mocze w niej wycior i przeczyszczam ustniki. potem biorę czystą szmatkę – maczam w łiskaczu i przecieram kanał dymowy w fajce – rzadko spód komina, ale zdarza się.
      Fajkę odstawiam do wyparowania łiskii gro i bucy. Jak to moj już nie żyjący znajomy mówił – „dobrze jest – nie trza psuć”

  11. Mateusz
    Mateusz
    24 lutego 2010 at 14:17

    Jak się ma tą odrobine precyzji, usiądzie się na spokojnie i użyje pałeczek do uszu to nie ma żadnego problemu. Nic się nie brudzi.

  12. Noone
    6 marca 2010 at 22:28

    Szukam suplementu dotyczącego renowacji ustnika akrylowego :)
    Czyżby akryl był passé?

    • Mateusz
      Mateusz
      7 marca 2010 at 12:13

      Akryl wystarczy wypolerować, przecież sie nie utlenia, nie wybarwia.

      • miro
        7 marca 2010 at 22:43

        I tutaj wlasnie nie dalbym glowy: otoz w 3 moich Petersonach (2x Aran i 1x Killarney) ustniki niby akrylowe zszarzaly bardzo brzydko. Odbarwienie jest tylko od gornej striny ustnikow (tej wyeksponowanej na bezposrednie swiatlo). Nic podobnego nie stalo sie w fajkach z serii chocby Standard System. Moze szkopul tkwi w finalnym wykonczeniu materialu (polerka, woski…)? A moze jakims cudem – jednak w tych taniutkich seriach znalazl sie ebonit? Na razie podchodze do ich odnowienia jak pies do jeza, jak sie w koncu zabiore do pracy – dam znac co wyszlo.
        m.

  13. niewalczyk
    3 maja 2010 at 18:50

    Dzięki za świetny, skompresowany poradnik. Dzięki niemu nabrałem motywacji do zrobienia porządków w skromnej kolekcji (10 sztuk). Wziąłem się też w końcu do odnowienia starej fajkiz „odzysku”, dotychczas przeze mnie nie palonej. To leciwa Masta, ryflowany kanciasty bent. O ile odnowienie główki przyniosło mi sporo radości, o tyle ustnik, a właściwie niemożność przeciśnięcia przez niego żadnego z dostępnych na rynku wyciorów, zasmuciły mnie trochę. Ustnik jest drożny,”wykąpany” w C2H5OH, ale nie do przeczyszczenia wyciorem. Szanowni, bardziej doświadczeni koledzy, co poradzilibyście mi?

    • niewalczyk
      4 maja 2010 at 11:32

      Dzięki za sczegółową poradę. Odezwę się kiedy zapracuję na efekty! Pozdrawiam.

    • JSG
      4 maja 2010 at 11:45

      Opis udanej akcji naprawy takiego ustnika znajdziesz zarówno na grupie jak i na forum. Autorem jest Andy zdaje się.
      alt fajka

      • niewalczyk
        4 maja 2010 at 15:41

        Dzięki, panowie. Więc… do dzieła.

  14. JSG
    3 maja 2010 at 22:51

    Polerka na wiertarce- kółko filcowe 15zł w OBI, śruba 8mm dwie nakrętki, no niech kosztuje 2zł, zwykle jednak wala się po skrzynce z narzędziami. Wosk carnauba w kostce. ścisk stolarski, pocięta dętka która zabezpieczy stół przed wiertarką i wiertarkę przed stołem. Minuta i fajka wygląda jak nowa. Środek to się czyści po każdym paleniu a nie „okresowo” czyści się do momentu aż wycior nie wychodzi biały. Ustnik regularnie woskowany nie pożółknie. A pasta do wrzośca to nic innego jak carnauba pewnie na terpentynie bezwodnej lub coś w tym guście… twardy wosk bez chemii jednak wolę…
    Opisana procedura jest fajna, tylko że zbędna.

  15. Alan
    Alan
    19 czerwca 2010 at 23:41

    Pytanie o ową pastę do wrzośca by Savinelli: czy tylko mi się tak dzieje, że podczas nanoszenia jej na fajkę, bejca zaczyna lekko schodzić? Wczoraj wypucowałem swojego czarnego pota i zauważyłem, że zaczął się przebijać brązowy kolor. Efekt wprawdzie dało to świetny (piaskowana fajka) i dzisiaj jeszcze raz poprawiłem, no ale nie każdej fajce chciałbym zdejmować kolor…

    • Tomek
      Tomek
      20 czerwca 2010 at 00:17

      każda fajka ma inną bejcę w różnym stopniu trwalszą lub mniej… ale może to też kwestia użytej siły. Mi przydarzyło się „popsuć” bejcę koloru czarnego, ale był to długotrwały proces poprzez użytkowanie fajki, teraz ma jasne miejsca na główce od kciuka i palca wskazującego. Samą pastą (której już nie używam), nie zmieniłem żadnej fajce koloru.

    • 20 czerwca 2010 at 00:34

      Pasta jest „na bazie” jakiejś wódki. W tej samej mierze rozpuszcza brudy od paluchów, jak i liche bejce. Jednak raczej nie szpeci.

      • Alan
        Alan
        20 czerwca 2010 at 00:38

        Właśnie podejrzewałem jakiś alkohol, ale do tej pory nie uzyskałem potwierdzenia. Dzięki :)

        • tymcio5
          18 października 2010 at 10:12

          Witam. Mam ten sam problem. Po użyciu pasty fajka bardzo mi „pojaśniała”. Można jakoś odwrucić proces? Jak przyciemnić fajkę? Jakiej bejcy można użyć?

          • tymcio5
            18 października 2010 at 10:14

            ups. Ortografia. Przepraszam najmocniej. „odwrócić”

          • tower
            tower
            18 października 2010 at 10:23

            Ja ostatnio barwiłem drewno roztworem nadmanganianu potasu (dostępny w aptece). Rozrobić w lekko podgrzanej wodzie dość stężony roztwór i nakładać watką. Po każdej „warstwie” poczekać aż się odbarwi. Można bardzo dokładnie regulować odcienie, gdyż pojedyńcza warstwa nie barwi zbyt mocno i daje piękne drewniane kolory.

            Nadmanagnian nie wnika w drewno. Przetarcie drobniutkim papierem ściernym likwiduje nasze pomyłki, zatem można bez obaw eksperymentować.

            Całą operację radzę robić w rękawiczkach gumowych. Dodatkowo radzę zabezpieczyć obrusy i wszelkie drewnaine powierzchnie w pobliżu.

            I jeszcze jedno. Watkę przed wyrzuceniem należy wypłukać w wodzie. Nadmanganian po wyschnięciu może reagować z bawełną.

          • jalens
            18 października 2010 at 10:32

            Po prostu pal – fajka bardzo szybko ściemnieje. Zaskakująco szybko.

          • JSG
            JSG
            18 października 2010 at 10:35

            Jak napisał Jacek, taka fajka zciemniej, palona czy nie palona, wszystko jedno. Palona ciemniała będzie szybcie. Swoją drogą zdrowo musiałeś trzeć, co to była za pasta? Może jakimś wynalazkiem do ustników ją czyściłeś i rozpuściłeś bejce?

            • tymcio5
              18 października 2010 at 10:45

              Używałem tego samego preparatu co jest na zdjęciach zgodnie z zaleceniami z instrukcji. Może, będąc trochę niecierpliwym nie dałem preparatowi do końca wyschnąć ale chyba to nie powinno spowodować katastrofy. Tarłem może i ciut za mocno ale zauważyłem, że kolor fajki zostaje mi na palcach także przy paleniu. Fajka to „Peterson Standard System 303 Smooth”. Trochę była kosztowna i chciałbym cieszyć się nią do późnej starości i trochę się zaniepokoiłem tym odbarwianiem.

              • jalens
                18 października 2010 at 11:12

                Lubelskiego?
                Żartowałem :)
                Tak poważnie, to płyn Savinelli jest alkoholowym roztworem carnauby, zaś bejce Petersona (i innych firm „masówkowych”) są coraz bardziej „ścięte w kosztach”. Nawet w segmencie kosztowniejszym.

                Niech porządnie wyschnie.

                Nie masz powodów do obaw – jak już zetrzesz palcami te lichą bejcę, to fajka ściemnieje w piękny, naturalny sposób. A nabłyszczaj carnaubą :) Jak już przestanie barwić. I to już będzie fajka do końca życia :)

              • yopas
                yopas
                18 października 2010 at 11:49

                Standard System, to jest petersonowski standard, nie jakiś high-end. Fakt kosztuje to dwie stówy z haczykiem, czyli jakieś półtora raza tyle, co standardowy Worobiec, ale czy różnica jakościowa między tymi fajkami jest rzędu 1,5 raza – nie jestem przekonany. Na korzyść Worobca.

            • JSG
              JSG
              18 października 2010 at 11:19

              Ja dla tych wynalazków nie znajduje zastosowania.
              Nie rozumiem po co kupować wosk w roztworze, jak mozna kupic tanszy i lepszy w czystej postaci.
              Co do peta, to nic nadzwyczajnego, z preparatem czy bez, bejca by zlazla, bo uzywaja jakiejs koszmarnej bejcy- zastanawiam sie jak bardzo koszmarnej, skoro taka kupiona za 3 zl 250mm w sklepie stolarskim mi nie zlazi za cholere.
              Ja bym radzil, wziac spirytus, szmatke i dokładnie fajke zmyc, jak juz zmyjesz, to ja paloic az sciemnieje.

              • jalens
                18 października 2010 at 11:25

                Ototototo! Lubelski, zmyć i ściemnić naturalnie!

              • Mateusz
                Mateusz
                18 października 2010 at 11:36

                Problemem nie jest bejca tylko to że mieszają wosk z bejca i dopiero nakładają i w efekcie schodzi nadmiar wosku razem z bejca. Czasem sie zastanawiam czy ten wosk nie jest pszczeli po temp. w jakiej topnieje.

  16. marek milczek
    marek milczek
    17 lipca 2010 at 15:57

    jeżeli chodzi o mnie to nie cierpię bejcowanych fajek. Każdą kupioną fajkę, a mam tylko używane, drę papierem do gołego. Gradacje standardowe, kończę 2000. Nie używam żadnych past ani karnauby, chociaż na początku, pod wpływem lektury w necie, kupiłem kostkę karnauby i pastę do wrzośca. Dość szybko okazało się że fajkę trzeba po każdym paleniu pracowicie polerować co mnie, notorycznego leniucha, strasznie irytowało.
    Mam to szczęście, że posiadam dość dobrze wyposażony warsztacik, więc na szlifierkę przyścienną z kamieniem ściernym założyłem tarczę z włókniny. Takie tarcze używa się do polerowania lakieru samochodowego. Koszt ok 3 zł. Po 20 minutach polerowania na sucho bez żadnych past fajka zaczyna błyszczeć jak pokryta szkliwem. Później, po kilku paleniach, przecieram spirytusem by umyć fajkę, pocieram starą skarpetką bawełnianą założoną na rękę i fajka dalej lśni.

    • jalens
      17 lipca 2010 at 16:47

      Mam bardzo podobnie – jak się tylko da, zaraz biorę się za darcie bejcy :)

      • marek milczek
        marek milczek
        17 lipca 2010 at 19:07

        nie jestem jakimś fajkowym ortodoksem. Powiem więcej, dla mnie fajka ma przede wszystkim wartość użytkową. Na pierwszym miejscu – smak. Co mi po fajce, choćby najpiękniejszej, która kopie w nos jak przedwojenna „wygódka”.
        Kształt i wygląd to sprawy drugorzędne. Ale…
        No właśnie, nie po to kupuję za niemałe pieniądze fajkę z wrzośca, żeby wgapiać się w polakierowany kawałek pięknego drewna. To tak jakby za duże pieniądze położyć w domu podłogę z dębiny i następnie pomalować ją farbą olejną.

        • 17 lipca 2010 at 19:58

          Serdeczności :D

          • marek milczek
            marek milczek
            18 lipca 2010 at 01:31

            I tu mam problem. Bo ja od kilku dni staję się coraz młodszy, licząc od stu lat. Patrzę na Twój awatar, jak na mnie filuternie zerkasz, paląc fajkę i tak sobie myślę, patrząc z kolei na emotikonkę – masz miły uśmiech. Co po naszemu znaczy – banan na twarzy. A tak na marginesie, bardzo Cię podziwiam za to, że wprowadziłeś mnie w świat fajczarzy…. I niech tak już zostanie.

            • 18 lipca 2010 at 09:00

              Dziękuję. Bardzo trudno w jakiś rozsądny sposób zareagować na tak miłe komplementy.Tym bardziej że w tym wprowadzaniu jestem tylko wspólnikiem – wszystkich Autorów, którzy zechcieli zostawić tu swoje artykuły, wszystkich Komentatorów pomagających innym pod tekstami, a najbardziej Pytającym, bo dzięki nim wiadomo, za czym się warto rozejrzeć.

    • zbyszek
      29 lipca 2012 at 23:54

      Zgadzam się z Markiem. Właśnie pozbyłem się bejcy ze swoich fajek. Czyściutki teraz wrzosiec wyszlifowałem miękkim drewienkiem. 20 minut pracy i wzór drewna jest pięknie uwidoczniony, fejeczki mją matowy połysk, wrzosiec odzyskał swój naturalny, prawdziwy (!!!) kolor. Żadnego tam bajerowania pod wpływem bejc czy lakierów. Kluczową korzyścią jest to, że wrzosiec oddycha, ponieważ nie ma potrzeby zapychać go żadnym woskiem (np. carnaubą) ani paćkać bejcą. Dzieki temu fajka jest smaczna i cieszy oko swoim estetycznym, przyjemnym wyglądem.

  17. tower
    tower
    15 sierpnia 2010 at 09:30

    Witam,

    Na wstępie pragnę przeprosić za herezje które za chwilę wygłoszę oraz prosić o wyrozumiałość dla sentymentu… Ale w czym rzecz.

    W 2003 roku kupiłem swą pierwszą fajkę – Bróg 24 z gruszy. Przez kilka lat na przemian paliłem ją namiętnie i często (co nie zmiena faktu, że nieumiejętnie) a to znów gineła na rok w czeluściach szuflady. Dziwnym trafem za wyjątkiem kilku drobnych wżerek w kominie, przyjaranego rimu i matu, którym się pokryła w zasadzie jest nadal dobrą fajką. Oto jak teraz wygląda: http://www.dropbox.com/gallery/10135583/1/Br%C3%B3g%2024%20%28Grusza%29?h=758b2e.

    Tym większym ją dażę sentymentem, że była moją pierwszą, w której się nauczyłem palić. Chciałbym tą fajkę odnowić aby cieszyła oko a czasem nawet i podniebienie. Nawet nie wiem, czy ta fajka była lakierowana, czy woskowana. Czy można ją woskować pastą do wrzośca? Czy wogóle ją można nawoskować patrząc na faktuę główki? co zrobić z nadżerkami w kominie, wyfrezować i opalić, czy użyć pipemud i wygładzić? Jak przywrócić blask mosiężniego pierścienia? Jak naprawić rim nie tracąc koloru fajki?

    Z góry serdecznie dziękuję za pomoc.

    • jalens
      15 sierpnia 2010 at 09:56

      Jest ładna. I wcale nie tak zniszczona. Ja bym po prostu potraktował ją starannie papierami ściernymi. I z wierzchu i od środka. Z wierzchu 320/480/600,800,1200 i 2500 (lub zbliżone gradacje). Dwie ostatnie wartości, to już niemal „polerka”, szczególnie ta ostatnia spowoduje już niemal „błysk”.

      Komin ja drę kolejno 60/150/240/360 – maksymalnie 500

      Jeśli chciałbyś sięgnąć głębiej ryflowania, to są w specjalistycznych sklepach takie gąbeczki ścierne lub pasty o rozmaitej gradacji – wówczas pomoże Ci szczoteczka do zębów.

      Jeżeli niespecjalnie Ci zależy na zdarciu bejcy (szczególnie że w gruszę wsiąka ona sporo głębiej niż we wrzosiec), a nie przepadasz za fajkami łaciatymi, to możesz kolor wyrównać po starannym oczyszczeniu i polerowaniu bejcą, tzw. rustykalną, a więc nie zawierającą nowoczesnej chemii.

      Ale to już wszystko Twoje wybory i Twoje gusta. Już po przetarciu z wierzchu, bez sięgania w żłobienia, fajka może być wystarczająco piękna… Ale raczej zacznij od komina :) Pipe mud służy do podnoszenia dna, jeśli nawiert jest za wysoko. W żadnym wypadku nie do „zapaćkania” nierówności z boków komina, bo i tak wypadnie.

      Ale może pomogą Ci także koledzy stosujący nie tak „inwazyjne” techniki jak ja…

      • tower
        tower
        15 sierpnia 2010 at 10:18

        Bardzo diękuję za rady :). Jak tylko wrócę do kraju natychmiast się biorę za odnawianie. Niestety dopiero w październiku będę się mógł tym zająć. Jak tylko będzie gotowa to zamieszczę nowe zdjęcia.

      • tower
        tower
        15 sierpnia 2010 at 14:33

        I jeszcze jedno. Należy ją woskować/używać płunu do wrzośca?

        • Alan
          Alan
          15 sierpnia 2010 at 14:38

          Jeśli lubisz jak fajka się błyszczy jak psu… to tak :)

  18. tower
    tower
    25 sierpnia 2010 at 12:09

    Szanowni forumowicze,

    Kupiłem ostatnio dwie fajki Bróg, numery 85 i 87. Dziś miałem przyjemność po raz pierwszy zapalić 87. Na wstępię pragnę nadmienić, że nie jest to moja pierwsza fajka, umiem już palić chłodno i sucho. Jednak przy tym pierwszym paleniu (Peterson University Flake 1 płatek) mniej więcej po 30 minutach poczułem drewniany smak. Po dokończeniu palenia zauważyłem, że w kominie zrobiła się spora wżerka. Zdjęcia dostępne pod adresem:

    http://www.dropbox.com/gallery/10135583/1/Brog_87?h=e0d282

    Fajka owa pobrudziła mi również ręce bejcą. Czy to jest normalne? Do tej pory paliłem przez 7 lat gruszę 24 Bróga (kilka postów powyżej) i nie miałem żadnych problemów mimo nieumiejętnego palenia na początku. Czy coś robię nie tak, czy jest to podstawa do reklamacji? Wiem, że dostanę tutaj fachową opinię.

    Pozdrawiam.

    • JSG
      JSG
      25 sierpnia 2010 at 12:36

      Jeśli nawiert jest wzglednie poprawny to raczej nie ma powodow do reklamacji.
      Ja bym sie nie przejmowal tylko palił dalej, może nieco bardziej uważnie.

      Ale tak patrzac na zdjecie to zdrowo dales czadu.
      Kiedy robie owocowa fajke, czasem za leniwy jestem by poprawiac wszystkie bledy jakie popelnilem przy nawiercie i wypalam to tyoniem, ale nigdy nie zdarzyło mi sie by nawet podczas wielu palen proces zabrna tak daleko.
      Co do bejcy, to wcale mnie to nie dziwi w wykonaniu tej pracowni, zresszta i pety potrafia brudzić.. albo ja pozadnie nawoskuj albo porzadnie zmyj spirytusem i nawoskuj.

      • tower
        tower
        25 sierpnia 2010 at 13:46

        Fajki obie z wrzośca, jednak z tych tańszych. Paliłem sucho i w miarę chłodno. Komin jest prekarbonizowany, wygląda na to, że całkiem grubą warstwą. Widać odpadła w jednym miejscu :S.

        @Oskar: Mówiono mi, że pipe mud nadaje się jedynie do podnoszenia dna komina nie zaś do wypełniania ubytków po bokach (wykruszy się tak samo jak teraz albo jeszcze szybciej). Czytałęm, że farto zedrzeć prekarbonat i opalać według starej szkoły. może i tak trzeba będzie zrobić. Jak radzicie?

        • oskar
          25 sierpnia 2010 at 14:00

          Miałem identyczny problem w fajce Broga. Stwierdziłem, a co mi tam… Spróbuję… Najwyżej pipe-mud wypadnie. O dziwo nie wypadł, zarósł nagarem i trzyma się już kilka miesięcy. Radzę Ci jednak po wypełnieniu ubytku nie skrobać wnętrza fajki frezami, niezbędnikami. Lepiej zrobić U z wyciora i delikatnie omieść wnętrze komina. Dzięki temu powinna się na zaszpachlowanej dziurze zrobić warstwa nagaru.
          A jak pipe-mud wypadnie to zawsze można spróbować raz jeszcze. Metoda ta jest mniej inwazyjna niż zdzieranie prekarbonizatu i szlifowanie wnętrza komina.
          Jeśli chodzi o opalanie fajki w stylu 10 x 1/3, 10 x 2/3 10 x pełna fajka to nie stosuję już takiej metody. Palę pełne fajki, z tym, że te nowe ciut lżej nabite i bardzo spokojnie i powoli. Kiedy trzymałem się metody 1/3-2/3-pełna faja to miałem właśnie takie przypadłości jak nadpalanie górnej części wlotu kanału dymowego.

          • tower
            tower
            25 sierpnia 2010 at 14:04

            Dzięki, na pewno spróbuję :).

            Jeszcze jedno pytanko. Druga fajeczka (którą właśnie nabiłem) Posuada skraplacz duraluminiowy 4 mm. Jednak za nic nie mogę go wyjąć, a nie chcę uszkodzić fajki. On jest wklejony, czy może trzeba nie bać się uzyć kombinerek?

            • Lolek
              Lolek
              25 sierpnia 2010 at 14:05

              Ja zawsze delikatnie kombinerkami wykrecałem i nic nie popsułem póki co.

            • oskar
              25 sierpnia 2010 at 14:12

              Jeśli nie chce wyjść po dobroci to wykręć kombinerkami (pamiętaj aby nie wyciągać, lecz wykręcać). Daj znać jak się udało pipemudowanie.

              • tower
                tower
                25 sierpnia 2010 at 14:17

                Fajeczka na razie w odstawke musi iść, dopiero za miesiąc do domu wracam, a w warunkach hotelowych będzie ciężko ją porządnie wygrzać po zabiegu. Jeszcze raz dzięki za rady:). Dam znać jak tylko wykonam zabieg i zaraz po pierwszych testach.

        • JSG
          JSG
          25 sierpnia 2010 at 14:03

          prekarbonizat nie usprawiedliwia nie opalania, nieopalanie usprawiedliwia chęć nie opalania, jak chcesz opalać to fajka z mazidłem czy bez zawsze robi się to tak samo.

          Pipe mode prawidlow wykonany powinien dać radę.

    • oskar
      25 sierpnia 2010 at 13:36

      Uzupełnij ubytek pipe-mud’em i pal spokojnie dalej.

    • oskar
      26 sierpnia 2010 at 10:00

      Dziwny zbieg okoliczności. W ramach podziękowania za przysługę kupiłem znajomemu dwie fajki m.in. Bróg 87. Znajomemu się nie przelewa, dotychczas palił w gruszczankach, więc pomyślałem, że dwa wrzośce będą dobrym giftem.
      Dziś dowiedziałem się, że w fajce Bróg 87 po pierwszym paleniu zrobił się ubytek naprzeciw wlotu kanału dymowego. Jest to o tyle dziwne, że kolega pali fajkę od kilku lat i ma naprawdę dużą wprawę w paleniu (kilkuletnie gruszczanki bez nadpaleń). Ubytek nie jest tak duży jak Twój, ale jest.

      • tower
        tower
        26 sierpnia 2010 at 10:10

        Czytając fajkęnet w kilku mioejscach natknąłem się na komentarze, które i moją obserwację potwierdzają. Spada jakość tej firmy. Gruszanki sprzed kilku lat Bróga okazuja się znacznie bardziej wytrzymałe niż robione współcześnie tanie wrzośce tego producenta. Fajeczka jest raczej mała, myslę, że do jej wykonania są używane ścinki nie nadające się normalnie na wykonanie dobrej fajki. Wczoraj również po raz pierwszy Zapaliłem Bróg 85, też tani wrzosiec, ale masywny, duża fajka. Cybuch wyraźnie kitowany, ale główka wolno się rozgrzewa dzięki temu nawet jak coś jest, to nie wypadło. Wogóle zachwyciłem się smakiem fajki ze skraplaczem zamiast fitra.

        Pozdrawiam i życzę powodzenia w szpachlowaniu

        • KrzysT
          KrzysT
          26 sierpnia 2010 at 10:47

          Teraz jeszcze wywal skraplacz ;) Jako bonus będziesz mógł wyciorować w trakcje palenia.
          Swoją drogą w życiu nie zrozumiem ludzi, którzy kupują wynalazki typu Bróg, o ile nie są kompletnie początkujący i nie przeczytali żadnych sensownych porad na temat.
          Nie dalej jak wczoraj były na Allegro dwie b. przyzwoite używki (Butz-Choquin jakaś nieznana mi firma, ale z przepięknymi pawimi oczkami) i poszły w cenach od 22 i 44 pln, czyli praktycznie gruszkówek. A były w takim stanie, że doprowadzenie ich do stanu przepięknego zajęłoby maximum półtorej godziny i to przy założeniu, że ktoś niewprawny.
          O tym, co w podobnej cenie można wyjąć z eBaya nawet nie wspominam.
          No nie rozumiem.

        • JSG
          JSG
          26 sierpnia 2010 at 11:01

          Ja bym raczej nie mówił o spadku jakości, bo coś czego nie ma nie spada.
          Ale przegięciem jest mówienie że robią fajki ze ścinków bo tego nie robią na pewno- kupują gotowe klocki, fakt najniższej jakości, ale od bardzo dobrego producenta tychże. Wasze wypalenia mogą być spowodowane tym że był tam jakiś split, może ukryty za niewielką warstwą wrzośca. Mogła tam być jakaś zadra od wiercenia- w przypadku fajki Tower, jest to bardzo prawdopodobne. Niestety podejrzewam że coś nie tak jest ze sposobem palenia, to że obaj panowie nie spalili gruszanek przez dwa lata nic jeszcze nie oznacza.

          • tower
            tower
            26 sierpnia 2010 at 11:35

            Może za ostro się wyraziłem z tymi ścinkami…

            Była już dyskusja o tym, że w Bgógach pojawiają się problemy jakich wcześniej nie było, choćby niedrożne dla wyciora ustniki.

            Nie twierdzę, że fajki produkowane seryjnie przez tą pracownię powalały na kolana…

            Co do temperatury palenia. Palę sucho, nie mam problemów z trzymaniem fajki w ręku. Mistrzem fajczarstwa nie jestem, do tego mi daleko, ale pewne obserwacje i wnioski co do sposobu palenia już poczyniłem. Cóż może po prostu nie mam szczęścia do egzemplaży nawet markowych produktów. Rower pewnej znanej i cenionej firmy ciągle mi pokazywał usterki techniczne, podobie zapalniczka legendatnej firmy okazała się mieć pewne braki. Telefony zmieniam jak rękawiczki, gdyż nigdy nie zbliżają się z parametrami niezawodnościowymi do sugerowanych przez producenta.

            No nic, spróbuję zakleić wyrwę i cieszyć się smakiem fajeczki.

            Na Bróga zdecydowałem się, ponieważ miałem już miłe doświadczenia z ich fajkami oraz przez niechęć do fajek używanych. Widać jeden i drugi pogląd przyjdzie mi niebawem zweryfikować.

            • Lolek
              Lolek
              26 sierpnia 2010 at 11:46

              Może warto się przełamać i kupić pierwszą używaną fajkę :) Jak zedrze się z fajki cały syf i wygoni się dziwaczne czasem zapachy z komina to fajka jakby nowa się robi.

              • tower
                tower
                26 sierpnia 2010 at 11:49

                Powoli dorastam do tej decyzji. W sumie i papierem ściernym bym chętnie popracował. Kto wie, może już następny mój zakup…

              • oskar
                26 sierpnia 2010 at 11:51

                Ja się przemóc nie mogę i pewnie nie przemogę. Zresztą już nawet nie próbuję. Są pewne rzeczy, które jako używane mnie odrzucają. Tak po prostu już mam.

            • KrzysT
              KrzysT
              26 sierpnia 2010 at 11:58

              Kupowanie używanych fajek i ich restaurowanie to inny świat niż kupowanie nówek.
              Będę pewnie nieobiektywny, gdyż dotychczas kupiłem tylko dwie fajki w stanie niepalonym (ale i tak kilkudziesięcioletnie), ale uważam, że daje to znacznie więcej satysfakcji z użytkowania, kiedy się taką zapuszczoną fajkę przywróci do życia.
              W pakiecie dostaje człowiek sporo praktycznej wiedzy odnośnie engineeringu fajki, bo nie da się jej zignorować i nie przyswoić, w momencie, kiedy musisz się napracować nad restauracją. Krótko mówiąc automatycznie powiększa się nasza świadomość ogólnofajczarska.
              Korzyści finansowe pomijam, choć są oczywiste. W cenie powiedzmy dwóch wyrobów fajkopodobnych plus parę godzin pracy mamy kilkudziesięcioletnią fajkę dobrej klasy, jak mamy fart i umiemy szukać, to taniej/starszą/wyższej klasy.

          • oskar
            26 sierpnia 2010 at 11:35

            Janku, wiem jak wyglądają ok. pięcioletnie gruszki kumpla, które są palone co 1-2 dni. Pewnie Cię nie przekonam, ale z pewnością nie chodzi tu o technikę.

        • JSG
          JSG
          26 sierpnia 2010 at 12:39

          Higienizacja zasysfionej fajki- darcie nagaru, metoda profesorska, szlifowanie z zewnątrz (zupełnie nie uzasadnione w 99% przypadków) higienizacja i polerowanie ustnika, to jeszcze nie zabiegi restauratorskie a już na pewno nie konserwatorskie, używanie tych pojęć jest nieuprawnione.

          Tawer, ja nie bronię firmy Bróg, nigdy nie kupił bym fajki od nich, nie ważne czy to najniższa czy najwyższa seria- nazywana „autografami mistrza Bednarczyka” Moim zdaniem są to fajki nie warte nawet kilkunastu złoty, ale są lokalni patrioci którzy potrafią sobie wmówić że te fajki mogą być smaczne i że są ładne…
          Tawer- wyjdź ze świata mitów, unikniesz rozczarowań.

          Oskarze, nie przekonasz mnie bo to że twój kolega lata temu przysiadł i wytworzył w fajkach gruszanych żaroodporną warstwę smoły i węgla nie oznacza że po latach, rozleniwiony opalonymi fajkami nieumiejętnie poprowadzi żar w nowej fajce, z niskiej jakości materiału.

          • KrzysT
            KrzysT
            26 sierpnia 2010 at 13:13

            Nie użyłem określenia „konserwatorskie”.
            Czy restauratorskie – być może również nie, choć z mojego punktu widzenia, jako niespecjalisty, jest to bardziej kwestia semantyki.
            Higienizacja i jej potrzeba – wiesz, są tacy, którzy uzdatniają używkę tak jak Ty, czyli przecierając komin spirytusem i polerując ustnik, są tacy, jak ja, którzy drą komin do żywego, kąpią ją w spirytusie i wygrzewają, a czasem nawet spolerują z zewnątrz, jak jest obita i nie odczuwają z tego powodu dyskomfortu, ani nie mają oporów przed poprawianiem zamysłu twórcy. Jak coś twórca (albo użytkownik) spaprał, to ja to poprawiam i nie zastanawiam się, czy jest to zgodne ze sztuką restauratorską, bo liczy się moja satysfakcja estetyczna i smak, a nie abstrakcyjne standardy (o ile takowe w ogóle mają tu zastosowanie).
            Dla_mnie zabiegi te są uzasadnione, bo mnie taka używka najczęściej zwyczajnie śmierdzi, nawet, jeśli nie była kilkanaście czy kilkadziesiąt lat palona i to całkiem prawidłowo. Być może jest to kwestia osobnicza, bo ja czuję również różnicę w rodzaju gazu, jakim zapalam fajkę (np. Colibri jest bardziej neutralny niż Ronson), podczas gdy wielu ludzi odpala ją jednorazówką czy benzyną (oba sposoby kompletnie dla mnie niestrawne, gaz z jednorazówek capi niemożebnie o benzynie nie wspomnę – tak tak, ta od Zippo oryginalna też śmierdzi) i nie odnotowują z tego powodu żadnej różnicy. Może to dlatego, że mało palę i węch mam lepszy ;)

            • JSG
              JSG
              26 sierpnia 2010 at 13:44

              Kupowałem fajki w różnym stanie, o ile zgodzę się że zdarzają się przypadki kiedy wnętrze należy wytargać do oporu, tzw wierzę w ich istnienie choć się nie widziałem, To co ci zrobiło zewnętrze fajki, to tak jak bys poznał laskę w barze i pierwsze co zafundował jej operacje nosa… Jak nie mam przekonania do zapachu fajki to zamiast profesora funduje jej sesje z latakia.

              Co do benzyny, to nie wiem czy zippo śmierdzi, używam bęzyny ekstrakcyjnej ze sklpu za rogiem, nie czuję różnicy.

              Ale szanuje twoje podejście, jednak jestem za równouprawnieniem- ty pokazujesz swoją stronę medalu, ja swoją.

              Jak wynika z ostatniej burzliwej dyskusji na forum fajczarze pl semantyka ma bardzo duże znaczenie.

              Konserwacja
              Zabezpieczanie obiektów zabytkowych i dzieł sztuki zwana dawniej restauracją i/lub renowcją; konserwacja polega na usuwaniu szkodliwych naleciałości technicznych zniekształcających oryginalny wyraz dzieła, na wzmocnieniu osłabionej struktury i opracowaniu estetycznym wyrazu obiektu; w tym celu stosuje się punktowanie i rekonstrukcję, w przypadku konserwacji pełnej, lub właściwe wyeksponowanie zachowanych elementów w przypadku konserwacji purystycznej, tzn zachowującej oryginał bez uzupełnień jego ubytków. Opracowanie przez konserwatora właściwego doboru maetod i materiałów w konserwacji obiektu wymaga nie rzadko udziału specjalistów z zakresu nauk ścisłych- chemii, fizyki, biologii i innych. Każdy konserwowany obiekt winien być opatrzony pełną dokumentacją konserwatorską, opisową, fotograficzną i w miarę potrzeb rysunkową, mówiącą szczegółowo o pierwotnym stanie zachowania obiektu, o historii i przyczynach jego zniszczeń, podającą metody i wyniki badań oraz materiały i metody konserwatorskie ilustrującą wszystkie zmiany w obiekcie będące wynikiem konserwacji.
              Z łaciny conservo- zachować, strzec.

              Zatem użycie jednego z trzech bliskoznacznych określeń na to co robimy z fajkami, ni jak ma się do definicji słownikowej… jest zatem nieuprawnione. Nieuprawnione jest też nawet jeśli cofniemy się do pierwotnego znaczenia tego słowa…

              *za słownikiem terminoliogicznym sztuk pięknych pwn 2007

              • KrzysT
                KrzysT
                26 sierpnia 2010 at 14:15

                OK. Jako człowiek, który ma szacunek do ścisłego określania stanu rzeczy i definicji przyjmuję tę zacytowaną do wiadomości i postaram się nie używać terminu „restauracja” chociaż przyznam, że jest on wielce użytkowy w swoim potocznym rozumieniu.
                Z tym zewnętrzem i darciem to chyba nie do końca się rozumiemy – ja mówię o ingerencji, kiedy mamy do czynienia ze szpecącymi fajkę „okaleczeniami” – przypalony rim, obicia powstałe na skutek wystukiwania resztek tytoniu o twarde przedmioty, jakaś wybitnie paskudna bejca. Nie sądzę, żeby była to ingerencja porównywalna z operacją plastyczną – ewentualnie z bardzo źle ubraną laską, którą można po pierwsze rozebrać ;) a na dłuższą metę przekonać do zmiany ubrań na bardziej gustowne ;)
                A profesor vs. latakia… cóż, ja lubię angielskie mieszanki, ale lubię mieć wybór. A po zastosowaniu obu metod (spirytus plus wygrzewanie) rzadko która fajka ma jeszcze jakieś obce wtręty zamachowe, chociaż się zdarzają (np. Amerykanie stosują do higienizacji taką roślinkę, która zostawia słodkawy zapaszek, którego bardzo ciężko się pozbyć).

  19. oskar
    25 sierpnia 2010 at 14:25

    A po co wygrzewać? Pipe mud zasycha i następnego dnia jest stwardniały. nabijasz fajkę i palisz…

    • tower
      tower
      25 sierpnia 2010 at 14:27

      W takim razie spróbuję. Jaki popiół do tego najlepiej użyć? taki po paleniu fajki, czy papierosowy?

      • oskar
        25 sierpnia 2010 at 14:33

        Chyba raczej fajkowy, najlepiej taki który spala się na biały popiół. Tytonie z dużą ilością BlCav raczej nie wchodzą w grę. Z drugiej strony popiół to popiół. Czy z tytoniu fajkowego czy też papierosowego to chyba bez różnicy. Z tego co wiem niektórzy stosują popiół z cygar, ale nie wiem jaka miałaby być różnica.

      • JSG
        JSG
        25 sierpnia 2010 at 14:37

        najlepszy jest cygarowy, czysty, równy wirginiowy. Ale słyszałem o udanych zastosowaniach popiołu z fajki- oczywiście z Va, ale trzeba oddzielić ziarno od plew- do osobnego zbiorniczka zsypywać drobny szary popiół i potem dokładnie go rozdrobnić w możdzierzu lub kołeczkiem w jakiejś porcelance. Od biedy myślę że popiół z szagu palonego w fajce był by również bardzo przyzwoity, szag wypala się na bardzo miałki biały popiół.

        • tower
          tower
          25 sierpnia 2010 at 14:43

          Hmmm. Pod ręką mam wyłącznie University Flake Petersona i Amphorę czerwoną. Do cygar i innych tytoni wysokogatunkowych nie mam dostępu w tym kraju. W grę wchodzą jeszcze tylko koreańskie papierosy…
          Zdefiniuj proszę pojęcie „szag”, nie mogę na szybko zlokalizować jakiejś wiążącej wiedzy w tym zakresie.

          • JSG
            JSG
            25 sierpnia 2010 at 14:47

            Tyton do skrętów.
            Jak fajkowy to bardzo dobrze rozdrobnij i mocno podsusz przed paleniem, tak jak byś go miał palić w bibułce, da to gwarancje że będzie sie bardzo równo spalał. Zapal w fajce rzecz jasna, chodzi o uzyskanie jak najdrobniejszego popiołu.

            • tower
              tower
              25 sierpnia 2010 at 14:50

              Dzięki za wszystko. Dam znać jak się z tym uporam.

          • oskar
            25 sierpnia 2010 at 14:56

            Tak jak pisałem najważniejsze, aby był to biały, drobny popiół. Z Amphory lub koreańskich szlugów powinieneś raczej taki otrzymać. Odsyp możliwie najdrobniejszy popiół do nakrętki po mineralnej i spróbuj go rozetrzeć kołeczkiem lub stopką niezbędnika. Potem kropla wody, góra dwie. Zamieszaj łyżeczką niezbędnika i pipe mud gotowy. Zwilż wyciorem lekko nadpalone miejsce. W kanał dymowy włóż wykałaczkę, patyk z szaszłyka albo coś co uchroni kanał przed zapaćkaniem. Pipe-mud nałóż łyżeczką niezbędnika albo patykiem z loda. W miarę możliwości wyrównaj. Jak nieco podeschnie wyjmij wykałaczkę lub patyk z kanału dymowego. Powodzenia.

            • tower
              tower
              26 sierpnia 2010 at 15:26

              Zastosowałem się do powyższych rad. Drobniusieńki popiól, zwilżyć nadpalonie miejsca i paluchem nawiciskałem w nadpalone miejsca uważając na kanał dymowy. Cement wygładzony i powoli sobie schnie. Zdjęcia fajkie przed i po cementowaniu można zlaleźć na

              http://www.dropbox.com/gallery/10135583/1/Brog_87?h=e0d282

              Dziękuję wszystkim za wspaniałe rady. Jutro wieczorkiem (jeśli wyschnie ładnie) pierwsze palenie i testy naprawy.

              Pozdrawiam

            • 26 sierpnia 2010 at 15:40

              na pierwsze palenie mysle ze lepiej jest wybrac tytoń drobniejszy, nieco moze zbyt suchy, przynajmniej na dole. Kiedy w jednej ze swoich owocówek poprawiałem nico własne niechlujstwo podczas pracy nad kanałem dymowy (podczas robienia fajki z klocka wiśni) po pipe mode, na dół nabiłem bardzo drobno podarty tyoń który przeleżał 24h w przewiewnym miejscu. Dzięki temu uzyskałem pwnóść że palenie będzie suche i będzie miało stosunkowo wysoką temperaturę która niejako wypali łatę. Zamiast wody użyłem spirytusu, dzięki czemu masa wyschła stosunkowo szybko i dokładnie, a fajkę wewnątrz porządnie wyczyściłem dopiero po kilku paleniach, gdy naprawiane dno się nieco zasmoliło. Ale nie mam porównania do naprawy tego typu wykonanej wedle powszechnie znanej procedury. Dlatego też nie opisawłem tego wcześniej.
              Twoja łata jest jakoś tak mało gładka, Moim zdanie należało by ją przed paleniem nieco przetrzeć papierem- nie ściernym, zwykłym drukarkowym, najlepiej dobrze wymiętoszoneym, od biedy twardym (niskiej jakości) ręcznikiem papierowym.

  20. Kien2
    22 lipca 2014 at 23:30

    Mam pytanie: czym, poza szmatką, można usuwać zabrudzenia z akrylowego ustnika, by nie uszkodzić tworzywa? Na wszystkich dostępnych i znanych mi pastach pisze, że przeznaczone są tylko do ebonitu… Jest faktem, że zabrudzenia i zmatowienia występują jedynie przy zgryzie, co nie zmienia faktu, że jednak są, i szmatką nie jestem w stanie dopolerować ich „na glanc”…

  21. Wolter
    21 listopada 2014 at 17:24

    Drodzy Koledzy, powiedźcie – ale tak naprawdę – jak Wy czyścicie te cholerne ustniki? Bo ilekroć robię jak należy, czyli spirytus, pasta i polerowanie, to rezultat jest opłakany. Owszem, nawet trochę się to świeci, ale w zgniłozielonym kolorze… Im bardziej poleruję, tym bardziej to zielonkawe. Jak Prosiaczek, który im bardziej zaglądał do dziury, tym bardziej Puchatka tam nie było.

    • Alan
      21 listopada 2014 at 18:08

      Papier ścierny (ok 500-1200), bieżąca woda, szuru-szuru, potem polerka ;)

      • Wolter
        22 listopada 2014 at 00:28

        Hm, dzięki, zobaczę co da się zrobić. Ale, co ciekawsze (dla mnie) zielenieją mi tak nawet ustniki nowych, niepalonych fajek.

        • yopas
          22 listopada 2014 at 11:42

          Może stoją w miejscu, gdzie jest dużo słońca… ebonit nie lubi.

          • Wolter
            22 listopada 2014 at 17:48

            Wręcz przeciwnie, w głębokim cieniu. Ot po prostu niektóre zielenieją i to trwale, a inne nie zmieniają się wcale.

  22. AnonimowyCzytelnik
    19 lutego 2015 at 12:01

    Wszedłem sobie po jakimś czasie ponownie na ten artykuł, a tu niespodzianka! Wszystkie zdjęcia z komiksu są niedostępne (przynajmniej u mnie). Dało by radę odzyskać te zdjęcia i umieścić je ponownie w artykule?

    • yopas
      19 lutego 2015 at 13:58

      Niestety w niektórych artykułach (szczególnie tych najstarszych) miewamy linkowania do serwerów zewnętrznych i jeśli zniknęły z tych serwerów zdjęcia, to niestety wyświetlać się w artykule nie będą. Niemniej dziękujemy za zwrócenie uwagi. Postaramy się skontaktować z Autorem i być może uda się ten artykuł doprowadzić do normalnego wyglądu.
      Pozdrowienia
      y,

  23. kmedynski
    3 września 2015 at 13:55

    Zdjęcia są nadal niewidoczne

  24. P_iter
    P_iter
    9 marca 2016 at 11:42

    Wybaczcie pytanie profana.
    Czy ktoś próbował użyć myjki ultradźwiękowej do czyszczenia ustników? A może całej fajki?
    Czyszczę w ultradźwiękach wiele metalowych elementów i przyznam, że doskonale usuwa nagary i zabrudzenia. Wystarczy praktycznie jako aktywatora użyć detergentu.

    • yopas
      9 marca 2016 at 12:01

      Profan, jak profan. Leń na pewno. Wbicie w wyszukiwarkę portalową słowa „myjka” daje efekt w postaci: http://www.fajka.net.pl/?s=myjka.

      A jestem pewien, że było więcej użyć tego instrumentu. Polecam poszukać w artykułach z akcji Giveaway.
      PozdrY,

      • P_iter
        P_iter
        9 marca 2016 at 15:58

        Podziękował!
        Czyli można i sprawdza się. Co prawda na swoich fajkach nie poeksperymentuję, bo wszystkie w miarę czyste bez ultradźwięków, ale idzie do mnie jakiś Big Ben, który wyglądał na zapuszczonego. Popróbuję…

    • inFidel
      inFidel
      23 marca 2016 at 14:20

      Może do ustników zastosować toluen w myjce ultradźwiękowej?

  25. P_iter
    P_iter
    6 kwietnia 2016 at 09:46

    Jeszcze jedno pytanie. Jak prowadzić okresową renowację fajki z sepiolitu lub z wkładem piankowym?

  26. Aleksander
    Aleksander
    11 kwietnia 2016 at 11:49

    Szanowni, mam pytanie o pastę do ebonitu. Kupiłem mały pojemniczek dwa lata temu, leżał w szafie razem z fajkami nieruszany przez prawie cały ten czas. Pasta zeschła i się spękała – jak stara plakatówka, przypomina teraz bardzo twarde i odrobinę plastyczne ciało stałe, a nie pastę. Co z tym zrobić? Da się to jakoś uratować, rozcieńczyć? Jeśli tak, to czym – wodą, spirytusem, roztworem tegoż, jakimś innym rozpuszczalnikiem? Czy sprawa stracona, wywalić po prostu i kupić nową?

    • Andrzej K.
      11 kwietnia 2016 at 13:04

      Ja bym to wywalił i zapomniał. Ewentualnie – próbował bym zagrzać w kąpieli wodnej po dodaniu odrobiny spirytusu. Ale na pewno nie tracił bym pieniędzy na ponowny zakup – udowodniono już kilka razy, że pasty te nie nadają się do czegokolwiek, oprócz bieżącego czyszczenia. Co z powodzeniem może być wykonane dowolnym detergentem i kawałkiem szmatki.
      Zupełnie zaś się nie nadają do czyszczenia ustników z mocniejszego utlenienia (np przy higienizacji fajki).
      Taka pasta, zawiera ociupinkę mało agresywnego ścierniwa, troszkę rozpuszczalnika (spirytus lub coś opartego o chlor w małym stężeniu) i wosk jako nośnik i nabłyszczacz.
      Ten sam, a nawet lepszy efekt uzyskasz szmatką i zwykłą pastą do zębów, na koniec przecierając ustnik odrobinką carnauby ;) Szkoda kasy!

      • Aleksander
        Aleksander
        11 kwietnia 2016 at 13:22

        Dzięki za konkret! :)

        • Zyrg
          Zyrg
          11 kwietnia 2016 at 17:57

          A ja od siebie dodałbym jeszcze pastę Tempo albo Brill do glancowania lakierów. Obe trochę zbierają i można ładnie dopolerować nawet lekkie utlenirnia na lustro. Cena ok 10pln.

  27. Rafalgdansk87
    3 kwietnia 2018 at 18:49

    Czy fajkę oczyszczoną z nagaru mechanicznie a potem jeszcze potraktowaną metodą profesorską muszę opalać na nowo? Fajka była prekarbonizowana ale jak się okazało nagar zastąpił prekarbonizat i teraz po czyszczeniu ukazało się gołe drewno o szarym kolorze.

    • szydlo
      4 kwietnia 2018 at 21:41

      Skoro pokazało się gołe drewno to wymaga opalania jak nowa fajka

  28. Krzyś
    15 października 2020 at 21:14

    Mam pytanie. Jak renomować fajkę ryflowaną? Jestem z tych „powracających” fajczarzy. mam kilka fajek sprzed lat. Grusza, wrzosiec. Nawet utrzymały aromat tytoniu sprzed lat.Ale „ząb czasu” lub nieumiejętne użytkowanie, być może przegrzanie, naruszyły ich wygląd. Właśnie na powierzchni ryflowanej. Jak to odwarstwić do drewna? Jego właściwego koloru? Nie uszkadzając fajki?

    • kanioltom
      3 listopada 2020 at 21:34

      Jako że czas mija, a odpowiedzi brak, postaram się sklecić coś konstruktywnego, chociaż nie czuję się w tej materii żadnym autorytetem. Odnawiałem sporo fajek, włącznie ze zdzieraniem starego lakieru, moczeniem w spirytusie itd. ale nigdy nie miałem powodów by odnawiać ryflowanie. Gdybym się miał brać za taką robotę to najpierw wziąłbym szczoteczkę do zębów i dokładnie oczyścił powierzchnię, być może na sucho by wystarczyło, być może musiałbym użyć odrobiny spirytusu. Potem tak jak opisał Mateusz w artykule, pasta do wrzośca, ewentualnie carnauba, chociaż tu może być problem z rozprowadzeniem. Ze spirytem byłbym bardzo ostrożny, lubi rozpuszczać lakier/bejcę. Będzie za to idealny, jeśli chcesz zupełnie usunąć stary lakier/bejcę, ale wtedy musisz się nastawić na wielodniowe moczenie, pewnie będzie też trzeba przy okazji wyczyścić komin (jak w artykule Uzdatnianie). Wszystko zależy od tego, jaki lakier/bejcę masz obecnie, i jaki efekt chcesz osiągnąć. Możesz wrzucić albo podlinkować parę zdjęć, to też ułatwi odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*