Jak większość z Was zapewne wie, nasz szanowny Gospodarz, czyli Fajkowo.pl wprowadziło ostatnio na rynek sporo nowych tytoni. Tytoni w Polsce nieznanych, czy też – znanych nielicznym z indywidualnie sprowadzanych spoza granicy naszego kraju transportów.
Wielu z nas widząc nagle otwierający się róg obfitości zaczyna nerwowo się rozglądać i przeliczać dutki. To fajnie wygląda. I to, i to. I tamto też. To na szczęście zawiera latakię, świństwo, można pominąć. To wirginia, i to w płatkach, a to jak wiadomo ciężko się pali, skreślamy. I tak, metodą eliminacji mamy wreszcie swój ulubiony, malinowy aromat….
Niestety – ci z nas, którzy na swoje nieszczęście i palą tę śmierdzącą latakię, i chcą posmakować orientali i nie jest im straszna płatkowana dark stoved Wirginia i nie wymiękają przed skrętką (co, ja nie zapalę? ja nie zapalę?!), czy wreszcie ci zwyczajnie ciekawscy cierpią na zjawisko opisane w dziecięcym wierszyku jako syndrom osła, któremu nałożono w dwa żłoby. I w takiej chwili właśnie zaczyna się sięgać po recenzje. Człowiek czyta, nakręca się, głupieje jeszcze bardziej.
Jak wiadomo, problemem naszych czasów jest nadmiar informacji. Ta recenzja zła, ta dobra. Tu ktoś wytyka, że co to za recenzja, jak ktoś wypalił jedną fajkę, skoro powinien kilogram. Tam ktoś prycha, że niegodny pisać recenzji ten, kto setki ustników nie zżuł. Kocikwik.
Dlatego też wasz ukochany portal wychodzi z propozycją – uważasz, że recenzja jest kiepska? Napisz sobie własną.
Krótko mówiąc – otwieramy kolejną akcję. Tym razem będzie to akcja recenzja.
Ponieważ jednak nie po to jesteśmy niezwykle przemyślni i oryginalni, żeby recenzja oznaczała to, co zawsze, zatem recenzja będzie:
A) crossowa
B) ślepa.
Recenzja crossowa oznacza ni mniej, ni więcej, iż jeden tytoń będzie recenzować kilka osób. Ślepa, iż nie będą wiedzieli, co recenzują. Oraz iż recenzje będą przesyłane do mnie i dopiero, kiedy wszyscy autorzy prześlą mi swoje artykuły, zostaną one zbiorczo opublikowane.
Dlaczego tak, a nie inaczej?
Po pierwsze po to, żeby można było porównać swoje odczucia z innymi bez sugerowania się cudzymi opiniami. Jakimikolwiek opiniami. To mają być Wasze, niczym nie zmącone obserwacje i skojarzenia. Ponadto, pomimo iż osobiście uwielbiam czytać recenzje zawierające historyczne czy też obyczajowe smaczki związane z konkretną firmą czy blendem, to jednak spora część czytelników oczekuje recenzji bardziej, by tak rzec, technicznych. Mocne? Słabe? Podobne do ulubionego tytoniu? Spala się z kondensatem? Żona wyrzuca z domu a pies się wyprowadza? W formy artystycznej ekspresji wchodzić nie będę – jest ona dowolna. Ale gwoli większego pożytku (i możliwości porównania) proponuję, aby recenzja zawierała parę bazowych informacji, wzorowanych na opiniach z popularnego tobaccoreview czyli:
1. Moc (słaby, średni, mocny -> można dawać oceny pośrednie)
2. Aromatyzacja (nie wykryto/brak, średnia, mocna)
3. Smak (słaby, średni, intensywny/pełny)
4. Room note (przyjemny, do zniesienia, silny + przyjemny/nieprzyjemny).
Plus jakaś całościowa ocena, od 1 do 5.
Oczywiście przy okazji publikacji ogłosimy, co było testowane i będzie można poczytać sobie źródła zewnętrzne. Jeśli jakiś chętny uzupełni swoją recenzję o dodatkowe informacje, których dogrzebie się post factum – będziemy się cieszyć, jeśli też je opublikuje.
Zasady zgłaszania się
Zgłoś się w komentarzu poniżej. Podpisz krwią cyrograf, że po otrzymaniu próbki napiszesz w ciągu dwóch tygodni recenzję i prześlij ją do Krzysia, ze świadomością, że twoje imię zostanie zapisane w annałach Fajkanetu na zawsze.
Tu uwaga: oczekujemy, że jeśli ktoś się zgłosi, to na własne ryzyko i z pełną świadomością zobowiąże się, że otrzymane próbki wypali. Nawet jeśli normalnie nie pali miodowo-waniliowych aromatów albo latakii z cavendishem. Be warned.
A technicznie:
1. Niezależna, nieprzekupna, TAJNA komisja wybierze pięciu recenzentów spośród zgłoszonych kandydatów i ogłosi to w treści artykułu.
2. Kandydaci przysyłają do mnie adres.
3. Fajkowo prześle każdemu po 10 gramów wybranego przez komisję tytoniu.
4. Autorzy recenzji palą z ukontentowaniem (albo nie :) ) 3-4 fajki i piszą recenzję.
5. Przesyłają ją do Krzysia
6. Recenzje są klejone, redagowane i publikowane.
7. Recenzentom chwała, organizatorom ogarek.
Ponieważ trzeba wyznaczyć jakiś deadline, to niech to będzie 25 stycznia 2012 (tzn. do tej pory recenzje mają się znaleźć u mnie). Listę zgłoszeń zamykamy w Trzech Króli, a listę recenzentów podamy w dwa dni później. Próbki zostaną wysłane niezwłocznie.
I jeszcze jedno: proszę się śmiało zgłaszać. To nie jest akcja tylko dla koneserów. Każde zdanie jest cenne. Nikt nie oczekuje, że pochwalicie bezwarunkowo otrzymany tytoń. Można napisać, że capi ścierą i w ogóle nigdy nie kupię. Liczy się uczestnictwo. Oraz zabawa.
Oczywiście jeśli ktoś jest nowicjuszem na Fajkanecie (a takich jak najbardziej również zapraszamy) i ma ochotę wziąć udział w akcji, to fajnie, żeby napisał parę słów o sobie – szanse kandydata zwiększają się, w momencie, kiedy komisja widzi, że delikwent potrafi pisać ;)
I jeszcze jedno, dla zachęty. To jest balon próbny. Akcja ma szansę być cykliczna.
UPDATE:
Uwaga, uwaga! Po długotrwałych naradach, dyskusjach, kłótniach i rękoczynach komisja wytypowała pięciu szczęśliwców, którzy będą mieli zaszczyt napisać na Fajkanet recenzję w bieżącej edycji.
A naszymi recenzentami zostali (kolejność przypadkowa ;) ):
1. Qwerty
2. doc
3. Perry
4. edi
5. goowpea
Wszystkich recenzentów poproszę o kontakt mailowy lub przez PW i przesłanie mi adresu do wysyłki próbki. Aby ułatwić pracę Piotrkowi z Fajkowa chciałbym mu przysłać komplet adresów, zatem proszę o sprawne nadsyłanie wiadomości.
Wszystkim zgłaszającym się dziękuję za chęć uczestnictwa w akcji – wcale nie było nam łatwo wyłonić recenzentów.
Co mi się nie podoba- nie podoba mi się recenzowanie tytoniu „po jednej próbce” Sam zamierzam, np napisać recenzję hamburgera ale wypaliwszy jakieś dwie i pół packi uważam że nie mam jeszcze zbyt wiele do powiedzenia na jego temat, a to jest 350g, a nie 12…
Janek, nie wkleiło drugiego akapitu Twojego komentarza …
co Ci się podoba ? :)
Dyskusja na ten temat, toczona była już na tym portalu niejedno krotnie i między innymi za jej sprawą powstał dział „po jednej próbce” Gdyby akcję oprzeć o ten dział, to by mi się podobało… chyba.
A jakby tak…
Zmienić „akcja recenzja” na „akcja degustacja”?
Droga Redakcjo!
W pierwszych słowach mego listu chciałbym podkreślić, że mój nick jest zwodniczy, ponieważ to było dawno i nieprawda. niemniej jednak używam go od jakichś dziesięciu lat na innych forach, więc nie widzę powodu, żeby sobie tę łatkę odklejać.
Nie jestem nowicjuszem -o nie! Niemal ćwierć wieku temu miałem półroczny epizod pt. fajka zamiast papierosów. W roli fajki wystąpiła albańska wrzoścówka, w roli tytoniu czerwona amphora, która jednak z powodu przejściowych trudności w zaopatrzeniu została szybciutko zastąpiona przez duet kaskaderski, czyli ‚Najprzedniejszy’ plus ‚Kapitan’. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że było to dobre, ale jakoś tak przyszła ciężka zimowa sesja na uczelni i zwyczajnie brakowało czasu na fajkę, więc wróciłem do papierosów.
I paliłem te szlugi jak małpa dynamit, aż naszła mnie niedawno myśl, żeby je rzucić. Ba – rzucić łatwo (żarcik), ale co w zamian? Poczytałem, poszperałem i wybrałem. Pykam więc od trzech tygodni, a od trzech dni pykam już bez sięgania po papierosa. Jest źle; jest bardzo źle, ale bardziej od braku petów oszałamia mnie wachlarz kształtów fajek, zapachów tytoniu, arsenał okołofajkowych gadżetów, rytuałów, symboliki, a nawet technologii. A to zaglądam na fajkowo.pl, a to na Dworzec Gdańsk Główny i aż oczy bolą.
Reasumując – oferuję Ci, Droga Redakcjo, gębę nie skażoną wyraźnymi preferencjami, dwie nie bite wrzoścówki z małym przebiegiem, dwie gruchy, kołeczek wyciachany z barowego mudlera i czas wolny.
Załączam różne wyrazy.
Witam serdecznie!
Nie podróżuję po tym portalu jak i z fajką w ręce długo, lecz zdecydowanie z nieustającym i wciąż rozwijającym się zapałem. W wolnych chwilach sięgam po wrzoścowy instrument wraz z oprzyrządowaniem i odpowiednią ilością tytoniu, z płomykami w oczach rozpalam a następnie ze smaczkiem pykam i pykam, czasami do książki, filmu, a czasem do samego w sobie pykania z klimatyczną nutką w tle.
Chciałbym ze szczerym uśmiechem i drobną nadzieją zgłosić swoją kandydaturę, ponieważ byłaby to dla mnie wspaniała możliwość wypróbowania nowych smaków(których jestem bardzo ciekawy oraz na które jestem bardzo otwarty – tym bardziej że nie mam jeszcze obranego swojego ulubionego kierunku, więc chętnie spróbuję czego się da, żeby poszerzyć swoje „kulinarne” granice).
Jednocześnie samo pisanie(opowiadanie) sprawia mi przyjemność, więc stworzenie recenzji palonego tytoniu również będzie czystą przyjemnością, prawie porównywalną do samego jego „konsumowania”, jednak z większą przychylnością ku tej pierwszej fazie.
Pozdrawiam serdecznie i chylę czoła, oraz, jeżeli rzecz oczywista jury spodoba się moja kandydatura, czekam na dalszy kontakt.
Kasper.
Przy okazji tej bardzo sympatycznej akcji pozwalam sobie podzielić się kilkoma uwagami. Otóż chyba wszyscy znamy najróżniejsze opisy na Tobacco reviews. I ja sam – przynajmniej przez długi czas – nie miałem z nich większego pożytku, gdyż zawierały one opinie, odczucia na pewno bardzo szczere lecz pisane z różnych „pięter” preferencji, doświadczeń, skali porównawczej. Tak więc czas jakiś zajęło mi wyszukanie sobie grupy Autorów o podobnych do moich „parametrach wyjściowych” i to ich zdanie stało się dla mnie bardzo pomocne.
Tak więc proponowałbym, aby każdy z Testujących podał coś o sobie – swoje preferencje, fajka w której wykonywano palenie testowe, porównanie do wrażeń z palenia podobnych blendów, także takie dane jak: podsuszenie próbki, może nawet rozdrobnienie. Sądzę iż wrażenia Osoby o relatywnie krótkim stażu będą bardzo pomocne innym „początkującym”, tak jak wrażenia amatora danego typu blendu będą przemawiały do Osób o podobnych preferencjach. Było by cudownie gdyby wyczuć i napisać, czy i jak w naszej intuicji dany blend – jak to ma miejsce przy okazji wielu blendów Va – będzie zmieniał smak w wyniku leżakowania; samemu mam od kilku tygodni zakupione oczywiście w Fajkowo próbki 50 gramowe Fribourgh and Treyer Vintage i Cut Blended Plug, ale nie otworzę ich wcześniej niż za kilka miesięcy, może za rok aby dać im szanse na dojrzewanie.
I tu nawiązuję do wpisu p. Jana – JSG. Wrażenia po wypaleniu kilku – kilkunastu – kilkudziesięciu gram nie są dla mnie podstawą do wygenerowania opinii, natomiast w kategorii: „wrażenia po jednej próbce” to jest bardzo OK, to jest sympatyczna idea wstępnego testowania. No i inaczej smakuje ten sam blend świeży, prosto z opakowania, a inaczej – znacznie lepiej – po kilku miesiącach czy latach dojrzewania w „spiżarni”. Ważne to zwłaszcza przy blendach Va. Porównajmy np. FVF, MVF czy BBF „as is” z tym samym tytoniem po 2-3 letnim dojrzewaniu w słoju.
Panie Jacku!
Ostatnio zgadzamy się częściej niż wcześniej to bywało, co uznaję za dobrą nowinę. Muszę przyznać, że po raz kolejny zgadzam się z Pana opinią dotyczącą tobbaccoreviews.com. Otóż mi również w niczym ten portal nie służył, ale wreszcie odnalazłem w nim pewien sens. Pan wybrał sobie grupę zaufanych recenzentów, ja odnalazłem tę stronę jako źródło ploteczek, domysłów i informacji do zweryfikowania w dalszych poszukiwaniach materiału do recenzowania tytoni.
Natomiast jeśli potraktujemy akcję: recenzja właśnie w sposób, jaki sugeruje Krzyś, czyli z przymrużeniem oka, wyjść może ciekawie.
Panie Emilu; od samego początku naszej wirtualnej znajomości bylem przekonany, iż wcześniej czy później będziemy się coraz lepiej rozumieli, i skupiając się na tym, co wspólne – a jest tego bardzo wiele – będziemy sobie – jak owi Hobbici w smajalu – istnieli, kurząc w pokoju fajkowe ziele, a złe duchy nie będą miały przystępu.
Ad rem: spożytkowywanie wpisów na Tobaccoreviews porównał bym do korzystania z biblioteki czy innego, podobnego zespołu/zbioru informacji. Mam na myśli biblioteki gromadzące pozycje nie z racji ich wartości merytorycznej, a z racji bo….są opublikowane. I taka biblioteka zawiera pozycje na najróżniejszym poziomie. I tak to ja sam jestem odpowiedzialny za taki czy inny wybór „bibliografii” do swej własnej pracy; tu- do swej własndej historii fajkowej.
Przy okazji, przepraszając za OT: na swój własny użytek stworzyłem sobie czas jakiś temu taką przydatną mi „bibliografię” opisów tytoni. Poza znakomitymi opracowniami natury ogólnej – typologii tytoni pióra Twórcy tego portalu – p. Jacka – bardzo mi są przydatne następujące miejsca:
– opisy p. Daniela Schneidera z Synjeco, zmieszczane tamże. Oczywiście czytane „ze zrozumieniem”, gdyż wiele tego rodzaju opisów siłą rzeczy jest skrępowane rygorami Company Confidential.
– teksty Greg’a Pease – GLP
– teksty Russ’a Ouellette – blendera o ca. 30 letnim doświadczeniu
http://pipesmagazine.com/python/manufacturer-retailer-spotlight/interview-with-master-blender-russ-ouellette-part-1/
teskty pp. Pease i Ouellette są publikowane np. na portalu http://pipesmagazine.com/
oraz
THE PROFESSOR’S PIPE TOBACCO REVIEWS
http://pipes.priss.org/
Z pewnym zadziwieniem czytam w co poniektórych wpisach na różnych portalach czy forach frazę o „prawdach objawionych”; takowych sobie nie wyobrażam, natomiast wszelkie znane mi opisy tytoni są oczywiście subiektywne, lecz tworzone z piętra różnej wiedzy i różnego zakresu doświadczeń, różnie szerokiej siatki punktów odniesienia. Pojęcie „prawd objawionych” może się moim zdaniem aplikować co najwyżej do podstaw wiedzy takiej mierzalnej fizykalnie z zakresu materiałoznawstwa tytoni, fermentacji czy podstaw blendowania, a i to czasem nie do końca.
Napisanie obiektywnej recenzji pomimo największego wysiłku jest z pewnością niemożliwe, ale oczywiście zgadzam się, że doświadczenie i wiedza pomaga przynajmniej zbliżyć się do tego celu. Osobiście od ponad dziesięciu lat hobbistycznie, na potrzeby własne, znajomych i znajomych-znajomych zajmuję się opiniowaniem/recenzowaniem komponentów zestawów audio. Wiem jak zmienia się perspektywa po przesłuchaniu, kilkunastu, kilkudziesięciu, a teraz już setek urządzeń; głośników, wzmacniaczy, odtwarzaczy, gramofonów, wkładek gramofonowych, kabli! i wielu, wielu innych. Po tysiącach godzin spędzonych w salonach sprzedaży, mieszkaniach i przed własnym systemem.
Fajkę palę od kilku lat i ciągle czuję się w tej dziedzinie „zielony”. Dlatego też nie podjął bym się recenzowania tytoniu, tym bardziej, że wiem jak ciężka to praca i jakiego wysiłku wymaga jeśli pragnie się „dobrze wykonać robotę”.
Ale myślę, że nie o to KrzysT’owi w Akcji chodzi. Przecież nawet niewprawne ucho jest w stanie ocenić, że głośnik wali basem nie do wytrzymania, a takimi smaczkami jak powietrze wokół struny gitary akustycznej, wybrzmienie blach, czy odwzorowanie akustyki pomieszczenia można zająć się później.
Moim zdaniem Akcja ma sens. Jak ktoś się czuje na siłach i mu się chce, niech się próbuje!
Króciutko skomentuję wypowiedzi JSG i JAR-a.
Oczywiście, macie panowie dużo racji.
Na pewno po wypaleniu kilograma konkretnego tytoniu, świeżego i dojrzałego, w kilkunastu fajkach na przestrzeni kilku lat można wydać opinię, która będzie miała swoisty ciężar gatunkowy.
Tyle, że taka opinia może być dla wielu odbiorców bardziej myląca, niż wrażenia po kilku fajkach. Czemu? Ano dlatego, że wypalenie znacznej ilości konkretnego tytoniu nie wiąże się nijak z chęcią dogłębnego przekonania się, co w danym tytoniu siedzi. Jeśli palimy coś przez kilka lat i w ilości idącej w kilogramy, to robimy to dlatego, że dany tytoń nam zwyczajnie smakuje.
Nie wierzę, że ktokolwiek zmusza się do wypalenia czegoś, co mu nie podchodzi w ilości większej, niż 2-3 puszki, a i to przy założeniu, że wyjątkowo rzetelnie podchodzi do tematu. Byłby to zwyczajny masochizm. Najczęściej nie smakujący tytoń jest odrzucany po spaleniu pierwszych 50 gram, a i to często bardziej z przyczyn finansowych, niż jakichkolwiek innych. Ewentualnie część odkładana jest na potem.
Wyjątkowe paskudy są odfiltrowywane znacznie wcześniej.
I teraz wracając do tego tytoniu palonego przez dłuższy czas. JEŚLI palimy coś przez dłuższy czas, to coś nas przy konkretnym blendzie trzyma. Jego smak, jego jakość. Uczymy się go lubić i ta relacja się z czasem pogłębia. Są tytonie, które po pierwszej puszce zachwycają, a potem nudzą. I przeciwnie, są takie, które na początku odbieramy jako takie sobie, ale są z jakiegoś powodu na tyle ciekawe, że daje się im drugą, trzecią i piątą szansę. They grow on us, jak nader celnie mawiają anglojęzyczni.
Ergo – taka recenzja nie może być negatywna. Będzie po prostu gloryfikowała znane nam i smakujące nam tytonie. I tyle.
Jakoś nie wierzę, panie Jacku, żeby każdy z cenionych przez pana recenzentów na TR spalił po kilka kilogramów każdego z opisywanych przezeń tytoniu. Raczej sądzę, że mając kilka ulubionych i znaczne ogólne rozeznanie są w stanie dość szybko ocenić bazowe czynniki, czyli jakość produktu i jego – istniejący lub nie – potencjał.
I wówczas wybierając recenzenta z gustem zbliżonym do naszego własnego jesteśmy w stanie zaryzykować stwierdzenie, że to, co on ocenia dobrze prawdopodobnie smakować będzie również nam.
Do tego dochodzi czysto praktyczny aspekt całej akcji i recenzowania w ogóle. Oczywiście, możemy poprosić testerów, żeby wydali opinię za dwa lata dając im do dyspozycji po kilogramie dojrzałego tytoniu. Jest ktoś chętny do zasponsorowania takiej inicjatywy? Nie? Oooooo.
No właśnie ;)
Akcja cieszy i akcję wspieram, aczkolwiek swojej gęby do palenia próbek nie oferuję. Nie widzę problemu w wystawianiu wstępnych opinii po wypaleniu 10gram tytoniu. Przecież chyba nikt z nas, nie będzie traktował tych opinii jako jedynych prawd objawionych! Raczej jako pewną wskazówkę, któremu tytoniowi dać szansę, a któremu nie. Tym bardziej, iż mam nadzieję, że z tych kilku opinii da się wyciągnąć jakieś wspólne wnioski, pewne tendencje. Z resztą, kto z nas po wypaleniu 3 fajek nowo zakupionego tytoniu nie ma o nim wstępnego zdania? – o to chodzi!!!
Oczywiście mam pewne zastrzeżenia do tego typu „recenzji” jednak w obliczu korzyści jakie mogą przynieść, mogę je spokojnie pominąć. Na pewno nikt na tym nie straci.
Uważam, że to dobry pomysł.
Każdy z nas, palących, ma własne preferencje. Jeden woli tytonie wędzone inny słodzone. Co nie znaczy, że ten od słodyczy po przeczytaniu smacznej recenzji wędzonki nie sięgnie po nią – ot, ze zwykłej ciekawości. I może polubi. Albo wypluje i się utwierdzi w przekonaniu, że wiedział czego unika. Dlatego pomysł akcji uważam za udany i chętnie wezmę w niej udział.
Zazwyczaj kiedy pojawia się w bliskim zasięgu jakiś nowy dla mnie tytoń to jestem go ciekawy. Opisy na Fajkowie, z konieczności, bywają dość ascetyczne. Np. Va plus Pq – niby coś o tym wiem, ale ileż możliwości. Kiedy więc Fajkowo wzbogaca ofertę o kilka, kilkanaście nowych tytoni to mam problem – od którego zacząć poszukiwania. Dlatego dla mnie ta akcja jest bardzo ok.
Jako, że dotąd nie brałem udziału w żadnej akcji na portalu, a chciałbym wielce to zmienić… zgłaszam swoją gotowość do wypalenia tego co w próbce przyjdzie.
Wielce podoba mi się pomysł!
Zgłaszam się na testera/recenzenta.
Fajczarzem jestem z raczej dłuższym stażem, od pewnego czasu preferuję tytonie naturalne w pełnym spektrum, choć dobrym aromatem nie pogardzę (ma nadzieję , że te zalewane syropem wykluczamy?), będę palił w piankach.
Mi się bardzo podoba dydaktyczny aspekt tej akcji. Panowie chyba zauważycie, że jeśli zgłoszą się świeżynki (a przynajmniej jedną świeżynkę widzę) i popróbują czegoś innego niż, tfu, Alsbo albo Poniatowski, to tylko na plus. Będąc ostatnio w Krakowie, gdzie w Galerii Krakowskiej na dolnym piętrze jest bardzo fajna, dobrze wyposażona trafika, do której szybko dotarły nowości z fajkowa, myślałem, że zobaczę choć jednego fajczarza, który kupuje F&T Vintage (który nota bene kocham miłością zabójczą) podczas mojej tam posiadówki. Otóż nie. Wszedł jeden fajczarz. Poprosił o Piasta waniliowego. Sądzę, że uczestnicy tej akcji (po raz kolejny brawa dla Krzysia) nie popełnią tego błędu.
Dokładnie tak, Panie Emilu, w imię tego właśnie aspektu edukacyjnego zamieściłem swój poprzedni wpis w tym wątku.
Wyciągam łapkę w górę :) . A co do samej akcji i obiekcji niektórych forumowiczów; Kupując nieznany tytoń na tzw. pałę, paląc go pierwszy raz mamy jakieś pierwsze wrażenie. Jeżeli jest ono zdecydowanie złe, nawet nie dopalamy paczki do końca. Czasem tytoń jest nijaki (dla nas) i do takiego wracamy czasem po latach. Ale też i są takie tytonie, które od pierwszego dymka zauroczą nas smakiem. Dlatego właśnie takie akcje uważam za słuszne. Szukam swojego Graala tytoniowego, mniej więcej wiem co lubię i opinia o tytoniach, których nie znam, ale są z gatunku moich ulubionych będzie bardzo pomocna.
Mała uwaga, może próbki, jakie KrzyśT będzie wysyłał, będą przynajmniej z grubsza odpowiadały preferencją testerów (po uprzedniej konsultacji np mailowej). No bo jeżeli ktoś nie cierpi latakii i taką próbkę dostanie, to choćby „skały srały” recenzja będzie miażdżąca.
W nawiązaniu do dygresji na temat domniemanego a wbrew im przyrodzonej naturze zachowania skał:
Przy opiniowaniu ważne jest, aby Opiniujący był w stanie wyraźnie oddzielić swoje własne, indywidualne preferencje od wyrażenia wyników oglądu, oceny takiej bardziej obiektywnej, co się bierze z wiedzy i doświadczenia. Np.: jeśli miałbym mówić o winach, to mimo iż prywatnie czy subiektywnie nie lubię wina Barolo gdyż jest dla mnie zbyt nasycone taniną, (mówię o Barolo tradycyjnym, sprzed tzw. „wojen o Barolo” – Barolo wars) to oczywiście potrafię o nim opowiedzieć wskazujące jego wielkie walory. Osobiście nie powiesiłbym np. w swoim domu pracy Picassa, ale jako osoba zajmująca się historią sztuki wiem, czuję i potrafię przekazać za co cenimy Picassa i na czym polega Jego wielkość. W dziedzinie tytoni: nie smakuje mi na przykład SG 1792 czy GLP JackKnife Plug, ale nigdy moija o nich opinia – a bywałem proszony o wyrażanie takowych – nie była „miażdżąca”, bo to, że mi te tytonie nie smakują nie znaczy, iż nie odczuwam ich bardzo wysokiej jakości. To po prostu nie „mój typ”, nie niska jakość.
Panie Jacku, Pan jest brylantem w śród forumowiczów, jedną z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie fajkanetu (to nie kpina lecz moja szczera opinia). Ale inni, przy całym szacunku mogą po prostu powiedzieć niektórym tytoniom bleee.
Ale nie będę tego poglądu bronił jak niepodległości :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa, Panie Marku, ale naprawdę nie o argumentację ad personam chodziło. Pragnąłem wskazać na sens zasad tworzenia recenzji niejako niezależnie od „uwarunkowań osobniczych” Autora. I tak: jeśli coś by było dla mnie: „blee” to bym raczej powiedział: na podstawach takich to a takich jest to dobre/średnie/niedobre, ale to nie moje. Albo wprost: nie czuję się na siłach aby to ocenić.
A zdanie wielu Osób rozpoczynających swoją przygodę z fajką może być bardzo interesujące i pouczające na temat preferencji kolejnej generacji A.D. 2011/12 .
Jestem gotów spróbować. Choć nie bez obaw…
Jeśli w ogóle zechcecie powierzyć próbki nowicjuszowi…
Popalam od paru miesięcy raptem, do tej pory próbowałem tylko Savinelli Aroma, SG Grousemoor, Mediterraneo, Kentucky Bird i Sherlocka Holmesa.
Widziałem nowości w Fajkowo i korciło, ale raz, że nie wiem, co wybrać, dwa, że boję się pudła.
A tak – intrygująco, zwłaszcza, że na ślepo…
Ja sam jestem daleki od pisania recencji, jednak chętnie czytam każde z nowości, do których podchodze ostrożnie.
Bo jak zarekomendować tytoń z latakią, którego zapach po otwarciu puszki kojarzy mi się (miło) z przepracowanym olejem silnikowym motoru Syrenka, a smakuje jeszcze bardziej.
Fakt, co do trafności recenzji i mego smaku, to mam mieszane odczucia. Wielce szanowany przeze mnie Da Vinci nie doczekał się w przeciwieństwie do TNN tylu pochlebnych opinii a palę go ze 4 fajeczki dziennie i nie pozostawia po dłuższym paleniu posmaku perfum.
Witajcie. Moje pierwsze kroki po tym portalu rozpocząłęm od porady na temat tytoniu dla nowicjusza. Od tej pory wypaliłem torchę fajek. Wyrobił mi sie delikatnie smak, mimo wszystko nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie. Jednak jeśli szanowna komisja mnie wybierze do recenzji jakiegokolwiek tytoniu to może liczyć na szczerą (to chyba najważniejsze) opinię i bezwzględna terminowość. Choćby tyoń wylał mi się z paczki od nadmiaru syropu lub musiałbym go palić na balkonie w największy mróz, bo cuchnąłby starymi skarpetami i zgniłą rybą, to zarzekam się, że wypalę go do ostatniego okruszka.
Chciałbym zadać jedno pytanie.
Jakiej marki jest pióro, które widać na pierwszym zdjęciu?
Pozdrawiam
Pozamiatałeś! :D
Ale… Zapytałem absolutnie poważnie. Odkąd moje ulubione pióro „Made in China” rozleciało się, szukam jakiegoś lepszego modelu. Jednak, wszystkie, które miałem okazję oglądać… jakieś takie koślawe, albo jakoś tak udziwnione. To ze zdjęcia, jest bardzo, bardzo ładne.
Jeśli to nie miejsce na takie pytania – przepraszam.
Akcja, bardzo interesująca, ale nie dla mnie, więc…
Pozdrawiam
Nie mam pojęcia jakie to pióro (no dobra, wiem – niemieckie z tego co wyczytałem ze stalówki) ani jak się u mnie znalazło. Obstawiam, że przyszło jako gratis od jakiejś księgarni przy okazji kolejnego zamówienia, więc szału bym sie nie spodziewał. Pióro ciężkie, ale to akurat plus, jednak dość krótkie – jeszcze z centymetr by się przydał. Do tego przerywa przy bardziej zamaszystym pisaniu.
Niemniej – pozostawiam Tobie możliwość identyfikacji :D =>KLIK< =
Widziałem kiedyś to pióro na forum o piórach wiecznych. Niestety nie pamiętam już co to za marka i model. Myślę, że autor artykułu chętnie pochwali się swoim „pisakiem”.
Pozdrawiam zwolenników atramentu :)
Niestety, autor pisze głównie – jeśli już w ogóle pisze ręcznie – ołówkiem :) Zazwyczaj pisze obiema rękami ;) A atramentem owszem, pisał. Na studiach. Artpenem Rotringa, polecam wysoce, mimo nieortodoksyjnego wyglądu.
Autorem zdjęcia jest Alan i to jego trzeba pytać o markę artykułów piśmienniczych, które sfotografował.
Papieroski paliłem bardzo długo,bo ponad 45 lat.Fajeczkę tylko prześciowo w latach kryzysu tytoniowego tzn.1980-1981.Z Pewexu różne gatunki Amphory.Z kiosku Kapitan.Obecnie zmuszony stanem zdrowia powróciłem do fajki.Papieroski odstawiłem za pomocą tytoniu duńskiego
ALSBO BLACK.Amphora czerwona ciut słaba.Pykam już prawie 3 miesiące.Z dobrym pożytkiem.Tytoń z lekkim aromatem.Przyjemny.
Czy to jest deklaracja chęci wzięcia udziału? Bo jak widać, udzielają się tutaj również ci, którzy partycypować nie zamierzają :)
Tak.Jest to deklaracja.Tylko nie wiem co mam dalej czynić.Proszę o poradę.
Czekać :) 6 stycznia lista się zamyka, a 8 stycznia komisja upublicznia (nie)szczęśliwców. Wszystko jest napisane w artykule :)
Fajeczkę swoją nabijam warstwami na wyczucie paluszkiem.Pykam ok. 30 minut.Powoli,żeby nie „przciągnąć” i nie mieć na finiszu piekącego posmaku.Po ceremonii jednym puknięciem wypada popiołek i prawie bez czyszczenia mogę nabić następną.Pale w odstępach 2-3 godz.Cudownie bo nie mam chęci na papierosa.Wspaniały relaks przed telewizorem lub w czasie lektury.Na mnie palenie fajki działa uspokajająco.Ostatnio mój ALSBO BLACK zniknął.ALSBO PREMIUM też dobry ale troszką dla mnie za słaby.Pozdrawiam.
A przypadkiem nie za słabiutki?
Witam
Ostatnio pchnięty wspomnieniami z czasów szkoły średniej, odkopałem moją gruszkę Broga i rozpocząłem od początku przygodę z fajką, wiec również zgłaszam swoje uczestnictwo, jako degustatora
No proszę Was… Tylko 10 chętnych? Śmiało, proszę się zgłaszać, nic nie jest jeszcze przesądzone, kolejność nie decyduje ;)
Możesz mnie liczyć dwa razy, często miewam dwie sprzeczne ze sobą opinie ;)
Priceless! :mrgreen:
No i dyskusja wraca do punktu wyjścia… ;)
Witam
Wahałem się, ale zaryzykuję, w końcu to ma być tylko zabawa – zgłaszam swoją kandydaturę. Z fajką zaprzyjaźniony jestem od około 5 lat, a fajknet znam od początku jego powstania. Obiecuje napisać recenzję z palenia bezfiltrowego, a jeżeli to będzie LA lub VA to i wrzoścowego. Rzadko sięgam po aromaty i do ich spopielania (szczególnie tych syropowych) służy mi zazwyczaj fajka z gruszy. Bardzo szanuję moich kilka fajek wrzoścowych i wolałbym ich nie nasączać zbędnymi substancjami. Liczę także na pomoc redaktorów przy doprowadzeniu mojej recenzji do stanu pozwalającego na jej opublikowanie, ponieważ jako umysł ścisły nie posiadam zbyt rozwiniętych humanistycznych zapędów pisarskich. Proszę wziąć powyższe informacje przy rozpatrywaniu mojej kandydatury i doborze próbki.
Pozdrawiam
Pan nie chodź na skróty z tym, ściśniętym umysłem!
Umiesz pisać po polsku i na dodatek piszesz sensownie. Mnie się podoba, więcej takich kandydatur poproszę!
Zadbamy o każdego, słowo.
I o każde słowo :)
Witam forumowiczów,
chciałbym zgłosić swoją kandydaturę do „Akcji:recenzji”. Jestem jednym spośród fajkowych nowicjuszy, palę we wrzoścu z filtrem, czasem w gruszy, od 1,5 roku. Tytonie to głównie Original Choice Mac Barena, Holger Danske – wśród tych ostatnich cały czas poszukuje ulubinego aromatu. To chyba wszystkie atrybuty charakteryzujące mnie jako domorosłego fajkarza. Uprzejmię proszę komisję o przychylne rozpatrzenie mojej kandydatury :)
Pozdrawiam
Po przeczytaniu wypowiedzi bardziej rozważnych i znających się na rzeczy doszedłem do wniosku,że aby być w pełni zadowolonym z „pykania”.zależę o dwóch rzeczy:
-dobrej”ergonomicznej” fajki – najlepiej dwóch na podmianę.
-dobrze dopasowanego tytoniu.
Mam zamiar zakupić fajkę od pana Worobca i dobrze w/g zaleceń forumowiczów i znawców wypalić.W doborze tytoniu liczę,że jeszcze sobie pomogę przeglądając wypowiedzi znających się forumowiczów.Tak będzie chyba najlepiej.Liczę oczywiście na próbki tytoniu,ale niekoniecznie.
Jeden z szanownych forumowiczów wypowiada się,Ze palenie fajki to luksus,który niestety ma swoje prawa i wymogi.I wierzę,że tak jest.To co osiągnąłem podczas drugiego mojego powroty do fajki to cgyba umiejętniość w miarę dobrego nabijania(różnych wielkości dawek” i umiejętnego palenia.Już od ponad miesiąca nie dopuszczam do tego,aby cybuszek mojejego BROGA nie był nigdy zbyt gorący.Nie śpieszę się tylko sobie bezwiednie podczas pracy pykam.iI jest fajnie bo fajkowo.
Ja się chętnie do akcji podłącze !! Generalnie jestem virginiowcem palącym tytonie o średniej mocy (6-8/10). Lubie latakie w okresie zimowym po obiadku i dobre aromaty od czasu do czasu. W czym będe degustował to nie wiem :) Mam troche sprzętu od wiekowego bardzo po młody więc jest w czym wybrać. Napewno test w gliniance zrobie bo to dla mnie podstawa.
Troszkę się rozczytałem we wtem portalu. Rozczytałem się w próbkowalniach, recenzjach i wrzucanych nienachalnym wtrętem aluzjach w wątkach pozornie pobocznych. W związku z powyższym rezygnuję. Nie jestem w stanie odróżnić zapachu jeżyny od zapachu borówki w ledwo co otwartej kopercie. Dla mnie to one rosną w tym samym lesie. Nie wiem, co ma oznaczać ‚scented’. Jestem na poziomie Euglena viridis – jest światło or nie jest światło, a czytam tu o światłocieniach Vermeera. W ogóle nie wiem, czy recenzenci obecni na tym zacnym kawałku pikseli pochodzą z mojego świata. Wobec ich zmysłowej sublimacji jestem w nastroju nieprzysiadalnym, jak ktoś tam kiedyś tam napisał, dlatego nie mam zamiaru marnować próbek. Rzekłem.
Laluś!
Nie żaden Laluś, ale pseudoświadomy forumowicz. Z tego co napisałeś wynika jedynie, że powinieneś brać udział w akcji;
raz-trochę sobie popalisz uważniej i sie czegoś nauczysz,
dwa-możesz być lepiej zrozumiany przez inne Eugleny.
ukłoNy
Ja mam pytanie – mam się czuć obrażony, że staram się pisać najlepiej jak potrafię o tytoniach, w których jako tako się znam? Jeśli mam, to niestety nie czuję, a wręcz uważam, że podałeś mi (między innymi, nie jestem jedynym tu recenzentem) piękny komplement, za który serdecznie dziękuję!
Nie miałem zamiaru ani cię obrażać, ani komplementować.
Cóż, jako inicjatorowi akcji, wypada mi skomentować.
Będę – jak zawsze – szczery do bólu.
GDYBY było tak, że zależy mi wyłącznie na opiniach ludzi, którzy:
1. Palą od kilkunastu-kilkudziesięciu lat
2. Próbowali w swoim życiu wielu różnych tytoni (to wcale nie idzie w parze z punktem 1!)
3. Dysponują nienaganną techniką palenia (to też niekoniecznie idzie w parze z punktem 1…)
4. Mają wyrobiony smak i potrafią wyłapywać niuanse
5. Mają zmysł analityczny i potrafią dzielić skład komina na czworo (wcale nie idzie w parze z powyższymi)
6. Potrafią opisać w przystępny sposób to, co czują (to już jest umiejętność sama w sobie)
to… takich ludzi piszących o tytoniach fajkowych na krajowej sieci mógłbym policzyć na palcach jednej ręki czynnego zawodowo 20 lat drwala. Z których na dodatek część jest już w sieci niestety nieaktywna. Mało tego – wcale nie jest tak, że moje oceny są z ich ocenami w 100, a nawet w 90 procentach zbieżne.
Simple like that.
Dlatego też, jednym z milczących założeń tej akcji jest to, abyśmy wyhodowali sobie tych ekspertów sami. Jasna sprawa, to nie jest jednej, dwóch czy pięciu recenzji. To jest kwestia lat. Oczywiście też liczę na to, że przy okazji ujawnią się nagle ludzie o bogatym doświadczeniu, którzy do tej pory jakoś unikali tego środka komunikacji jakim jest sieć.
I jeszcze uwaga natury ogólnej:
Powodów, dla których warto pisać sobie samemu recenzje i wystawiać własne oceny, jest kilka. Często sama próba zwerbalizowania tego, co właściwie wyczuliśmy, albo zdaje nam się, ze wyczuliśmy w danym tytoniu pomaga w poszukiwaniach i uściśleniu odczuć. Uwrażliwia, każe się skupić, wzmaga zdolności analityczne. Krótko mówiąc, pisanie recenzji skłania do refleksji.
Mało tego! Pozwala wrócić po latach do swoich opinii i je zwyczajnie zrewidować. Na tym portalu jest artykuł jego założyciela, Jacka Jóźwiaka o trzech tytoniach, które recenzował na FMS. Przeczytajcie go, warto. Moim zdaniem możliwość spojrzenia wstecz bez zdawania się na – zawodną przecież – pamięć jest bezcenna.
Do tego dochodzi trenowanie pióra, inteligencji, stylu, czego tam chcieć jeszcze. Nie każdy umie tak jak Yopas wyrazić jednym słowem czegoś, na co ja potrzebuję dziesięciu zdań złożonych ;)
Dlatego zachęcam. There’s still time ;)
OK. Pseudoświadomy laluś. Brawo, panowie. Talk is cheap, jak się siedzi przed monitorem.
Myliłem się. :)
Odnoszę wrażenie, iż, być może, nie tyle treść wpisu @3promile a forma tego wpisu jest powodem żywych, i niekiedy w specyficznej jak dla mnie formie reakcji Przedmówców. Dla mnie 3promile zachował się jak ktoś, kto nie znając się na czymś, a zakładając domyślnie iż to, co czytał pisane jest przez znawców, uczciwie odmawia sobie prawa do stworzenia recenzji/wypowiedzi na „wysublimowanym” poziomie.
Nie mogę wykluczyć, iż forma/retoryka wielu przeczytanych przez Niego opisów/recenzji jest jednym z powodów przyjęcia takiej postawy. Z najgłębszym szacunkiem dla dbałości o kształt wypowiedzi samemu przyznaję, iż w przypadku zapachu tytoni także miałbym trudności w odróżnieniu zapachy jeżyny od zapachu borówki. Tyle, że mnie to nie stresuje, gdyż mam świadomość, iż „nasze” (?) opisy są bardziej opisami wrażeń subiektywnych, tworzone są przez Osoby których dobra wola i pasja fajczarska rowija się przez relatywnie krótki czas, no i dysponując taką, jaką dysponują siatką punktów odniesienia/doświadczeniem wolą być może napisać o „zapachu jeżyn”, a nie o zapachu przypominającym im taki_to_ a_taki inny, a może bardziej znany blend, czy odnieść się do znanych cech – np. zapachu – takiego a takiego gatunku tytoniu cźy wyników/zapachu powstającego w rezultacie zastosowania takiej a nie innej fermentcji i/czy techniki/sposobu „uzapachowienia”.
P. Emil – Rheged – bardzo mądrze moim zdaniem podkreślił nie tyle informacyjną/”encyklopedyczną” a EDUKACYJNĄ funkcję/aspekt tej sympatycznej akcji. Dodałbym aspekt PROMOCJI. Mam tu na myśli nie tyle promocję w kategoriach biznezowych a promocję KULTURY fajczarstwa, kultury promocji DOBRYCH blendów. I zdanie Osób nowoprzybywających, nabierających doświadczenia jest tu bardzo istotne.
Podstawą tworzenia informacji jest nie tylko wiedza ale przede wszystkim rzetelność. Tą, jak dla mnie, 3promile wykazał się w sposób nieczęsto spotykany. I tak z wielkim zainteresowaniem przeczytał bym Jego wrażenia z palenia np. Fribourgh&Treyer Vintage, SG BBF czy SG Sam’s Flake – a i tych „innych”, u nas może bardziej rozpowszechnionych tytoni. O najtrudniejszych sprawach można – należy – pisać prosto i zroumiale, i naprawdę nie ma konieczności kontynuowania takiej czy innej retoryki, ważne, co mówimy w szczery, jasny i zrozumiały sposób.
Tak, rzetelność. Dziękuję za właściwe odczytanie moich intencji.
Zajrzałem tu po dłuższej przerwie i rzutem na taśmę zgłaszam akces do „ślepego testu” ;)
O ile Szanowna Kumisja mię wytypuje, próbkę wypalić zamierzam w gliniance, a wrażenia wyrazić (względnie wyrażenia wrazić) w sposób bezpośredni, słowem prostym, bez przesadnie rozbudowanych metafor i zdaniami złożonymi co najwyżej czterokrotnie :)
A ja chętnie się zgłoszę ;) Koneser ze mnie żaden, wiele ustników nie zjadłem ( jeden chyba przegryzłem), ale z przyjemnością spale i opisze to co mi ewentualnie prześlecie. Chromatografu w gębie wprawdzie nie mam, niuansów borówkowych nie wychwycę, ale mogę po chłopsku opisać pierwsze wrażenie z palenia co może się przydać mniej wrażliwym na poetyckie recenzje początkującym. Pozdrawiam
A co tam. Zgłaszma się i ja. Pierwsza publikacja już popełniona i jakos dało radę – odpicowana fajeczka czeka na pierwsze palenie. Palę raczej mało (2-3 fajki tygodniowo) i na dodatek pełen przekrój smaków. Kwiecistych porównań używam rzadko – najczęścij wprost mówie co i gdzie mnie boli i w razie mojej kwalifikacji tego się należy spodziewać :)
To dzisiaj 3 Króli))) A więc lista za jakieś 2 – 3 dni)
Time’s up, zamykamy listę.
Jak tylko komisja ustali, kto został wytypowany w tej edycji damy znać.
Bum, bęc, trach.
Recenzenci zostali wybrani (info w treści artykułu).
Jak miło ;) Dziękuje szanownej Komisyji, mając jednocześnie nadzieje, że to nie ja byłem powodem owych „kłótni i rękoczynów”. Oczywiście zrobię wszystko żeby jak najlepiej wywiązać się z zadania w ramach moich skromnych możliwośći. PS @ z adresem wysłałem.
Dziękuję za rozpatrywanie kandydatury. Nie miałem nigdy szczęścia w byciu wylosowanym. Nic to! Powodzenia życzę i miłych wrażeń recenzentom. Ciekaw jestem opinii. Pozdrowienia.
Dostrzegam – może złudnie – jakąś nutkę żalu w Twoim, grobowicz poście. Niesłusznie.
Natomiast chciałbym dokonać małego sprostowania. Napisałeś o szczęściu w byciu wylosowanym.
Ta akcja w żadnym z etapów nie była oparta na losowaniu.
I to wyraźnie napisałem w otwierającym ją artykule. Że kandydaci zostaną wybrani przez komisję.
Kryterium, jakim kierowali się wybierający kandydatów było tak naprawdę jedno i brzmiało: czy jest szansa, że kandydat napisze ciekawą recenzję. Żadne inne, ani geograficzne, ani osobistej znajomości z członkami komisji, ani osobistych sympatii i antypatii (mamy takie, jesteśmy tylko ludźmi!) nie było brane pod uwagę.
Recenzje na Fajkanecie może pisać każdy. Zresztą nie tylko recenzję, jakikolwiek temat, który choćby zahacza o fajkę może zostać przedstawiony na łamach portalu, jeśli znajdzie się ktoś, kto będzie chciał go napisać.
Problemem jest zazwyczaj to, żeby potencjalny autor chciał to zrobić – przełamał ewentualne opory, tremę, brak chęci czy czasu i wysłał artykuł. Tylko tyle i aż tyle.
Dlatego też akcje, które organizuję – czy to giveaway, czy to recenzja, w której próbki są sponsorowane – zawierają ten element zachęty.
I teraz uwaga, najważniejsze.
Ten element nie jest przekupstwem autora, nie jest prostym rozdawnictwem. On ma być tym języczkiem u wagi, który przeważy opory i delikwent pomyśli „a czemu w sumie nie wziąć udziału”.
Niestety żyjemy w takiej rzeczywistości a nie innej. I wiadomo było, że w momencie, kiedy ogłosi się akcję, gdzie dostaje się coś za darmo natychmiast znajdą się tacy, którym zapali się lampka z cyklu „na fajkanecie rozdają tytoń!” i natychmiast przybiegną się zapisać. To jest norma i wystarczy iść na jakiekolwiek większe spotkanie fajkowe, żeby zaobserwować podobne zachowania.
Wiadomo było również, że znajdą się malkontenci, którzy będą narzekać na obiektywność takiej recenzji, mimo, iż zawarłem odpowiednią aluzję w otwierającym akcję artykule. Z tego się nawet cieszyłem, bo flame na znane tematy wita się czasem jak kłótnię z kochanką, po której wiadomo, że w ramach godzenia się będzie udany seks ;)
Wiedziałem również, iż po rozstrzygnięciu – a u niektórych nawet na poziomie ogłoszenia akcji – pojawią się skojarzenia typu „eee, to wszystko i tak jest ustawione, dostaną/dostali ci, co mieli dostać”.
Na podobne dictum mogę jedynie powiedzieć tradycyjne internetowe „meh” i ewentualnie zadumać się nad ich smutnym życiem.
Ale w skrócie z takich właśnie powodów, o jakich mówię powyżej komisja jest tajna. Potencjalne pretensje można mieć tylko do mnie, jako pomysłodawcy i koordynatora. Jeśli teraz ktoś myśli, że praca takiej komisji jest łatwa i przyjemna i sprowadza się do zgłaszania krewnych i znajomych Królika względnie, że płyną z niej jakieś profity to uprzejmie proszę o wybranie najbliższej ściany i strzelenie o nią przysłowiowego baranka.
Czemu ja to wszystko piszę?
Ano po to, żeby po raz kolejny przypomnieć czytającym, jaka jest filozofia tego portalu. A filozofia ta sprowadza się do słowa otwartość. Na poglądy, ale – co ważniejsze – na ludzi. Na których nam zależy, bo portal – jak każdy internetowy twór – żyje dzięki swojej społeczności.
Dlatego też zachęcam potencjalnych autorów i komentujących do zgłaszania się. Nie udało się teraz, uda się w którejś z kolejnych edycji i akcji. Lurkerów zapraszam do wyjścia z szafy – debiutantom (jak widać po wynikach) też powierzamy trudne zadanie napisania artykułu, chociaż łatwiej jest nam wybierać, kiedy potencjalny autor ma jakikolwiek, minimalny chociaż dorobek w komentarzach.
Dzięki temu minimalizujemy ryzyko narażenia się kolegom z redakcji portalu, na których spada potem obowiązek doprowadzenia artykułu do postaci nadającej się do publikacji. A czasem nie jest to jedynie sprawdzenia przecinków i spacji, tylko mrówcza praca przy tłumaczeniu z polskiego na nasze.
I wreszcie – jeśli komuś nie podoba się regulamin tej akcji – zorganizuj własną akcję recenzja. W akcji zatytułowanej „przekonaj się, że trzydziestoletnie Balkan Sobranie jest przereklamowane” sam chętnie wezmę udział, nawet, jeśli zakładający jako warunek uczestnictwa postawi wykonanie potrójnego axla z tulupem i to bez łyżew ;)
Spokojnie… Nie miałem na myśli „ustawienia całej akcji”. Szczerze sądzę, że recenzenci byli wybierani. Sposób mojej wypowiedzi wynika z utartych frazesów. Przepraszam za wprowadzenie zamieszania i niezrozumienia.
Żal? Pewnie trochę tak. Każdy startujący chciałby być wybranym. Nie bylibyśmy ludźmi, gdybyśmy nie żałowali straconych szans. Ale spokojnie, pretensji we mnie brak. Za to jest wielki pokład życzeń powodzenia, smacznego i trzymania kciuków.
Akcja jak najbardziej trafna, słuszna i dobra. Czekamy na wyniki i recenzje.
Jeszcze nic straconego. Krzyś napisał we wpisie, że akcja ma szanse stać się cykliczną. Pożyjemy, zobaczymy :)
Dobry wybór,jakbym miał być w komisji obstawił bym podobnie.
zankomity pomysł,sam bym rękawicy nie podniósł bowiem palę raptem 2 miesiące będzie po parunastu latach przerwy.. od sam siebie poznaję lub raczej dowiaduje się o sobie. Weźmy takką VA1 – na początku zastanawiałem się gdzie tu jakaś słodycz, obecnie jest mi już od tych słodkości VA aż mdło czasami, czytałem jeden tytoń jedna fajka – ale ten sama VA1 smakuje znacznie inaczej w kominie 1,9cm a znacznie inaczej w 2,3cm i tak nabite „wiadro” dziś smakowałem przeszło 3 godziny w domowym biurze, inaczej czuję tytoń pierwszy raz inaczej gdy jest to już ostatnie nabicie, właśnie „sączę” University Flake ostatni płatek odłożony i nawet on po porannej sesji z VA1 wydaje mi się być słodki jak nigdy ,….i muszę kupić go poraz kolejny bo już sam nie wiem czy tytonie mi się nałożyły czy po prostu uczę się smaków…a University Flake oczywiście ma swoją fajkę ;). Bałbym się i boję cokolwiek teraz napisać jak w recenzjach czytam „zapach suszonej śliwki” a ja się go muszę na prawdę dużo naszukać by po jakimś czasie stwierdzic „śliwka pełną gębą… jak tego nie wiedzieć”. Moje doświadczenie z VA1 przetestowałem na żonie – mdłe od słodkości podaję żonie mówiąc „spróbuj jakie słodkie w tej fajce” – żona „nic nie czuję” i … ja jej wierzę.. też nie czułem …i rzeczywiscie w szerokich kominach smak jest potężniejszy – znacznie potężniejszy… dla mnie wręcz niewyobrażalne to było..
Jeden tytoń – jedna fajka, ale dla wybitnych ;) tytoni może to być – jeden tytoń – kilka fajek. Ewentualnie jedna, ale dobrze dobrana. Niestety, tego doboru się trzeba nauczyć (nie mówię, że umiem :)).
Update: Próbki są w drodze. Bardzo proszę recenzentów, żeby potwierdzili, że przesyłki dotarły.
Do mnie próbka dotarła. Siedzę właśnie z fajką w twarzy i pykam.
Miło znaleźć się w tym zaszczytnym gronie :) Przygotowałem sobie dziewiczą glinianke a jak dojdzie tytoń to po wstępnej ocenie wybiore odpowiedni wrzosiec i panke. Ciekaw jestem co to będzie :)
Tilbury Sztynks Aroma ;)
A można się dowiedzieć w jaki sposób paczka zostałą wysłana? Bo do mnie jeszcze nic nie dotarło, a chciałbym już mieć możliwość posmakowania tego tajemniczego tytoniu ;)
detail on e-mail
Ponawiam prośbę o przesłanie potwierdzenia, czy próbki dotarły.
Tym, którzy potwierdzili dziękuję.
Do mnie próbka dotarła. Właśnie wróciłem z filii poczty, z której ją odebrałem :)
Mam takie pytanie od strony technicznej. Wysyłamy recenzję jako treść PW czy lepiej jako plik na meila?
Lepiej jako plik na maila. Może być żywcem w treści, czy w jakimś docu/rtf-ie. I tak trzeba będzie sformatowac do kupy. Prosiłbym jednakowoż, żeby sugestie śródtytułów, akapitów itp. były jednak zawarte.
Jestem palaczem fajki od niecałych trzech tygodni. Próbowałem kilka tytoni między innymi virginia mysore, da vinci, velvet. Pierwszy dobry w smaku ale fajka dość mocno się grzała. Ten ostatni wyae misię na razie najlepszy. Proszę o radę Kolegów starszych stażem co palić na początku żeby zbyt szybko się nie zrazić i nie wrócić do papierosów.
Musisz się dookreślić na czym Ci zależy w tytoniu. Tutaj masz mój wpis kiedy ja zaczynałem palić fajkę :) http://www.fajka.net.pl/krotkie-pytania/tyton-dla-poczatkujacego/ Może któreś z tamtych podpowiedzi będą pomocne ;)
Dzięki. Przeczytałem z uwagą wszystkie podpowiedzi. na pewno będą przydatne. Na początku zwracam bardziej uwagę na łatwośc palenia, do smaków dojdę później. Np rano paliłem z wielką przyjemnością Red Velvet Mac Barena, ani razu nie zgasł, nie bulgotał, palił się dośc chłodno. Podczas czytania tego tekstu nie mogłem doczekac końca mordęgi z va mysore rrf. Mam jeszcze nie otwarty Grousemoor od SG i Da vinci. Spróbuję je wieczorem.
Delikatnie przypominam recenzentom, że pojutrze mija termin przekazywania mi artykułów. Na razie mam ich tylko dwa…
Króciutki komunikat, gwoli poinformowania:
Powoli startuje druga edycja akcji. Tym razem recenzenci zostali wybrani odgórnie przeze mnie. Na pytanie „dlaczego w ten sposób?” odpowiadam” „bo tak”. Krótko mówiąc zadecydowało moje widzimisię i taka forma została zaplanowana jeszcze przed odpaleniem pierwszej edycji ;)
Tytoń wybiera komisja.
Zawiadamiam zatem głównie po to, żeby czytelnicy mieli świadomość, że coś się dzieje, że nie spoczęliśmy na laurach i że akcja jest kontynuowana.
So, stay tuned. Za jakiś miesiąc pojawią się kolejne recenzje.
A potem, o ile Fajkowo dalej zechce nas wspierać próbkami ;) zrobimy kolejną edycję, tym razem znowu otwartą.
Ja dla jaj, wysłałbym w jedną próbkę siana ze starego wojskowego materaca. Ileż w tym wszystkim byłoby finezji i ileż poezji, zachwytu. Recenzje tytoni tutaj zamieszczanych , to prawdziwy kunsz, majstersztyk literacki.Wczytuję się w nie z uwielbieniem. Często wymyślę coś głupiego i sam się z tego :-) No ale taki już jestem. Acha ! jutro przyjdzie do mnie tytoń condor, już mi ślinka leci. Pozdrawiam wszystkich.
Będę miał na uwadze, w razie, gdyby komisja cię wytypowała.
Biorąc pod uwagę moje doświadczenie w tytoniach to alsbo pomyliłbym z Dunhillem, no ale tacy tęż muszą istnieć. Jestem gotów na wszelkie wyzwania, już stoję na baczność niczym Dobry Wojak Szwejk, w oczekiwaniu na piękną Panią listonosz.
Całkiem poważnie zggłasza swoją kandydaturę.