- Akcje i Konkursy
- Fajkowe ABC
- Kupiłem cudo!
- Mistrzowie
- Recenzje tytoniu
- A&C Petersen
- Astley
- BBB
- Captain Black
- Colts
- Cornell & Diehl
- Dan Tobacco
- Davidoff
- Dunhill
- Erinmore
- Fribourg&Treyer
- G.L. Pease
- Gawith, Hoggarth & Co.
- Hearth&Home
- Holger Danske
- Ilsted’s
- Imperial Tobacco
- Mac Baren
- McClelland
- Orlik
- Paladin
- Peter Stokkebye
- Peterson
- Planta
- Pozostałe
- Rattray´s
- Robert McConnell
- Samuel Gawith
- Savinelli
- Skandinavik
- Solani
- Stanwell
- Stanislaw
- Torben Dansk
- W.O. Larsen
- Users Voice
- Wokół fajki
- Zamiast Forum
ps. szanowne Moderatorstwo poproszę o rzut oka na tekst i ew. korektę, jeśli potrzebna.
Sugestie i uwagi – mile widziane.
burn – Burns to szkocki poeta autor ody do haggis ;-]
Dziekuje – poprawione
to tak na szybko jeszcze-przeowdzenia, z szyfką bambusową. Nie wiem czy w opisie warunków nie ma kolejnego podajesz wilgotność względną 45% tymczasem na pierwszym screenie relative humidity jest opisana jako 60% a field of view /dosyć nieprofesjonalne określenie/ ma 45%. A poza tym ciekawa sugestia, że w sobotnie weekendy można robić coś ciekawszego niż oglądać telewizor i pochylić się nad termodynamiką fajki.
*popołudnia zamiast weekendy – to moja nagroda za pęd do poprawiania innych ;-]
Tomek, jaram się jak te orientale na początku palenia. Świetny, ciekawy artykuł, może trochę chaotyczny (przez różne rozmieszczenie poszczególnych punktów na każdym obrazku), ale idzie ogarnąć. Dzięki!
A tekst podrasowany, trzeba jeszcze wkleić zdjęcie fajki przed termowizjami, bo zapomniałeś ;)
wiem wiem – wrzucę. jak bede w domu – bo nie mam go w biurze;
a punkty musialy byc recznie ustawiane – bo fajke bralem i odstawialem – a musialbym ja miec w stelarzu jakims – wtedy za to bylaby nienaturalnie palona; a tak mamy fajke, ktora nie tylko nagrzewa sie od srodka ale i wolniej stygnie – bo dlonie spowalniaja tempo oddawania ciepla.
No i w koncu – przemieszczajac punkty, mozna pokazac dokladnie to – co sie chce – a tak tylko bys mial zmiany temp w punktach.
Tomku, szacun!
To co, na następnym zlocie konkurs na najchłodniejsze palenie? ;)
No, teraz to już zostało tylko sprawdzenie jak pali się fajkę pod wodą i w stanie nieważkości :)
Ciekawy eksperyment – dzięki Tomku.
Z innej bajki – ciekawe do jakiej temperatury nagrzewa się fajka naprawdę przegrzana.
Przynieś, przegrzej, zmierzymy ;)
Tomku, świetny artykuł, gratulacje.
Dzięki za samozaparcie i za bogaty materiał do przemyśleń. Jakby nie patrzeć i nie kombinować, to jest najwięcej wnoszący do tematu fajczenia artykuł, jaki pojawił się na łamach Fajkanetu od dłuższego czasu. O ile zresztą wiem nie tylko w skali polskiego internetu jest to artykuł przełomowy.
Przyznam, że przeżyłem parę zaskoczeń, zwłaszcza w odniesieniu do wartości bezwzględnych temperatur. Nie spodziewałem się również, że temperatura w okolicach wylotu kanału dymowego aż tak rośnie. Bardzo ciekaw jestem dalszej części eksperymentu.
Przepraszam też, że nie dałem w nim rady wziąć udziału, ale od paru tygodni jestem wykluczony z jakiejkolwiek aktywności pozapracowej i ten stan się niestety utrzyma przez najbliższe kilka-kilkanaście miesięcy.
Ja też jestem pod wrażeniem. Szczególnie ,że mam czarno na białym to co czułem przez skórę (dosłownie).wlot przwodu dymowego , miejsce łączenia szyjki z kominem jest dla mnie subiektywnie pietą achillesową większości fajek. Może się zaraz w tym moim wyobrażeniu zaraz pogubię ale mam wrażenia jakby w tym miejscu ciąg wyraźnie przyspieszał i przez to dostarczało więcej ciepła . Instynktownie też odpala się bardziej od strony tylnej ścianki.
Oczywiście bardzo mnie ciekawi jak.np temperatura rozkłada się w fajce niepalonej albo gorszej proweniencji.
„mam wrażenia jakby w tym miejscu ciąg wyraźnie przyspieszał i przez to dostarczało więcej ciepła”
Tu nie ma co mieć wrażenia. Ta sama objętość strumienia, gwałtowne zmniejszenie się przekroju, musi przyspieszyć. Praw fizyki itd.
Dokładnie tak.
Natomiast to, co jest najbardzij narazone na ciepło czy też wysoką temperaturę to boczne strefy i górna wlotu kanału dymowego, bo tam jest najcieplej i drewna najmniej (jeśli popatrzymy na przekrój podłużny).
Spód jakby nie było i dno komina w stopniu większym lub mniejszym ZAWSZE jest przykryty warstwą (jeśli tak to można nazwać) kondensatu.
Również gratuluję pomysłu i cierpliwości. Proszę o ciąg dalszy! Mam jednak trzy uwagi – przepraszam z góry, że może nazbyt „aptekarskie”. Pierwsza: brakuje mi czasu palenia, przede wszystkim czasu pomiarów od momentu „zapłonu”. Druga: przydałaby się waga załadowanego do fajki tytoniu oraz wartość jego wilgotności. Trzecia: porównanie między fajką ryflowaną (ewentualnie także piaskowaną) a gładką warto byłoby przeprowadzić na fajkach o identycznym kształcie i wielkości oraz pojemności komina. Dobrze byłoby również, żeby materiał i wiek tych fajek były takie same. Wiem, wymagam cudów, ale przecież niektóre firmy fajkarskie produkują fajki w tym samym kształcie i gabarycie o różnej powierzchni. Swoją drogą bardzo mnie ciekawi, jak sobie radzi z ciepłem baldówka… Frapujące byłoby porównanie z fajką o analogicznej wielkości jakiegoś pośledniejszego producenta.
Wcale nie aptekarskie uwagi. Niemniej jednak odniosę się do nich tak:
w związku z tym, że to nie eksperyment naukowy ani praca badawcza a jedynie wskaźnikowa metoda mająca na celu pokazanie procesu nagrzewania się jako takiego, nie podawałem wszystkich parametrów, bo po pierwsze nic nie wniosą a i jest zbyt dużo zmiennych by można choćby było to do czegoś w przyszłości użyć.
I tak:
czas palenia – pewnie – podam – bo każda fotka ma swój EXIF – jak wrócę do domu – to to uzupełnię.
Choć czas na temperaturę nie ma absolutnie wpływu.
Waga – w zasadzie nic nie wnosi. Było ok. 3 gr (około – bo kiedyś ważyłem i tyle tam wchodzi średnio). Ale zawsze waże jest poza wagą: ubicie – luźno – mocno? warstwowo – jednomiernie? oraz rozdrobnienie i cięcie. Tyle samych zmiennych, że wilgotność tytoniu nie wnosi absolutnie nic.
Trzecia uwaga o porównawczej metodzie – możliwa jest i wykonalna – choć nie spodziewam się zbyt dużych różnic – zbyt wysokie temperatury i zbyt małe różnice wynikające z gładkości/ryflowania/piaskowania. Różnice mogą być nawet mniejsze niż dokładność pomiaru.
Ale mogę to zrobić na fajkach stanwella – bo mam w wersji gładkiej i piaskowanej. (jak czas pozwoli to kto wie).
Wiek – pewnie nie wniesie wiele a juz na pewno trudno o materiał ten sam i taki sam- biorąc pod uwagę, że to jednak bulwa i korzeń – to nie ma opcji na dwa kawałki takie same. Chyba, że ktos sie uprze i od briarcuttera sobie swieze przywiezie wycięte z jednej bulwy obok siebie – szczerze jednak – wątpię w możliwość a na pewno w zasadność potrzeby.
Jak radzi sobie baldówka…. stay tuned jak mawiają, będzie jako następna, tylko muszę zdecydować którą z nich wybrać.
A na ostatnie odpowiem bez mierzenia – wyniki byłyby takie same.
„Jak radzi sobie baldówka…. stay tuned jak mawiają, będzie jako następna, tylko muszę zdecydować którą z nich wybrać.” Ech zazdroszczę, mam tylko jedną :)
oooo a jaką masz? Skoro zazdrościsz, znaczy, że swoją też cenisz?
Pokaż pokaż…
Dzięki piękne za powyższe uzupełnienie. Jednak, choć może to wynikać z braków w mej wiedzy technicznej, wydaje mi się, że czas, a właściwie czas palenia ma wpływ na temperaturę zewnętrznych ścianek główki fajki. Stąd ten parametr jest wg mnie ważny. Jak też waga tytoniu. Tytoń to paliwo, które ma jakąś wartość energetyczną. 2 gramy wytworzą więcej ciepła niż 3. Te 2 gramy spalone np. w ciągu 30 minut rozgrzeją fajkę do wyższej temperatury niż spalone w ciągu 60 minut, choć ilość wytworzonego ciepła będzie taka sama. To jednak – jak sądzę – oczywistości. Główka fajki o grubszych ściankach to większy radiator i jego temperatura zewnętrzna powinna być, jeśli nie na pewno będzie, niższa. W Twoim badaniu słusznie więc skoncentrowałeś się na rozkładzie temperatur i wynika z niego – przynajmniej dla mnie – potwierdzenie, że usuwanie prekarbonizatu z całego wnętrza główki fajki to zabieg wielce ryzykowny. Może należałoby ten prekarbonizat pozostawić na ściance wokół kanału dymowego. Ale to właśnie takie „aptekarstwo”… Dobry wrzosiec nie powinien się „cofać” (wypalać)w tym miejscu… Dodam jeszcze, że dla mnie intrygujące jest, czy średnica kanału dymowego ma wpływ na temperatury przy jego wlocie (pykając, fajkę niejako wietrzymy, więc obniżamy temperaturę, którą równocześnie podnosi wskutek zasilenia tlenem lepiej spalający się tytoń). Jeśli w ogóle jest to mierzalne… Hm… żeby pomiary wszelkie miały wartość dowodow,ą fajkę musiałaby palić maszyna, fajki o różnych kształtach i konstrukcji musiałyby mieć główki z jednorodnego tworzywa (np. z brylonu) a tytoń musiałby mieć idealnie jednorodną konsystencję i cięcie. Przepraszam, jeśli tu nazbyt mędziłem, ale Twoje badanie potwierdziło niektóre moje intuicje, inne zaś rozbudziło. A jego efekty (oraz efekty kolejnych, które – mam nadzieję – zechcesz przeprowadzić) są według mnie bardzo istotne. I dla fajczarzy i dla fajkarzy. A do wąskiej czołówki tych drugich też się przecież zaliczasz.
Zespół długo się nie naradzał, aby przenieść artykuł na lewą stronę portalu do kategorii Fajka w praktyce pod numerek 12.
Tomku jeszcze raz dziękujemy zań!
Dziękuję i cieszę się, że Was cieszy zawartość.
Zgodnie z obietnicą – zaktualizowałem wpis o czas wykonywania termogramów.
EDIT:
Baldo wypalone i zarejestrowane. Czas obrobić to, co zarejestrowałem.
Świetny artykuł. Czekam na wyniki z palenia fajki Baldi.
Również polecam inny artykuł o zbliżonej tematyce- czyli różnice w temperaturze dymu fajek normalnych a calabash/reverse calabash:
http://tobaccodays.com/articles/100-proven-reverse-calabash-pipes-provide-a-cooler-smoke/
Obawiam się, że artykuł zniknął…
Bardzo proszę o przywrócenie artykułu, nie zdążyłem przeczytać:(