Tak się złożyło, że trafiła ostatnio w moje ręce ładna i zacna fajka, w opłakanym stanie. Ale nie tyle o fajce będzie mowa, co konkretnie o jej ustniku, który krótko mówiąc, klasyfikował się do opisu w trzech zwięzłych słowach: „syf, kiła, mogiła”.
Fajka nie moja, tylko należąca do jednego z Kolegów. Trafiła do mnie, bo zadeklarowałem pomoc w procesie przywracania do życia i czynnej służby tegoż palidełka. I, szczerze mówiąc, uległem zwątpieniu przy pierwszym z nią spotkaniu.
Wiecie, jak to jest – obieca się coś komuś (przyślij, zobaczę, postaram się…. itd), a później zgroza! Tak było i tym razem. Faja ładna – Chacom, ale zapuszczona niemiłosiernie. Ustnik wygryziony, utleniony, zasyfiały, z logo uległym „erozji” (czyli praktyczniez jego smętnymi resztkami).
Nic to – zamiast załamywać ręce, udało mi się jakoś zmobilizować, rozplanować pracę i przemyśleć kroki jakie trzeba podjąć. No i ogarnąłem tego ogryzka na miarę moich sił, możliwości warsztatowych i umiejętności. A, że poproszony zostałem o udokumentowanie fotograficzne procesu i popełnienie artykułu ku uciesze gawiedzi i pożytkowi Kolegów potrzebujących pomysłu na swoje własne skatowane ustniki – zatem, proszę.
Ktoś powiedział, że obraz ma większą „pojemność przekazu” niż słowo pisane. A do tego – jestem raczej kiepskim pismakiem. Zatem mało będzie ględzenia, a dużo obrazków. Zapraszam!
Zacząć należy od przedstawienia pacjenta :
Ustnik z fajki Chacom OPAL. Wygryziony, utleniony, śmierdzący i lepiący się do rąk. Uszkodzone logo CC.
Został na początek potraktowany standardowo: wyszorowany, wymoczony w spirytusie, wyczyszczony gruntownie wyciorami. Nie posiadam niestety żadnej fotki dokumentującej stan przed podjęciem jakichkolwiek działań. Mam jedynie fotkę już po myciu i po tym, jak usunięta została warstwa utlenienia z obszaru wymagajacego naprawy, oraz wydłubane resztki oryginalnego implantowanego logo. Logo się utleniło i wykruszyło. W zasadzie nie było tu już co ratować. Zostało więc usunięte (widoczne na fotce paprochy, to właśnie szczątki logo).
Opis postanowiłem rozpocząć od przedstawienia próby odtworzenia zniszczonej plakietki z logo producenta, implantowanej z boku ustnika. Z informacji znalezionych na internecie (bo nie mam żadnej fajki Chacom w swoim zbiorze), wywnioskowałem, że jest to aluminium. Kombinowałem jak by taką plakietkę wykonać, bo kupić się tego nie da, a żeby przeszczepić od „dawcy”, to trzeba tego „dawcę” mieć.
Z początku myślałem wykonać plakietkę z aluminiowej blaszki, po wybiciu odpowiednim wybijakiem literek „CC”, wycięciu blaszki i nadaniu kształtu, oraz po wklejeniu w ustnik, wystarczyłoby wypełnić wybite wgłębienia literek czarną emalią i byłaby plakietka „jak z obrazka”. Ale, jak dotarło do mnie, że to robota dla zegarmistrza, a nie faceta dłubiącego wielkimi chłopskimi łapami przy kuchennym stole, wymyśliłem prostszy sposób!
Zacząłem od skompletowania materiałów:
Aluminiowe opiłki, czarna plastykowa rurka (z wkładu długopisu) odpowiednio przycięta („C”), żywica epoksydowa Epidian 5 z utwardzaczem PAC (można zastosować i inne, zarówno żywice jak i utwardzacz). I to wszystko. Resztę widać na fotkach:
Zamieszać miksturę, wymyć spirytusem dziurę w ustniku, ustawić wszystko jak ma być i zaaplikować. Cóż tu można więcej napisać? – wszystko widać!
Przed dalszą obróbką, zalecam dać żywicy min 48 h na pełne związanie.
Dobra, to teraz kolej na zgryz ustnika…
Ubytek był znaczny. Trzeba było go jeszcze dodatkowo powiększyć, usuwając po prostu trochę uszkodzonego, utlenionego i spękanego materiału naokoło, który i tak nie utrzymałby reperaturki. W efekcie powstała spora wyrwa w ustniku, ale o solidnych brzegach, pozwalających, po zdjęciu odrobiny materiału – zakotwiczyć i ukryć „zbrojenie” z odpowiednio dociętej i wyprofilowanej drobniutkiej siateczki nierdzewnej. Zastosowanie siateczki wydało mi się słusznym pomysłem, bo wzmocni implant w dosyć newralgicznym punkcie.
Dla zainteresowanych – dodam, że siateczka taka, z drutu nierdzewnego dostępna jest w chyba każdym sklepie z armaturą hydrauliczną – do kupienia za kilka groszy jako „sitko perlatora” z kranu – w formie krążków o różnych średnicach.
Ujście kanału dymowego w ustniku wypełniłem plasteliną, którą wyprofilowałem odpowiednio – by wynikowo, po nadlaniu żywicy – uzyskać poprawny kształt wylotu z ustnika (nie mam fotki, przeoczyłem ten etap dokumentując przebieg prac). I zaaplikowałem moją miksturę naprawczą.
Mikstura naprawcza „made in milczek kitchen table” to osobny temat – poruszany np tu:KLIK
W skrócie – to mikstura oparta na żywicy epoksydowej Epidian 5 i utwardzaczu PAC, zmieszanych w proporcji wagowej 100:75, co daje spoiwo o zwiększonej elastyczności. Do tego dodałem kropelkę spirytusu – dla spowolnienia wiązania oraz jako nośnik barwnika, oraz pył ebonitowy do uzyskania gęstej pasty. W miksturę wprowadzam czarny barwnik ze spirytusowego markera permanentnego „non toxic” sposobem opisanym w podlinkowanym wyżej artykule.
Acha – mała uwaga moja, autora: użyte składniki mogą nie być obojętne fizjologicznie. Mogą reagować z kondensatem/dymem. Nie wiem tego na 100% i nie potrafię przewidzieć. Nie mogę również przewidzieć, a co za tym idzie – brać odpowiedzialności za wprowadzane do procedury zmiany, jakość użytych materiałów, indywidualne modyfikacje. Zatem nie ponoszę odpowiedzialności za skutki ewentualnego powielania mojej metody. W przypadku skopiowania i stosowania procedury opisanej w niniejszym artykule, wszelka odpowiedzialność za efekty/skutki (w tym ewentualne- zdrowotne) spadają na osobę, opisaną tu procedurę do własnych celów powielającą.
Zamieszczam niniejszy opis jedynie w celu zachowania ciągłości relacji z prac nad fajką. Proszę nie poczytywać go jako instrukcji, a ewentualne powielanie mojej metody czynione jest na Wasze własne ryzyko.
Powyższy wpis nie oznacza, że ten ustnik „wali” chemią, brudzi język i smakuje plastykiem…. ;) – Żywice epoksydowe po pełnym utwardzeniu są jednymi z najbardziej odpornych chemicznie Tworzyw. Generalnie – obojętnych fizjologicznie w zakresie kontaktów z ustrojem Człowieka w kontekście naszych – fajczarskich zastosowań. Ale – trzeba być człowiekiem rozsądnym….A ostrożności nigdy za wiele.
No to nadlewamy (oczywiście po usunięciu utlenień i odtłuszczeniu powierzchni) :
A po minimum 48 h wydłubujemy wszystko z kanału dymowego, udrażniamy go jeśli zachodzi potrzeba, i szlifujemy ustniczek :
Przyznam – zrobiłem błąd. Poniosło mnie przy szlifowaniu, i zdjąłem za dużo materiału. Wylazła spod żywicy siateczka. Zatem konieczne było zaaplikowanie drugiej warstwy mikstury:
I, znów po minimum 48 h, bierzemy się do dalszej części roboty….
Cięcie, szlifowanie… Papier ścierny, nożyki, pilniki iglaki. Wszystko to, by nadać kształt ostateczny…
… który po dopieszczeniu, da nam niemal gotowy – naprawiony ustniczek:
I teraz, ostateczny szlif – już razem z fajką, zabezpieczoną przed zaobleniem i zatarciem sygnatur:
Gotowe!
Zostało już tylko wypolerowanie całości, ale na to przyjdzie czas jak fajka dojdzie do siebie po kapaniu w spirytusie i wygrzewaniu w piekarniku.
Dziękuję za uwagę :) Zapraszam do komentowania moich starań, jak również (a przede wszystkim!) do konstruktywnej dyskusji i krytyki, oraz do dzielenia się swoimi patentami na zmaltretowany ustnik.
Pozdrawiam, Andrzej
O w mordę! O rzesz ty!!
Człowieku,jesteś Wielki! Pełen szacun za iście zegarmistrzowską precyzję. Szczególnie (myślę,że nie tylko mnie) powalił sposób rekonstrukcji logo-bajka! Teraz widzę (a nie tylko przypuszczam) że każda fajka jest do odzyskania w dobrych rekach!
Jeszcze raz wyrazy podziwu przyjąć zechciej….
Z nieba mi z tym tutorialem spadłeś. Mam w planach naprawę hilsona od @kusznika w najbliższych dniach.
Witam,
owszem, mam swoje lata, ale nie zamierzałem w najbliższym okresie nic w sobie naprawiać :-)
Najpewniej chodziło o Hilsona od @kusznika.
Pzdr.
hilson
Ależ oczywiście! Chociaż fajka jako przedmiot użytkowy bardziej zasługuje na miano „hilsona” niż szsnowny Kolega, jako osoba. A co do napraw na ustroju to chwilowo zajęty jestem łataniem siebue samego, ale polecam się na przyszłość. Pozdrawiam! :)
Witam,
… (ciach)”A co do napraw na ustroju to chwilowo zajęty jestem łataniem siebue samego, ale polecam się na przyszłość.”
Wydarzenia dotyczące Kolegi śledziłem niemal on line.
Szybkiego powrotu do pełnej sprawności życzę.
Pzdr.
hilson
P.S. do zobaczenia w realu.
bardzo fajne opracowanie; doskonały efekt!
Gratuluję pomysłu i efektu.
Andrzej, Ty jesteś Mag Czarodziej!
Fajka, którą trzymałem już obok otwartych drzwiczek mojego pieca kaflowego, a jej wątpliwy stan nie pozwalał dawać jej najmniejszej szansy na drugie życie. Jednak powstrzymałem się przed jej spaleniem. Próbowałem dłubać coś w kominie, ale szpulnąłem do szuflady na stoliczku na balkonie, gdzie spędziła pewnie ze 2 tygodnie. Popełniłem pełen żalu i pretensji mail do sprzedającego-oszusta (on wciąż fajki wystawia, jak ktoś chce to na PW powiem, który to).
No i wtedy zaczarowany ołówek narysował chmurkę nad głową, w której pojawiły się literki MILCZĄCY!
No i co ja mam teraz z tą fajką zrobić? pewnie wydrukuję sobie wszystkie zdjęcia, fajkę oprawię w ramkę i będę palił raz w roku – na Andrzejki :)
Dziękuję za pomoc i za świetny tekst. No i przepraszam za kłopot.
Na pewno się odwdzięczę.
Potwierdzam opinię o sprzedawcy. Sam wylicytowałem fajkę z dziurką w ustniku. Załatałem ją klejem typu super glue i pyłem ebonitu. Nie tak spektakularnie jak Milczący, ale palić powinno się dać. Gratuluje udanej rekonstrukcji. Fajka bardzo ładna
Czy ten sprzedawca to …..(koncówka)dnet przejechał mnie na razie na wysyłce miał być polecony priorytet wysłał ekonomicznym zobaczymy jak fajka dojdzie co to będzie…
Andrzeju dobra robota, dobrze, że do odbudowy użyłeś siatki wzmacniając całą konstrukcję. Jakich dokładnie pilników użyłeś (wielkość) ?
A ostrzegałem, jak pokazywałeś fajkę którą chcesz licytować. Obyś nie zobaczył dziury w ustniku:)
Bartniku, to właśnie ten sprzedający. Z Obzonem już się wcześniej zgadałem, że też się naciął. A fajne fajki gość sprzedaje. Mimo wszystko lepiej trzymać się od niego z daleka bo Milczący nie wyrobi ;)
a bo ja to wiem jakie pilniki? ;) W życiu nie zastanawiałem się jakiego numeru pilnika użyć, to po prostu się wie… Ot – porządne, ruskie iglaki – odziedziczone w spadku po przebranżowionym Ojcu – kiedyś ślusarzu-spawaczu :)
W brązowym etui? Ruskie najlepsze ;)
Osobiście jestem zdania, że dziadostwo i nieuczciwość na portalach typu allegro trzeba tępić z całą stanowczością. Co innego jak w opisie jest, że dziura, że uszkodzona itd. – bierzesz na swoją odpowiedzialność. Inna sprawa, gdy „stan jak na foto” zmienia się w obraz nędzy, bo akurat tego na foto nie było. O wałkach na wysyłce nie mówiąc. Także Panowie – mówmy otwarcie. U tego i tego zrobiono mnie w lolo. Pozdrawiam
Słusznie prawisz! Nie cackać się z niesolidnością i kwita!
Świetna robota Andrzeju i dziękuję za relację. Sam mam kilka ustników do reperacji i nie wiedziałem jak się o nich zabrać. Próbowałem nawet ustnik topić nad ogniem… marny efekt i wstrętny, gryzący swąd.
A co myślicie koledzy, o metodzie kolegi Obzona, połączeniu pyłu z super glue?
Po zastygnięciu, taki klej chyba nie powienien reagować z dymem. Wolałbym uniknąć inhalacji… bo żeby to jeszcze butapren był!
Co do sprzedawcy, to w przypadku jednej pomyłki, czy nie wymienionej w opisie wady, jeszcze nie ma co robić afery. Każdy a prawo do błędu. Ale jeśli takowy fakt, braku opisu uszkodzenia, potwierdza kilku kupujących, to uważam, że ku przestrodze, należy głośno o tym powiedzieć lub w przypadku forum opisać i umieścić na głównej. Jak w klasyce Bareji: „Tych klientów nie obsługujemy”.
Pozdrawiam serdecznie.
Jako poczatkujący mam pytanie: jak rozpoznać ,,kitowanie” na fajce? Na początek przygody/nauki palenia kupiłem Bróg 24 i 41. 24 na główce posiada ,,spolerowaną łatkę” o średnicy 1 cm – tak to przynajmniej wygląda. Czy to właśnie jest kit? Czy tania fajka zawsze musi być ,,kitowana”? Jakie fajki najlepiej kupować (jasne czy ciemne), aby rozpoznać wszelkie ,,naprawy”? Czy można się tego ustrzec kupując przez internet?
To niestety wymaga trochę wprawy. Podejrzane są wszelkie fajki maziane na ciemno, grubo zamaziane czymkolwiek – ale to nie jest reguła. Ogólnie na fajkach jasno kończonych, o virgin nie wspominając maskuje się trudniej (ale takie zazwyczaj też odpowiednio kosztują).
W wypadku używek jest nieco (nieco!) łatwiej, bo kitowania „wyłażą” w postaci odbarwień pod wpływem temperatury. Dzieje się tak szczególnie w wypadku tańszych fajek i gorszych jakościowo kitowań (tak, je też robiło się różnie). Praktycznie zawsze wyłażą kitowania po spirytusie – głównie dlatego, że bejca puszcza z nich szybciej, niż z litego drewna.
Ogólnie – trzeba się przyjrzeć. Dobrze zrobione kitowanie na nowej fajce bywa wcale niełatwe do zauważenia, ale jak mówiłem, przy odrobinie wprawy da się wypatrzeć. Przez internet jest zawsze ciężej – bo zdjęcia dodatkowo utrudniają sprawęi rzadko są w takiej rozdzielczości, żeby fajkę dokładnie pod tym kątem obejrzeć (pomijam, że zazwyczaj nie ma fotografii z każdej strony).
Czy tania fajka musi być kitowana… trudne pytanie. W dzisiejszych czasach to i całkiem ze średniej półki fajki potrafią być kitowane i to mocno. Kiedyś bywało różnie. Mam fajki z półki tzw. podstawowej (czyli urządzenia do palenia ;)), które kitowań nie mają, albo mają jedno – dwa małe.
Ogólnie, patrząc realistycznie, to na nowej fajce do powiedzmy 300 pln spodziewałbym się kitowań. Pamiętam, jak oglądałem tańsze Petersony i właściwie nie było takiego, gdzie bym nie znalazł – faktem jest, że były ładnie przymaskowane.
Na plus – kitowania nie muszą oznaczać, że drewno jest złe i że fajka będzie niesmaczna. Wolę mieć kitowaną i smaczną, niż „bez dziur” i paskudną.
A jak masz wątpliwości, co masz – to wklej zdjęcie i zobaczymy.
KrzysT, dzięki za pomocną odpowiedź!:-)
Zdjęcie fajki postaram się wkleić w weekend.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, że producenci wprowadzają do sprzedaży fajki ze złym ,,nawiertem” a więc wypuszczają coś, co może będzie działać!?
Czy ja, jako dopiero zaczynający swoja przygodę z fajką i nie znający się za bardzo na fajkach, mam szansę na kupienie dobrej fajki w sklepie? Czy jest szansa, że jeśli poproszę w sklepie internetowym, to wybiorą mi dobry egzemplarz? Czy sklep dostaje same dobre egzemplarze?
Oprócz tym 2 modeli które posiadam, chciałem jeszcze dokupić Bróg 23, 27, 34, 37, 39, 52 wszystkie z gruszy. A potem Worobiec 74 i 88 z wrzośca. To plany na cały 2014 rok;-)
Moim ulubionym kolorem jest czarny, ale teraz kupię chyba wszystkie w jasnym brązie.
Producenci wprowadzają do sprzedaży coś, co się sprzeda. Kontrola jakości to coś, z czym wiele firm ma problem i tyle. Poza tym to nie jest tak, że fajka ze złym nawiertem nie działa – ona po prostu działa gorzej ;)
Co do kupienia dobrej fajki w sklepie, to pewnie, że jest taka szansa ale w wypadku, kiedy ktoś dopiero zaczyna polecałbym, żeby takie zakupy robić po prostu w towarzystwie kogoś bardziej doświadczonego. Oczywiście w momencie, kiedy mamy do czynienia z profesjonalnym sprzedawcą można go poprosić o pomoc – ale takich sprzedawców i trafik jest niestety w kraju niewiele. Teraz odnośnie tego, co dostaje sklep – sklep ma jakąś tam możliwość reklamowania towaru, jak również sprawdzania tego, co dostał, ale nie oszukujmy się – jeśli dostajesz kilkaset fajek, to gorsza może się trafić. W Fajkowo zawsze można (i warto) zadzwonić do Piotrka i poprosić o pomoc i obejrzenie konkretnego egzemplarza pod kątem nawiertu. Nie będziesz z tym jedyny.
Co do planów – twoje pieniądze, ale w wypadku fajek powiedzenie less is more jest bardzo na miejscu. Odpuść te Brogi, szkoda się z tym męczyć. Kup w to miejsce dwie wrzoścowe Brebbie. Zostanie jeszcze na puszkę czegoś do palenia. I to jest sto razy bardziej sensowne, niż te całe gruszki.
Dlaczego akurat Brebbie? Możesz trochę rozwinąć? Z jakiego przedziału cenowego masz na myśli te Brebbie/który model?
Pozwolę sobie odpowiedzieć za usypiającego dzieci, w skrócie chodzi o dobry stosunek ceny do jakości. Wiadomo że nie muszą być koniecznie brebbie, znajdziesz też dobrze wykonane i w miarę tanie fajki innych producentów. Ja zaczynałem od fajki z happy meal / logo worobca budzi takie skojarzenia/ i byłem zadowolony, oddalem zaczynajacemu koledze. Co do fajek z fabryki na B tez bym raczej odpuścił idą tam na ilość a to niekoniecznie przekłada sie na wzrost ich doświadczenia w fajkarstwie.
Dokładnie tak, jak Karol napisał (dzięki).
Brebbie polecam dlatego, że ten stosunek mają IMHO w ofercie Fajkowo najkorzystniejszy. Fajnie by było, jakby paru posiadaczy tych tanich Brebbi właśnie daliby świadectwo ;) i napisali, jak się palą (zrg mnie zaskoczył z tym Lorenzo, przyznam, jakoś nigdy nie postrzegałem ich w kategorii sensownej marki, jak widać potrafią być smaczne).
Ja, jako początkujący-medium (@pigpen mówi, że jest początkujący-pro to ja sobie sam przyklejam medium ;)), powiem Ci tak: zanim zaczniesz realizować swoją listę zakupów pezeczytaj na naszym portalu dwa artykuły: wywiad z Baldim i wywiad z Bednarczykiem. Coś zrozumiesz. A co do tanich fajek z wrzośca, to mam z najniższej półki 3 fajki, odkupione po dosłownie po kilku paleniach (nie podeszło koledze), są to brebbia rombo sabiatta, spitfire (second lorenzo) i mr. B. I powiem tak: najładniejsza i najbardziej „fajkowa” jest brebbia, lorenzo jest najochydniejszy wizualnie, ale najlepiej się go pali, a mr.B… No cóż… Niby fajny, ale po tym samym czasie używania wygląda jakby miał 30 lat (np plastikowy ustnik się zjadł..). Wszystkie te fajki kosztowały ok 90 pln… Także popieram Krzysia. Brebbia za 88pln to dużo więcej niż 3x Mr.B…
Panowie, moja taktyka była taka, aby kupić trochę fajek z gruszy i wypróbować różne kształty, wielkości, nauczyć się palić. Potem kupić parę fajek z wrzośca już pod własne preferencje.
Ale mogę zmienić taktykę;-)
Z Brebbia rozważałbym te trzy fajki:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Rombo-Sabbiata-839/4608
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Rombo-Sabbiata-301/4958
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Rombo-Sabbiata-1007/4612
Tylko powiem szczerze, niezbyt podoba mi się ich faktura. Chciałbym gładką fajkę.
Podobają mi się Worobiec:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Worobiec-80/387
Nie wiem, czy nie ma za cienkiego komina jak dla początkującego?
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Worobiec-88/672
Ta jest fajna i ma gruby komin, więc szybko jej nie zepsuję;-)
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Worobiec-74/385
Bardzo ładny kształt, gruby komin, ale chyba trochę za mała?
p.s. Usypiający dzieci pozdrawiają usypiających dzieci;-)
Na początek wszystkie będą ok. Pierwszy Worobiec nie ma wąskiego komina – 20mm to jest dużo. W połączeniu z taką głębokością – to jest fajka typu „wiaderko”. Nada się, ale mocniejszych rzeczy bym nie ładował.
Worobiec 80…
Mam IDENTYCZNEGO w kształcie Hilsona Solent A302, przeznaczonego do latakiowych mieszanek (czyli rzadko palony raczej). Kupiłem go na allegro za 19zł+10za przesyłkę (fajeczka była zaniedbana i smutna),miałem mnóstwo uciechy przy odnawianiu,genialnie wyważona fajka,lekka i przyjazna,cóż chcieć więcej?
Szukaj na aukcjach!
Chłopaki – nie chciałbym wyjść na niegrzecznego czy niemiłego, ale…. mimo, że z przyjemnością czytam przejawy wszelkiej aktywności pod artykułami, to nijak nie mogę się doszukać w Waszej dyskusji jakiegokolwiek związku z naprawą ustnika, czy choćby – zagadnieniem renowacji fajki. A nie ukrywam, że na rozwój merytorycznej dyskusji raczej w tych kierunkach liczyłem siedząc nad artykułem ;)
Więc, nie obraźcie się… ale czy to najlepsze miejsce na dyskutowanie o pierwszych fajkowych zakupach? Wszak są tematy pokrewne zagadnieniu…
Pozdrawiam, Andrzej
Boję się, że poprzeczkę w prezentacji postawiłeś tak wysoko, że ciężko się będzie doczekać wielu merytorycznych komentarzy ;)
Dygresja poszła nieco daleko i faktycznie mocno offtopicznie Nie jestem bez winy, bo odpowiadałem – przepraszam, ale nawet nie zauważyłem, pod jakim tekstem.
Mam nadzieję, że nie każesz mi tego wydzielać, bo nawet nie wiem, czy się da. Możliwości mogę zbadać (czytaj: zapytam Pawła).
Ja też „biję się w klatkę” pokornie. Jedynym usprawiedliwieniem mojego offtopowego komentarza może niechaj będzie to,że dokumentuje tezę :”każdą fajkę da się poddać skutecznej i przepięknej renowacji”.
Co swoją prezentacją doskonale udowodniłeś!!!
próbowałem taką reperaturkę ,nie taką wielką oczywiście i było by ok tylko kolor mi wyszedł troszkę jaśniejszy
Znam ten problem :)
Kwestia koloru zawsze jest pewną niewiadomą przy takiej naprawie… to są różnice tonalne, ale niemal niemożliwe jest uzyskanie czerni identycznej z litym ebonitem. Również – na co trzeba zwrócić uwagę, należy starać się unikać wszelkich wtrąceń i zanieczyszczeń w pyle ebonitowym – kilka razy już zdzierałem całą reperaturkę i zaczynałem od nowa, bo np w pyle były drobinki ścierniwa z papieru na którym ucierałem ebonit. Takiego ustnika nie da się wypolerować potem idealnie, bo wtrącenia mają inną twardość i inaczej reagują na działanie past polerskich…
Niestety – tu potrzeba swoistego doświadczenia i „wyczucia”, by kolor łatki wychodził zbliżony do oryginalnego ustnika.
Ale jak się trafi dobrze – efekt jest naprawdę dobry. Zwłaszcza jak sobie przypomnimy stan „przed” i w tym kontekście patrzymy na efekty naszej pracy ;)
Powodzenia w dalszych próbach życzę, o podzielenie się efektami proszę… A nade wszystko – pozdrawiam! Andrzej
Zastanawiam się za to w jaki sposób naprawić ustnik rogowy? Niebawem mam zamiar sprawdzić czy z ebonitem mi się uda równie ładnie co autorowi, ale do kościanego ustnika nie wiem jak podejść.