Tytoń Dan Tobacco nie zapisał się w mojej pamięci niczym szczególnym. Sięgałem po ich produkty w czasach, gdy paliłem najczęściej tytonie aromatyzowane i pamiętam, że generalnie mi smakowały, ale bez szaleństwa. Inna sprawa, że nawet wtedy starałem się omijać tytonie mocno aromatyzowane i przeznaczone dla niedzielnych palaczy z wielką fają. Potem jakoś nasze drogi się rozeszły.
Ten duży producent z Hamburga ma naprawdę bogatą ofertę, w której znajdują się też mieszanki teoretycznie dostosowane do gustu bardziej wymagających fajczarzy, toteż postanowiłem zamówić na próbę kilka z nich, kierując się intuicją i opisami na stronie internetowej www.danpipe.de. Dzisiaj właśnie otrzymałem przesyłkę, w której znalazły się:
– Ascanian No.2 Sweet&Gentle (Va, Or, Per)
– Wittkittels (Va, chyba Per, aromatyzacja)
– Bulldog (Va, BlCav, zdaje się ze Or lub La, aromatyzacja)
– Torben Dansk No.8 (klasyczna angielska z La plus aromat)
– St.Bernard Flake (czyżby naśladownictwo St.Bruno?)
– Elwood No.3 (klasyczna angielska)
– Kriswill Irish Misture (va, BlCav, aromatyzacja, pudełko udaje Erinmore)
Oczywiście nie zdążyłem jeszcze zapalić wszystkiego, na razie otworzyłem wszystkie puszki i zapaliłem z dwóch, których zapach dobrze rokował. Wynik jest bardzo zachęcający. Ascanian to dojrzała mieszanka z ewidentnym udziałem Per, bez dodatkowego aromatu, zdecydowanie dobra. Zapewne będę chciał kupić jej więcej. Bulldog to ciemna mieszanka w nieco bardziej niemieckim stylu (nie duńskim), dobry tytoń z dość subtelnym owocowym aromatem i lekko przebijającą dymnością. Godny polecenia dla tych, którzy szukają czegoś aromatyzowanego, ale z dobrym smakiem. Tę puszkę też wypalę z przyjemnością. Z pozostałych: TD No.8 to coś przypominającego zapachem McClelland Frogmorton in the Town, lecz z mniejszą ilością La, Wittkittels jest jaśniejszy i dość mocno aromatyzowany karmelowo-owocowo, nie wiem czy polubię, St.Bernard to dość słodkie, ciemne płatki, spróbujemy to zobaczymy, Elwood to łagodna mieszanka angielska, pachnie zachęcająco, zobaczymy co dalej, zaś Kriswill przypomina w zapachu St.Bernard, z Erinmore nie ma nic wspólnego, na razie zachęca mnie najmniej.
Będę zdawał raporty z placu boju w miarę palenia kolejnych mieszanek. Na dziś moja ocena brzmi: warto było. Dan Tobacco to nie tylko masowy tytoń.
Aha, warto wspomnieć: sklep internetowy jest, ale wymaga od Auslanderów zakupu za min. 60 Eur. Nie każdy kupujący się zdecyduje, to poważna bariera. Tutaj opłaca się szukać w kraju.
Próbuj, smakuj, testuj, jeśli jakiś wyrwie z butów, pomyślimy o wprowadzeniu na polski rynek ;)
No właśnie, jakoś utarło się, ze Dan to tanie zapychacze do kitowania gęby początkujących, a ja chciałem sprawdzić, czy zawsze. Otóż na pewno nie wszystkie. Tego Ascaniana będę musiał popalić bardzo uważnie.
Skorzystałem z zaproszenia Juliana i zapaliłem Ascaniana No. 2 (oraz obwąchałem resztę).
Ascanian jak dla mnie w niczym nie ustępuje najlepszej klasy mieszankom jakie paliłem. Bardzo, bardzo starannie złożona, zbalansowana, smaczna i interesująca mieszanka. Do tego bardzo równy smak i wysoka kultura palenia. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że to powinno ładnie i ciekawie dojrzewać. Smakowało mi zdecydowanie ponadprzeciętnie; powiedziałbym, że jest to tytoń, który chciałbym mieć na stałe w rotacji. Gdybym był nałogowcem ;) powiedziałbym, że jest to niezły kandydat na tytoń codzienny. Dla wielbicieli naturalnych tytoni na pewno gratka – taki skład (Va, Or, Pq BEZ La) jest rzadko spotykany i raczej wśród tytoni z USA niż z kontynentu.
Pozostałe też pachniały więcej niż obiecująco, niektóre bardzo ciekawie aromatyzowane (dla mnie ziołowo; chyba bardziej przystępnie niż Kendal).
Przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Po raz kolejny okazuje się, że jednak warto pozostawać otwartym na nowe doświadczenia i nie uprzedzać się do produktów pochodzących z Niemiec.
Alku, jeszcze raz wielkie dzięki za zaproszenie.
Fazit ;): Piotrek, to trzeba BARDZO starannie przemyśleć.
Doczytałem jeszcze szybko DAFT i deklarację producenta; wynika z niej, że linia Ascanian została pomyślana jako własna, selekcjonowana linia DMT. Podstawą mieszanek (jest ich cztery) jest partia pięcioletniej Va pochodzącej z Zambii „ożeniona” z Mysore oraz Orientami. Te tytonie tworzą bazę, czyli No. 1.
„Dwójka” zawiera dodatkowo 10% udział Pq; „trójka” po 5% La i Pq, „czwórka” – 10% La i Pq. Całość jest prasowana przez dwa dni pod ciśnieniem 50 barów pod prasą, po czym dojrzewa sprasowana przez trzy miesiące, następnie jest cięta i pakowana (nie próżniowo!). Finalnie ma postać broken flake (przynajmniej No. 2).
Nazwa mieszanek upamiętnia francuskich osadników, którzy uciekając w 1847 spod brytyjskiego panowania w Kanadzie znaleźli swoją małą ojczyznę na bagnach Luizjany.
Osadnicy ci byli znani jako „Acadians”. Jednym z tych osadników był niejaki Pierre Chenet, którego historia tytoniowa wiąże z wynalezieniem/opracowaniem Perique.
Swoją drogą ciekawe, bo kojarzy się to zupełnie inaczej: http://en.wikipedia.org/wiki/House_of_Ascania ;)
Zebrałem już trochę wiecej wrażeń. Ascanian podtrzymał swoją wysoką pozycję, ale o nim na razie nie muszę pisać, bo Krzyś ogłasza jego pochwały na wszystkich murach. Wypaliłem natomiast kilka fajek Bulldoga i moje uczucia są pozytywne, ale mieszane. Tytoń jest aromatyzowany dość mocno, aromat z puszki przypomina trochę Erinmore, ale jest ostrzejszy, nieco bardziej kwaskowy. Owocowo-jakiś, może ziołowy, ale mało przypomina znane aromatyzacje np. angielskie czy amerykańskie. Nie ma w nim też w ogóle wanilii, co odbieram na plus, bo dzięki temu nie jest mdląco-słodki (większość waniliowych aromatyzacji kojarzy mi się ze scentami samochodowymi). Zawiera sporo czarnego tytoniu, który mógłby być BlkCav, ale opisany jest jako Kentucky. Może i tak. W każdym razie zawiera również La, co wspólnie z Ken odpowiada zapewne za ewidentną dymność mieszanki. Liczne jasne wstażki to Va, jest też jednak sporo brązowego tytoniu square cut, często w tej postaci występuje Bu, ale może to Red Va. Smaku Burleya faktycznie nie wyczuwam. Tytoń nie jest suchy, ale też nie bardzo wilgotny, w porównaniu z Dunhillem określiłbym go jako jeden stopień bardziej. Da się go palić prosto z puszki, ale można też odczekać dziesięć minut przed nabiciem.
W paleniu aromat dość silnie wpływa na smak, budząc skojarzenia z nieznaną mieszankę aromatyzowaną Murray’s. Gdyby miał mydło, wrażenie byłoby jeszcze wyraźniejsze. Czuje się, że jest to tytoń ciemny, lekki posmak owocowy jest wciąż wyraźny. La przebija słabo, jednak jest dla mnie wyczuwalna. Tytoń nie powoduje trudność w paleniu, nie gaśnie, ogólnie ogień w fajce dobrze się zachowuje. Oceniam go jako dobrej jakości mieszankę aromatyzowaną, ale nie dla każdego. Producenci odwołują się do irlandzkiej tradycji blenderskiej, może nie bez powodu. Podobnie jak Erinmore, którego odrobinę przypomina, może wywoływać reakcje typu love-hate. Prawdopdobnie ktoś się nim zachwyci, kto inny uzna aromat za zbyt natrętny. Przypuszczam, że będzie się dobrze starzał. Nie wiem, czy kupię go ponownie, to będzie zależało od wrażenia po wypaleniu całej puszki.
Hmm… A ten Ascanian No. 2 ma ten oriental w ilości większej niż homeopatyczna?
I ciekawy jestem a propos Torben Dansk Midnight Special no.8. Ta rzekoma aromatyzacja koniakiem w paleniu jest delikatna i subtelna czy raczej nachalna? Czy może w ogóle jej nei czu? I czy latakia jest tam w ilości zadowalającej, czy też może stanowi tylko ledwo wyczuwalną przyprawę dla Va? Bardzo proszę podzielić się wrażeniami, bo ciekaw jestem tego tytoniu.
miało być oczywiście „nie czuć”, a nie „nei czu”. Sorry za moją klawiaturową dysgrafię.
A, i czy ten no.8 jest raczej słodki czy bardziej wytrawny.
Właśnie jestem po pierwszym paleniu Elwood nr.3 i…całkiem,całkiem to smaczne jest! Jeszcze nie umiem wgryźć się w niuanse, ale jest obiecująco nadzwyczaj. Chyba warto „zasłoikować” większą ilość, bo potencjał jest….
Ponieważ z tytoni od Dana zdecydowanie polubiłem Ascanian nr.2, kupiłem właśnie dużą paczkę. I muszę powiedzieć, że coś się zmieniło. Tytoń jest grubiej cięty, sprawia wrażenie kawendiszowe, również pachnie inaczej, dla mnie gorzej. Zapaliłem: owszem, niezły, ale nie kupiłbym go po raz drugi. Co jest grane?
Czasami tak bywa. Nie ta partia, nie ta fajka, nie ten dzień… Ja od ponad miesiąca zachwycam się mieszanką St. Bernard Flake z St. James Flake S.G (w proporcji 2:1). Palę codziennie w różnych fajkach i niezmiennie jest pysznie. Porcję do palenia rozdrabniam do poziomu grubych wiórków i starannie mieszam, a następnie zostawiam w małym pojemniczku na dobę, żeby się przegryzł. Pychota! Polecam.
Niestety to jest całkowicie inny tytoń. Ma inną konsystencję, inny zapach i inaczej smakuje niż to, co kupiłem wcześniej.
Kurcze. A jak to zinterpretujesz? Czyżby na Polski rynek dawali towar gorszej jakości?
To nie jest gorsza jakość, jak dla mnie to po prostu inna mieszanka. Pytanie tylko, czy ta właściwa to była ta wcześniej czy ta teraz?
I dlatego właśnie opinie na Tobacco Reviews dotyczące tytoni z Dan Tobacco są bardzo mylące, sam kilka razy się o tym przekonałem.
Opisywane tam tytonie przeważnie dotyczą stu gramowej puszki, a ja kupuję na fajkowie opakowanie 125 gram, i to są całkiem inne tytonie.
Często zastanawiałem się dlaczego to co dostałem w paczce, nijak się ma do opisów z Tobacco Reviews. Jednak zawsze miałem wrażenie, że jest to tytoń gorszej jakości niż opisywany na TR.