Właśnie przyszła do mnie od Motiego Ezrati dziewicza piankówka Astley’a. Jest to fajka opisana jako proste apple, jednak w istocie to dość duża brandy. Piękna, czysta, dziewicza. Podobnie jak inne pianki ze sklepu Astley’s, które zdarzyło mi się widzieć na aukcjach, jest nieopisana, poza znaczkiem na skórzanym etui. Fajka jest stosunkowo duża, dzięki czemu dobrze leży w dłoni. Wchodzi w nią sporo tytoniu. Paliłem ją dotąd trzykrotnie (w ciągu jednego dnia, nie jest to dobre traktowanie!) i mogę stwierdzić, że pali się świetnie. Za każdym razem bez trudu spopieliłem cały tytoń, bez bulgotania i innych wilgotnych efektów. Co bardzo ważne, nie było śladu dodatkowych smaków czy aromatów, z czym zetknąłęm się w fajkach piankowych gorszej jakości. Tam smak fabryczny znikał przez długie tygodnie. Tutaj go nie ma. Fajki z pianki morskiej robił dla sklepu Astley’s Andreas Bauer, zatem jest to wyrób de facto austriacki. Fajeczka była droga, około 200 GBP. Czy była tego warta? Oczywiście nie. Takiej samej jakości fajkę można dziś kupić w dobrej tureckiej wytwórni za mniej wiecej połowę ceny Astley’a (nie mówię tu o taniej masówce, która oczywiście wykonywana jest gorzej). Jednak dla mnie pianka ze sklepu na Jermyn Street była przez lata symbolem najlepszej „białej fajki”. Nie żałuję zakupu, choć zapewne nie będę go powtarzał. A na razie zapalę sobie fajkę…
Moje gratulacje Julianie i życzę miłego palenia.
Jeżeli miałbym kupić kiedykolwiek piankę, to tylko taką jak opisana powyżej.
Pozdrawiam,
TomaszG
Gratulacje Alku. Piękna rzecz!
Edycja: Rozumiem, że „austriacka” oznacza, że pianka jest de facto turecka (w sensie: materiał jest z Turcjii, a nie z Kenii?)
Dżizusie, dwieście funtów! Szczerze zazdraszczam i mam nadzieję, że jest równie smaczna jak kukurydzianka ;)
Alku,
gratulacje! Niech Ci służy smakiem!
Przedmiot wart jest nie mniej ni więcej niż tyle ile chcemy za niego zapłacić, zatem skoro chciałeś za nią zapłacić 200 funtów, to zapewne warta jest 200 funtów :D
Jak ktoś lubi pianki…
Gdybyście mieli jednak posiadać piankę dobrej jakości, za relatywnie przyzwoite pieniądze, to czasem sobie koresponduje z pewnym człowiekiem z Ankary- mogę przekazać kontakt.
Janek, czy sugerujesz, że pan Ezrati wciska szajs?
Nie- sugeruje że jak ktos chce taniej podobnej jakosci to mam kontakt.
A pierwsze zdanie, to takie filozoficzne jest wie- no to nie dla wszystkich może zrozumiałe być. Z grubsza chodzi o to, że jeśli chcesz powiedzmy kupić butelkę piwa za 1000 dolaró∑, to dla ciebie ta butelka warta jest 1000 dolarów.
A skąd ta pewność, że jakość porównywalna?
Pewności brak…
Przede wszystkim szczerze gratuluję nabytku. Fajka ta wydaje mi się kontynuować najlepsze tradycje fajek z pianki w edycji europejskiej. W tej tradycji liniami niejako wiodącymi są i tradycja austriacka i tradycja brytyjska.
Przy okazji tego wątku pojawiło się kilka odwiecznych kwestii. I tak: jeśli przyjąć że ten Astley’s zrobiony przez Andreasa Bauera – Austriaka jest fajką austriacką, to co powiedzieć o bardzo wielu Dunhillach, które zostały wykonane we Francji albo – na początku istnienia marki – przez Charatana ? palę swego Astley’s lovata wykonanego przez Dunhilla co mam potwierdzone na piśmie, i, mimo że fajka smakuje tak, jak znane mi Dunhille nie postrzegam jej jako Dunhilla.
Widzę też asumpt do rozmowy na temat jakości, a mianowicie: co się pod tym pojęciem rozumie ? czy tylko rozumianą wprost jakość „użytkową” ? na jakość składać się może kilka elementów, w tym element wartości powiedział bym historyczne czy kontynuacji tradycji. Te elementy – dobra tradycja i wysoka wartość użytkowa – na ogół idą ze sobą w parze.
Czy ta fajka została wykonana ok. 30 lat temu ? wiadomo mi o podobnych Astley’s by Bauer oferowanych w sklepie za dwu lub trzykrotnie wyższą cenę.
Miewałem korespondencyjny kontakt z p. Ezrati. Na tle dzisiejszych obyczajów pilnego strzeżenia „tajemnic” chętne udzielanie przez p. Ezrati pełnych informacji w znanych mi przypadkach na temat danej fajki na podstawie archiwów firmy wyróżnia Go moim zdaniem bardzo pozytywnie. Wiadomo mi też iż w przypadku zakupu więcej niż jednej fajki ceny bywają „negocjowalne” oczywiście w granicach rozsądku. Na koniec: zabrzmi to może mało wiarygodnie, ale p. Ezrati – właściciel Astley’s i James Upshall zajmuje się biznesem fajkowym jako swoistym hobby. Sam jest przysięgłym amatorem fajek, fajczarstwa, a jego głównym źródłem dochodu, głównym zajęciem jest poważny handel nieruchomościami. Nie zdarzyło mi się słyszeć o jakiejkolwiek Jego nierzetelności, przeciwnie, wiele razy słyszałem liczne superlatywy pod Jego adresem.
A że i fajka za 10 funtów może być bardzo smaczna, to chyba oczywiste. Ale to chyba zupełnie inna historia.
Fajka piękna, 200GBP, a etui jak w takiej za 200PLN…
Trzeci raz próbuje wpis zamieścić…coś dziś fajka.net zasypuje mnie błędami skryptu.
Co do etui. Dość często takie etui występuje w starych fajkach jak BBB z lat około 1900 – można było w zeszłym tygodniu takową oglądać na e-bay. Ponadto fajki piankowe w takie etui były „pakowane” od zawsze – te wysokiej klasy.
Ponadto, Craig wykonując fajkę ku pamięci sir Billa Ashtona Taylora zaopatrzył ja właśnie w takowe etui. Dodał na niej tylko srebrne „blaszki” z odpowiednimi grawerami. To tradycyjne, praktyczne i wygodne etui.
Co do samego p. Ezrati, to tylko potwierdzam to co Pan Jacek był łaskaw napisać. To uczciwy i kompetentny sprzedający. Kupiłem od Niego kilka fajek i jestem bardzo zadowolony i z jakości i cen. Sam Motty chętnie udziela informacji nt fajek pisząc bardzo przyjaźnie i otwarcie.
Na dowód tego przytoczę tylko 1 zdanie z naszej korespondencji, gdyż od jakiegoś już czasu proponuje mi zakup fajek JU, pisząc tak: „Believe me Tomasz, after you have smoked a High Grade Upshall your Ashton pipe will sit in the corner and gather dust!”. W pierwszym kontakcie można mieć przyjemność z p. Caren Ezrati, i gdy ona nie będzie kompetentna w udzielaniu odpowiedzi przekazuje korespondencję ojcu – to tak dla porządku, by ktoś się nie zdziwił, że ona akurat odpisze.
Od jakiegoś czasu Motty postawił na swoje marki, i w jego ofercie nie znajdziemy już Ashtonów współczesnych – produkcji J. Craiga. Te, które oferuje wyszły spod ręki Billa Ashtona, a Craig je mógł „wykańczać”. Nie wnikałem skąd takie ujęcie tematu.
Pozdrawiam i raz jeszcze gratuluje nabytku!
TomaszG
Gratuluję i życzę smacznego!
W ubiegłym roku byłem na Wielkim Bazarze w Stambule. Fajki z pianki na każdym rogu w dużych ilościach. Jako, że tego tematu nie znam w ogóle, a bazary generalnie kojarzą mi się z tandetą (choć np. można było znaleźć zupełnie dobre wyroby skórzane), chciałem zapytać czy jest szansa na kupienie czegoś dobrego w takim miejscu?
Jeśli tak – czym się kierować?
Pewne aspekty są poruszone tutaj.
dzięki!
Przepraszam, starałem się obszernie odpowiedzieć, ale mnie wylogowało i wszystko co napisałem poszło nad Wielką Gnojówkę. W skrócie, kiedy byłem na Bazarze, widziałem tam trochę pianek, ale niepewnej jakości. Jest parę firm, które sprzedają swoje fajki przez sprawdzone portale aukcyjne, zwykle fotografie są dobrej jakości. Jeśli kupować, to ja bym próbował w ten sposób. Ale te fajki nie są już tanie.
Pochwalę się – miałem okazję pomacać.
Fajka robi wrażenie. Leciutka (szokująco lekka biorąc pod uwagę rozmiar), elegancka, perfekcyjnie spasowana. Inżynieria tip-top, elegancki teflonowy czop (tak, rozebrałem, bo ja zawsze oglądam takie rzeczy, o ile właściciel pozwala).
Wrażenie robi również fakt, ile taniej sprzedawana jest w stosunku do ceny sklepowej – to informacja dla tych, którzy na widok ceny luksusowego wyrobu reagują „OMG, 200 funtów?!?” :>
Przyznam, że gdybym miał kupować kiedykolwiek piankę, to pomyślałbym o takiej właśnie – również dlatego, że Właściciel zapewnia, iż była od pierwszego palenia absolutnie neutralna w smaku.
Z tym Bauerem to jest problem Panowie. Są 2 teorie. Że fajka jest austriacka i rzeczywiście robiona w Austrii a druga że jest austriacka i robiona w Turcji. Ja obstawiam za tą drugą.
Andreas Bauer robiony w Austri nigdy nie posiadał czopów z tworzywa ale rogowe. Wszystko po roku 70 podobno było robione w Turcji już. Z tego względu że turki zabronili wywozu niobrobionych bloków poza granice. Bauer wszedł wtedy we współprace z tureckim Koncakiem.
Obie te marki robione są przez Koncak Meerschaum Industry.
Posiadam pianki Bauera robione jeszcze w Austri i te współczesne. Różnica między nimi jest duża. Ale nadal są to wyśmienite fajki.
Cześć Alku!
Piękne cudeńko kupiłeś, „zazdraszczam” :)
Maciek
Oo, cześć Maćku, może wpadniesz w sobotę cosik zapalić?
W sobotę nie mogę, bo mam wesele w rodzinie, ale w przyszłym tygodniu – z ogromną przyjemnością!
PS. Też czekam na piankę, powinna dojść :), to się pochwalę. Ale nie taką cudna, jak Twoja, choć też ładna. Czy dobra, nie wiem.
Coś takiego:
http://www.ebay.pl/itm/GREEN-MARBLE-Special-Rare-MEERSCHAUM-pipe-by-STRAMBACH-Austria-bauer-NEW-w-9mm-/251005441196?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item3a711714ac#ht_1124wt_954
Właśnie kupiłem dwie kolejne fajki Astley’s, tym razem z wrzośca. Jedna to jakiś bark w formie lekko wygiętego billiarda, a druga to klasyczny bulldog. Jak przyjdą to się pochwalę.
Głupio zapytam: jakiś filtr tam wchodzi, czy „bez w standardzie”?
Pewnie zależy od modelu, ale akurat żadna moja astlejka nie jest do filtru przewidziana.
Przepraszam, że taką archeologię uprawiam, ale w ramach odczarowywania angielskiej marki na literę D postanowiłem porozglądać się za innymi. Po rozejrzeniu się postanowiłem trochę poczytać i tak trafiłem na wątek http://pipesmagazine.com/forums/topic/astley-pipes-re-stamped-estate-pipes-photos w wielkim skrócie aktualny właściciel marki jest oskarżany o przestemplowywanie nisko wartościowych fajek puncą astley’a. Ma do tego pełne prawo punca jego, marka jego, fajki też jego. Po przeczytaniu ogłoszeń na fajkanecie wpadło mi w oko sformułowanie „jakby punca była nabijana wczoraj” z jednej strony trochę nie chce mi sie wierzyć, że nawet ktoś kto traktuje handel fajkami jako poboczne zajęcie i jest właścicielem marki dla krótkofalowego zysku, zrobiłby coś co spowoduje obniżenie wartości marki. Jakieś opinie?
Bardzo interesujące doniesienie. Zastanawiam się, czy nie wydzielić.
Etam, nie ma co wydzielać, samo odkrycie sprzed roku. Jeszcze narazimy sie na śmieszność, że newsy dosyła sie do nas gołębiami pocztowymi. A wracając do meritum ciekaw jestem jak szeroki może być taki proceder. Pamiętam że z rok temu na francuskim ebay był dosyć duży wysyp punc, raczej bez marek tylko typu ‚bruyere superieure’ etc. Wiem że rynek monitorowany przez naszego pekinskiego wysłannika jest głodny dóbr luksusowych ze starej europy, i jakoś trzeba sobie uzupełniać braki po rewolucji kulturalnej i jest dużo chętnych na to, ale …
Szeroki jak szeroki – że istnieje, to jest oczywiste. Bodaj Wojtek Pastuch wskazywał jednego sprzedawcę z eBaya, który jest oskarżany o podobny proceder (podrabianie autorskich high-grade’ów). Tym niemniej sprawa jest o tyle dużego kalibru, że akurat Motti Ezrati ma (miał?) raczej nieposzlakowaną opinię – popatrz choćby na komentarze powyżej.
W sumie, biorąc pod uwagę, że trochę czasu już upłynęło ciekawe, czy sprawa ma jakiś finał.
Co do nieposzlakowanej opinii- wszystko zależy od tego czy uznamy, że fajka na zdjęciach w linku to jedna fajka czy dwie. Na własny użytek rezygnuję z gonienia high grade’owych króliczków i chyba znajdę sobie mniej pretensjonalne i popularne obiekty westchnień. Twarde prawa ekonomii jak jest popyt to będzie podaż. Trochę mi to przypomina sytuację na rynku fotograficznym od lat 90-tych coraz trudniej jest kupić zorkę czy feda, natomiast złota, jak zęby towarzyszy zza Buga, leica nie jest czymś rzadkim.
Zastanawiam się, na ile ta informacja może być prawdziwa, tj. oskarżenie słuszne. W czym rzecz? Przede wszystkim usunięcie starej puncy nie może odbyć się bez śladów, powierzchnię trzeba zeszlifować o jakieś pół mm, może więcej. Praktycznie da się to zrobić tylko na sitterze, gdzie punca jest bita od spodu. Wszędzie indziej zaburzy to geometrię fajki. Po drugie kwestia ustników,. Nie wystarczy danie litery „A” i ewentualne usuniecie dawnego znaku (z wypełnieniem, co w przypadku bakelitu chyba nie jest takie proste?). Ustniki się różnią i np. wszystkie znane mi fajki Astley’s mają ustnik lekko wklęsły, czy go nie ma żadna inna moja fajka. Ustniki akrylowe Astley’s są jeszcze dodatkowo lekko sfazowane z boków. Podsumowując: żeby przerobić używaną fajkę innej firmy na Astley’s, trzeba by przeszlifować napis (co jest niemal niewykonalne) oraz dorobić całkowicie nowy ustnik. Dlatego uważam, ze ewentualne fałszerstwo będzie polegać raczej na brandowaniu całkowicie nowych fajek wykonywanych jako OEM. Szczególnie łatwe byłoby to w przypadku piankówek, bo one nie mają zadnych oznaczeń. Ale są bezbłędnie wykonane, więc musiałyby fałszerza kosztować dużo.
Julianie, nie mam zamiaru rzucać oskarżeń, ani nikomu nic udowadniać, spójrz sam na zalinkowane zdjęcia, może napisz do Pana Ezratiego niech ma szansę wypowiedzieć się w swojej sprawie.
Pytań jest więcej – i nawet część padła w wątku podanym przez Karola.
Na przykład o sensowność takiego działania biznesowo, o rentowność procederu, itp.
Ale – jeśli fałszowanie byłoby „na bezczelnego”, tak, jak sugerowano w wypowiedziach, to nikt niczego nie szlifował – ot, skupowano stare fajki no name BEZ punc, restaurowano i nabijano nowe. I to jest spokojnie możliwe i wykonalne.
Poza tym nikt też nie negował, że p. Ezrati ma „na składzie” zakupione kilka tysięcy fajek Astley’s, które są bez wątpienia oryginałami. Pianki akurat bardzo trudno byłoby podrobić.
Jak przestudiujesz wątek, to większość tych pytań się pojawia i wypowiedzi zainteresowanego (są tam również cytowane), podobnie jak i inne jego działania pozostawiają wątpliwości.
Jest jeszcze jeden problem w takim procederze. Wszystkie fajki Astley’s jakie mam (jakieś 2/3 od Ezratiego), są z dobrego wrzośca, bez kitowań. Nie bardzo widzę procederu skupowania tanich fajek no-name, które w dodatku nie miałyby plomb. Albo-albo. Ewidentnie musiałby to być porządny OEM. Tylko jedna rzecz w takim razie: Ezrati jako właściciel marki ma prawo produkować te fajki, więc nie musiałby udawać, ze to są stare odnowione, tylko po prostu wycenic je jak Dunhille i sprzedawać.
Jest taki stary, wulgarny dowcip o dziurze po sęku w pewnym drewnianym płocie, którego nie przytoczę. Czegoś nie rozumiem: Koledzy kupujecie fajki, czy punce? Nawet jeśli nie rozpoznaję części marek, to przecież potrafię odróżnić fajkę porządną od ogryzka: po usłojeniu wrzośca, wyglądzie, jakości ustnika. Mnie na przykład nie na wszystkich Vipratich komponuje się ilość koniczynek z wyglądem… To subiektywne odczucia i głupie pewnie, ale jeśli mam zastrzeżenia, to nie kupuję. Po prostu. Inaczej niechybnie kupiłbym w Chinach za 10 USD „na 100% oryginalny”, jak zapewniał sprzedawca, zegarek rolexa i teraz nosił go z dumą i satysfakcją…
Ej, ale naprawdę nie znasz takich, co kupują czegoś dla marki?
Nie wierzę. No tak po prostu, nie wierzę.
Poza tym, nawet w wypadku uznanych producentów zachodzi takie zjawisko, jak u Vipratiego. Zresztą, o czym ja w ogóle – popatrz na kolegów kupujących fajki z kropką. Przecież duża część z nich usłojenie (czy piaskowanie) ma przeciętne. A schodzi na pniu i wcale nie za grosze. W końcu nie każdy kupuje dla wyglądu, są tacy, którzy kupują dla smaku.
I jeszcze komentarz do komentarza Juliana: Alku – większość ze wskazanych fajek to były fajki piaskowane. Tam tolerancja jest jakby większa i więcej można ukryć. Oczywiście hipotetycznie.
Ogólnie wątek nie jest ciekawy dlatego, że uważam, że fałszerstwo w konkretnym wypadku ma miejsce. Chodzi o samo zjawisko: że w ogóle jest coś takiego, jak fałszowanie fajek. Bo to też coś mówi o rynku jako takim. Gdyby nie było zbytu i gdyby nie było można na tym zarobić – to temat by nie istniał.
Co do „fajek z kropką” (rozumiem, że myślałeś o Dunhillach, bo Vaueny również je miewają :) ) to byłbym nieuczciwy nie przyznając Ci racji: istotnie, posiadam 2 szt kupione dla marki. Najsmaczniejsze natomiast jakie mam, to L-Woody. Dunhille i w tym wypadku są takie sobie… :)
Vaueny miały je wcześniej, Dunhill je wyprocesował. Powtarzam to tu co jakiś czas, bo oni mają tak dobry PR, że mało kto jest tego świadom ;)
(w ramach tej ugody sądowej białe kropki mają tylko Vaueny na rynek niemiecki, na eksport mają szare – choć to niekoniecznie jest reguła).
I tak jedną z najlepszych moich fajek jest lekki dublin pewnej amerykańskiej firmy… A najgorszą z kolei jest Amboseli meerschaum Jambo.
A troszeczkę off-topowo: jak sprawuje Ci sie Julianie Kiko? Jakieś refleksje po dłuższym czasie użytkowania?
Mam dwie takie, żadna nie zachwyca. Ciężkie, po mocniejszym podgrzaniu lekki zapach gorącej cegły. Da sie palić, ale turecki materiał lepszy.
A to jest, ogólnie wdzięczny temat do rozważań. Jak człowiek na zimno zrobi statystykę, w czym naprawdę najczęściej z posiadanych fajek pali, to wyniki bywają zaskakujące.
Czasem wcale nie są to te najbardziej prestiżowe ;)
O! Panie Julianie, czy można liczyć na uchylenie rąbka tajemnicy jakaż to jankeska?
I (miałem o to pytać już dawno…) jak się sprawuje Sterncrest 14K o zakupie którego Pan wspominał kiedyś przy okazji mojego artykułu o LHS?
Pozdrawiam.
Oczywiście właśnie ją miałem na myśli. Świetna, lekka, elegancka fajka. Wielkie dzięki za inspirację. Sprawdziłem w typologii, Sterncrest 14K to jest podobno druga linia od góry, i to widać.
Tak obstawiałem :)
Czyli jednak nie myliłem się, chwaląc i głosząc wysoką jakość tych mało popularnych i mało znanych fajek!
Gratuluję ładnego, porządnego i smacznego palidełka :) I pozdrawiam.