Mój może nie idealny klub fajkowy…
Siedzę sobie w fotelu, obok mnie stoi szklanka z Porterem, błysk zapałki…W kominie ulubiony tytoń, muzyka taka jak lubię…
– Żyjesz? – głos z głośnika wyrwał mnie z zadumy, rozmarzenia, ogólnie tej błogości.
– Ech… żyję – nie sądziłem że ktoś tu zajrzy, ale w końcu po to załączyłem kompa i zalogowałem się dziś do Klubu – a Ty jak się masz?
– Świetnie. Dobrze byłoby Cię widzieć, więc czy mógłbyś wyregulować trochę tę swoją kamerkę?
– Jasne – poprawiłem kamerkę – teraz lepiej?
– Świetnie. Co tam pijesz?
– To co zwykle, Porter. Zagramy w tryktraka ?
– Nie dziś.
– Szachy?
– Raczej też nie.
– Co pijesz? – zapytałem, bo jakoś nie szła nam ta rozmowa.
– Kawę
– Kawa o tej porze?
– Czemu nie, spać i tak dziś nie mam czasu.
– Czemuż to?
– Praca.
– Nad czym dziś pracujesz?
– Może zmieńmy temat.
– Może jakiś zacznijmy – uśmiechnąłem się lekko ironicznie.
– No tak, sorki. Co to za pomysł, klub fajkowy w internecie?
– Idealne rozwiązanie. Widzimy się, słyszymy się, każdy z nas siedzi tak wygodnie, jak tylko w domu można, palisz ulubiony tytoń i żaden inny tytoń Ci tego nie zakłóca, pijesz z idealnie doposowanego do Ciebie szkła i wiesz, że jest czyste, muzyka jest dokładnie taka jaką lubisz…wymieniać dalej ?
– Coś w tym jest, choć jakoś tak sztucznie.
– Też masz troche racji, ale gdy jest nas już więcej to larmo takie samo jak w knajpie – uśmiechnąłem się
– Akurat dziś leje i nie bardzo mam czas, ale kiedyś musimy spotkać się realu
– Mówisz o tym sklepie ? – zapytałem z niewinną miną
– Nie! Mówię o spotkaniu w jakimś miejscu poza siecią.
– Wiem że klimat lepszy, tylko jakoś tak się nie składa to spotkanie w „realu”, a tak ubierać się nie trza, marznąć na przystanku.
– Poza tym ciężko się wymienić próbkami, to jak seks przez internet
– No nie – zaprotestowałem troche może zbyt gwałtownie – próbkami się nie wymienimy ale dotykać się… Podczas palenia fajki ?
Szczerze powiem – to nie jest mój idealny klub fajkowy. Raczej wolałbym spotkania w „realu”, rzeczywiście w miejscu, które można nazwać klubem. To jest tylko jedna z możliwości, która także ma swoje zalety. Przeszkodą mogą tu być rozwiązania techniczne, mało wygodne prowadzenie konwersacji w wiekszym gronie.
I to wcale niegłupie jest. Jasne, lepiej spotkać się w normalnym świecie, ale jak się nie ma… Poza tym, takie rozwiązanie jest bardzo dobre dla ludzi mieszkających w małych miejscowościach (albo nawet i nie w miejscowościach, jak ja), którzy nie bardzo jak mogą się spotkać z kolegami po fajce- wszędzie daleko w cholerę.
Widzę jeden problem. Ja mogę palić w domu, ale wiem, że nie wszyscy. I co, mają zabierać komputer na balkon, albo na spacer? Latem to może jeszcze, ale słotną jesienią albo zimą? Chyba, że te nowoczesne smartfony, czy jak tam się nazywają współczesne telefony to potrafią.
no normalnie jakbyś o fajkanecie pisał. może bez wersji video, ale cała reszta się zgadza ;)
Pomysł jest ciekawy, ale szczerze mówiąc, wolałbym się spotkać raz na 3 miesiące pyskiem w pysk, niż raz na tydzień monitorem w monitor. W domu brak właśnie tej klubowej atmosfery, no i żadna niewiasta nie stuknie cię nagle w ramię, a gdy się zdziwiony odwrócisz, nie zapyta, co tu tak pięknie pachnie:) Niemniej, jako wyjście awaryjne, twój pomysł sprawdziłby się z pewnością.
Pomysł na taki „nie do końca idealny klub fajkowy” rzeczywiście zrodził się podczas czytania tego forum. Zauważyłem że i tak ludziska spędzają tu dużo czasu, czyli są przy komputerze.
Kamerki internetowe to teraz grosze, Skypa każdy może mieć, kwestia tylko i wyłącznie internetu – mam na myśli szybkość – i można rozmawiać nawet widząc swoich rozmówców. Możliwość rozegrania partyjki szachów czy tryktraka… Pomysł jak najbardziej realny do zrealizowania już teraz. No i nie wyklucza spotkań pyskiem w pysk.
Może mam zupełnie odmienny gust tytoniowy, a może zaczepiające mnie panie mają do tego inny pretekst lub nie szukają pretekstu do zaczepiania mnie, bo częściej słyszę zgaś pan k… to kadzidło :)
Na złe kobiety trafiasz, nie znajduję innego wytłumaczenia:) Uwierz mi, wszystkie moje znajome z uczelni dosiadają się do mnie, jak tylko zobaczą, że z mojej fajki zaczyna unosić się dym:p
Bo pewnie studiujesz jakąś socjologię, albo inną lingwistykę, gdzie każde pół faceta jest atrakcyjne. Bo w sumie jest ich ośmiu na wydziale, z czego czterech już sparowanych. Ze sobą :>
Jak mawiał jeden z moich znajomych, nie sztuka być maczo, gdy wokół dziwki skaczo.
Studiuję filologię polską, aczkolwiek twój stan wiedzy nie do końca oddaje dzisiejsze realia. Poza tym kobiety, jak to mówiłem wcześniej, pojawiają się, gdy zapalam fajkę, bez niej trochę im mniej wokół mnie:)
Znam i rozumiem Twoje poczucie humoru, ale czasami mógłbyś przemyśleć dwa razy przed napisaniem – cytując kabaret: „Narzeczony zaraz przyjdzie się oświadczyć, a tu mi z rodziny świnie wychodzą” ;)
Largopelo, nie pisz tego w ten sposób. Napisz „przesadziłeś”, czy też, szczerze „ale bucówa”, jeśli tak uważasz. Wolę tak, niż naokoło.
Ja doskonale wiem, że bywam złośliwy, na pewno też zdarza mi się przesadzić, nie będę się usprawiedliwiał.
Ale przepraszać akurat w tym wypadku nie będę :> bo na niektóre rzeczy mam uczulenie i reaguję alergicznie. Czasem wolę pozostać chamem zdrowym psychicznie, który w sobie pewnych uprzedzeń nie tłamsi.
W konkretnym przypadku, żeby nie było nieporozumień, powiem, że wcale nie chodzi o mężczyzn na humanistycznych wydziałach, ani o ich ewentualną orientację, ani mój domniemany stosunek do niej (c’mon, palimy fajkę! musimy lubić homo, bo odwołujemy do ich fetysza, wystarczy YouTube obejrzeć :>)
Zakończmy już dyskusję na, bądź co bądź, temat niezbyt poważny. Krzysiu, do Ciebie: nie czuję się niczym urażony, bo nie znajduję w twojej wypowiedzi nic uwłaczającego, aczkolwiek, powtarzając za Largopedo, mógłbyś się jeśli nie dwa razy zastanowić, to chociaż trzy razy przeczytać. Mój komentarz miał na celu podkreślenie przy pomocy lekkiej formy „ludzkości” fajki, tego, że komputer, raczej jej nie zastąpi, co z resztą w komentarzu poniżej doskonale wyłożył JSG. Jeśli uważasz, że to, iż kobietom podoba się zapach tytoniu unoszący z mojej fajki, jest dziwne, cóż, twoje zdanie i nie mam zamiaru go zmieniać. Mnie tam to się podoba, nawet, jeśli większość z nich jest, że Cię zacytuję „sparowana”:)
Dunadan, ale mnie kompletnie nie o to chodziło ;)
Przeczytałem, zrozumiałem. W przeciwieństwie do Ciebie, dodam, bo w zakresie parowania nie o dziewczyny mi chodziło ;)
Z tym, że po prostu myślę, że przeceniasz rolę fajki w procesie.
Na podobnych wydziałach, gdzie istnieje znaczna dysproporcja ilościowa w zakresie płci studentów warunkiem koniecznym i wystarczającym do podobania się koleżankom jest fakt… bycia facetem. Fajka daje tu ewentualny plus jako atrybut męskości, ale po prawdzie dowolny atrybut dawałby ten sam efekt w wypadku braku konkurencji ;) Równie dobrze mógłbyś ostentacyjnie przyjść w dresie przesiąkniętym feromonem ze złotym łańcuchem na szyi. Tak, wiem, że wydaje się na pozór, że to by nie zadziałało. Ale myślę, że jednak tak. Zupełnie jak na przeciętnym politechnicznym wydziale jedna z tych trzech dziewczyn, która tylko odrobinę odstaje od średniej natychmiast podnosi poziom hormonów w grupie ;) Kwestia otoczenia i tyle.
http://www.youtube.com/watch?v=0q4wU9nh6cg
:)
No dobra argument z politechniką przyjmuję, boć to prawda:p Tylko, Krzysiu, u nas już nie jest tak, że kobiety, jak widzą faceta na filologii, socjologii, czy innej logii, od razu mają mokro w majtach. Przykra prawda jest taka, że jest nas całkiem sporo, a kobiety i tak mają swoich ukochanych rozsianych po innych wydziałach, swoich miastach rodzinnych i innych lokacjach. Nie ma już tak łatwo, jak kiedyś:p
Szczerze, to takich klubów mamy na pęczki- grupy i strony na portalach społecznościowych, taki jak ten oto fajkanet- no nie ma kamerki, ale jak masz potrzebę jakąś nieodpartą, możesz kogoś na skypa wyciągnąć, czy to na pogadywczce, czy przez PW.
Jest to dobry środek wspomagający, ale kontaktu żywy człowiek z żywym człowiekiem nie zastąpi.
O ile camo palenie tytoniu w fajce jest jeszcze w miarę normalne, o tyle faktycznie czasem rozmawianie o tym ma jakieś znamiona odchyłu od norm społecznych, ale wszystko dla ludzi, nawet odchyły
JSG masz rację.
Offtopowo się wypowiem. Wydaje mi się że te grupy i strony nazywają się fora nie kluby. Klub to przedewszystkim, wg mnie, ludzie. Ludzie w pewnym miejscy o pewnym czasie. Skoro internet nazywamy przestrzenią wirtualną więc… miejscem. Zasada działania takiego klubu wyglądałaby tak, że jakieś osoby o jakimś czasie spotykają się w internecie za pomocą kamerki i mikrofonu co pozwala na swobodniejszy przepływ mysli niż pisane komentarze (które jedni przemyślą inni mniej ;) ). Poza tym czy ktoś, z naszego grona tego już próbował?
Tak na marginesie zadzam się z Tobą że pomysł nie najlepszy, stąd wziął się tytuł.