Numer pięć. Edycja zatem,w jakimś stopniu jubileuszowa. Z tej okazji proponujemy powrót do źródeł, czyli recenzować będziemy tytoń na bazie wirginii z dodatkami. Na tyle – mam nadzieję – neutralny, że zrecenzować go może zarówno wielbiciel aromatów, jak i hardcore’owy latakiowiec, któremu zamarzy się chwilowe wyjście z orientalnego getta.
Zasady są znane, więc rozpisywać się przesadnie nie będę.
Terminarz:
Listę zgłoszeń zamykamy 8.06.2012.
Listę recenzentów publikujemy 10.06.2012
Recenzje mają się pojawić na mojej skrzynce do 1.07.2012.
Akcja jest otwarta dla wszystkich zarejestrowanych użytkowników Fajkanetu.
Tradycyjnie proszę o poważne potraktowanie tematu i przemyślenie przed zgłoszeniem, czy jako recenzent będę mieć czas na spokojne wypalenie próbki i przysłanie recenzji w terminie. Z góry dziękuję.
UPDATE:
Całodobowo i bez wytchnienia pracująca komisja sprężyła się jak budowniczowie A2 i – również jak zawsze – przed zapowiedzianym terminem ogłasza recenzentów. Którymi w bieżącej edycji zostali wybrani:
- Lolek
- tomasz_z
- Qwerty
fisherleBoro- Obzon
Recenzentów poproszę o przesłanie adresu, na który mają być wysłane próbki, względnie potwierdzenie, czy poprzednio podany adres jest aktualny.
UPDATE: Ponieważ kolega fisherle nie przysłał mi adresu, a nie będziemy dłużej czekać z wysyłką rolę recenzenta powierzyliśmy Boro. Mówiłem, żeby podchodzić poważnie do tematu, ale jak zawsze jest to wołanie na puszczy. Jak tak dalej pójdzie, to udział debiutantów w akcjach będę ograniczać do minimum :]
Zgłaszać się proszę! Brać i palić. Bo jak nie, to pozostanie nam zamknąć sklepik…
A ja się chętnie zgłaszam. :)
Bardzo chętnie zrecenzuję mieszankę Va+coś, bo takie mieszanki to moje ulubione. Przegląd przez ważniejsze tytonie z tej półki mam, więc jakieś odniesienie zaistnieje.
Uroczyście ślubuję mieć czas na spokojne przesłanie próbki i wypalenie recenzji w terminie, a poważniej – proszę o dopisanie mnie do krytycznej
listy.
Dziękuję.
Oooo, debiutant, fajnie! Ale w wypadku debiutantów to mam uprzejmą prośbę o przeczytanie tekstu otwierającego cykl: http://www.fajka.net.pl/konkursy-foto/akcja-recenzja/
I o zastosowanie się do prośby tam zawartej w tym fragmencie:
„Oczywiście jeśli ktoś jest nowicjuszem na Fajkanecie (a takich jak najbardziej również zapraszamy) i ma ochotę wziąć udział w akcji, to fajnie, żeby napisał parę słów o sobie – szanse kandydata zwiększają się, w momencie, kiedy komisja widzi, że delikwent potrafi pisać”
Moja przygoda z fajką trwa od ponad trzynastu miesięcy, jestem przeto raczkującym fajczarzem,
któremu licho podpowiada, bym zakończył okres niemowlęcy. Kieruje mną przede wszystkim zazdrość – trudno dusić we wnętrzu komina emocje, gdy czyta się znakomitych fajkanetowych autorów, któż bowiem nie chciał tuż po lekturze, wyruszyć w drogę i samemu zostać odkrywcą?
Pokornie wyznaję, że mam na sumieniu większość typowych grzechów tego wieku i mnóstwo nauk wciąż przede mną, a okazję do jednej z nich, dostrzegam właśnie w niniejszym wyzwaniu. Najmocniejszym argumentem w obronie swej kandydatury czynię własną ułomność warsztatu, przy jednoczesnym apetycie nowych doznań.
Nie mogę a priori zagwarantować, że moje pisanie wzbije się ponad banał i dostarczy satysfakcji czytelnikom, lecz z pewnością będzie szczere, choć całkowicie podporządkowane duchowi tytoniu. Bo tak naprawdę opowieść snuje fajka – to ona przemawia lub nie, uchyla rąbka tajemnicy, czaruje, zwodzi, a bywa, że zrzędzi bądź marudzi.
Wówczas chytrze przytrzymuję ją lewą ręką w lewym kąciku ust (nadal tchórz mnie oblata, że zgryzę ustnik paląc bez trzymanki), a prawą notuję dające się zrozumieć fragmenty i tak powstaje szyfr. Do akcji włącza się prawa półkula i pomalutku rodzi się szkic mapy, na której widać słodko-ziemistą równinę Premier Cru, kuszące orientalną bryzą wybrzeże Bill Bailey’s Balkan Blend, śpiewny zgiełk bulwaru Westminster, czy zamglone zbocza Plumcake. Są i rejony niejednoznaczne, opowiadane szeptem – latające wyspy – jak nieuchwytny Squadron Leader oraz terra incognita, której mimo wysiłków, nie udało mi się zrozumieć ni w ząb – jak choćby surowy Irish Oak.
Z pewnością, dla wielu starszych stopniem wtajemniczenia koleżanek i kolegów, powyższy obrazek to ledwie krótka wycieczka najłatwiejszym z turystycznych szlaków, nie zaś epicka podróż przez barwne, dzikie i fantastyczne krainy. Ufam jednak, że dobre i to, by rzetelnie zrecenzować potencjalnego recenzenta.
Dziękuję i pozdrawiam.
A krótko, bez metafor też umiesz? Wiesz, na pastwiska pod Hołopolem przyleciał smok, itd.? :>
(Przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać. Nadmiar patosu natychmiast uruchamia mi tego pstryczka z szyderą i to się chyba nie da leczyć).
Broń Boże nie próbuj tego leczyć, niech Ci to nawet przez myśl nie przejdzie. Razem z JSG tworzycie ramy zdrowego rozsądku i chronicie to miejsce czasem przed nadmierną egzaltacją, nawet jeśli to egzaltacja intelektualna, jak to się niekiedy zdarza.
Jeśli chodzi o teksty, jak każdy lubię czytać eleganckie, obrazowe, pięknym językiem pisane, ale to niebezpieczne, bo kiedy ktoś się stara właśnie w ten sposób pisać i jest to jego celem, prawie zawsze wyłazi popisywanie się, a przynajmniej u mnie, rodzi raczej rodzaj wstrętu zamiast zachwytu. Swoją drogą, czy nie uważacie, że od czasu pojawienia się Sapkowiskiego zintensyfikowała się moda na popisywanie się zdolnością do potoczystości w tym stylu? Ja już zaczynam reagować alergicznie na wszystkie w tym duchu elokwencje. Oczywiście nie był pierwszy, Sienkiewiczostwo w mowie męskiej też było/jest modne ale od Sapkowskiego bardziej mam wrażenie rozlało się to po społeczeństwie.
(Tak mi uciekły myśli po prostu, od skojarzenia do skojarzenia, fisherle niech nie bierze ich już do siebie, za daleko odbiegły).
Nowaku drogi, a może skusimy Cię na akces do akcji?
UkłonY,
Ale właściwie dlaczego? Przecież sam fakt, że mam wyobrażenie tego, czym powinien się odznaczać tekst żeby mi się podobał, wcale nie musi oznaczać że potrafię go stworzyć.
Pomijając jednak tego typu obiekcje i krygowanie się – nie zrozumiawszy nigdy sensu opowieści o dodatkowej kozie sprowadzonej do domu z powodu ciasnoty, zdecydowanie unikam podobnych działań. Zobowiązywanie się do czegokolwiek ograniczonego czasowo, w ciągu najbliższego miesiąca czy dwu, byłoby wpuszczeniem takiej nieznośnie pobekującej kozy. I całą przyjemność diabli by wzieli.
Właściwie tylko i wyłącznie dlatego, Szanowny Nowaku, że po przeczytaniu komentarza, mam niejasne wrażenie, że posiadasz dużą wprawę w operowaniu słowem, co naiwnie pozwala wierzyć, że mamy szansę na pięknie sensowny tekst o tytoniu. A gromadzimy się tu po to, żeby pisać, czytać, umieszczać fotografie, rysunki i inne multimedia, i w ten sposób wymieniać się doświadczeniami. Cenimy jeśli przy okazji dostajemy coś więcej. Tak, poprzez zwykłą analogię do głównej czynności, jakiej portal dotyczy.
Wybacz za psucie intelektualnej rozrywki, ale w historii o kozie zwierzę przyjmuje się tylko i wyłącznie po to, żeby potem móc je wygonić. Istotny jest proces, a nie pojedyncze rekwizyty. I w trakcie procesu nie ma mowy o przyjemności, bo nagroda, tradycyjnie, przyznawana jest dopiero po zakończeniu.
Zatem, jak tam sobie uważasz.
UkłonY,
Dlaczego pod niektórymi wypowiedziami jest przycisk ‚odpowiedz’, a pod innymi nie?
Z kozą rozrywać się intelektualnie nigdy nie miałem ochoty, i jak teraz widzę chyba słusznie, bo usilnie mi próbowano wcisnąć jej wypaczoną wersję. Dwie osoby w przeciągu paru lat przytaczały mi tę historię w wersji stanowczo i kategorycznie ucinanej po wprowadzeniu kozy do domu. Na moje dociekania – ale co dalej? – odpowiadano mi, że nic! – na tym koniec, i to jest cały tajemniczy ukryty sens tej opowieści, a moje domysły że mam potem odczuć ile mi wyrzucona po sobie miejsca zostawiła, zostały uznane w obu wypadkach za objaw zbyt przyziemnego myślenia. Pogodziłem się więc już ze swoim barkiem pojmowalności. Teraz Twoja logiczna wersja z przyswajalnym dla mnie zakończeniem skłoniła mnie do poszukania w internecie jakie tam wersje się pojawiają. I rzeczywiście wszystkie są jak należy pokończone. Tak więc historia traci dla mnie tajemniczość ale za to przywrócona została moja wiara w poprawność mojego prostego chłopskiego rozumu, co raczej jest satysfakcjonujące.
Przycisk „odpowiedz” nie pojawia się po którejś z kolei odpowiedzi. Takie ograniczenie systemowe.
UkłonY,
Ja myślę, że moda na bycie erudytą to dawno minęła ;)
Poza tym w wypadku Sapkowskiego momenty stylizowania na sienkiewiczowszczyznę są IMHO wtórne – on się przede wszystkim bawi elementami i kodami kulturowymi i nader często puszcza do czytelnika oko. Leksykalnie również.
A manierę waszmościową kłaniania się i kreślenia przypisuję pewnej opcji mentalnej występującej w nadmiarze u wielbicieli JKM ;)
A czy od czasów Sapkowskiego się rozlała? Być może… mnie ona nie przeszkadza, pod warunkiem, że delikwent ma równie lekkie pióro i podobną znajomość języków jak oryginał. Tylko to występuje niestety jakby nieco rzadziej. Ze wskazaniem na nieco.
Zresztą z barokową manierą pisarską (w sensie: bogatą, abstrahując od stylu) jest tak, że wszystko jest fajnie, dopóki nie przysłania ona treści. Ja jako prosty inżynier wolę trzy konkretne zdania niż osiem stron opisu ;)
…a Yopas to w ogóle, jak mu kazaliśmy kiedyś napisać recenzję, to przyniósł cztery linijki kwantyfikatorów i powiedział, że mamy sobie przeczytać, a jak nie umiemy, to żebyśmy sobie poszli po trzykroć szybko… :(
Kwantyfikatory są w miarę treściwe, jeśli nie było tam za bardzo przymiotników, w czterech linijkach powinno się już dać, zdaje mi się, jakąś treść zawrzeć.
A czy my reszta, też możemy popróbować sobie je przeczytać?
Nowak jakbycitu… z tymi kwantyfikatorami, to kwalifikuje się inny cytat:
„Ja nie łżę, tylko ubarwiam, a to jest różnica” ;)
Witam. Mogę być kolejnym potencjalnym debiutantem, w związku z czym zobowiązuje się wypalić próbkę i napisać recenzję w wyznaczonym terminie. Śledzę portal Fajka net od jakiegoś czasu, jednak dopiero teraz poczułem potrzebę zarejestrowania się. Nie ukrywam, że skusiłem się po przeczytaniu newsa „Akcja Recenzja”. Przyjemność sprawia mi zarówno palenie fajki jak i pisanie recenzji. W prawdzie recenzji tytoniu nigdy nie popełniłem,natomiast zdarzało mi się pisać recenzje czy też eseje dotyczące sztuki. Perspektywa konfrontacji fajczarstwa z moim warsztatem pisarskim jest dla mnie niezwykle kusząca. Nie jestem doświadczonym palaczem, fajkę palę od roku, ale szybko stałem się jej pasjonatem. Proszę o dopisanie mnie do listy, czekam na informację dotyczące „Akcji Recenzja”. Pozdrawiam
Ja również melduję chęć wzięcia udziału:)
Ja również się zgłaszam.
yyyyy… ja? :)
A ja sobie poczytam Wasze recenzje i jak sie wszyscy zachwycicie, to sobie kupie puszeczkę :)
PS. Żyję z pisania recenzji i chocby dlatego poczekam na cudze. A pisanie tak mi sie kojarzy z pracą, że z palenia tego zacnego tytoniu pozostałoby mi najwyżej 30% przyjemności. I moja opinia byłaby pochopna, subiektywna i niesprawiedliwa :)
DLATEGO WOLĘ CZYTAĆ!
To nie pisz recenzji. Wystarczy, jak opiszesz same wrażenia z palenia tej zacnej próbki.
Ludziska, nie lękajcie się! To już piąta edycja i nikt nikogo do tej pory nie pogryzł.
UkłonY,
Pogryźć nie pogryzł, ale nie wiem czy Ci co się spóźnili z oddaniem ‚wypracowania’ podzielają twój entuzjazm ;-]
nie odbierają pw? ;)
Nie mogą. Sami zostali podzieleni :>
Chyba nie czuję sie na siłach.Mam za małe doświadczenie. Na razie poznałem zaledwie kilka tytoni i nie mam odpowiedniej skali porównawczej. Ale niewykluczone, że ten tytoń mam (choć jeszcze nie wiem, jaki) i jeżeli spróbuję, podziele się wrażeniami amatora.
Jak na razie mój numer 1 to Peterson Irish Flake, więc to chyba jedyny punkt odniesienia…
Powiem Ci to co mi mówiono. Brak doświadczenia jest zaletą ze względu na to, że Twoje podniębienie i gust jest jeszcze pozbawiony jakiś tam uprzedzeń i zmanierowania. Warto uczestniczyć, wszyscy na tym korzystają. Próbujesz nowych rzeczy, inni wiedzą czy dany tytoń jest warty uwagi czy nie. Punkt odniesienia wcale nie jest potrzebny :) albo coś zsmakuje i dobrze sie pali, albo nie i tyle.
Zgłaszam się na ochotnika :) .
To ja też chciałbym zadebiutować :D
Bum, bęc, trach.
Recenzenci po odbiór próbek zgłoś się!
cóż… jak zwykle, życzę recenzentom powodzenia !
Witam. Wysłałem adres do wysyłki na Pw. Nie wiem czy doszedł. Prosze o potwierdzenie. Dziekuje i pozdrawiam.
Dostałem, potwierdzam, dziękuję.
Niestety, nie mam jeszcze kompletu adresów, pomimo wysłania maila.
Bardzo proszę ostatniego zalegającego o adres, żeby można było rozesłać próbki.
Recenzowałam już kilka razy i przyznaję, że to świetna zabawa. Fajne uczucie kiedy możesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami z innymi. Wszystkim życzę powodzenia i udanej zabawy.
Dzięki za info. Podczas oglądania Euro mam dużo ochoty i czasu na spokojne palenie. 20 wybieram się do Berlina i zamierzam uzupełnić zapasy o ich rodzime tytonie Planta, które są tam zdecydowanie tańsze. Wcześniej jakoś unikałem tej marki, w związku z czym chciałbym zapytać o radę. Który tytoń tej firmy jest szczególnie warty uwagi. Chciałbym zaopatrzyć się w jakiś aromat, english i virginia. Pozdrawiam
Planta… ja będąc w Berlinie kupiłbym coś dobrego, co u nas nie występuje np. dunhillowskie De Luxe Navy Rolls (VaPer) albo Dunhill Flake (Va), względnie pogrzebał za innym Capstanem czy Three Nuns, a nie traumatyzował się produkcjami Planty.
Ale skoro musisz ;) to Planta robi (licencyjne) Germain’s:
Brown Flake, Medium Flake i Special Latakia Flake (Va, Va, lekki anglik) oraz – również licencyjne – James Fox (Bankers, The Squires, Provost i jeszcze parę). Te ostatnie kupiłbym z ciekawości, choć cudów bym się nie spodziewał. Pogrzeb na TR i znajdź sobie konkretne typy.
Update: Paweł zwrócił mi uwagę, że Planta robi też tytonie F&T. Czyli jednak jest z czego wybierać.
Z tym, że jednak skupiłbym się na tym, co robią na licencji, a nie na tworach własnych, sygnowanych „Planta”.
O Germain’s myślałem. Puszka 50 g kosztuje około 9 euro, zreszta De Luxe Navy Rolls niewiele drożej. Dzięki za informacje. Pozdrawiam.
Jeśli chcesz mieć szerszy przegląd niemieckich tytoni, zajrzyj do sklepu dan pipe w sieci, popatrzysz co by cię ewentualnie kręciło:
http://www.danpipe.de
Uwaga: przypominam o zbliżającym się terminie. Jedną recenzję już mam, w kolejnych dwóch wypadkach wiem, że przynajmniej było palone ;) więc istnieje nadzieja, że nie będziemy mieli większej obsuwy. Ale na wszelki wypadek przypominam.
Witam, recenzja już jest napisana, jeszcze małe poprawki i będzie wysyłana. Mam pytanie, na jaki adres wysłać tekst?
Pozdrawiam
Do mnie na maila. Wysłałem namiary ;)