Wielokrotnie w dyskusjach fajkanetowych pojawiają się odniesienia do nieco zapomnianej listy usenetowej alt.pl.fajka (w skrócie APF). O tym, czym była APF dla polskiej wiedzy fajczarskiej przypomina tekst Jacka „jalensa” Jóźwiaka alt.pl.fajka oraz umieszczony przez Niego w prawym, górnym rogu odnośnik do jej bogatych archiwów. Bo tam prawdopodobnie jest wszystko, co można powiedzieć o fajce. Wystarczy wpisać stosowną frazę i czytać, czytać, czytać…
Niestety, z uwagi na nieprzejrzystą i mało atrakcyjną dla nowoczesnego internauty (goły tekst, brak multimediów?!) formę, perełki z APF powoli odchodzą w niepamięć.
Dlatego też postanowiłem, w ramach akcji „Ocalić od zapomnienia”, przypomnieć jeden z tekstów nieformalnego guru grupy – „Rotma”, na którego wiedzę powołuje się wielu współcześnie piszących na tematy fajkowe. Tekst traktujący o tym, jak określać wielkość fajki i jak dobierać tytoń do konkretnego komina, czyli na temat, wokół któego toczą się w fajkowym półświatku niezliczone dyskusje. Tekst, który z jednej strony pięknie systematyzuje zagadnienie, a z drugiej daje asumpt do rozwinięć, dyskusji oraz własnych wniosków i przemyśleń.
I jeszcze uwaga edycyjna: ponieważ wypowiedź pochodzi z Usenetu siłą rzeczy nie posiada formy artykułu, jest głosem w dyskusji. Nie chcąc ingerować w merytoryczną zawartość pozostawiłem ją w niezmienionej formie, jedyna „redakcja” polega na dostosowaniu podziału tekstu do formy graficznej Fajkanetu. Oryginał wraz z całą, stanowiącą jego rozwinięcie, dyskusją można znaleźć tutaj.
Krzysztof „Rotm” Woźniak
Fajka-rozmiary-tytoń
1. Fi :
– ‚normalna’ fajka ma śr. komina 3/4″, czyli ok. 19mm
w Europie na ogół 20mm
– 18mm i mniej, to fajka ‚wąska’
– 21mm i więcej – ‚szeroka’
2. H :
– ok. 40mm to normalna głębokość
– poniżej 35mm fajka ‚niska’
– powyżej 45mm – ‚wysoka’
3. V :
objętość = pi_r kwadrat_h
orientacyjnie
S 7.5 – 10 cm3
M 10 – 12.5
L 12.5 – 15
XL 15 – 20
Metoda Pomiaru Palcem :
– normalnie gruby palec wskazujący powinien wejść do komina – fajka normalna
jak z luzem – szeroka
– winien wejść do połowy pomiędzy pierwszymi stawami palca, jak tylko do
pierwszego – niska, itp.
powyższe daje raczej orientację w rozmiarach komina, ciężarze fajki i
użytego tytoniu, ważniejsza jest IMHO proporcja fi/h dla doboru typu tytoniu
4. Fi/H :
– normalna proporcja to ok. 2.0 (1.8 – 2.2)
– poniżej 1.8 – fajka ‚płytka’
– powyżej 2.2 – fajka ‚głęboka’
5. Zalecenia ;-)
– w normalnej rozmiarami i proporcją fajce wprawny,
a przynajmniej ostrożny palacz może palić praktycznie wszystko
– ‚wąskie płytkie’ – to raczej Flake, Curly, Rope i inne udziwnienia Va,
ale i drobno cięte, mocne (Shag) – np. G&H Dark Bird’s Eyes
– ‚szerokie płytkie’ – to bardziej do grubo ciętych (Ribbon, Wild Cut),
lub granulatów (Cubic)
– ‚wąskie głebokie’ palą się źle, i chyba nie ma ich na rynku,
można by tam ewent. wsadzić cienkie cygaro, ale chyba nie tytoń fajkowy
– ‚szerokie głębokie’ – raczej do grubszych i lżejszych tytoni, aromaty,
dobre i do dobrej czystej Va, RedVa
proponuję porównać i przemyśleć ciąg następujących shape’ów :
Cad (Bullcap, Squat Bulldog) – Rhodesian – Apple – Billiard – London –
Cherrywood – Chimney
fajki cienkościenne są lekkie i eleganckie, wymagają więcej uwagi i
ostrożności w paleniu, szybciej się kończą (nasiąkają), nie są dość suche
fajki grubsze u dołu wytrzymują dłużej, są suchsze (zwł. dla
początkujących), często od halfBentów poczynając mają coś, jak
PetersonSystem
uwaga więc na Dublin, lekkie London i Canadian, zbyt ścięte przy dnie Buldog
i Rhodesian (oczywiście, nie wszystkie one są ‚oszczędne’ w drewnie)
na początek radzę wybrać fajkę mającą ‚dużo drewna’, ale halfBent dla wygody
Billiard (fajka Gentelmana) zawsze dobra i bezpieczna
*przez „London” Autor rozumie „wyższego” billiarda; nazwa ta występuje w książce Z. Turka „Fajka mniej szkodzi”; podobnie jak Bullcap, choć ta druga jest nieco bardziej rozpowszechniona i czytelnicy Fajkanetu powinni być z nią zaznajomieni.
Nie byłbym sobą, gdybym nie dopisał komentarza, że tego typu „ciągów” shape zestawić można oczywiście więcej. Do czego zachęcam.
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować Autorowi za zgodę na publikację. Nie mogę natomiast obiecać, że podobne prośby nie będą ponawiane ;)
Skomentuję dla widoczności i przekażę Wielkie Podziękowania dla Pawła (@yopasa) za poprawki i doszlifowanie. Moich treści rzecz jasna, bo Rotmowych nie trzeba ;)
No i pięknie :) Fajnie, że zaczną (teraz już liczę, że na pewno zaczną ;) ) się tu pojawiać teksty z apf, bo, szczególnie młodzieży przyzwyczajonej do internetowych wodotrysków, wątki na grupie może czytać się ciężko. A czytać warto (zresztą pisać też – grupa jeszcze przecież nie umarła). Ale skoro rozpoczynamy – mam nadzieję – jakiś „zaciąg” informacji z apf na fajkanet, pozwolę sobie zaproponować, aby jednym z pierwszych w kolejności był genialny tekst o paleniu i renowacji fajek typu Gourd Calabash autorstwa Rotm’a dostępny tutaj – https://groups.google.com/forum/?hl=pl&fromgroups#!searchin/alt.pl.fajka/calabash/alt.pl.fajka/1w2bqdhc-_g/gOFNT-Xo7G8J
Ciekawy tekst. W proporcjach chyba powinno być H/fi, ale to detal. U siebie zauważyłem, że szerokie fajki dobrze sprawują się do aromatów i scented (szczególnie), a te węższe do tytoni z La. Nie mam na myśli jedynie łatwopalności róznych tytoni, ale również smak. Z głębszymi fajkami trzeba trochę się pomęczyć, ale też się pali :)
Takiego tekstu szukałem.
Jako niezbyt zaawansowany, ucieszyłbym się, gdyby uwzględniony został jeszcze jeden wymiar – grubość ścianki. Niektóre tytonie palą się wyjątkowo gorąco, często niezależnie od starań (Va Mysore na przykład) inne zaś spokojnie można palić w fajkach o cienkich ścinkach. Zaawansowani pewnie to doskonale wiedzą, ale gdybym posiadał taką wiedzę przez spróbowaniem inaczej rozplanowałby swoje fajki (wiadomo, to na La już raczej do niczego innego się nie nadadzą).
Grubość ścianki jest parametrem niejako wtórnym, w stosunku do „własności palnych”, bardziej mają one wpływ na żywotność fajki (o czym jest w artykule), no i na tę nieszczęsną „wymianę ciepła” ;)
Czasem mówi się o tym, że fajka początkującego powinna mieć grubsze ścianki, właśnie po to, żeby nie poparzył łap ;)
Weź jednak pod uwagę, iż działa to w dwie strony – łatwiej zniszczyć (nadpalić) jest fajkę, kiedy nie czujesz, że palisz za gorąco. Oczywiście do pewnego stopnia teoretycznie, bo będziesz tę temperaturę odczuwał na języku i to znacznie bardziej, niż dłonią.
Główne przesłanie jest takie, że na fajki cienkościenne należy po prostu uważać i raczej palić w nich takie tytonie, które z definicji palą się dość chłodno (np. angliki), albo takie, które TY umiesz chłodno palić.
Mysore nie pali się jakoś dramatycznie gorąco, ale do niej akurat wziąłbym fajkę o większym gabarycie (sam Mysore palę w szerokim i pojemnym, choć wcale nie jakoś kosmicznie grubościennym pocie BBB).
tak, rzecz w tym aby sobie z tym poradzić… ten tytoń szczególnie się rozgrzewa przy rozpalaniu, później prawie wygasa jak odstawić fajkę aby ostygła. Dlatego kompletną porażką jest polecanie tego typu tytoniu nowym, do opalania fajki. Spal jedną fajkę i naucz się go palić w sposób kontrolowany – dużo pomaga kołeczek. Ten tytoń tez nie może być zbyt luźno nabity, bo masz gwarancję poparzeń dłoni.
no i jeszcze mała uwaga dla początkujących, a sam się uczę ;-) Filtry – nabijając fajkę sprawdzamy ciąg. Filtr tu trochę oszukuje i przez niego można nabić fajkę zbyt luźno. Więc lepiej założyć filtr po nabiciu fajki chyba, że masz: balsę – zero oporu własnego lub Stanwell – minimalny. Petersonów nie używałem, a inne dostępne oszukują.
Fajnie, że pojawił się taki temat. Polecam też zapoznać się z całym wątkiem na grupie dyskusyjnej. Szkoda, ze to podobnie jak IRC odchodzi do lamusa. Grupy dyskusyjne czyli cały USENET koncentrowały wiedzę w jednym miejscu. Teraz to się „rozłazi” po różnych forach, stronach i ciężko jest to poskładać w całość. W każdym razie lepiej szukać informacji właśnie w archiwach Usenetu, niż na forach. Why? Dużo tych treści powstało na początku Internetu, gdzie była przestrzegana netykieta, a do tego ludzie przekazywali naprawdę sporo wiedzy. Później powstały fora i rację miał ten, który więcej krzyczał i zyskał pobratańców coś a’la smoleński krzyż. Ludzie naprawdę pomagali innym. Nikt nie patrzył na nowicjuszy, czy łakomych wiedzy z góry.
Ze stronek, które wykopałem mogę polecić jeszcze
http://www.bruyere.cba.pl/start_smoking.html Proszę zwrócić szczególną uwagę na porady pojawiające się w lewej kolumnie.
Niby wszystko prawda, ale ten „liczbowy przepis na fajkę” jest jak przepis na pisanie bestsellera. Weź niezbyt skomplikowany temat, dwa twisty, dodaj cycki, napisz lekko, sprzedawaj pod pseudonimem zagranicznym. Mam problem z takimi poradami, bo tak właściwie niewiele z nich wynika.
Wiesz Emil, jest jeden warunek (konieczny i wystarczający), aby takie porady działały – stosować (niezależnie w jakiej dziedzinie).
Ba, oczywiście. Rzekłbym, że wiedza raczej nawet podstawowa to jest. Należy docenić, aczkolwiek warto zauważyć, że dziś to brzmi wręcz banalnie. Może za czasów usenetu było to odkrycie Ameryki, ale tak jak mówię, dziś już wiele z tego nie wynika. Nie traktujmy tego jak wiedzy objawionej. Warto ją znać, choćby po to, aby później własnymi doświadczeniami ją obalić. Sądzę, że w domowej praktyce większość fajczarzy to zrobiła bez żalu.
Ale, co obalić? Bo przyznam, że nie rozumiem. A do najbliższego obalenia mam jeszcze kilka godzin. Sam rozumiesz trudność w złapaniu abstraktu…
Hehe! Offtopicznie wspomnę, że i ja pewnie dziś po „Prometeuszu” poczuję ogromną chęć obalenia czegoś. Możliwe, że z żalu.
Chodzi o ten fragment co w czym palić.
No. Moim zdaniem całkiem niezły. Daje obraz. I jest się o co zaczepić. Oczywiście, jak już się człowiek zaczepi, to nikt mu nie broni się puścić.
O ile dobrze pamiętam, nie było tu takiego wcześniej, ani w innych mediach o ustalonej strukturze. A nawet jeśli, pewne rzeczy warto przypominać (np. że 2+2=4 przy odpowiednich założeniach, co jest oczywiste dla mnie, jak mniemam Ciebie i np. mojego sześcioletniego syna. Choć jak myślę, w wieku lat czterech było to dla nas zupełnie nieoczywiste i pewnie nawet trudne)
Dlatego też uznałem za właściwe stwierdzić, com stwierdził w pierwszym swoim poście.
Swoją drogą – chętnie zobaczyłbym taki poradnik zrobiony metodą niekoniecznie „kopiuj-wklej”. Proszę mnie po mordzie nie bić. Ja czytelnik, zdanie swoje wyrażam.
Emilu,
dla mnie to takie pitolenie dla pitolenia. Ale w sumie również temu to miejsce miało służyć. Więc enjoy.
Bo ja wiem? Młodzi stażem czytają, że shag to najlepiej w tym, ready rubbed to w tamtym. Niby tak, ale to już nauka ścisła nie jest. Warto to dodać. Czy to pitolenie? Nie sądzę.
Napisz lepszy. Skoro to takie proste, to nie powinno być kłopotu.
Sorry, Winnetou. Ja tu już nie piszę. Na szczęście jest Rotm.
to po co gitarę zawracasz?
Bardzo pouczające…
rzekł pchając całe krążki twista do chimney (18,5x50mm)
Tak po prawdzie, mając trochę doświadczenia można sobie spokojnie poradzić ze wszystkim- i z shagiem w patelniowym pocie i z plugiem w chimnej…
Ponieważ widzę, że dyskusja (jeśli ją można tak nazwać) pod artykułem przeradza się w bezsensowne przepychanki i puszenie ogona, kto umie w czym palić i jak bardzo, spróbuję wytłumaczyć, czemu moim zdaniem ten tekst jest ważny.
Otóż, wbrew temu, co twierdzi Emil nie jest tak, że teksty na ten temat są powszechnie spotykane. Gdyby szanowny interlokutor zechciał zapoznać się z archiwami ASP i DAFT, to zobaczyłby, że tak przekrojowy i systematyczny tekst po prostu tam nie egzystuje. Owszem, istnieją dywagacje odnośnie tego, jaka fajka nadaje się np. do palenia tytoni w formie flake, ale nie są to żadne całościowe opracowania. Na Fajkanecie takiego artykułu też nie ma, choć to przecież podobno podstawy.
I dlatego tekst jest ważny. Bo daje zręby wspólnego języka i przejrzyście przedstawione reguł. Które, jak każde reguły można łamać, ale – jak to bywa – dopiero w momencie, kiedy się je zna i umie zastosować. A jak się je stosuje, to się je zazwyczaj docenia.
Opowiadanie o tym, że każda jedna zasada jest równie dobra i równie bez sensu i nie ma się co bawić w kategorie kończy się zawsze tak samo: sraczką pojęciową i konfuzją.
A podobno próbujemy doprowadzić do tego, żeby było przejrzyście i żeby dało się porozumieć. I żeby było łatwiej, a nie trudniej. I dlatego istotna jest również nomenklatura, czyli choćby zdefiniowanie sobie, co to jest fajka głęboka, a co płytka, szeroka a wąska. Niby każdy to intuicyjnie rozumie, ale jak jest się do czego odwołać, jest po prostu łatwiej.
I dlatego uważam, że po prostu kompletnie nie macie racji, bagatelizując ten tekst.
Jeśli chodzi o jego formę natomiast, to jest ona taka celowo. Celowo zastosowałem copy-paste i celowo ograniczyłem ingerencję w formatowanie do minimum pozostawiając całość w oryginalnej formie. Jest to moja decyzja i świadoma artystyczna kreacja. W hołdzie Usenentowi.
I to tyle w sumie. Mam nadzieję, że czytelnicy docenią tekst i spróbują zastosować podane w nim reguły z korzyścią dla siebie. Jeśli tak będzie – to super. Jeśli je zanegują na całej linii i odniosą sukces i tak – tym lepiej dla nich.
Jedyny napuszony komentarz, jaki ujrzałem brzmiał „Napisz lepszy. Skoro to takie proste, to nie powinno być kłopotu”. Spójrz na mój pierwszy post, potem na Twoją reakcję. I spójrz na post, który aktualnie komentuję.
Napisałem, że niewiele wynika z tego tekstu, bo niewiele wynika. Rzecz, że fajka jest płytka, czy inna to mięso, z którym trudno się nie zgodzić. Potem zaś są dywagacje co w czym palić najlepiej. I tutaj tak jak powiedziałem, to nie jest już nauka ścisła. Czy więc wiele wynika? Nie.
ja uważam, że temat dla początkujących i poszukujących podstawowych informacji czy punktu zaczepienia do własnych eksperymentów jest dobry. Liczyłem na to, że w odpowiedziach pojawią się konstruktywne uwagi lub spostrzeżenia czy uzupełnienia. No ale jak widać zawsze pojawi się ktoś, komu hołota ucząca się palić fajki najwyraźniej zawadza. Przecież to takie qr..a ekskluzywne i tylko dla wybranych.
Sprawdź proszę może z kim rozmawiasz i wyciągaj wnioski, bo dalej tą kulą od płotu trafić nie mogłeś ;). Polecam sprawdzenie archiwum tekstów, aby zweryfikować pomyłkę.
Prawdę mówiąc nie mam serca do przekopywania się przez altowe zasoby i dlatego dziękuję bardzo za ten artykuł. Systematyzacja pojęć zawsze pomaga potem w porozumieniu i dyskusji (no,może nie zawsze ;) ) Poproszę o więcej :D Przy okazji, czy grubość ścianek fajki ma wpływ na inżynierię palenia ?
Ja mam krótkie ale bardzo intensywne doświadczenia. Rzeczą najważniejszą jest jakość drewna czyli wrzośca. Fajki z gorszego materiały szybko (już po pierwszym paleniu) nasiąkają aromatem palonego tytoniu. Dlatego, tak mi się wydaje, ludzie mają po kilka fajek do różnych tytoni. Idąc w jakość czyli koszty, można sobie pozwolić na kilka fajek (2-4) dedykowane pod rodzaj tytoniu, czyli: fajkę dla „luźnych” virginii czyli głęboką i szeroką, coś pod bardziej typowe flake czyli standard i fajkę do plugów czyli coś z małym kominem. No i coś na szybko (30-40min) z małym kominem.
Wywąchałem dziś wszystkie moje dymki i zauważyłem, że te z lepszego materiału raczej nie przesiąkają tym co się w nich pali, a i nagar jaki powstaje przypomina warstwę węgla jaką znamy z patelni żeliwnych czy woków, więc cienkiej spójnej warstwy. Natomiast tańszy materiał w opalaniu zachowuje się typowo jak spalane drzewo i ma rzeczywiście wpływ na smak palonego tytoniu. Miękkie drewno chętniej się spala, tworząc gruby, nieregularny nagar i też łatwiej nasiąka aromatem.
Jeszcze tego nie sprawdziłem, ale wydaje mi się że dobrym testem będzie palenie dwóch, trzech różnych tytoni w dobrej fajce z wrzośca, taniej fajce z wrzośca i w gliniance.
Z tych fajek, które mam najbardziej jestem zadowolony z Capitol 106 oraz Klupiński 7. W przyszłym tygodniu swoją wiedzę rozszerzę o dwa Stanwelle, a za jakiś czas o fajkę robioną na zamówienie z najlepszych dostępnych „klocków”. No i oczywiście o gliniankę.
Oczywiście swoją wypowiedź uzupełnię jak tylko ją dogłębnie zweryfikuję ;-)
Czas sprostować ten tekst, bo moja wiedza i doznania empiryczne mocno odbiegają od tych, z czasu kiedy udzielałem się w tej dyskusji. Jednak nie da się tego zawrzeć w dwóch zdaniach czy nawet dziesięciu. W wolnej chwili postaram się spreparować tekst, który może się stanie pigułką wiedzy dla początkujących i szukających odpowiedzi. Wszystko co napisałem wyżej poza zdaniem „Rzeczą najważniejszą jest jakość drewna czyli wrzośca.” proszę tymczasem odłożyć na półkę z bajkami…
No popatrz, a jakbyś się jeszcze wstrzymał wówczas, to może byś nie musiał pisać na nowo :> Cierpliwość jest cnotą.
Ja bym się jeszcze parę miesięcy wstrzymał :>
;)
Za szybko i za dużo chcialem na raz ;-) W tym przypadku się nie da jednak ;-)