Witam wszystkich, mam nadzieję, że nikogo nie osłabią pytania kolejnego początkującego :P Kupno fajki chodziło za mną od dłuższego czasu, ale jakoś nie było okazji, żeby pogłębić wiedzę i zdecydować się na kupno czegoś – okazja nastała teraz, więc piszę i pytam o radę co do zestawu „startowego”.
1. Fajka
Zdecydowałem się na fajkę z wrzośca, nieprekarbonizowaną, z możliwością zastosowania filtrów. Podobają mi się te dwa modele:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Worobiec-100/2157
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Capito … udelku/239
Teraz pytanie do doświadczonych fajczarzy – czy różnią się one w wykonaniu jakimś znaczącym czynnikiem (zakładam, że skoro nie ma takiej informacji w opisie, to obie są nieprekarbonizowane)? Wiem tyle, że podobno fajki z wygiętym ustnikiem są trudniejsze w utrzymaniu (czyszczeniu).
Drugie pytanie brzmi, czy jest sens wydawać na pierwszą fajkę taką kwotę, czy może kupić coś tańszego?
2. Tytoń
Lektura forum skłoniła mnie do wybrania na pierwszy tytoń Malthouse’a lub Timm No Name:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkow … e-50g/1777
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkow … e-50g/1717
Skłaniam się na początek ku lekkim aromatom – lubię, gdy czuć jakiś smak podczas palenia (dlatego bardzo polubiłem fajkę wodną). Zakładam, że gdybym ewentualnie chciał później w tej fajeczce palić tytoń niearomatyzowany, to dzięki temu, że te tytonie są lekko aromatyzowane nie będzie tragedii? Proszę o informację, czy mogę próbować (próbować, bo pewnie się nie uda jeśli nigdy nie miałem fajki w ustach) opalić fajkę którymś z powyższych tytoni, czy może jednak kupić jakiś nie aromatyzowany? Jeśli to drugie, to proszę o polecenie takiego tytoniu dobrego dla początkującego.
3. Akcesoria
Niezbędnik: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Przybornik-w … syczny/243
Kołeczek: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Ubijacz-wrzoscowy-Brog/3407
Filtry: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Filtry-Stanw … 40-szt/468
Wyciory: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Breb … 0-szt/3880 + http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Breb … 0-szt/3881
Proszę o opinię, czy dobrze wybrałem – głównie wyciory i filtry.
Mam też pytanie, czy mieszkanie przesiąka tak samo dymem z palenia fajkowego tytoni jak dymem papierosowym? Chciałbym od czasu do czasu zapalić w domu, ale nie chcę, żeby wszystko przesiąkło mi dymem (jak wiemy w mieszkaniu palacza papierosów po prostu śmierdzi, jeśli pali w środku).
Fajki powinny być ok., choć upewnił bym się, że średnica komina jest przynajmniej na 18 mmm.
Tytoń: to już zależy od gustu, ale to chyba dobry punkt wyjścia. Gdy uznasz, że TNN jest za mało aromatyczny, to następny będzie np. Da Vinci, gdy uznasz, że Malthous jest za bardzo, to możesz już czyste Virginie.
Akcesoria – ok.
Jeśli chodzi o dym, to w moim odczuciu te bardziej sztucznie aromatyzowane zostają na dłużej, naturalne Virginie da się wywietrzyć, ale tu może mam niedostateczne rozeznanie, więc może ktoś inny się wypowie.
Fajki raczej będą obie prekarbonizowane ale to nie problem – chwila zabawy z papierem ściernym i po problemie. Mam 100 i w sumie ją lubię. Obie fajki będzie trzeba czyścić po paleniu dokładnie i dawać im odpocząć. Filtry – hmm po jakimś czasie i tak pewnie będziesz palił bez nich ale na początek może i warto. Kołeczek tak, choć polecam sobie wystrugać samemu, choćby z drewnianej łyżki … Niezbędnik – wbrew nazwie wcale nie jest niezbędny. Wyciory – ja kupuję poprostu najtańsze. Zapach w mieszkaniu zleży ile i czego będziesz palić – są tytonie które zostają na dłużej, są też takie których zapach ulatnia się dość szybko. Ja na początku paliłem Larseny – lekko aromatyzowane raczej słabe (mocowo) jednak dość łatwe do opanowania.
Witam. Z tego co widzę to obie fajki są prekarbonizowane. Jeśli chodzi o fajki nie prekarbonizowane w tym przedziale cenowym to ostatnio zwróciłem uwagę na takie modele:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Serie-1960-Sabbiata-7001/3714
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Serie-1960-Sabbiata-6000/3969
Nie wiem czy są warte uwagi, sam z ciekawości bym się dowiedział co to za fajki.Więc może ktoś bardziej doświadczony się wypowie.
Mogę także polecić na początek fajki gliniane albo te z fajkowa, albo te od Pana Pietrzyka sam mam takie i jestem z nich zadowolony.
http://allegro.pl/fajka-ceramiczna-gliniana-model-autorski-14b-i2640481105.html
http://allegro.pl/fajka-ceramiczna-gliniana-model-autorski-19f-i2640481564.html
Pozdrawiam
Co do fajki Capitol to kolega h2o chyba taką kupił i miał z nią jakieś problemy. Niestety nie mogę znaleźć tego artykułu w którym je opisywał
Kolega h2o to miał problemy nawet ze Stanwellem :-)
Z drugiej strony ja też bym się wkurzył gdybym wydał kilkaset złotych na fajkę a po 3 paleniach by wyskoczyły na niej jakieś bomble. A o Stanwellu nie słyszałem, nie miałem też do czynienia z tymi fajkami nigdy.
Znaczy słyszałem o firmie, ale nie słyszałem historii ze stanwellem :)
Znalazł bejcę w kominie.
Mam Capitol (inny model) i nie mam póki co żadnych problemów, bardzo ją lubię. Oczywiście zawsze się może trafić felerny egzemplarz, ale nie uogólniałbym.
Moim zdaniem niezbędnik jest jednak niezbędny. Zanim opanuje się sztukę nabijania to nieraz może się zdarzyć, że nabijemy za mocno i wtedy iglica jest niezastąpiona, aby rozluźnić tytoń. Należy jednak ostrożnie posługiwać się łyżeczką, absolutnie nie wyskrobywać zawartości po paleniu, tylko lekko wzruszyć, by wypadło. Co do kołeczka, to spacer po lesie i parku dostarczy aż nadto materiału. Mam takie dwa z gałązki i sprawują się świetnie (oszlifowane i polakierowane dla estetyki).
Prekarbonizatem bym się nie przejmował. łatwo usunąć, a nawet jak się nie usunie, to „czuć go” moim zdaniem jedynie przez kilka pierwszych paleń lekką kwaskowością. Z nieprekarbonizowanych polecam fajki Kulpińskiego, mm dwie, obie bardzo lubię. Ważna jest jednak średnica komina, bo w za wąskim będzie często gasło.
Fajki ceramiczna mają liczne zalety, ale i wady. Są kruche, no i niezbyt nadają się do nauki docelowych nawyków ;)
Wystarczy w kołeczku jedną stronę ściąć pod kątem i bez problemu wzruszysz nim zbity tytoń. Łatwiej też będzie nim odsuwać żar od ścianek. Do wyczyszczenia fajki, w tym opróżnienia jej z niedopalonych resztek z powodzenim wystarczą wyciory. Nie zgodzę się też, że fajka ceramiczna nie uczy poprawnych nawyków. W żadnej innej fajce nauka chłodnego palenia nie idzie tak szybko – z racji lepszej przewodności cieplnej materiału :) Nabijanie też w każdej fajce jest takie samo (z grubsza). Natomiast zgodzę się, że poważną wadą jest ich kruchość.
Gdybyś jednak zrezygnował z niezbędnika (moim zdaniem się przyda), to polecam wyciory z jedną twardszą końcówką, bo miękką trudno doczyścić wystarczająco kanał dymny (do tego też iglica się przydaje) tak, by nie zarastał.
Np.http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Peterson-Duo-Bristle-50-szt/995
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Savinelli-Scovolini-50-szt/250
Zatem gratuluję udanego pomysłu na start i przechodzę do tzw. adremu:
1. Fajka – imo lepszy Worobiec – bo kształt dobry dla początkujących i zdaje się wymiary też. Jeżeli będziesz zamawiał w fajkowo spróbuj poprosić o model bez prekarbonizatu (UWAGA!!! Prekarbonizat to standard, jeśli nic nie jest napisane, uznawać że będzie w kominie!!!) oraz żeby skontrolowali nawiert (Piotrek się zna, więc myślę, że wybierze dobrą fajkę).
2. Palnie fajki tradycyjnej to niestety inny rodzaj palenia. Nie można wprost przenieść doświadczeń z sziszy. A i aromatyzacja jest tu zupełnie innym pojęciem (czy Jacek nie napisał nam żadnego artykułu o sziszy??? Nie pamietam). Ja nie wybrałbym żadnego z wymienionych przez Ciebie tytoni, bo:
Timm No Name, jest dla mnie synonimem słabej jakości i chemicznej aromatyzacji. Silnej aromatyzacji, w stylu niemieckim, która włazi w fajkę, jak się masz i sporo czasu potrzeba, by tę aromatyzację potem z fajki przegonić. Można to palić. Jeśli się musi. Ale skoro są rzeczy lepsze, to po co…
Z kolej The Malthouse to stara historia i był on polecany w czasach, kiedy trudno było kupić coś w miarę neutralnego i dobrej jakości. Zatem legenda – mi nie smakował.
Według mojej myśli szkoleniowej (podpatrzonej zresztą na FMS, ale zabijcie, nie pamiętam u kogo), doskonałym tytoniem na początek jest Rattray’s Old Gowrie lub Hal’o the Wynd. Oba tytonie są imo: stosunkowo niedrogie, naturalne, dobrej jakość, łatwo jest je przygotować do palenia, łatwo się palą, dużo wybaczają i z mocą nie powinno być problemu. Łatwe w paleniu są również mikstury z latakią. Nie poleca ich się poczatkującym w obawie, że wystraszy ich ponury odór takich mieszanek. Ja polecam. Bo smak i łatwość palenia – palce lizać.
Reszta dupereli jak najbardziej wskazana – jeśli masz kołeczek możesz sobie odpuścić niezbędnik, a do filtrów proponowałbym dobrać przejściówkę bezfiltrową, bo jednak prawdziwa fajka to taka bez filtra (łatwiej opanować ciąg, łatwiej nauczyć się palić).
A co do dymu tytoniowego… niestety jest jak z papierosami. Trzeba wietrzyć. Można stosować patenty kominkowe imć Mateusza @je2bnika, dużo ułatwiają (do znalezienia na fajkanecie – dzięki Mateuszowi mój związek małżeński kwitnie ;)).
UkłonY,
Zgadzam się, co do tytoni, ale początkującemu raczej trudno będzie wydobyć z Old Gowrie coś, co by smakowało. Zapach też współlokatorów nie zachwyci (nie twierdzę, że śmierdzi, ale raczej nie jest zapach wabiący niepalącą płeć piękną ;) )
Chyba najlepszym wyjściem kompromisowym będzie jednak Larsen, choćby ten http://www.fajka.net.pl/tag/simply-unique/
Dość delikatnie aromatyzowany i nie najgorszej jakości.
TNN i MLT podejrzewam rozczarują aromaciarza i antyaromaciarza.
Przyznam, że nie rozumiem czemu z Old Gowrie trudno miałoby się wydobywać smak? To bardzo grzeczny i ułożony tytoń jest.
PozdrY,
Też go bardzo lubię, ale nie wiem, czy potrafiłby wykrzesać u mnie zapał do fajczarstwa gdyby był moim pierwszym tytoniem ;) (a był nim heheheh Alsbo black ;) ;D – tak przechodziłem kanoniczną ścieżkę, choć i dzisiaj bardzo lubię Da Vinci ;P)
Skoro Strus i tak chciał kupić dwa tytonie, to jako jeden z dwóch może być i ten. Jeśli za pierwszym razem nie podejdzie, to można go zaweklować w słoiku i za pół roku dać mu drugą szansę. Larsena raczej nie będzie chciał schować ;)
Cóż, ja obserwuję świat z pozycji wroga blcav, więc sam rozumiesz ;).
Rozumiem. Ale wróg mojego przyjaciela nie zawsze musi być moim wrogiem, gdy to kwestia DeGustibusa ;)
A przy okazji, co to za patent kominkowy, bo nie mogę o tym znaleźć?
http://www.fajka.net.pl/problemy/fajczarskie-problemy/fajkowy-under-grunt/
Ja jeszcze podpowiem, że jeżeli chodzi o Worobca, to można poprosić o zrobienie takiej fajeczki bezfiltrowej zamiast montować reduktor. Nie jestem jednak zorientowany czy to podnosi bardzo cenę zakupu fajki niestety… Bo czy prośba o zrobienie seryjnej fajki bez komory na filtr to już obstalunek?
Z Rattray’sami się zgadzam, bardzo dobre tytonie, które nie odstraszą nowicjusza. Rozsądna cena, brak aromatyzacji, przyzwoita jakość. Sam obróciłem puszkę Old Gowrie i badzio dobłe.
Im dłużej „jestem fajczarzem”, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że do fajczenia nie można podchodzić jak do działań wojennych i rozmaity sprzęt wydaje się być zbędny. Pozostałbym przy kołeczku i wyciorach, czyli must have. Zrezygnowałbym chyba z niezbędnika. Od kiedy zgubiłem ostatniego czeskiego druha nie mam parcia na kupno kolejnego, kołeczek wystarcza mi w zupełności.
Mam nadzieję, że Kolega Struś głowy w piasek nie schowa i u nas zagości na stałe. :)
Gdybyś, wbrew mojej opinii, zrezygnował jednak z niezbędnika to wyciory lepiej wziąć takie z jedną końcówką twardszą. Miękkim nie wyczyścisz dokładnie kanału dymnego (do tego też przydaje się iglica), przez co z czasem zacznie zarastać. np.
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Peterson-Duo-Bristle-50-szt/995
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Wyciory-Savinelli-Scovolini-50-szt/250
Co do tytoni yopas ma zasadniczo rację, TNN i MLT to legandy,ale chyba rozczarują zarówno aromaciarzy jak i natyaromaciarzy (do jakich yopas się zalicza). Old Gowrie pali się sam, od jednej zapałki. Trudno jednak początkującemu uchwycić w nim coś, co by mogło smakować, albo szczególnie pachnieć (nie twierdzę, że śmierdzi, ale to nie jest zapach wabiący płeć piękną niepalącą ;) ). Larseny polecane wyżej byłyby najsensowniejszą opcją kompromisową, zwłaszcza http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/w-o-larsen/w-o-larsen-simply-unique/
Mógłby ktoś podać szczegółowy namiar na ten patent kominkowy? Nie mogę znaleźć.
Dzięki za wszystkie rady i komentarze, rozjaśniło mi to trochę w głowie.
Napisałem do Pana Piotra z fajkowo.pl i na wersję nieprekarbonizowaną fajeczki mistrza Worobca trzeba czekać 4 tygodnie, tak więc zdecyduję się na wersję „standard” i ewentualnie pozbędę się prekarbonizatu samemu.
Odnośnie tytoniu postawię zgodnie z radą i po przeanalizowaniu kilku recenzji na Old Gowrie.
Dzięki jeszcze raz wszystkim, teraz tylko zamawiać i czekać na paczuszkę :]
Co do wyciorów to proponuję Petersona lub Denicola – miękkie. Filtry wybrałeś dobrze, te Stanwelle stawiają najmniejszy opór powietrza. Zakoleguj się też z filtrami z balsy. Będzie to pierwszy krok w kierunku fajki bezfiltrowej.
Co do tytoniu na początek, to jeżeli paliłeś papierosy lub palisz, to jakiś Dunhill standard, london czy Early Morning. Jeżeli nie paliłeś petów to kilka propozycji: Astley 109, SG Perfection, SG Commonwealth, GH No.12 Mixture lub któryś z MacBarenów ale w puszce. Są to gotowe tytonie do palenia i nie wymagają zabiegów przygotowawczych. Palą się również bez problemów. IMHO warto kupić dobry tytoń.
Co do fajki, to bardzo fajne są repliki Brebbi 1960 ale w fajkowie juz ich nie ma… szkoda, bo fajeczki tańsze od Worobca a dużo lepsze. CAPITOL ma problem z głębokością nawiertów dla filtrów i te mogą latać w czasie pykania. Dla nich więc tylko balsa – wchodzi na sztywno więc nie lata.
Jeżeli fajka Ci się spodoba, to nie kupuj już w sklepie masówki tylko zamów u jednego z naszych fajkarzy.
PS. Chłopaki się pewnie lekko zdziwili, że poleciłem Astley 109 ale jest do łagodna virginia z miodowym posmakiem, dobrze się pali, nie szczypie w język. Jego postać flake nie wymaga wprawy w przygotowaniu, ponieważ łatwo się kruszy.
Gwoli uzupełnienia: London Mixture Dunhilla jest w Polsce póki co niedostępny. Także polecanie Commonwealth początkującemu uważam za pomyłkę, bo to jest b. intensywna latakia, nie podchodząca nawet wielu zdeklarowanych zwolenników tytoni z La.
Co do Brebbii – widzę, że tanie Brebbie okazały się hitem (i zapewne słusznie, bo w tej cenie jest to dobry wybór), ale nie przesadzajmy, że będą dużo lepsze od Worobców, to jest jednak najniższa możliwa półka, nawet, jeśli niezłego producenta. Oczywiście o ile pojawią się w tej samej cenie, to cały czas stosunek cena/jakość będzie ciężko przebić.
Generalnie uwagi i wskazówki dla naszego nowego kolegi są następujące:
1. Dobrze, że wrzosiec
2. Kołeczek tak, wyciory tak, filtry i niezbędnik – niekoniecznie
3. Tytonie – NIE (z przyczyn podanych przez yopasa). Wybrać jakiś neutralny, ten polecany Rattray może być.
4. Za zaoszczędzone ;) na niezbędniku i filtrach pieniądze kupiłbym stojaczek. Taki najprostszy, składany. Ja wiem, że wielu z was się zdziwi, ale uważam, że to naprawdę podnosi wygodę palenia i to znacznie. Możliwość odłożenia fajki w każdym momencie i świadomość, że odpoczywa ona we właściwej pozycji bywa bezcenna ;) Ja w każdym razie odkąd zakupiłem sobie wygodny stojaczek (w formie kawałka drewnianego klocka, nie taki składany) używam go praktycznie non stop. Ba, nawet na wyjazdy zabieram.
I jeszcze dużo cierpliwości życzę Strusiowi, bo pytań i wątpliwości pojawi się wiele na start.
Wiem, że nie wniosłem nic nowego, ale to po to, żebyś miał jeden głos w słusznym kierunku więcej :>
Stojaczek kupiłem. Tanią popielnicę na jedną fajkę zresztą też, więc miejsce na odkładanie mam. Jak paczka dojdzie zdam relację :P
co do smrodu to zależy od tytoniu. Nie mniej jednak jest to tytoń i jakiś zapach pozostanie. Największy syf będziesz miał po tanich, chemiczny aromatach. nie ma się co czarować – chemia wnika wszędzie, a do fajki szczególnie o czym już koledzy pisali. Ja palę w biurze i w domu u dziadków. Jak wracam na drugi dzień nie ma nie przyjemnych zapachów ale palę naturalne spopielacze ;-) Zapal coś na próbę. Wyjdź na spacer i oceń sytuację po powrocie.
A może w charakterze aromatyzowanego tytoniu wziąć Dunhill Royal Yacht? Mieszanka z 1910 czy 1912 roku, łatwopalna, ribbon, aromatyzowana naturalnymi składnikami, bardzo łagodna. Wysoka kultura i nikt, ale to nikt nie będzie ci wybrzydzał, że palisz coś słabej jakości.
Loring pisze 1912 ;)
Ale ta jej łagodność bywa, khem, zabójcza ;)
Albo to mnie tak kładzie. Nie przykładaj Alku swojej miary nikotynowej do początkujących ;)
Perry podmienił ci na Borkuma.
Mocny – tak, wyrazisty – dość, ale ostry, chemiczny, gryzący? Na pewno nie!
;)
Ja mam chyba gardło impregnowane…
Ostatecznie, ponieważ Old Growie „wyszło” po krótkim zastanowieniu postawiłem na W.O. Larsen Simply Unique. Zobaczymy, co z tego będzie jak paczuszka dojdzie :]
Będzie „sama słooodycz” :-)
Już po pierwszym paleniu, fajka wyczyszczona, to mogę skrobnąć parę słów.
Na początku miałem straszny problem z rozpaleniem fajki, tak aby tytoń palił się dłużej niż kilkadziesiąt sekund, przyczyny były dwie:
-na początku zbyt ostre wciąganie dymu (pozostałość po popalaniu papierosów)
-później zbytnie cackanie się i zbyt krótkie opalanie tytoniu zapałką
Gdy już w końcu zrozumiałem, o co w tym chodzi, fajeczka najdłużej paliła się jakieś 20 minut bez podpalania. Ogólnie podpalałem tytoń kilka razy, na koniec palenia miałem mieszankę czarnego i szarego popiołu. Fajki ani razu nie przegrzałem, nic nie bulgotało, skwierczało etc. więc jestem dobrej myśli.
Smaku tytoniu nie poczułem, tylko czasami jakieś „przebłyski” bliżej nieokreślonego posmaku wyróżniającego się od czystego dymu. Na chwilę obecną jestem neutralny w osądach, nie wiem, czy to hobby jest dla mnie, czy nie, zobaczymy po kilku paleniach.
Mimo, że niezdrowe, przestarzałe, uzalezniające i drogie… trzymam kciuki, żeby zapaliło ;)
Było już wiele porad, co robić, aby się płynnie paliło, polecam te pięć przykazań:
http://www.fajka.net.pl/krotkie-pytania/nie-gryz-wirginio/
Co do smaku, to podniebienie musi się przyzwyczaić, zwykle tytoń smakuje dopiero za trzecim razem, a czasem później, tak więc koronna rada: cierpliwości! Warto!