Recenzja nie będzie zbyt obszerna, głównie przez moją osobę – nie lubię się rozpisywać o przyjemnościach głównie dlatego, że każdy przyjemność odczuwa inaczej. Ta recenzja będzie ścisła, wręcz naukowa, a to dlatego, że ta edycja konkursu była nieuczciwa, oczywiście przez błąd ludzki, który jest rzeczą normalną. Nie ukrywam, że myślałem o tym tytoniu, a to dlatego iż jest on nowością, w dodatku zimowo/świątecznym specjałem, a o takim była mowa.
A więc przechodząc do opisywania tytoniu:
1. Moc (słaby, średni, mocny -> można dawać oceny pośrednie).
Zdecydowanie słaby, a to dlatego, że jest to tytoń deserowy, wybitnie deserowy. Widzę go w postaci bożonarodzeniowej fajeczki, takie po wieczerzy, gdy reszta rodziny będzie otwierać prezenty, a ten tytoń będzie prezentem właśnie.
2. Aromatyzacja (nie wykryto/brak, średnia, mocna).
Mocna, ale nienachalnie, jest ona również subtelna, lekka, co prawda nie dla każdego, ale co kto lubi. Wyczuwam z saszetki karmel, jabłko, bardziej z cynamonem, oraz pomarańczę z goździkami (nigdy tego nie lubiłem, tak psuć słodycz tegoż owocu!).
3. Smak (słaby, średni, intensywny/pełny).
I tu zaskoczenie – jak by nie palić, smak zawsze świetny, czy to tytoń mokry (troszkę ciężko się wtedy go pali), czy też suchy jak pieprz, smak zawsze jest pełny, czasem lubi dać po języku, szczególnie ten bardziej podsuszony, ale jest to lekki klaps niźli strzał. Oczywiście tylko z winy fajczarza. W smaku wyczuwam to samo co z torebki: jabłko z cynamonem, karmel, oraz te piekielne goździki w pomarańczy, które psuły mi cały smak i przyjemność z pykania. Przyznam się bez bicia, że raz specjalnie przeciągnąłem troszkę, żeby pozbyć się tego smaku.
4. Room note (przyjemny, do zniesienia, silny + przyjemny/nieprzyjemny).
Przyjemny, napawa duchem świątecznym. Ja jednakże dodałbym do tej skali jeszcze ulotność, ponieważ tenże zapach jest zbyt ulotny, w momencie znika nie pozostawiając za sobą nic, ani to w fajce, ani w pomieszczeniu.
Osobiste zalecenia: nie będzie ich dużo ponieważ próbka była mała, uważam że z tego tytoniu da się wyciągnąć zdecydowanie więcej i chyba tak uczynię.
Przede wszystkim ubicie – broń Boże przed armatą ciasno nabitą, jest to tytoń delikatny i tak ma zostać ubity.
Suchość – lepiej trochę podsuszyć ponieważ wtedy pali się bez obsługowo.
I to by było na tyle, oczywiście mógłbym zaglądnąć na tobbacoreviews ale po co? To jak ze szkołą, można oszukiwać, jednakże wtedy się niczego nie nauczymy, a mniemam, że temu również ma służyć ta akcja.
Nie pisałem co widzę w saszetce, na pewno jest Va, a co dalej? Wszystko czarne i nie sposób moim okiem tego odróżnić, Ci bardziej doświadczeni to zrobią bez problemu i z chęcią bym się dowiedział jak to się robi.
Podsumowując, tytoń lekki, przyjemny, zdecydowanie nie do codziennego palenia ani tym bardziej dla nałogowca, który szuka nikotyny – w tym tytoniu nie znajdzie on tego, ale powinien znaleźć chwilę wytchnienia i relaksu.
Podoba mi się ta recenzja. Jak dla mnie wystarczająco obszerna, nie jest opowiadaniem, konkretna.
Podobnie pozytywną recenzję przeczytamy w Pipesmagazine:
http://pipesmagazine.com/forums/topic/peterson-christmas-blend-2012
…a to czarne – to Kawendisz (Cavendish). Dokładniej – tytoń „skawendiszowany” i to podobno trzy rodzaje tytoni zostały poddane tej procedurze, stając się dodatkiem do Virginii.
Można też dodać, iż ten tytoń jest produkowany w Niemczech, przez Kolhasse & Kopp.