Znalazłem niedawno pudło z fajczarskimi skarbami (kilka fajek, słoje z tytoniem itp.) uważane dotychczas za zaginione podczas przeprowadzki dobrych kilka (7 – 8) lat temu.
Wśród słojów są zarówno szczelnie zaklejone taśmą izolacyjną, jak i nie do końca szczelne – napełnione zanim zacząłem dodatkowo zabezpieczać tytoń. W nich zaś tytoń wyschnięty na wiór. Tu rodzi się moje pytanie. Czy warto je nawilżać i ratować? Są to głównie mieszanki Va z latakią, orientalami i ich wariacje. Zastanawiam się, czy nawilżenie załatwi sprawę. Czy różne eteryczne esencje nie umknęły bezpowrotnie?
Znalazłem dyskusję na temat nawilżania tytoniu, ale dotyczyła ona paczki suchej od kilku miesięcy. W moim przypadku to 7 – 8 lat. Co sądzicie Szanowni Koledzy, jest sens to nawilżać? O metody nie pytam, bo jest ich kilka. Osobiście lubię wystawić otwarty słój na noc, a wtedy wilgotne powietrze robi swoje – sprawdza się to przy przesuszeniu, ale krótkim.
Spróbować można zawsze. Efekty niestety bywają różne – ale wiele do stracenia nie masz, zatem czemu nie spróbować?
Oczywiście spróbuję – nic mnie to nie kosztuje, a ciekawość zaspokoi. Skutkiem i doznaniami smakowymi bez wątpienia się podzielę.
Swoją drogą, czy któryś z Szanownych Kolegów ratował już tak stary tytoń? Ciekaw jestem efektów.
Reanimowałem ‚G.L. Pease Bohemian Scandal’. Warto było :)
Taki dobry? Warto szukać?
Raczej ciężko będzie znaleźć, z tych samych przyczyn, co Raven’s Winga…
A z ratowaniem starego… ratowałem Dunhilla ready Rubbed (zielona puszka) – na pewno starszego od Twoich. Czy było warto – nie wiem. Mnie do gustu nie przypadł, ale poczęstować mogę przy okazji.
Poległem tylko przy próbie reanimacji zasuszonego na wiór Erinmore Pluga. Tego się po prostu nie udało nawilżyć, nawet po połamaniu na kawałki. Słoik chyba jeszcze gdzieś stoi, ale się poddałem.
Jako zawodowy ratownik powiem tak…reanimacje zaskakująco często się udają.Niemniej zawsze jest ryzyko,że otrzymamy formę „warzywną”. Ale fakt…niewiele ryzykujesz!
Ja ostatnio wrocilem do fajki. Zreanimowalem FVF, University Flake i Old Gowrie. Wszystkie staly od dwoch lat w rozszczelnionych puszkach. Kompletnie suche. Potrzymalem je chwile na reczniku papierowym nad gotujacym się czajnikiem po czym wlozylem w woreczki foliowe, szczelnie zawiazane i potrzymalem w nich chwile. Do FVF dorzucilem jeszcze troche skorki pomaranczowej. Efekt – tyton odzyskal sprezystosc, a FVF znow trzeba suszyc przed paleniem. Także warto probowac.
Po latach wróciłem do fajki.Reanimowałem ostatnio znalezioną puszkę MacBaren Navy Flake. Zakupiony jakieś 7-8 late temu.wysuszony na wiór.Wsadziłem do słoika tytoń i kawałek waty nasączonej wodą na spodeczku, po 2 dniach odzyskał wilgotność i sprężystość. Pali sie przyjemnie chłodno i sucho. Warto spróbować.
Scorpio i udało Ci się?
Panowie powtórne nawilżenie to jedno…ale chyba smaki znikną bezpowrotnie!?