Czy może ktoś mi napisać, czym właściwie charakteryzuje się odmienność Red Virginia, że tak często wyszczególniana jest w składzie mieszanek… Jak to się robi, gdzie to rośnie, jak przygotowuje do palenia?
Po opisach w trafikach, po recenzjach wygląda na to, że wszyscy wiedzą, tylko ja mam braki…
No właśnie, co to?
Jo tyż nie wiem)
Ja dochodzę do wniosku, że większość tak jak ja przez całe życie mądrze kiwa głową, jak usłyszy tę nazwę… a tak naprawdę nie ma pojęcia, o czym jest mowa. Może nawet cały świat tak robi i nikt nie wie na całym świecie, co to ta czerwona virginia. Kto wie, może w fajczarstwie takich nazw, gdzie wszyscy udają, że wiedzą, a nikt nie wie – jest więcej.
I to nie jest zabawne…
Co jest Jacku, lewą noga wstałeś? Specjalnie nas podpuszczasz? Ja wnioskuję, że ta Red Virginia to jest po prostu odmiana tytoniu. A czym się wyróżnia – nie wiem, jeszcze nie dociekałem. Może niczym?
No właśnie , a może to jakiś ,,tani” chwyt reklamowy? Tak jak w sokach – 100% soku w soku)))
Nie wstałem lewą nogą, zacząłem pisać recenzję petersonowskiego xmasa 2009… Najpierw wyjaśniłem, że fakt, że nie zapakowano tego tytoniu w hermetyczną torebkę przemawia na jego korzyść, potem, że Bourbon Valilla to nie jest nalewka z wanilii na burbonie, no i chciałem napisać, co to jest red virginia, która wchodzi w skład tej mieszanki. I padłem na stronach wynikowych googla – wszyscy piszą, nikt nie wyjaśnia. A jak ja mam napisać recenzję tytoniu, skoro nie mam pojęcia, co oznacza termin, który podaje producent i tysiące trafikarzy na całym świecie?
Może ktoś by spytał na FMS, tam jest grono ludzi znających tajemnice rożnych mieszanek. Na pewno ktoś wie i powie…
Długo nie szukałem, ale wymiękłem i tak…idę po wieści na FMS.
A swoją drogą, to czemu sam nie zapytasz? Jak to coś delikatnego to nie bij, jeno opieprz…
Po prostu mnie tam nie ma, choć należę do wiernych czytelników :) I nie chce mi się wnikać, dlaczego. W każdym razie pytania zadać osobiście nie mogę.
Jednak internet i jakaś biblioteka w pewnym miasteczku w Stary Pasie uprawy Virginii. Irytujący i mało wyraźny skan lokalnej gazetki dla plantatorów. Nic nadzwyczajnego, żadnych bajerów, no ale jest wyróżniana. Pełniejsze info będzie dziś lub jutro w recenzji…
zaczynam od końca: rzeczywiście sprawa wydaje się pozostawać na poziomie takich informacji natury ogólnej; zerknijmy, proszę, na założony przeze mnie wątek w tej kwestii:
http://www.smokersforums.co.uk/showthread.php?p=1522993&posted=1#post1522993
A teraz takie bardziej znane, acz bardzo zdawkowe wspomnienie naszej RV
rzeczywiście, mimio że palilem bardzo wiele tytoni/blenedów stworzonych z Red Virginii lub z dodatkiem tej odmiany Virginii, nigdy się głębiej nie zastanawiałem nad dokładniejszymi danymi mówiącymi coś więcej o tym tytoniu. Wiadomo, że charakteryzuje się on bardzo słodkim smakiem. Wpisuje się w wiele innych rodzajów tytoni Virginia, jak te, wymienione acz zdawkowo, tu:
http://www.growingshade.com/tobactypes.html
Różne rodzaje Virginii wymienione są także tu:
http://www.jrcigars.com/index.cfm?page=jrcu_pipe-tobacco
i coś będzie tu
http://www.pipes2smoke.com/pipe_tobacco.htm
Wiemy, że także poplarnym rodzajem/gatunkiem Virginii jest tzw. Lemon (cytrynowa) Virginia, wymieniana często wraz z innymi rodzajami Va na przykład w tu podawanych przepisach na domowe blendy
http://www.tobaccoblending.com/tobacco_blending_original_blends.htm
Ogromnie dziękuję, Panie Jacku. Dochodzenie zatacza szerokie kręgi i trwa :D
Jest to podobno najbardziej „rdzenna” odmiana wirginii wywodząca się z legendarnego Starego Pasa (Old Belt) o nadzwyczaj żyznych glebach. Do obecnej postaci uprawnej doprowadzona już bardzo dawno naturalnymi metodami ogrodniczej selekcji. I właściwie niezmieniona od przełomu wieków XVII/XIX. Niespecjalnie wydajna, wymagająca dużych nakładów pracy ręcznej. Nie wypierana przez inne odmiany tytoniu przede wszyskim przez niesamowity konserwatyzm, jakim charakteryzuje się farmerski narodek. Nie dał on się przekonać finansowo nawet koncernom papierosowym, które próbowały to czynić.
Amerykanie z Old i Middle Tobacco Belts mają do siebie stosunek autoironiczny i twierdzą, że jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć skrajną prowincję i tryb życia sprzed II wojny światowej, to powinien wpaść do virginiowego pasa, od którego zaczęła się ekspansja tytoniu na cały swiat.
Odmiany, z których produkuje się najlepszą czerwoną wirginię mają wyjątkowo grube liście, sporo nikotyny oraz dekstrozy, czyli cukrów i znaczący dodatek naturalnych, owocowych w smaku aromatów. Dojrzałe liście – koniecznie zbierane w co najmniej 3 rzutach, a bywa że i pięciu, są aż lepkie od soków. Dopiero takie ręcznie się obrywa i suszy.
Aby uzyskały czerwonawą lub brązowoczerwoną barwę można je suszyć powietrzem w tzw. stodołach i „podfermentować” do pożądanego, czerwonawego odcienia. Metoda ta jest stosowana coraz rzadziej, bo nawet roztropek z Wirginii idzie za postępem, choć w swoim tempie. Większość tytoniu tego typu suszona jest ogniowo-rurowo. Oddaje wodę w wystarczającym stopniu do dalszej przeróbki stosunkowo szybko i staje się ciemnożółta, pomarańczowa i jasnobrązowa. Podgrzewana dalej – co da się regulować zmianami temperatury – czerwienieje a potem brązowieje aż do ciemnobrunatnej.
Przerwanie procesu na etapie „czerwonym” daje tę poszukiwaną przez nas po całym świecie odmianę – cenioną przez blenderów za słodko-owocowe smaki, odrobinę pikantności. Wielu konserwatywnych smakoszy uważa, że dodawanie perique do RVa jest dobijanie trupa dechą, czyli przesadą i fanaberią miastowych.
Uwaga, przez etap czerwony nie przechodzą liście odmian delikatniejszych i nie posiadających tak kleistej warstwy soków. Za wczesne lub za późne zerwanie liści spowoduje, że podczas schnięcia liście od żółci przejdą bezpośrednio do ciemnego brązu.
Dlatego tez opisom RVa często towarzyszy słowo „matured”, dojrzały. To sedno najbardziej tradycyjnego zbioru i przygotowywania tytoniu do palenia.
Przez blenderów ten tytoń ceniony jest bardzo. Po pierwsze nie jest za słodki. Po drugie, ma tę wspomnianą odrobinę pikanterii. Po trzecie łatwo można zmienić jego właściwości – mieszankom wspomnianym przez jara często towarzyszy termin stoved, przypiekany. Największą głębię smaków posiadają ciemne wirginie, ale nie można uzyskać powtarzalności tej głębi. Można natomiast osiągnąć określony poziom poprzez podpiekanie wirginii czerwonej…
Dziś jest uprawiana poza Pasem, a nawet w Tanzanii oraz w Chinach.
I to wszystko, czego udało mi się od wczoraj dowiedzieć.
– w świetle ostatniego wpisu naszego Gospodarza (pozdrawiam, Panie Jacku !) pragnąłbym dokonać sprostowania treści mego wpisu jak następuje:
jest:
…Wiadomo, że charakteryzuje się on bardzo słodkim smakiem.
sprostowanie:
…W doświadczeniu tak moim jak i moich Przyjaciół Fajkowych charakteryzuje się on bardzo słodkim smakiem.
Nie mam tego doświadczenia – dopiero wczoraj zauważyłem, że w tytoniu, który lubię, znajduje się to cudo, czyli też paliłem RVa. Próbowałem się czegoś dowiedzieć, przebrnąłem m.in. przez strony, które raczył Pan podać i dopiero potem wszcząłem „aferę” tutaj i poprosiłem kolegów o przekazanie pytania na FMS.
Bo jak pisać recenzję, skoro się nie wie, co to właściwie jest ta Red Virginia ze składu, prawda?
Dzisiaj – jako że mamy rodzinę porozrzucaną po świecie i mój tata wykupuje abonament Skype pozwalający dzwonić via komputer m. in. do USA – znalazłem w Googlach kilka adekwatnych numerów w Wirginii i odczekawszy na porę do przyjęcia – zadzwoniłem i opowiedziałem o moim dziwacznym problemie. Rozmawiano chętnie i miło, choć na początku odbierano to jak czysty polish joke. Nie jestem biegły w mowie i słuchaniu, na dodatek nawet w komediach amerykańskich i u Monthy Pytona nie słyszałem tak absurdalnego akcentu, więc połowę informacji umknęło mi logopedycznie.
Ale co pojąłem – przekazałem. Nie jest wykluczone, ze coś napaprałem, ale o ową mniejszą słodkość oraz o tą pikantność dopytywałem dwukrotnie. Widocznie istnieją wirginie bardziej słodkie od RVa.
Na pewno nie mam więc wystarczającego doświadczenia w odbieraniu wirgińskiej słodkości, moi przyjaciele też go nie mają, a na dodatek okazało się, że – tak jak ja – nie mają bladego pojęcia, co to ta czerwona wirginia jest.
I ja pozdrawiam, Panie Jacku! Zachwycony, że nie muszę wnosić żadnych korekt :)
– ależ, Panie Jacku, od dawna należę do grona Osób wręcz zbudowanych starannością i „głębią” przeprowadzanych przez Pana kwerend. Serdeczna i szczera motywacja bijąca z Pańskich działań jest podstawą. W tym do pozyskiwania/gromadzenia wiedzy.
Na Smokers Forum zalogowany jest i wypowiada się m.inn. Greg Pease – GLP, znany także z chętnego używania RV w komponowaniu swoich blendów. Teraz jest weekend, zobaczymy po weekendzie, może się zechce wypowiedzieć w tej kwestii. Dla przybliżenia mniej wprowadzonym postaci tego właściciela trafiki, blendera, znawcy etc. : tu jest z nim rozmowa
http://www.smokingpipes.com/information/articles/interview_pease.cfm
a jego strony tak czy inaczej chyba warto obejrzeć
http://www.glpease.com/
No i zobaczymy, jeśli niczego się nie dowiemy na SF, to jest jeszcze na świecie kilka innych miejsc, w których gromadzą się i wypowiadają ludzie „wiedzący”.
P.S. Skype jest wspaniałym narzędziem do komunikacji głosowej, zwłaszcza dla darmowych rozmów z komputera na komputer. Podobnie jak wszyscy moi Przyjaciele etc. wgrałem na swój telefon komórkowy wyposażony w moduł WiFi Skype via aplikacja Fring, i tak, będąc w zasięgu WiFi, rozmawiam za darmo z komórki nie używając płatnych łącz GSM.
– przepraszam, że tak późno podaję ten wątek, z moim zdaniem bardzo oświecającymi wypowiedziami James’a Beard’a i Greg’a L. Pease na temat Red Virginia (vs. Golden Virginia).
http://groups.google.com/group/alt.smokers.pipes/browse_thread/thread/96a21e9e92dab17a/216a2e83d6ffbb57?lnk=gst&q=Red+Virginia#216a2e83d6ffbb57
Ha, a tego już nie znalazłem… Czapa z głowy. Bardzo mi się podoba takie zbiorowe śledztwo i jego, jak to Pan określił, oświecające efekty. Pomaluśku pozwala to pojąć, co oznacza jeden z terminów (podejrzewam, że jeden z wielu), nad którym od dawna większość z nas mądrze kiwa głowami i nie do końca dociekło jego znaczenia :)