Kolejna wirginia… Ale z 12 proc. dodatkiem Burleya z Malawi. Czym się różni Bu z Malawi, od Bu z Zanzibaru czy z Kentucky, nie wiem, trzeba będzie podociekać, a nawet wdrożyć śledztwo. W każdym razie w nieznacznym stopniu wpływa na głębokie słodyczki naturalnego tytoniu. Wpływa za to na to, że nawet nieostrożnie palona Virginia nie rozgrzewa się jak węgiel w dymarce. I nie grozi za szybkim palaczom pogryzienie jęzora. Jak gdyby Bu nieco „zakwaszał” mieszankę i nie pozwalał ługowi, którego sporo w virginiach uprawianych na żyznych glebach Starego i Średniego Pasa, wdzierać się w stężonym roztworze do jamy chłonnej fajczarza.
Wygląd: tytoń fermentowany do ciemnego… A więc głębszy w smaku i bardziej wyrazisty. Aha, gdyby ktoś chciał poczuć sławetne burlejowe orzechy, to niech przy dnie pozwoli fajce na chwilę zgasnąć i pociągnie na sucho, zanim odpali po raz drugi. Będzie wyraźnie wyczuwalna ta goryczka świeżych orzechów z brązowiejącą skórką na mózgokształtnym sednie. Ale to nie moje odkrycie – podczas gadki na Skype, podpowiedział mi to brązowienie nieoceniony JSG, z którym wspólnie rabowaliśmy Tomka Zembrowskiego z jego zapasów tytoniowych. On to wyczuwa podczas palenia, ja dopiero na wygaszonej fajce.
Powtórne odpalenie nie paskudzi smaku. Pali się do dna, nie gurgla i jest przepyszna. A wydawało mi się, że niearomatyzowana niczym Virginia bez uwielbianych przeze mnie lemonkowych kwasków nie będzie mi smakować. A patrzcie – ta mi smakuje. Na „samo słodko” mi smakuje. Pewnie przez to fermentowanie na ciemno, które pogłębia te słodycze i czyni je bardziej interesującymi. Powiedziałbym nawet, że musiałaby wejść do mojej stałej rotacji, gdyby można ją było bez problemu kupić w PL. Czy Blikle pali fajkę? Gdyby palił, to by Brown Flake palił na pewno.
Va z Bu!
przychodzi taki dzień kiedy prawdziwy facet musi stawić czoło czystej dziewicy…czasem przybranej skąpą orzechową bielizną, nie rzadko usiądzie i zapłacze ze wzruszenia…
Ale ta dobra opinia to nie „pod publike” ? :)\\
A na poważnie – fajnie że wam smakuje. Z tego też powodu zamawiam ten tytoń w 0,5 kg paczkach.
Najfajniejsze w tym tytoniu – tak prosto i bez fantazji opisując – jest to, że: na początku jest jest wytrawna, a na końcu słodka. !!!
A zwykle jest (niestety) w większości tytoni zupełnie na odwrót.
Zwykle palą Brown Flake myślę: „dlaczego ja ten tytoń lubię? jest przecież taki wytrawny; po to by w drugiej połowie powiedzieć: oby się nie kończył w fajce – jest tak słodki…”
A kolega Marcin Pro podpowiada: „to pal od drugiej połowy ;))”.
Więc, Tomku, moje spekulacje, że jest to Dark Virginia sprawdzają się także w Twoich odczuciach. Ona właśnie jest najbardziej „wytrawna”, ale dekstroza przecież z nich się nie wytapia podczas suszenia. Powinna więc po wyjaraniu się tej części Dry, słodzić końcówkę…
Hehe, dobry jestem, spekulant, co? I to dopiero było pod publikę!
Tomku, jak przyjdzie czas, to będziemy smarować reklamówki pod publikę, w dziale reklamy.
Zrobimy sesje zdjęciową, sytlizowana na lata 50 rodzina, z przedmieścia, ze swoją Warszawą czy Wołgą, oczywiście 2+2 żeby było zgodnie ze sztuką, szczęśliwy pan domu przygląda się dzieciom bawiącym się w ogródku, popalając GH brawn flake w swoim nienagnanny biliardzie shadown grein… bedziemy reklamować Synjeco Polska pełną gębą…
A tera, to się pisze takie tam wolne przemyślenia, jak coś nie zasmakuje to też nie omieszkamy, po to jest ten dział…
Sesja? Sesja to koniecznie Wilhelm Tell strzelający do znaku Teraz Polska na głowie Tomka.