Witajcie, moi Drodzy!
Jak w tytule… nie rozumiem! Może czegoś nie wiem, ale cena za fajkę wynosząca,uwaga… 13 773 zł 14gr powoduje,że przetarłem oczy!
I nawet nie jest to fajka admirała Nelsona z bitwy pod Trafalgarem…
O co kaman?
Wszystko, co u nas napisano, może być niebezpieczne w użyciu przez osoby postronne, ewentualnie można tego próbować używać wyłącznie pod opieką lekarza lub farmaceuty…
Aktualności:
Duże zmiany na horyzoncie.
Oczywiście w nerwach umieściłem na „Głównym”,przepraszam za zaśmiecenie i proszę o wrzucenie w forum.
O to, że można sobie nabić gruchę dobrym tytoniem i mieć z tego wielką przyjemność. Albo sie wypróznić na tego Dunhilla i potem przez rok kupować jakieś armomaty Petersona, co smakują jak płyn do mycia naczyń rozrobiony w zmiotkach z podłogi.
Aromaty Petersona są strasznie drogie i same w sobie powodują wypróżnienie.;)
Przeniosłem.
Prawdopodobnie nie chodzi o nic – ot, ktoś przyjął, że to ma wartość kolekcjonerską, może jest z limitowanej serii. Poza tym ten człowiek ma te Dunhille od niepamiętnych czasów – i nie schodzą. Więc raczej rynek się z jego wyceną nie zgadza ;)
Nie dziwi mnie cena za fajkę. Dziwi mnie natomiast cena za tą konkretną fajkę. Rozumiem, że Dunhill, że znana marka, ale jakość tej po prostu nie powala. Usłojenie jest niezłe ale to nawet nie straight grain, a ten goły placek z jednej strony aż odrzuca. Dodatkowo nie idealne łączenie ustnika z szyjką i punca, na której ja widzę cyfrę „20” a dopiero po przyjrzeniu się „28” Są elementami, które w moim osobistym odczuciu dyskwalifikują TĄ fajkę za TĄ cenę. (a propos ceny u mnie jest 13 793,03 zł – może kurs się zmienił)
Warto wspomnieć też o tym, że przy wielu ofertach właściciele przedmiotów wystawiają je na początek po cenie zaporowej z opcją „kup teraz” oraz zostawiają możliwość „make offer” (czego na ebay polska nie widać ale tutaj na stronie brytyjskiej już tak http://www.ebay.co.uk/itm/Dunhill-Pipe-Root-Briar-HT-XL-Collector-1988-BRAND-NEW-BOXED-/161156330250?pt=UK_Collectables_Tobacciana_Smoking_LE&hash=item2585aa730a ).
Sam kilka takich przedmiotów zakupiłem, gdzie cena początkowa była np. 40 $. Mamy 3 możliwośsci złożenia oferty zakupu właścicielowi po cenie niższej. Jeżeli właściciel odrzuci 3 kolejną ofertę to zakup nie dochodzi do skutku. Jeżeli podczas negocjacji dojdziemy do porozumienia to zakupujemy za tą cenę. Mnie z tych 40 $ udało się stargować do 18.
Być może piszę o sprawach oczywistych, ale na ebay.pl nie wiedzieć czemu nie ma tej możliwości negocjacji.
Janku, dobrze, że piszesz. Warto o takich rzeczach pisać; w zasadzie powinno się to znaleźć pod moim antycznym tekstem o eBayu.
Rafał, źle patrzysz na konkretny przypadek. On jest raczej quasi-kolekcjonerski, gdzie wartość fajki wyznacza przede wszystkim marka i (rzadka?) seria. Często ma się to nijak do drewna, inżynierii, ogólnej urody i jakości fajki. Dobrym przykładem są fajki Ivarssona, które – jak pojawiają się na eBayu – osiągają niebotyczne ceny. A ich uroda i użyte materiały są czasem ledwie półeczkę wyżej od masowej produkcji.
Nie zmienia to faktu, że za fajkę, która nie jest w fajkowym sensie ideałem nie zapłaciłbym takiej kwoty. Nawet patrząc okiem kolekcjonera, szukałbym ideału lub czegoś co wyróżnia daną fajkę (czy inny twór), to jest dla mnie taki średniak. Nie zachwyca mimo, że to „Słowacki”.
I to mnie nie dziwi, bowiem należy Pan do kręgu kultury fajki klasycznej (z wrzośca). Na dodatek ten akurat Dunhill chyba nie jest „Słowackim”; gdyby to był egzemplarz znacznie młodszy, lub przynależał do którejś z bardzo „speccial editions” to MOŻE tak.
Myślę, że motywacje kolekcjonerskie bywają różne. Począwszy od tego, że akurat urzeka, a skończywszy na tym, że brakuje w mojej kolekcji modelu HX 75n… niezależnie jak brzydki jest.
Wybór materiału? Po wojnie? Założę się, że to, co napisałeś o Walacie dokładnie obrazuje sytuację Ivarssona w początkach jego kariery. Później może mógł być selektywny.
To raz.
Dwa, że wzory Ivarssona są na tyle popularne (dzięki jego bezsprzecznemu geniuszowi), że można je po prostu łatwo dostać w bardziej popularnych, masowych edycjach. A oryginały wiele urodą nie odstają – tak po prostu. To jest ten sam wzór, czasem ten autorski pierwowzór jest ciut bardziej subtelny (z tego, co widziałem, nawet i to nie zawsze, zwłaszcza w starszych egzemplarzach np. Stanwella, bo oni je robili bardzo fajnie).
O własnościach użytkowych nie wspominałem.
Dlatego napisałem to, co napisałem. Bez nadinterpretacji to tak właśnie wygląda. Czyli jedynym przyczynkiem do niebotycznej ceny jest legenda i wartość kolekcjonerska.
Wojtek, właśnie potwierdziłeś moje słowa, widzisz to? :)
Ależ ja nie przeczę. Chodzi o to, z czego wynika ta wartość oryginału ;) Z autorstwa. QED.
To fajka z kolektorem. Łatwiej o uzgodnienie warunków na przyłaczenie . Do sieci absolutu .;)
Moim zdaniem sprawa jest prosta – chodzi o specyficzne dla mnie rozumienie pojęcia wolnego rynku. No i nie wykluczam, iż sprzedający adresuje się nie tyle do znawców/amatorówe fajek w tym fajek Dunhilla, a do specyficznej grupy osób z bardzo zamożnych z krajów, gdzie nie ma większego rozeznania w sprawie historii fajek z wrzośca i tego co rozumiemy pod pojęciem bliskiej nam „kultury fajczarskiej”. Jakoś pamiętam podobne przypadki, a kupujący pochodził z krajów obfitych w ropę naftową lub z Japonii.