Newminster – No.403 Superior Round Slices

3 grudnia 2013
By

Tym oto krótkim wpisem kończę recenzję próbek tytoni otrzymanych od kolegi Macieja za które jeszcze raz bardzo dziękuję. Wiem jedno. Jeśli będę miał możliwość kolegę jeszcze raz odwiedzić to uczynię to z ogromną przyjemnością…

Na koniec zostawiłem sobie…

Superior Round Slices

Newminister

Próbki starczyło na dwie spore fajki. Tytoń cięty w monetki, choć są te monetki bardzo nierówne. Pachnie tytoniowo. Pomimo tego, że w składzie zawiera Virginię i Kentucky, ja po zapachu i paleniu byłem przekonany, że jest tam jeszcze odrobinę Perique. Dopiero dzisiaj, pisząc tę recenzję, sprawdziłem TR i okazało się, że Pq nie ma. Zdziwienie moje było dość spore, bo dałbym sobie rękę odciąć, że podczas palenia wyczuwałem charakterystyczne ostro-kwaskowe smaczki za które Pq jest odpowiedzialny. Co dziwniejsze, nie wyczułem żadnej aromatyzacji. Więc w czym rzecz?

No ale od początku. Kolega Maciej ofiarując próbkę bardzo tytoń zachwalał. Że za bardzo niską cenę można nabyć tytoń codzienny, który zaspokoi zarówno kubki smakowe jak i nałogowców. Moje wrażenia z palenia są jednak nieco inne.

Fajkę wypełniałem monetkami wrzucając je zarówno w całości, jak i rozdrabniając. Tytoń podczas obydwu prób palił się dość ciepło, wydzielając większą dawkę kondensatu niż ta, do której jestem przyzwyczajony. Być może to także wina tego, że tytoniu nie podsuszyłem odpowiednio? Tego nie wiem, bo dysponowałem zbyt małą ilością, żeby eksperymentować. W obydwu przypadkach wytrzepywałem do popielniczki koreczek, a podczas palenia co chwilę wpychałem wycior do kanału dymowego celem odprowadzenia kondensatu.

W smaku tytoń tytoniowy. No i znowu to stwierdzenie – „tytoń tytoniowy”. Co to właściwie znaczy? Sam nie wiem. Niby ma to być nawiązanie do papierosów, ale ja już nie pamiętam jak one smakują. Po prostu jest to taki cięższy smak, mięsisty, dymowy. Paliłem znacznie gorsze „mordulce”, ale to nie jest na pewno tytoń dla fanów lekkich, przyjemnych i słodkawych mieszanek. Żebym nie wystraszył zbyt wielu – Virginia w tym tytoniu dominuje, i dzięki niej można doświadczyć słodkich smaków. Przełamana jest wyraźnie wyczuwalnym Kentucky. No i teraz moja zagadka. Skąd posmak Pq? Ciekaw jestem, czy gdybym miał możliwość zapalić inny tytoń sygnowany marką Newminister też bym wyczuł coś podobnego? Może to po prostu specyfika Newministera? A może byłem nastawiony na to, że w mieszance jest Pq i sobie to wmówiłem?

Posmak Pq, którego nie było, ratował tę mieszankę w moich oczach i dawał nadzieję podczas palenia na smaczny finisz. I faktycznie im dalej, tym było nieco lepiej, ale to nie jest kandydat na mój tytoń codzienny. Moich kubków smakowych nie oczarował. Ot taki jednolity, przewidywalny, ale z pewnością nie napisałbym – „mniam”. Poza tym szczypał w język (może była to wina zbyt szybkiego, jak zawsze, palenia).

Natomiast jeśli chodzi o moc to i owszem. Solidny średniak, czyli poziom jaki ostatnimi czasy najbardziej mi odpowiada. Po licznych doświadczeniach z mocnymi tytoniami przekonałem się, że średni poziom nikotyny to optymalne rozwiązanie.

Reasumując: tytoń nie powalił mnie na kolana i nie będę miał ochoty spróbować go jeszcze raz. Oczywiście bardzo fajnie było skosztować czegoś nowego, bo lepiej wiedzieć na przyszłość gdyby nadarzyła się okazja ponownego nabycia. Polecam zapalić z ciekawości, ale dla tych, którzy poszukują tytoniu codziennego w celu zaspokojenia głodu nikotynowego. Choć i dla nich rewelacji nie będzie. Smaku to tutaj za bardzo nie ma.

Tags: ,

8 Responses to Newminster – No.403 Superior Round Slices

  1. yopas
    3 grudnia 2013 at 12:07

    To Pq to pewnie Kentucky robiło.
    Bardzo ładne monetki.

  2. Janusz J.
    Janusz J.
    3 grudnia 2013 at 12:36

    Ich uroda uwidacznia się w fałszywości. Nie, że same w sobie są „lewe”, a wartość, którą przedstawiają: bo jaki Pq, jak go tam nie ma, a niby jest…

  3. golf czarny
    3 grudnia 2013 at 14:09

    Toć udawanie Perika ma za sobą bogatą tradycję. Juz nie pamiętam Curly Cut miało udawać – Escudo ? Stare 3 nuns? i to sama Va bez niczego . Potem nowe 3 nuns coś też miało udawać coś z Pq? Własnie przy pomocy tego Kentucky.

    • KrzysT
      KrzysT
      3 grudnia 2013 at 17:19

      Curly miało naśladować Escudo. Nowe Three Nuns miało udawać stare Three Nuns, tyle, że gwoli oszczędności Pq zastąpiono Kentucky – i to niestety czuć :(

      • golf czarny
        4 grudnia 2013 at 13:52

        Papugowanie daje nową jakoś(ć). ;) Ale kentucky jest jakie jest. Na pewno Perique nie jest. Love or hate. Mi pasuje.

  4. maciej stryjecki
    3 grudnia 2013 at 17:51

    Tak prawdę mówiąc, to zarówno w smaku jak i wyglądzie Newminster przypomina własnie Three Nuns. Na oko te tytonie prawie się nie różnią, zapach tez bardzo podobny – lekka sliwka, ale przede wszystkim tytoń, mocny i wyrazisty). W paleniu też same podobieństwa. Ale zeby to stwierdzić bardziej stanowczo, musiałbym pewnie wypalic jedno zaraz po drugim. Co pewnie zrobię przy okazji jakiejs posiadówki.
    Curly dobrze jest troche podsuszyć (ale nie za duzo, bo moc wzrasta bardzo szybko z utrata wilgotności), a najlepiej smakuje po minimum rocznym leżakowaniu. Three Nuns tez lubia leżakowanie, ale sa prosto z puszki juz bardziej suche, gotowe do palenia. Jeżeli chodzi o moje doświadczenia, najlepiej palic ten tytoń w niewielkich fajkach (typu 2,5-3,5 max cm głębokości), wtedy mozna uniknąć koreczka. Ja go też tez rozdrabniam scyzorykiem. To pomaga także innym „monetkom” i flejkom, bo jako takie są dość trudne do całkowitego spalenia. Podobnie w przypadku „byczych oczek” Sokkebye. Jeżeli ładuje sie do fajki monetki prawie w całości, to pozostaje problem z gasnięciem i koreczkiem. Po rozdrobnieniu (mozna szarpac palcami, choć scyzoryk pomaga) te dolegliwości są w duzym stopniu wyeliminowane.
    Oczywiście, jeżeli ktos ma bardzo dorą technikę, to wypali bez problemu całe płaty, ja wolę sobie pomóc, bo jestem leniwy, a i umiejetności pewnie jeszcze nie te :)

  5. maciej stryjecki
    3 grudnia 2013 at 19:42

    Curly Newminstera, oczywiście.
    Do tego tytoniu mi doskonale pasowały mi fajki: 315 Savinelli (model dowolny, chodzi o wzór), 82 Worobca i jeżeli ma byc tanio, to: Brebbia 301, jeszcze taniej – 105 B&B, jakas wisnia, albo dąb…
    Tak samo Stokkebye LBF, Three Nuns i DLNR.
    Rzeczy typu potężne, głębokie Petersony, albo Oom Paule Brebbi to pewny korek i 1/3 zmarnowanego tytoniu. Jak dla mnie, oczywiście.

  6. 18 lipca 2015 at 12:16

    Fajny tytoń. Nieprzewidywalny z tego właśnie powodu, że w płatkach, zależy jak się go wbije w faję tak zasmakuje. Słodko – kwaśny, ostrawy momentami, moc średnia w porywach, też w zależności od przesuszenia. Preferuję zabić kilka całych monetek w faję średniego komina. Palić spokojnie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*