O piance z Turcji i z Afryki

22 września 2010
By

Namówiono mnie, bym ten komentarz ulokował jako odrębny artykulik, coś na kształt suplementu do artykułu *Pianka morska. Uwzględniam te prośby. Dlaczego więc pianka tanzańska, kenijska, czyli z Wielkiego Rowu Afrykańskiego jest uznawana za gorszą od pianki tureckiej?

Ta ostatnia składa się z ok. 42,5 proc krzemu i tylu samo magnezu. Ok. 15 proc to glina typu aluwialnego, naniesiona przez rzeki w uskokach tektonicznych. W ogóle sepiolit turecki, to niemal czysty uwodniony krzemian magnezu. To inkluzje tworzące się w wiecznie wilgotnej glinie osadowej – pod sporym ciśnieniem, ze śladową obecnością kwasu węglowego. W tych warunkach tworzy się materiał mikroskopowo złożony z czegoś na kształt „igiełek”, fantastycznie porowaty, chłonny, niemal „oddychający”. Nic nie może dorównać piance wydobywanej w okolicach Eskişehir. Żadna inna nie daje się tak rzeźbić, żadna inna tak znakomicie nie nasiąka wodą, nawet jeśli ulegnie przesuszaniu. Żadna inna nie jest tak doskonale biała. Glina osadowa jest neutralna, nie barwi, nie wchodzi w reakcje z krzemianami.

Pianki z Wielkiego Rowu Afrykańskiego nie są jednorodne. Są też geologicznie młodsze. Poza tym bryły piankowe tworzą się w dużo bogatszych i aktywniejszym chemicznie środowisku popiołów wulkanicznych i mas piroplastycznych. Poza krzemianem magnezu zawierają też krzemian wapnia. Nie powstawały w wiecznie wilgotnym środowisku, jak te z Anatolii. Nie mają na ogół struktury „igiełkowej”, nie są więc tak porowate, są cięższe, często zabarwione innymi związkami, głównie tlenkami żelaza i manganu. Zawierają też więcej niż 15 proc. glin.

Nie bez kozery tuż po założeniu Republiki Atatürk nakazał Alemu Osmanowi Denizköpügü uporządkować rynek wewnętrzny pianki, unowocześnić wydobycie minerału i przebadać rynki zagraniczne. I to już w tamtych czasach zapoczątkowano politykę utrudniającą nieograniczony eksport sepiolitu. Formularze, licencje, segregacja materiału i jego przygotowanie na eksport. Aż w latach 70 całkowity zakaz wywozu materiału za granicę.

Pianka turecka i arfykanska

W Afryce także próbowano zrobić podobnie. Kopalnie pianki w Tanganice i Zanzibarze bywały zamykane, otwierane – ale podobny materiał można było kupić w Kenii, Zambii, Malawi, Mozambiku, Ugandzie, Kongu, Burundi, Rwandzie – ale nigdzie nie miał on tak idealnego składu i struktury, jak pianka turecka. Nie dawał się też tak swobodnie kształtować jak buły z Eskişehir. Nie istniała także tradycja obróbki tego kamienia, co pozwoliło na rozwinięcie się wręcz „piankowego biznesu” w Anatolii.

Tymczasem w Turcji wykorzystywano sepiolit już w XII w. – z tego okresu pochodzą pierwsze zapiski o ozdobach i bibelotach z tego minerału.

Jeśli miałbym – to jest moja osobista opinia – do wyboru nowego Barlinga z pianki tanzańskiej oraz klasyczną (bez tych pazurków, dziurek i otomańskich mord) fajkę, wyprodukowaną nawet przez nieznanego nikomu pana Gulbulbulgoglu, zawsze wybiorę fajkę z bloczku pianki tureckiej. Afrykański surowiec jest, co prawda, opisywany jako „Meerschaum”, ale zdaniem doświadczonych użytkowników fajek z sepiolitu jest bardziej piankopodobny aniżeli piankowy.

Bardziej ortodoksyjni wielbiciele pianki tureckiej określają nawet fajki z materiału afrykańskiego jako „glinianki z pianki afrykańskiej”, czyi porównują palenie w nich do palenia w fajkach glinianych bez polewy. Porównują go wprost do tzw. „tureckich podróbek”, czyli prasowanego pyłu sepiolitowego z Anatolii z dodatkiem kaolinu i kalcytów, który obecnie jest z reguły wykorzystywany do wykonywania wkładów piankowych w fajkach wrzoścowych. Nawiasem mówiąc, obecnie pozyskuje się „proszek sepiolitowy” do produkcji wielu fajek typu „meerschaum lined” w Chinach i coraz w nim więcej ślicznie białych związków glinu czyli tlenków aluminium.

Obrońcy sepiolitów z Afryki natomiast podkreślają, że materiał kupowany przez najlepszych wytwórców z zachodnich jest tak dobierany, by jego porowatość była jak najbardziej zbliżona do tureckiej. Najbardziej w cenie są buły znad wielkich jezior Rowu Afrykańskiego, gdzie wody podskórne znajdują się najwyżej i surowiec na fajki wydobywa się w „postaci mokrej” i przewozi do Europy w hermetycznych pojemnikach.

Tu pewna ciekawostka – aby rzeźbić w sepiolicie tureckim, wystarczy go namoczyć przez 15-30 min. Przesuszonych bloczków afrykańskich niekiedy po prostu namoczyć się powtórnie nie daje, nawet podczas wielodniowego przetrzymywania w wodzie. Stąd mowa o ich transporcie „na mokro”.

Ale może to być jedynie pogłoska, ponieważ o różnicach między sepiolitem z Turcji i Afryki niemal się nie pisze, i wszelkie dane na ten temat odnajduje się w raportach geologicznych, nie zaś na stronach fajkowych. Na tych ostatnich więcej się pisze o połączeniach ustnika z główką, zarzucając – poniekąd słusznie – amatorszczyznę większości tureckiej produkcji… O różnicach w składzie i w strukturze główek obowiązuje zasada „cicho-sza”, bowiem jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.

Tags: , , ,

10 Responses to O piance z Turcji i z Afryki

  1. Alan
    Alan
    22 września 2010 at 11:30

    A mnie ciekawi to czarne cuś na szczycie główek z tanzańskich pianek – na cóż to?

    • jalens
      22 września 2010 at 11:35

      Dla szpanu, wyłącznie dla szpanu.

      • Alan
        Alan
        22 września 2010 at 11:43

        Ciekawe rozumienie szpanu…

        Dziękuję za artykuł. Już wiem, czemu do tych tanzańskich pianek brakuje mi jakoś przekonania.

  2. yopas
    yopas
    22 września 2010 at 13:47

    IMHO: „meerschaum lined”

    • jalens
      22 września 2010 at 14:06

      jasne

  3. marek milczek
    marek milczek
    23 września 2010 at 01:03

    Jacku, powiem krótko. Po Twoim artykule wiem, jaką fajkę kupię następną i następną. Mam piankę, ulubioną, fajną jak nie wiem co…Ale teraz przekonałeś mnie. Posiadam kilka fajek z wrzośca, opalonych i „kozackich”. Ale muszę sprawić sobie chociaż jedną codzienną z pianki. Już, dzięki Tobie, wiem jaką.
    Dzięki.

  4. JSG
    JSG
    27 września 2010 at 08:38

    A mnie jakoś pianki nie kręcą w ogóle. Nie widziałem jeszcze ładnej pianki, wszystko to kloce i czołgi… nie mówię o fajkach rzeźbionych- ale to jest zabawka nie fajka
    Co do tego jaką wybrać, myślę że warto spróbować obu typów i się po prostu przekonać.

  5. JSG
    JSG
    27 września 2010 at 11:24

    Straszna… pierwsze primo kloc wygiety wstretnie, drugie primo proporcje rodem z czołgu…
    Jak większość bentów zresztą. Gustów się nie dyskutuje. Mi się pianki nie podobają przez ich toporność- widziałem owszem subtelne i delikatne pianki, ale były one bardzo stare. Pianki robi się grubościenne bo są bardzo kruche, a jak są cienkie to się nie równo wybarwiają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*