Kiedy złamiemy czop ustnika

12 października 2010
By

Tak to już jest, że czopy fajki pękają. Pękają z różnych powodów. Czasem drewno za bardzo napęczniało i wkładając czop do ustnika ustnika trochę na siłę, sami takie pęknięcie powodujemy, fajka złośliwie wyjdzie nam z kieszeni koszuli na spacer i z dużą dość energią spotka się z koleżanką podłogą, usiądziemy na fajce majtającej się w kieszeni płaszcza, czasem na kolana wskoczy nam druga zdecydowanie lepsza i ładniejsza połówka czy pociecha… powodów można by wypisywać ilości nieskończone –  tak zaczerpniętych z praktyki jak i tych hipotetycznych.

Znacie skądś ten lid? Tak- słusznie, złamania czopu i pękające szyjki często idą w parze. Powody obu nieprzyjemnych dla fajczarza zdarzeń są w zasadzie jednakowe. Dziś opiszę w miarę prostą metodę solidnej naprawy złamanego czopu.

Wiele osób powie pewnie, że przecież wystarczy skleić klejem cyjanowo-akrylowym i po kłopocie. Niestety, połączenie „do czoła” jest rozwiązaniem tymczasowym, choć wiele zależy od użytego spoiwa. Są takie syntetyczne kleje, które faktycznie łączą płaskie powierzchnie „na amen”. Jednak jeśli nie mamy takiego kleju pod ręką i nie mamy ochoty na eksperymenty, warto jednak poświęcić chwilę na wykonanie nieco bardziej złożonej naprawy, gwarantującej naprawdę mocne mechanicznie rozwiązanie problemu.

Pierwsza sprawa: jak wyjąć złamany czop z fajki? Kardynalnym błędem jest próba szarpania ledwie wystającej końcówki kombinerkami czy szczypcami, a ze słyszenia znam kilka takich przypadków. Najbardziej skuteczną metodą jest użycie wkrętu o ostrym gwincie, np. popularnego gipso-wkrętu. W kanał dymowy złamanego czopu wkładamy taki wkręt i zdecydowanym ruchem wkręcamy go w otwór – oczywiście z umiarem, tak by złapał, ale nie zbyt głęboko. Następnie za pomocą dłoni lub, jeśli to nie poskutkuje, kombinerek, delikatnie ale zdecydowanie wyjmujemy czop – technika zależy od przypadku, czasem czop wychodzi lekko, czasem wymaga poruszania, czasem lekkiego obrotu w prawo (zgodnie z gwintem śruby). W skrajnych przypadkach, kiedy mamy do czynienia ze starą fajką, możemy za pomocą strzykawki zwilżyć przerwę pomiędzy czopem a drewnem spirytusem, by mieć pewność, że nie trzymają go żadne smoły.

Kolejnym krokiem jest sprawdzenie czy czop pasuje do ustnika – czasem jakiś odprysk komplikuje sprawę. Jeśli tak, mierzymy dokładnie kanał dymowy i średnicę czopu. Wyszukujemy lub toczymy odpowiedni trzpień*. Ja stosuję aluminium- najlepszym materiałem był by jednak ebonit, bo taki materiał już miałem – jest to rurka o średnicach 5 i 3mm (zew. wew.), długość to intuicyjna wypadkowa długości czopu – myślę, że trzpień powinien sięgać mniej więcej do połowy odłamanego kawałka i tyle samo zagłębiać się w ustnik. W innym wariancie trzpień przechodziłby przez cały czop, ale tu nieomal idealnie zgadzają się średnice otworów, więc nie widzę takiej potrzeby. Mam jedną fajkę ze srebrną rurką w środku, jednak tam czop był roztrzaskany na trzy części. Na każdym etapie prac warto sprawdzić światło ustnika, czy otwory są dobrze wycentrowane, w ustnikach zakrzywionych możemy to zrobić wyciorem, w prostych zwykle wystarczy spojrzeć pod światło.

Kiedy wszystkie trzy elementy są gotowe, odpowiedniej średnicy wiertłem przygotowujemy gniazda na nasz trzpień. Należy robić to w miarę precyzyjnie, bo jeśli trzpień nie będzie idealnie spasowany długością, powstanie trudna do czyszczenia komora, gdzie będą zbierały się sadze. Można nawiercić oba elementy, nieco krócej niż nasz trzpień i potem, często mierząc, opracować jego długość pilnikiem. Gdyby okazało się, że gdzieś popełniliśmy błąd i wykonane przez nas otwory nie są idealnie spasowane, możemy spróbować rozgrzać nasz metalowy trzpień nad płomieniem zapalniczki i złożywszy wszystko nagiąć w odpowiednią stronę. Nie jest to najlepsza metoda, ale jeśli coś poszło nie tak, na pewno lepsza niż powtórne rozwiercanie. Jeśli nie jesteśmy pewni czy uda się nam równo wywiercić gniazda trzpienia, możemy skleić ustnik z czopem i bardzo ostrym wiertłem, delikatnie wiercić w całości, mocując ustnik w imadle. W takim przypadku nasz trzpień musi być dłuższy, a nawiert będzie przechodził przez cały czop.

Wklejamy – kropelka w żelu, super glue, zwykła kropelka, cyjanopan itp… tu dowolność jest spora. Wszystko to cyjanoakryle. Ważne by poszczególne elementy dokładnie oczyścić i odtłuścić przed klejeniem – aceton lub spirytus spiszą się najlepiej. Kiedy klej wyschnie, miejsce łączenia opracowujemy pilnikiem i drobnym papierem ściernym, jeśli tego wymaga. W wyniku tarcia lub wyżej opisanej operacji rozgrzewania trzpienia, może być konieczne delikatne zmniejszenie średnicy czopu, bo może on zbyt ciasno wchodzić do kanału dymowego fajki.

Ta naprawa praktycznie nie wymagała narzędzi. Używałem jedynie pilnika, wiertła i kleju. Wierciłem ręcznie.

Osobiście wypróbowałem jeszcze dwie metody naprawy czopu – pierwsza to całkowicie nowy czop. Wykonywałem je z ebonitu, aluminium i z stilamidu stosowanego w przemyskich fajkach. Metoda ta jest najlepsza, ale wymaga posiadania odpowiedniego materiału i precyzyjnego spasowania czopu z kanałem dymowym fajki. Na rynku dostępne są również gotowe czopy wykonane z teflonu. Można je kupić np. u sprzedawców prętów ebonitowych.

Druga to odwrotne obsadzenie ułamanego czopu. Zdarzają się fajki o niezwykle długim czopie – kiedy ten się złamie, można wywiercić w ustniku otwór średnicy czopu, mniej więcej 1/3-1/2 długości posiadanego elementu i wkleić ów czop niejako na odwrót lub, jeśli złamanie jest w miarę prostopadłe do krawędzi, niejako czop cofnąć.

Nigdy nie miałem do czynienia ze złamanym czopem fajki na filtr. Gdybym miał takie zadanie, najprawdopodobniej zrezygnowałbym z „filtrowości” fajki i wkleił na sztywno redukcję ebonitową w komorę na filtr lub, jeśli jednak miała by pozostać możliwość używania filtra, wstawiałbym całkiem nowy czop, osadzony maksymalnie głęboko w ustniku.

*trzpieniem nazywam wzmacniającą konstrukcję rurkę, poprawniej było by ją nazwać czopem ale mogło by to wprowadzić zamieszanie.

Tags: , , , , ,

67 Responses to Kiedy złamiemy czop ustnika

  1. yopas
    yopas
    12 października 2010 at 08:56

    stilamidu?

    • JSG
      JSG
      12 października 2010 at 09:16

      no tego akrylowego badziewia ktorego uzywaja na do produkcji ustnikow w Przemyślu, steamid stylamid, stilamid. Jeden pies, przyjdzie redakcyjny walec i wyrówna.

  2. jazz59
    12 października 2010 at 09:05

    Bardzo pomocny i przystępnie napisany artykuł.
    Mam pytanie – kilka moich faj jest na filter 9 mm , a już nie palę z filtrem.
    Czy wystarczy wkleić redukcję na stałe , czy potrzebne są jakieś inne działania?
    Pozdrawiam
    Krzysztof

    • JSG
      JSG
      12 października 2010 at 09:18

      Kupoić lub wytoczyć redukcję i wkleić na stałe, to najlepsza metoda na pozbycie się tej dziury. Choć słyszałem opinie że fajki na filtr mają trochę inaczej skonstruowany ciąg bla bla bla, ale jakoś mi się w to nie chce wierzyć.

      • jazz59
        12 października 2010 at 09:25

        Mnie się jakoś też nie bardzo chce w to wierzyć.
        Zaraz kupię redukcje , klej – i do roboty…
        Dzięki
        Pozdro z Poznania
        Krzysztof

        • JSG
          JSG
          12 października 2010 at 09:30

          pamiętaj by zanim wkleisz sprawdzić dokładnie światło, czy wycior dobrze wchodzi itp, no i odtłuścić, wyczyścić dokładnie bo nie złapie. Gdyby okazało się że redukcja ma luz, może wkręcić ją w imadło i rozgrzewając opalarką ściskać delikatnie. Albo może niejako okleić teflonem (takim dla hydraulików)- pokryć klejem w żelu (wolniej schnie) owinąć ciasno teflonem i jak wyschnie wklejać- choć to już może jest jednak przesada.

          • jazz59
            12 października 2010 at 09:40

            Janek dobrze gada , wódki mu polać… :)
            Twoje rady są fachowe , konkretne i bardzo przydatne takiemu nowicjuszowi , jak ja…
            Zatem teflon też kupię… :)
            Pozdrawiam
            Krzysztof

            • JSG
              JSG
              12 października 2010 at 09:46

              Szczerze nie mam przekoanania do tej drugiej metody, jest to pomysł „do sprawdzenia”. Można np owinąć bez klejenia i włożyć na wcisk, potestować jakiś czas i rozważyć czy wklejać czy nie wklejać.
              Z metod na powiększanie średnicy jest jeszcze taka:
              – bierzemy pręt stalowy i szlifujemy w stożek o bardzo wydłużonej krawędzi. Ebonit rozgrzewamy np we wrzątku lub nad płomieniem i wciskamy pręt w otwór czopu. Wadą tej metody jest to że działa jedynie na brzegi czopu.

              • jazz59
                12 października 2010 at 10:00

                Coraz ciekawiej…będę kombinował :)
                Dzięki
                K.

            • edi
              12 października 2010 at 12:19

              „Zaraz kupię redukcje, klej – i do roboty…”
              A gdzie można teraz takie redukcje kupić?

              Pozdrawiam

              • Alan
                Alan
                12 października 2010 at 12:28

                Chyba tylko w zagranicznych sklepach internetowych…

              • jazz59
                12 października 2010 at 12:35

                Czasem zdarza się i w trafice .W Poznaniu na Sczanieckiej były.Teraz ich nie ma , ale ponoć mają być . W każdym razie zamówiłem.Ewentualnie pręt bakelitowy 9 mm , otwór wiertłem 3,2 – 3,5 – jak kto lubi – , klej – i gotowe :)
                Pozdr.
                K.

              • oskar
                28 kwietnia 2011 at 09:16
            • JSG
              JSG
              12 października 2010 at 12:43

              Uno- dostań taki pręt, poza producentami, a tam trzeba wziąć metr, a ze przesyłka się nie opłaca, trzeba by wziąć z 5, 9mm to żadna średnica, więc trzeba wziąć 15 i toczyć.
              Duo- 9mm to za mało 10 za dużo, 9 będzie miało luz, 10 trzeba będzie stoczyć.

              • jazz59
                12 października 2010 at 13:04

                A CIEKAWE ILE BY ZA TO COŚ WZIĄŁ KTÓRYŚ Z PRZEMYSKICH MISTRZÓW?
                Tak zrobić zbiorowe zamówienie…sam wziąłbym ze 20 – 30…

              • JSG
                JSG
                12 października 2010 at 13:21

                1) czego się drzesz na sieci?
                2) a nie lepiej ukrecic na tym wlasny smol biznes?
                – kupujesz prenty 10mm
                – bierzesz garść fajek i znajdujesz jakieś średnie wymiary
                – idziesz do pana Kazia który ma tokarkę i praktykanta
                – siadacie przed warsztatem sącząc pifko z panem Kaziem, a praktykant tłucze z metra jakieś 40-45 sztuk redukcji
                – wystawiasz na allegrze, gdzie cena to wypadkowa ceny pręta, piwa dla pana Kazia i twojego widzimiesię.

                Z tego co słyszałem nikt w przemyślu nie zamawia prętów, wszystko ustniki z formy, nawet kiedy są ebonitowe- ale może źle słyszałem, wiadomo różne rzeczy ludzie godajom…

    • marek milczek
      marek milczek
      14 października 2010 at 22:39

      Krzysztof, nic nie wklejaj. Niech ci tokarz wykona rurkę o długości i średnicy zew. filtra i otworze ok 3,5 mm. Będziesz mógł to włożyć w każdą fajkę, czyścić osobno. Zaletą jest to, że później fajkę sprzedaż jako filtrowaną. Jedno takie ustrojstwo obskoczy wszystkie twoje fajki

      marek

      • jazz59
        14 października 2010 at 23:15

        Dzięki , Marku , to świetny pomysł…hm , pomysłów zebrało się trochę…muszę teraz się zdecydować na jakiś.
        Osiołkowi w żłoby dano… :)

        • marek milczek
          marek milczek
          14 października 2010 at 23:54

          być może JSG ciebie nie zrozumiał i myślał, że twoje fajki mają połamane czopy. Jeżeli tak, to moja rada jest bez sensu. Ale chyba nie. Ty po prostu chcesz mieć fajki bezfiltrowe z „normalnych”. Jeżeli tak, to tylko taki reduktorek. Ja bym go zrobił np. z teflonu, aluminium, nierdzewki, ebonitu, wrzośa, złota, srebra, platyny. Do wyboru do koloru. Ale poważnie, chyba najlepiej z aluminium. Wszędzie i zawsze można go dostać. Sam mam chyba z pół metra takiego pręta, muszę popatrzeć. Jutro zerknę. Zrobić ci coś takiego?

          • JSG
            JSG
            15 października 2010 at 00:24

            nie pomyslalem ze jest zlamany, ale dobrze spasowany reduktor/redukcja, mozna wkleic, tak by fajka byla na smierc bezflitroawa.
            Aluminium, jak na mój gust trąci skraplaczem, przed masowa produkcja dobrze bym to przemyslał i przetestował, obawiam sie ze moze to powodowac zbieranie sie sporych ilosci kondensatu w wyniku spotkania cieplego dymu z zimnym metalem.
            Teflon był by może i nie glupi, bo to w sumie rodzaj plastiku.

            • KrzysT
              KrzysT
              15 października 2010 at 08:45

              A dlaczego metal ma być zimny? Toż on ciepło lepiej niż ebonit przewodzi.

          • jazz59
            15 października 2010 at 07:08

            Bardzo proszę , zrób jedną dla mnie. Się popróbuje.
            Pozdro
            Krzysztof

            • marek milczek
              marek milczek
              16 października 2010 at 00:29

              Napisz mi na priva z czego ci to zrobić. Mogę z mahoniu, dębu, aluminium, teflonu. Dorzucę do przetestowania kołeczek mahoniowy w stanie surowym, a więc pałkę, do wyprowadzenia kształtu, ale ze specjalną barabara. Zobaczysz.
              marek

              • JSG
                JSG
                16 października 2010 at 10:14

                Nie rozumiem twojego podejścia- jest totalnie haotyczne, zastanawiasz się czasem zanim coś zrobisz? Czy robisz a jak nie wychodzi to się martwisz?
                Dąb czy mahoń, czy jakiekolwiek inne drewno nie nadają się na reduktory bo w gruncie rzeczy zadziałają jak swojego rodzaju filtry, nasiąkną, spuchną kto wie co się z nimi stanie na dłuższą metę. Kiedy zawilgotnieją i się rozejdą kto wie czy nie rozszerzą czopu, tak że będzie problem z jego wyjęciem z fajki, szczególnie jeśli to akryl.
                Aluminium czy jakikolwiek inny metal spowoduje zalanie palacza kondensatem.
                Teflon- wymaga sprawdzenia, ale z wymienionych przez ciebie wydaje się najlepszy. Opisz gdzie kupiłeś teflonowe pręty, bo to mnie bardzo ciekawi.

      • JSG
        JSG
        14 października 2010 at 23:45

        a te dosytepne powszechnie redukcje to jak przepraszam wygladaja?

        • marek milczek
          marek milczek
          16 października 2010 at 15:38

          Nie mogę odpowiedzieć na twój post z 26.10.10r. Nie ma „guziczka – odpowiedz, więc odpowiadam tu.
          Janku, widzę, że uwielbiasz toczyć spory akademickie, a przy tym bardzo autorytatywnie się wypowiadasz.
          Piszesz –
          „Dąb czy mahoń, czy jakiekolwiek inne drewno nie nadają się na reduktory bo w gruncie rzeczy zadziałają jak swojego rodzaju filtry, nasiąkną, spuchną kto wie co się z nimi stanie na dłuższą metę. Kiedy zawilgotnieją i się rozejdą kto wie czy nie rozszerzą czopu, tak że będzie problem z jego wyjęciem z fajki, szczególnie jeśli to akryl.”
          Dlaczego reduktor z dębu ma nasiąknąć, a fajka z tegoż dębu, albo gruszki, a właściwie kanał dymny nie nasiąka. Od czego wycior i czas na wyschnięcie. Temperatura do jakiej reduktor nagrzewałby się jest tak wysoka, że nic się nie będzie działo. A jeżeli nawet, to bierzesz reduktor, wkładasz w procę, mocno naciągasz i patrzysz jak leci. Co do zakleszczenia takiego reduktora w ustniku- masz mnie za takiego głupka, który by zrobił taki czop na wcisk pasownie? Nie doceniasz mnie. Dalej – co do aluminium, może spowoduje zalanie kondensatem, a może nie. Jak mówił obywatel Piszczyk, „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”. Zrobienie takiej tulejeczki jest sprawą 2-3 min. Nie szukaj dziur, gdzie ich nie ma. Piszesz do mnie w taki sposób, jakby ten reduktorek był planem metra, czy innego stadionu. Można zrobić kilka, czy kilkanaście rureczek z różnych materiałów i zobaczyć, który najlepszy. Co za problem.
          A co do teflonu i gdzie go zdobyć, to google prawdę ci powie
          http://allegro.pl/tworzywo-teflon-walek-fi-10-spozywczy-atest-p-z-h-i1254335092.html

          Z tym, że moim zdaniem drewno, zwłaszcza twarde, oporne na temperaturę będzie najlepsze.

          • Alan
            Alan
            16 października 2010 at 15:54

            masz mnie za takiego głupka, który by zrobił taki czop na wcisk pasownie?

            Skoro nie – to jeszcze reduktor, czy juz pochłaniacz?

            • marek milczek
              marek milczek
              16 października 2010 at 16:28

              Ja wykonałbym tolerancję pasowania wałek-otwór, stosując zasadę stałego otworu. W tym przypadku tolerancję luźną H7/g6,co daje luz przy tej średnicy ok 0.4 do 0.5 mm. Na pewno się nie zakleszczy, a będzie dostatecznie szczelne i spełni zadanie.

              • marek milczek
                marek milczek
                16 października 2010 at 16:59

                sorry, ale się machnąłem. Nie H7/g6, ale H7/f6

  3. jazz59
    12 października 2010 at 14:39

    No , to jest myśl…ino te pręty…gdzieś , psiakrótka muszą być….

    • JSG
      JSG
      12 października 2010 at 15:50

      W Niemczach, w Hamburgu- a w zasadzie pod Hamburgiem i gdzieś jeszcze we Frankfurcie na Menem czy jakoś tak. Jak nazłość całą korespondencję z nimi miałem na skradzionym komputrze, ale poszukam.

    • JSG
      JSG
      12 października 2010 at 15:58

      Bitte Herr Krzystof http://sem-ebonite.com/cms/front_content.php?idcat=2
      Jak byś zamawiał daj znać.

      • jazz59
        12 października 2010 at 22:29

        Danke sehr herr Jan :)…Zobaczymy…

  4. JSG
    JSG
    12 października 2010 at 19:11

    Zależy ile chcesz tego zrobić. Jak chcesz 5 dla siebie, to faktycznie nie najlepsze wyjście, ale jak chcesz zrobić kilkaset sztuk na sprzedaż, może się to opłacić.
    Co do naprawy ułamanego czopu i wysyłki za granice. Koszt naprawy, jedną z opisanych metod równy jest słownie zero złoty, (poza zakupem teflonowych czopów) ebonit można pozyskać z fajkowego złomu, wyśmienicie nadadzą się nawet zjedzone ustniki z real briar kupione na targu staroci czy allegrze.
    No chyba że ktoś ma absolutnie dwie lewe ręce, albo po prostu nie ma ochoty się bawić w jakiekolwiek działania jeśli chodzi o fajki- taką postawę też jestem w stanie zrozumieć.

  5. Czajus
    Czajus
    13 października 2010 at 13:44

    Redukcje z 9mm można kupić np w trafice na gdańskim dworcu PKP, za śmieszne pieniądze (nie więcej jak 2-3 złote za sztukę). Z tego co wiem, to robi je Worobiec ze stilamidu. Bywają też na allegro.

    • jazz59
      13 października 2010 at 13:55

      A byłbyś tak uprzejmy załatwić mi ze 25 szt?Resztę dograłoby się na privie…

      • Czajus
        Czajus
        14 października 2010 at 14:19

        Na początku następnego tygodnia będę w Gdańsku głównym. Zobaczę co się da załatwić.
        Pozdrawiam Filip

        • jazz59
          14 października 2010 at 17:28

          Jak by co to jazz at o2 dot pl.
          I z góry dzięki za uprzejmość.
          Pozdro
          Krzysztof

          • jazz59
            14 października 2010 at 21:20

            sorry , jazz59 at o2 dot.pl

      • Pendrive
        15 października 2010 at 21:34

        Napisałem z ciekawości maila do fajkowni Pana Bednarczyka, z pytaniem czy mogą dorobić reduktor. Tak dorabiają, jeśli chcesz – kontaktuj się z nimi.

        • JSG
          JSG
          15 października 2010 at 22:34

          A dowiedziałeś się z jakiego materiału?

          • Pendrive
            15 października 2010 at 23:12

            Niestety nie.

  6. marek milczek
    marek milczek
    16 października 2010 at 20:06

    już dzisiaj drugi raz nie mogę odpowiedzieć na właściwy post. Informuję cię, że odpowiadam na wypowiedź z dnia 16 października 2010 o godzinie 19:34.
    Wojtek, jak byś prześledził moje wypowiedzi, to byś wiedział, że ja nie pisałem o czopach ustników, ale o redukcji do fajek filtrowych, a palonych bez filtra!! I tylko tyle. Chodziło o to z czego taką duperelkę zrobić i z jakim pasowaniem, żeby się to dało czyścić i takie tam różne. Myślę, że sprawę naprawy czopu Janek wyczerpał całkowicie w swoim artykule.
    marek

    • jalens
      16 października 2010 at 20:51

      Już kilkanaście razy informowaliśmy, że ze względu na coraz węższą szpaltę przy kolejnych odpowiedziach ich ilość jest ograniczona i klawiszek znika. Info o czasie wątku, na który się odpowiada w takim wypadku jest jak najbardziej w porządku.

    • marek milczek
      marek milczek
      16 października 2010 at 22:48

      Już się dogadałem na priva. Zrobię reduktory ze wszystkiego, co ziemia matka nosiła. Zobaczymy, które najlepsze.
      Wojtku, daj namiary, to zrobię „razy dwa” dla ciebie i przetestujemy opinie.
      marek

  7. johnny
    1 grudnia 2010 at 19:49

    JSG, pytanko mam. Pozwolisz, ze troche uproszcze sprawe, ale zastanawia mnie jak sie maja cyjanoakryle do produktow spozywczych? Moze to durne pytanie w nawiazaniu do palenia tytoniu, ale cokolwiek mnie to nurtuje :)

  8. JSG
    1 grudnia 2010 at 20:55

    Tak, pytanie jaknajbardziej sluszne, ale czemu do mnie. Trzeba by pytac jakiegos chemika.
    Tak na chlopski rozum dwie kwestie przychodza mi do glowy
    1 kleje te polecane sa rowniez do klejenia porcelany itp a sa to przedmioty majace bezposrednia stycznosc z jedzeniem. Zalozyc by mozna ze kleje te posiadaja odpowiednie badania itp.
    2 mozna by sie zastanawiac jak sie ma wplyw temperatury i wilgotnosci na ten typ tworzywa, jednak przyjmujac ze nawet jesli temperatura zaru to jakies 300 stopni ( kiedys pogromcy mitow przy okazji obalania mitu o wybuchowosci benzyny mierzyli temperature papierosowego zaru) to jest to tylko jeden cieply pukt, kondesat sie nie gotuje, nie pazy w jezyk wiec ma nie wiecej niz 40 stopni. Wiec na klej nie dziala jaks ultra wysoka temperatura.
    Faktem jest ze jest on kwasny, ale chyba jednak nie az tak by zlamac odpornosc kleju.

  9. johnny
    1 grudnia 2010 at 21:41

    No tak, klejenie porcelany. Ale jakiej? Uzytkowej, czy ozdobnej? Na serio sztachnalbys sie takim cyjanoakrylem? Szczerze mowiac, sama mysl przyprawia mnie o ciary na mych owlosionych plecach :)

    • jalens
      1 grudnia 2010 at 22:16

      Są używane np do przyklejania tipsów do paznokci. Tak piszą o tym lekarze „Kleje te podczas wiązania uwalniają substancje toksyczne, które w minimalnym stopniu, ale jednak mogą wchłaniać się przez płytkę paznokciową i trudno przewidzieć, jaki może być po latach efekt ciągłego, przewlekłego stosowania tego typu klejów. „.

      • JSG
        1 grudnia 2010 at 22:44

        Hmmm, mimo to kleje tego typu stosowane sa zarowno przy naprawie fajek, jak i kilku jeszcze innych rzeczy. Nie bardzo sa na rynku lepsze kleje, laczace wytrzymalosc z prostota stosowania.
        Do stosowania w miejscach narazonych na wysokie temperatury- nie odwazyl bym sie ich stosowac- sa lepsze, odpore na wysokie temperatury zywice i wiem ze stosowane sa z powodzeniem do laminowania np peknietych fajek, nazw nie podam, musial bym sie skonsultowac, by sobie przypomniec.
        Mozemy tez wyrzucac popsute fajki, a co tam, zawsze przeciez mozna napedzac machine marketingowa.

        • johnny
          1 grudnia 2010 at 23:41

          „Mozemy tez wyrzucac popsute fajki, a co tam, zawsze przeciez mozna napedzac machine marketingowa.”

          ja tylko niose pomoc – ze tak klasyka bezczelnie zacytuje ;)

      • johnny
        1 grudnia 2010 at 23:18

        Cos mi sie wydaje, ze cyjanoakryl cyjanoakrylowi nie rowny. A kropelka (pomimo uroczej i slodkiej nazwy), to raczej toksyczny mafadaka. Aczkolwiek slyszalem opowiesci o przyklejaniu ulamanych zebow na „kropelke” :) Badz tu madry.

        • jalens
          1 grudnia 2010 at 23:34

          Na portalach dentystycznych – także na innych zahaczających o zdrowie – opinie są tak rozbieżne jak polska polityka. Tylko nikt nie potrafi powołać się na konkretne badania. Ani ci, którzy twierdzą, że cyjanoakrylami sklejają własne rany cięte, ani ci, którzy twierdzą, że Kropelka i inne Gluty w kuchni, to samobójstwo.

          Sam kleiłem pęknięte ustniki 5min transparentną żywicą epoxydową…

          • JSG
            2 grudnia 2010 at 09:53

            Robilem z zywicy nadlewki w zgryzach ustnikow o czem szeroko na fms i grupie google, ale stosujac zywice rowniez w samochodzie znam wady tego materialu, dlatego jesli chodzi o stosowanie przyfajkach mam pewne watpliwosci co do wytrzymalosci me hanicznj oraz do jakosci klejenia trudnych do odtluszcznia powierzchni.

            Oczywiscie zywica zywicy rowniez nie rowna, do pierwszego naprawianego przezemnie zgryzu uzylem zyicy stosowanej w warsztatach konserwatorskich- posiadajacej szereg atestow itp, kolejna jednak fajke naprawialem juz z brqku w/w zywicy zywica stosowana w blacharstwie samochodowym. Pierwsza jest palona do dzis przez mojego kolege, druga przezemnie.

            Z zaslyszanych faktow czy tez mitow- kleje cyjanoakrylowe, farby akrylowe, zywice roznego typu itp srodki chmicz e sa szkodliwe dla zdrowia pod postaca plynna, wyschniete, nawet po polknieciu sa wystarczajaco odporne by nie ulec rozkladowi w ukladzie pokarmowy- co by oznaczalo ze nawet kwasny kondesat nie powinien spowodowac ich rozkladu na pozomie czasteczkowym czy innym nuklearnym i wydzielanie substancji toksycznych.
            Sprawam ma sie zupelnie inaczej kiedy mamy do czynienia z postacia mokra, tychze substancji, wowczas zarowno opary rozpuszczalnikow jak i sa me substancje sa szkodliwe.

            Ale to nie sa sprawdzone informacje.

            Kolejna kwestia ktora w tym kontekscie warto poruszyc to ilosc kleju ktora ma kontakt z dymem w tym typie naprawy. Prawidlowo wykonana naprawa to taka gdzie nowy czop, ewentualnie nowy trzpien czopu nak w opisywanym wyzej wypadku jest idealnie spasowany z wykonanymi otworami. Stara jak swiat zasada znana wszystkim rzemieslnikom mowi ze klej najlepiej trzyma kiedy go nie ma, zatem przy idealnym spasowaniu klejonych powierzchni warstwa kleju ma grubosc co najwyzej kilkunastu kilkudziesieciu nanometrow ( wyciagam analogie z budowy warstw zelatynowych swiatloczulego materialu barwnego- bo takie mam doswiadczenia z malymi wymiarami) a styk z dymem maja jedynie dwa pierscienie na poczatku i koncu klejonego elementu- przy czym w wariancie z wymiana calego czopu, powierzchnia ta jest jeszcze zminimalizowana- od gory calosc uszczelnia drewno, wiec mamy newralgiczny punkt jedynie na koncu czopu.

            • jalens
              2 grudnia 2010 at 10:12

              Janku, piszesz o bardzo specjalistycznych naprawach, a przecież Kropelki i Glutów chyba wszyscy używamy, kiedy nam ustnik „lata”. Tak że problem ma raczej znaczenie śledczo-dedukcyjne, aniżeli praktyczne. Każdy ustnik, który był zbyt luźny, potraktowałem Glutem, bo mi się nie chciało rozszerzać go skomplikowaną techniką nagrzewniczo-pukaniową :D

            • jalens
              2 grudnia 2010 at 10:21

              Tak nawiasem mówiąc, bardzo żałuję, że nie miałem na dłużej w ręku książki Maćka. Jej posiadacze mówią, że jest w niej sporo tipsów na tematy, o których wciąż u nas jest zbyt mało.

              • JSG
                2 grudnia 2010 at 14:53

                No nie chyba wszyscy bo by mi do glowy nie przyszlo zrobic czegos takiego. Na zbyt luzny czp stosuje metode woskowa- zmuszam drewno do tego by ciasniej obejmowalo czop. Nie zdazyla mi sie fajka wymagajaca powiekszania czopu temperatura- wyobrazam sobie ze nalezy to stosowac kiedy w momencie trzymania ustnika paszczom fajka spada na podloge, a i wtedy opisywana seroko metoda z udezaniem w stol nie wydaje mi sie najlepsza- bo mozna to zrobic w bardziej kontrolowalny sposob tak by osiagnac wlasnie taka srednice jak potrzeba a nie przypadkowa jakos wypadkowa zewu nozyczek spadajacych z tegoz stolu, czy innej gry losowej.

                Jesli chodzi o braki w artykulach- napisz jakie zagadnienie z zakresu higienizajci fajki, naprawy- nawet powaznej Cie aktualnie interesuje, moze nie koniecznie podpierajac sie ilustracjami postaram sie na taki problem znalezc rozwiazanie. Z pisaniem tekstow/ artykulow na potrzeby tego portalu problem jest taki ze lepiej sprzedaja sie komiksy niz tresc, a przy odrobinie checi przeciez sam opis wystarczy- o czym swiadczy fakt ze do dzis w wielu dziedzinach poszukiwane i cenione sa podreczniki calkowicie lub prawie calkowicie pozbawione ilustracji.

              • KrzysT
                KrzysT
                2 grudnia 2010 at 15:15

                Jako praktykujący inżynier powiem Ci, że kompletnie nie masz racji.
                Rysunek to w takim przypadku podstawa. Obraz wart tysiąca słów i tak dalej.
                Zobacz chociażby Jackowe komiksy o rozdrabnianiu i nabijaniu fajki. Możesz czytać o tym elaboraty, a i tak wyczytać mniej niż z obrazka.
                Mówisz z perspektywy kogoś, kto ma za sobą ileś czasu przesiedzianego w warsztacie, który sobie doskonale to wszystko wyobraża, bo widział na żywo, jak wygląda obrabiane drewno, jak zachowuje się mokre, jesteś oswojony z narzędziami i tak dalej. Ale dla początkującego wszystko jest nowe i obce. Jak zobaczy na obrazku, że „o, jemu się też tak robi/u niego tak wygląda” to jest to element bardzo podnoszący pewność siebie. Zawsze warto obejrzeć „jak to robią inni”. A w epoce, kiedy zrobienie zdjęcia czy filmu i pokazanie go innym jest bananie proste ograniczanie się do samych instrukcji pisanych jest niepotrzebnym utrudnianiem sobie życia. Co nie zmienia faktu, że wiąże się z rozleniwieniem odbiorcy i że instrukcje, z których „trzeba się domyślać” mają swój urok. Ale jeśli chodzi o efektywność forma graficzna (poparta opisem) jest trudna do pobicia.

              • johnny
                2 grudnia 2010 at 15:48

                Dobrze KrzysT pisze. Najlepsze, przynajmniej dla mnie, sa artykuly z serii DIY z fotorelacja krok po kroku (czego bardzo dobrym przykladej jest ten kapitalny artykul, ktory wlasnie komentujemy). A wertowanie worklogow z jakichs wiekszych przedsiewziec, to po prostu mistrzostwo swiata.

  10. JSG
    2 grudnia 2010 at 17:50

    Jako ze param sie fotografia doskonale rozumiem wartosc obrazkow, jednak mimo wszystko nawet w dziedzinach mi opcych wole tekst od obrazkow- ale moze to wynikac z moich mozgowych zaburzen dysgraficzno dyslektycznych, bo zasadniczo to nie mam dobrej pamieci do obrazkow.
    Nie mniej jednak nie w tym tkwi sedno mojej odpowiedzi- Jacek skarzy sie na brak artykulow i ze chcialby ksiazke Macka, rozumiem wiec ze ma jakiss problem z jakos fajka, stad taka uwaga- do prywatnej wiadomosci mozna zawsze zrobic fotke komorka albo znalezc na sieci, do artykulu trzeba zrobic ilustracje.

    • jalens
      2 grudnia 2010 at 18:31

      Janku, ja nie mam problemu z fajką. Twoje teksty poradnikowe są chętnie czytane i komentowane. Może więc szanowne nasze użytkownictwo pomyśli o czym chciało by poczytać i się wpisze.

      • johnny
        2 grudnia 2010 at 18:38

        Potwierdzam, artukuly cymesik.

        Propozycja:
        D.I.Y. z kita – czyli jak zrobic, zeby sie nie narobic, i zeby mialo rece i nogi – preferiwana wersja obrazkowa :)

        • JSG
          JSG
          2 grudnia 2010 at 20:52

          Z kita to nie, ale już kilka razy przymierzałem się do zrobienia materiału- foto y wideło o wykonaniu fajki niewrzoścowej.
          Problem w tym że ilekroć siądę to się zatracam i nie pamiętem o robieniu obrazków. Ale mogę polecić http://www.youtube.com/watch?v=_Iw9TOQkeRE w świetle istnienia takiego przyzwoitego materiału, zastanawiam się czy jest sens tworzyć coś nowego. Wydaje mi się że lepiej było by namówić jakiegoś kolege biegłego w angielskim do stworzenia napisów po polskiemu- myślę że autor zgodził by się bez problemu.
          Mam materiał o powstawaniu kołeczka, czeka na zmontowanie, ale napotykam szereg problemów technicznych, a jak już kolejne przeskakuję to braknie mi czasu- że nie wspomnę o tym że zastanawiam się czy tak prosta czynność jest w ogóle warta pokazywania- bo przecież nie robię tego ani zawodowo ani narzędziami dostępnymi w domowej kuchni, robię to na miarę swoich możliwości- a że każdy możliwości ma inne to trochę traci sens.

          • jalens
            2 grudnia 2010 at 21:12

            Janek, Fajkanet w ogóle nie ma sensu. No więc dawaj filmy :) i artykulik.

            • JSG
              JSG
              2 grudnia 2010 at 21:43

              zoaczymy, teraz muszę naprawić CB- też zrobić artykuł?

              • jalens
                3 grudnia 2010 at 00:17

                A co się w tym pali?

              • johnny
                3 grudnia 2010 at 13:23

                Chinskie kondy ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*