A wielu z nas mówiło że właściciele lokali coś wykombinują, tymczasem oni sami nie wiedzą co mają robić…
Za gazeta.pl:
Już za miesiąc nie zapalisz przy piwie. Knajpy się boją
Właścicielom pubów został już tylko miesiąc, żeby przygotować specjalne sale dla palaczy. Tam, gdzie nie będzie to możliwe, palacze będą musieli puszczać dymka na ulicy
Wszystko dlatego, że według nowego prawa w lokalu będzie można palić tylko wtedy, jeśli dla palaczy zostanie wydzielona osobna sala, szczelnie zamknięta i wentylowana. W wielu pubach nie da się tego zrobić bez kosztownej przebudowy pomieszczenia, ale alternatywa – zakaz palenia w całym lokalu – też nie jest za darmo, bo grozi utratą klientów.
Właściciele, którzy dobrze znają przyzwyczajenia stałych bywalców, są przekonani, że stracą na nowych przepisach. Bo piwosz bez dymka długo nie posiedzi, wyjdzie po małej szklaneczce albo od razu poszuka takiego pubu, gdzie palić nikt mu nie zakaże. Wie o tym np. Dariusz Oflik, menedżer klubu Atmosfera przy ul. Kilińskiego w Katowicach, i głowi się nad tym, jak dostosować lokal do nowych przepisów. Na razie nie znalazł wyjścia i martwi się, że palacze będą musieli wychodzić na zewnątrz. Kto wie, czy nie stracą cierpliwości i nie przeniosą się do innego lokalu, gdzie będzie specjalna sala?
Rozwiązania jeszcze nie znalazł także Adam Pomian, współwłaściciel katowickiego Jazz Clubu Hipnoza. Sprawdza, czy będzie możliwe urządzenie sali dla palących na korytarzu przed wejściem do Hipnozy. Gdyby się okazało, że palacze muszą wychodzić na zewnątrz, to wtedy będą musieli zejść dwa piętra – mówi Pomian.
Wielu właścicieli restauracji i pubów wciąż żyje nadzieją, że restrykcyjne przepisy, inaczej niż na wyspach brytyjskich, u nas okażą się martwą literą. Rzeczywiście, początkowo może tak być, bo policjanci, którzy mają wraz ze strażą miejską sprawdzać, czy zakaz jest respektowany, i karać mandatami, wcale się do tego nie palą. – Jakbyśmy mieli mało roboty, jeszcze mamy gonić palaczy? To dziecinada! – usłyszeliśmy od pewnego stróża porządku.
Ale to tylko prywatnie i anonimowo, bo oficjalnie przygotowania do tego typu interwencji są już zapięte na ostatni guzik.
Właściciele niewielkich barów zdają sobie sprawę, że dla nich może to się skończyć klęską. Tak stało się np. w Anglii, gdzie restrykcyjny zakaz palenia wprowadzono trzy lata temu. – Efekt był taki, że życie częściowo przeniosło się na ulice przed puby. Zmieniła się też struktura i charakter lokali. Wiele rozbudowało się o ogródki dla palaczy, ale część tradycyjnych pubów zniknęła. Zamiast nich pojawiło się więcej lokali rodzinnych, nastawionych na ofertę kulinarną – mówi Tomasz Wołk-Jankowski, który mieszkał w Londynie przez sześć lat.
No to będzie nieciekawie
Pozwolę sobie zacytować kolegę z FMS:
byłem dziś w Bollywoodzie i gadałem o tej powalonej ustawie antyfajkowej, jak to rozwiążą – mówili, że właściciel już gada z adwokatem i pewno rozwiążą to w taki sposób:
Ustawa zakazuje palenia w lokalach PUBLICZNYCH, więc będą chcieli zmienić typ lokalu na prywatny, i wejścia z ogólnodostępnymi kartami klientów
Polak zawsze coś wykombinuje…Ale czy takie coś przejdzie?
Z trego tekstu wynika ze wielu jest mocnych w gębie, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu
Stary jestem…i głupi pewnie , bo nie rozumiem , jak można wolnym ludziom w wolnym kraju cokolwiek narzucać…
Ja rozumiem – palacz zatruwa nie tylko siebie , ale i osoby w swoim otoczeniu – lecz jeśli to im nie przeszkadza…
Ludzie , niech ktoś pomoże , zróbmy coś – bo nam w kńcu wejdą do domu i do łóżka i każą żreć jakieś „ekologiczne” świństwa tudzież bzykać swoją damę w jedynie słuszny , podany przez ustawodawcę sposób…
Jako się rzekło , stary i durny jestem , lecz przecież tylu młodych ,zdolnych – niech się ktoś za ten poprawny politycznie do wymiotów ekologiczcny burdel zabierze.
Chętnie pomogę…
Pozdrawiam
Krzysztof
http://www.fajka.net.pl/krotkie-pytania/finowie-wypowiadaja-wojne/
Tak to będzie i u nas wyglądało
A skąd ta pewność, że innym ludziom nie przeszkadza? Pytałeś ich wszystkich?
Idąc Twoim tokiem myślenia domniemywam, że jak stoisz w korku, albo jedziesz śmierdzącym pociągiem to też ci to nie przeszkadza. No bo przecież jakby Ci przeszkadzało to byś poszedł piechotą.
Panowie, a czy to nie jest tak, że lokal powyżej iluś tam metrów ma wydzielić strefę dla palących? Czy nie jest tak, że w małym lokalu właściciel decyduje czy lokal jest dla palących czy też niepalących?
czy to nie jest tak, że lokal powyżej iluś tam metrów ma wydzielić strefę dla palących?
Może wydzielić, ale nie musi.
Czy nie jest tak, że w małym lokalu właściciel decyduje czy lokal jest dla palących czy też niepalących?
Niestety, jeśli lokal ma poniżej 150m^2 (chyba), będzie obowiązywać w nim całkowity zakaz palenia.
Dodatkowo z tego co gdzieś czytałem przepisy dotyczące tych wydzielonych stref nakazują montaż kosztownych instalacji wentylacyjnych. Wedle normy jaką powinno spełniać takie pomieszczenie, powietrze we wnętrzu wypełnionym palaczami powinno być czystsze nić na zewnątrz- to jakaś urzędnicza paranoja.
Widzisz Janku, dziś „strefy dla palących” to czysta fikcja. Przy jednym stoliku nie można palić a 3 metry dalej można. Ja z wprowadzenia ustawy się cieszę. Bo jak będę chciał zapalić to wybiorę lokal gdzie mogę zapalić. Czyli spokojnie sobie zapalę i nie będę przeszkadzał innym. A jak z kolei będę chciał zjeść obiad, to wybiorę lokal gdzie papierosowy smród nie odbiera apetytu, czyli taki gdzie jest zakaz palenia lub wydzielona strefa – właśnie taka prawdziwa, wentylowana. A dziś gdzie nie pójdziesz to wracasz prześmierdnięty dymem z papierosów chociażbyś siedział w strefie dla niepalących.