Są na świecie tytonie wyjątkowe, które długie lata po paleniu (baa! nawet po wąchaniu dymu innego palacza) się pamięta. Jednym z tytoni zdolnym wywrzeć trwałe piętno na mojej pamięci to właśnie Ashton Artisan’s Blend.
Na opakowaniu tego tytoniu napisano, że „ta pełna Angielska mieszka została starannie przygotowana dla doświadczonego palacza. Virginia i tytonie tureckie łączą się z syryjską latakią oraz z nutką perique, aby stworzyć smak, który jest spektakularnie bogaty, pikantny i satysfakcjonujący”. Zobaczmy czy to prawda:
Aromat z puszki jest porównywalny do zapachu nocnego ogniska pasterskiego, z jakiejś śródziemnomorskiej doliny. Czuć dym z wędzenia. Czuć ten piękny aromat latakii, który kocham i którego niektórzy tak nie cierpią.
Ciemny tytoń pocięty jest na wstążki i łatwo się nabija. Nie wymaga dodatkowego rozdrabniania. Jak większość tytoni z dużą ilości latakii nie trzeba go zbytnio suszyć przed paleniem. Rzadko gaśnie i się raczej nie rozgrzewa, lecz spokojnie,, wolno pali. Jak Dunhill Early Morning Pipe, jest dość bezobsługowy. Tytoń ten nie piecze w język i nie powoduje mokrej fajki.
Smak Artisan’s Blend jest nieprzeciętny. Czuć wędzoną latakię, która gra w tej mieszance pierwsze skrzypce. Jest to latakia syryjska, bardziej subtelna niż jej cypryjski kuzyn. Orientalne smaki są wzbogacone o tytoń perique, który jednak nie powoduje że mieszanka jest zbyt pikantna, ale daje szczyptę ostrości. Virginia wzbogaca ją o dodatkową moc i słodycz.
Polecam ten blend nie tylko doświadczonym palaczom, ale także tym, którzy lubią aromaty, ale chcą spróbować angielskich tytoni. Jest to zrównoważona, bezobsługowa, a zarazem wyjątkowa mieszanka.
Konkrety:
Łatwość palenia: Duża. Tytoń pali się sucho i przyjemnie. Dym jest gęsty.
Smak: Wędzonka z nutami słodyczy i przypraw. Po około połowie fajki ja czuję pieprz i trochę kwaskowości.
Zapach (room note): Według drugiej połowy jest kiepski, ale są o wiele gorsze. Nie należy się jednak spodziewać aromatu po angielsko-orientalnych mieszankach.
Moc: Średnia.
Podobny tytoń: Dunhill Nightcap
Ogólna ocena: Zdecydowanie polecam!
Ciekawi mnie problem latakii we współczesnych blendach. Wobec tragicznej sytuacji w Syrii zastosowanie pochodzącego stamtąd tytoniu wydaje się problematyczne. Na swoich stronach Scandinavian Tobacco podaje, że ich latakia jest wyłącznie cypryjska. To samo mówi Jeremy Reeves z Cornell & Diehl w wywiadzie na YT- teraz ich latakie są wyłącznie cypryjskie. Nie znalazłem żadnej wypowiedzi na ten temat z Kohlhase & Kopp, ale na swojej stronie piszą przy okazji Artisana o latakii nie wymieniając już Syrii (co robioną na puszce). Czy można zatem przyjąć, że opisy na puszkach (nie tylko przecież tej) są pozostałością dawnych czasów?
A drugie zagadnienie to czy określenia syryjska i cypryjska latakia można traktować teraz jako „symboliczne” określenie sposobu przygotowania tego tytoniu, a nie kraju pochodzenia (syryjska – bardziej subtelna)?
Większość Syryjskiej lataki we współczesnych mieszankach pochodzi ze starych magazynów gdzie leżakuje od lat, oraz z Turcji, gdzie jest jeszcze produkowana. Nie wiem czy obecny konflikt w jakikolwiek znaczący sposób wpłynie na podaż.
Syryjska latakia robiona jest z tytoniu charakteryzującego się długimi liśćmi (Shek-el-Bint). Cypryjska latakia robiona jest z tytoniu typu Smyrny lub Izmir (tytonie typowo ‚Tureckie’ z małymi liśćmi). W zasadzie każdy kto hoduje Shek-el-Bint i go odpowiednio wędzi przy pomocy naturalnego drewna może stworzyć ‚syryjską latakię’. Natomiast tytoń ten był produkowany w nadmiarze w przeszłości, jego produkcja jest trudna i mniej opłacalna od np. Virginii i pozostały znaczne składy tytoniu na rynku (nawet po dużym pożarze hurtowni należącej do Cornell & Diehl w 2004r.). Wiem że niektóre mieszanki na pewno mają lub miały prawdziwy tytoń Shek-el-Bint (np. Mac Baren HH vintage syrian i moje stare puszki Ashtona z wczesnych lat 2000), ale trudno wykluczyć że niektórzy producenci nie zaczęli stosować zmieników. Nowe puszki ashton artisan’s blend które zamówiłem z fajkowo i niedawno otworzyłem przynajmniej pachną i smakują podobnie do moich starych, więc nie rozpoznaję większych różnic.
Pamiętam, że gdzieś ktoś (prawdopodobnie @JerzyW) linkował artykuł (prawdopodobnie GLP) gdzie były dokładnie opisane różnice pomiędzy tymi dwoma typami LA… ło tu: KLIK . Co i tak @MeB dobrze powyżej streścił.
PozdrY,
Bardzo ciekawe. Moje wątpliwości co do importu z Syrii rozwiewa chyba ta strona dystrybutora potwierdzająca to co pisze @MeB o starych zasobach: http://www.beetradingtobacco.com/
we wpisie z 10 maja 2015 piszą:
Virtually all the Latakia on the market currently comes from Cyprus. The other Latakia, Syrian, is not currently in production. All of the Syrian Latakia being used is from older crops. The problem in Syrian Latakia production is not just the civil unrest, but also the governmental
restrictions.
Hello, thanks for referencing our website.
We are and exporters of Latakia type tobaccos in Cyprus. We have a long history which worked with BAT, Atlantic Orient Tobacco, Missisirian, and more.
Our latakia types are also same with the ones in Syria, Latakia due to same climate we lucky to grow them.
Currently we have 2015 year crop of Latakia Large Scrap and Fine Scrap Tobaccos. Most prefered Latakia Leaf type are currently out of stock and being manufacturing. But leaf, large, and fine scraps are same material with different blend. Latakia leaf will be available mid summer. But we have some small packs of samples If you are looking for latakia leaf.
If you are searcing for more information you can visit our website and email us.
Beat Regards,
Yilmaz
Director
beetradinghouse@gmail.com
http://www.beetradingtobacco.com
Naprawdę przyjemny jesienny tytoń, dobrze wyważona ciemna mieszanka, akurat na długie zimowe wieczory. Wiadomo, że to kwestia osobistej wrażliwości i oczekiwań, ale wbrew temu co się można spodziewać room note raczej delikatny i przyjemny, prawie nie wietrzę zwłaszcza, że jeszcze nie grzeją :P
Początkowo byłem tym tytoniem zachwycony, jednak wraz z kolejnymi paleniami mój entuzjazm osłabł, zauważyłem bowiem, że o ile w pierwszej połowie fajki jest doskonały, o tyle w drugiej mocno traci na gładkości, staje się wyraźnie gorzki, na granicy „zdzierania” gardła, i jest to gorycz raczej nie w typie perique, ale burleya – może to zasługa kentucky (który podobno w tej mieszance się znajduje)? Szkoda, bo ta kremowa gładkość z początku palenia robi na mnie bardzo dobre wrażenie.
Mam całkiem podobne doświadczenia z tym tytoniem… dwie pierwsze fajki ambrozja! pełnia smaku od początku do samego końca, tytoń bardzo ciężki ale sycił taką właśnie kremowością i pełnością… Pycha!
W zeszłym tygodniu palenie to już nie było to, przez te bardzo przyjemne smaczki zaczęła przebijać się właśnie taka jakby gorycz… a wczorajsza wieczorna sesja zakończyła się traumą i wywaleniem połowy fajki do popielniczki, po prostu nie dałem rady – sama gorycz i smak palonego łajna dosłownie! Palę niedługo, rzadko i specem nie jestem, może to kwestia mocy tego tytoniu, może kwestia zbyt raptownego palenia a może faktycznie to sprawa właśnie tego Black Cavendisha, którego „na oko” w tym tytoniu jest dużo? może po prostu za mało wypalone i trzeba dojrzeć do tego smaku? nie wiem – Na pewno dam mu jeszcze szanse, bo pierwsze wrażenie zrobił na mnie ogromne, tytoń świetnie się pali (powoli i nie gaśnie) i nie szczypie w język, po paleniu dno fajki i filtr suchutkie, tylko teraz ta gorycz…? po wczoraj słoik ląduje na jakiś czas w piwnicznej spiżarni, definitywna przerwa, a szkoda bo naprawdę zapowiadał się strzał w dziesiątkę…
Pierwsze kilka fajek (tak do niecałej połowy puszki) to była totalna męczarnia. Do połowy fajki było świetnie, a później gorycz gorsza od kiepa. Więc druga połowa była szybciutko wydłubywana i wyrzucana.
Druga część puszki, te kolejne kilka fajek paliło mi się wyśmienicie. To drugi tytoń (po FVF), który umiałem bez problemu spalić do dna ze smakiem.
Nie wiem co wpłynęło na taką kolej rzeczy – jakoś diametralnie nie zmieniałem „techniki” palenia.
Oczywiście tytoń świetny. Kremowy itp itd.
W skrócie; blend latakiowy „na bogato”.
Na pewno jeszczę kupię ten tytoń.
Ciekawostka że z Night Capem (próbka, dzięki @kanioltom) miałem odwrotnie:
Pierwsza fajka super palenie, do samego końca, druga fajka to tak po ponad połowie pojawiła się gorycz, trzecia fajka to od połowy męczarnia (kiep + gorzka, wytrawna papryka).
Pozdrawiam
*jeszcze
Właśnie się zastanawiałem jak Artisan’s Blend wypada na tle porównywanego, wszędzie wychwalanego Nightcapa… można wyczytać, że oba tytonie są do siebie mocno zbliżone, ale niestety nie miałem okazji spróbować tego drugiego. Jakieś spostrzeżenia?
Dunhille mają trochę charakterystyczny styl. Nightcap jest dużo mniej „wędzony”, ale nadal pełny smakowo. Natomiast duża różnica jest w mocy, Artisan jest mimo smaku bardzo „lekkim” tytoniem, natomiast Nightcap ma sporą dawkę witaminy N
DoliN już o tym pisał, wkrótce i ja będę miał okazję palić Nightcapa, więc się wrażeniami podzielę.
Otworzyłem ostatnio Ashton Artisan’s Blend i… nie odważyłem się go zapalić.
Mimo,że bardzo lubię i Pq i Latakie, to zapach tuż po otwarciu takiej odleżanej puszki… wow, generalnie trochę mnie zatkało.
BARDZO wyczuwalny Pq, a te ostatnie zakończenia nerwowe których nie ogłuszył zostały potraktowane mocno wędzoną latakią. Jak się przewietrzył w słoju jest dużo lepiej, ale jakoś ochota na niego mi minęła :(
Nie przypominam sobie też żeby Nightcap był aż tak intensywny, nawet tuż po wyjęciu z puchy.