Skoro to tylko po jednej próbce, na całe szczęście, przejdę prosto do odczuć związanych z tytoniem Samuel Gawith Night.
Nazwa adekwatna do barwy tytoniu, który znajdziemy w 40-gramowej puszce. Ciemne wstążki gdzieniegdzie prześwitujące jaśniejszym nieco brązem, dla mnie, po lekkim roztarciu w dłoniach, w sam raz do nabicia.
Zapach tego specyfiku od razu skojarzył mi się z olejem, może trochę z chlebem, dopiero gdzieś w tle można wyczuć sam tytoń. Mnie nie odrzuca ten zapach, jest znośny, aczkolwiek specyficzny. Sprawa się zmienia po nabiciu w fajkę i wstępnym potraktowaniu ogniem.
Ostrzegano mnie o posmaku palonej izolacji przewodów, bądź tym podobnych materiałów. Mi się nasunęło jedynie skojarzenie z wieczornym letnim grillem, a dokładniej, z którymś dniem, kiedy trzeba w końcu wyczyścić kartkę po pieczeniu przed następnym razem. Palony tłuszcz towarzyszył mi od samego początku, aż do momentu, w którym miałem dość.
Nie byłem wytrwały nawet na tyle, aby dopalić nabitą kukurydziankę. Pomimo wszystko, jestem wdzięczny koledze X-claw za udostępnienie tego tytoniu na spróbowanie. Teraz i ja mogę przesłać go komuś, aby sam mógł się przekonać czym to pachnie.
Na koniec wypadałoby jedynie pomarudzić na sprzedawców, którzy podają taki opis pod tym tytoniem:
„Tytoń pełen naturalnego smaku. Jego korzenie pochodzą z Anglii.
Virginię najpierw suszono poprzez traktowanie jej parą wodną, następnie bezpośrednio dodano naturalne oleje piekarnicze. Przechowywano ją w specjalnym ciśnieniu pieca. Upieczona Virginia pozostawiona jest do dojrzewania, następnie jest rozdrabniana.
Finalnie otrzymujemy wyśmienitą smakowo mieszankę średniej mocy.
Puszka tytoniu w ten sposób zachowuje swoją naturalną istotę bez chemicznego zapachu.”
Tytoń, owszem, pełen smaku, może i naturalnego, jednak zapomnieli dodać, jaki on jest wyrazisty i jakie skojarzenia przywodzi na myśl.
Olej transformatorowy. Ot i co!
Łączy w sobie najlepsze cechy oleju z frytek i palonej izolacji :-)
A i jeszcze! Wychwyciłeś delikatną nutę suszonego grzyba?
Może i coś tam z suszonego grzyba siedzi, choć jak pisałem zapach z samej puszki nie jest jeszcze taki tragiczny, a na pewno nie uprzedza nas co to będzie po zapaleniu.
Może to przez te angielskie korzenie (?!), suszenie parą wodną (?!) oraz oleje piekarnicze (?!)…
Że też nie miałem okazji spróbować tegoż „cuda”. Może gdzieś na jakimś spotkaniu się poczęstuje w ramach samoumartwienia, bo na zakup puszki raczej…się nie zdecyduje. Zbyt niski poziom masochizmu. Swoją drogą to ciekawe co siedziało w zamyśle blendera?
Masz ochotę spróbować podaj na priv adres do wysyłki, prześlę dalej puszeczkę.
A jak odbiór przez otoczenie? Chcą dzwonić na 998?
Tego nie wiem palę najczęściej na zewnątrz, albo w dobrze wentylowanym pomieszczeniu.
Odbiór jest najczęściej jednoznaczny: „coś tu plastikiem jedzie” oraz „jakieś kable się palą?”
Witam, chętnie bym spróbował tego specyfiku, gdyż sam zastanawiałem się nad jego kupnem, a z racji że jestem dość niedoświadczonym fajczarzem (do tej pory tylko mcbaren vanilla i FVF od SG) próbką bym nie pogardził :)
Prosiłbym o kontakt na maila szymon.czaplak@op.pl (mam problemy z utworzeniem tutaj konta, którego do tej pory nie miałem okazji założyc)
Mogę Ci przesłać praktycznie całą puszeczkę, pod warunkiem, że jak Ci nie będzie smakować będziesz ją trzymał, aż inny kolega po fajce nie będzie miał ochoty na spróbowanie. Wtedy mu ją wyślesz dalej, aż kiedyś w końcu się skończy.
Jasna sprawa, napiszę zresztą tutaj o moich odczuciach po sprobowaniu tego tytoniu.
A już myślałem o zakupie tego tytoniu. Dzięki za ostrzeżenie. Opis smaku przypomina mi nieco inne arcydzieło, którego miałem nieprzyjemność próbować, chodzi o Samuel Gawith Scotch Cut. Palone tworzywa sztuczne, to jest to.
Scotch cut jest całkiem spoko pod warunkiem że ktoś lubi smak/zapach lukrecji i kulek z naftaliny. Jednakże latakia w wspomnianym wyżej blendzie robi zdecydowanie na plus.
A co do SG Night. Wrażenia palącego do złudzenia przypominają mi moje doświadczenia z Stanislaw Black and Gold, który – podobnie- sięgał do angielskich korzeni i starodawnych receptur. Może to tytonie z tego samego „gara”, biorąc pod uwagę koligacje SG i Stanislawa.
Właśnie Scotch Cut i Black and Gold są jedynymi tytoniami, z których, po pierwszych kilku pyknięciach opróżniłem komin. No, było tak jeszcze z Black XX ale nie ze względu na smak, a moc pieruńską.
Możesz przybliżyć o co chodzi z tymi angielskimi, starodawnymi recepturami? Kiedyś ten typ tytoniu był bardziej popularny?
Wydaje mi się że to obecnie bardziej chwyt marketingowy (na który swoją drogą nabrałem się jako pierwszy). A o co z nimi chodzi nie powiem więcej niż to co podaje producent. Co ciekawe, w Blacku XX czułem pewne podobieństwo do Black and Gold. Z tą różnicą że XX to killer a nie jakaś popierdułka. Połączenie mocy i smaku robi z tego tytoniu dobrego zawodnika.
Oleje piekarnicze? Zdumionym.
Oleje z piekarnika. Proste.
Ciesze się ze moj Sg night , pójdzie dalej w świat i każdy zasmakuje tego smakołyku :D
Zapisuje się do kolejki na testowanie w takim razie ;)
Fajne są takie inicjatywy :)
Przypominają mi się stare czasy i Stokkebye Cherry
To jest dobra okazja do drugiej edycji! Koledzy od Nighta? Wędrująca paczka 2?
Paczka poszła już do SzymonaC, następna jego kolej.
Jak tylko dojdzie do mnie i zgłębię tajniki tego specjału to puszeczka powędruje dalej :)
Złośliwiec.;)
Witam!
Dostałem puszeczkę i jedyne co mogę zrobić to podpisać się czytelnym pismem pod tą recenzją. Paliłem w fajce glinianej – ot takiej za 10 zł, gdyż wyczytałem gdzieś tutaj na forum, ze z taką fajką wszystko można robić oprócz rozbijania jej o głowy dobrych producentów sprzedających zły tytoń. Podczas palenia czułem się jakbym palił bardzo miernej jakości papierosy. Z paleniem fajki to wiele wspólnego nie miało. Nie dość że smak okropny, mocne to jak diabli, to room note duszny i nieprzyjemny. Nijak się to miało do FVF od (o zgrozo) tej samej firmy. Nie wiem co oni zrobili tej Virginii, jak można marnować tak dobry tytoń. Mimo wszystko dziękuje Panu DziadekMroz, za udostępnienie mi tej puszki, i ustrzeżenie mnie od kupna tego tytoniu.
Jeśli ktoś chciałby spróbować go, proszę o kontakt drogą mailową.
Kolega Faust jest następny w kolejce.
Jeśli coś zostanie i ja chętnie spróbuję tego specjału:-)
I jak idzie przekazywanie puszki?
Na razie czekam na informację zwrotną odnośnie sposobu jej przekazania. Kolego Faust jak to czytasz to sprawdź skrzynkę mailową.
Paczka poszła dalej w świat do Pana Fausta. :)
A Faust otrzymał. Za co dziękuję. Póki co szykuję się do testowania…
Oczywiście dam znać z efektów ;) oraz..od razu pytam kto następny?
Nie wiem, czy Zyrgu Twój wpis traktować jako zgłoszenie, czy też następnym testerem jest szydło?
A! Póki co jest ok 18 g a tytoń jest dość mocno suchy. Licząc, że ode mnie wyjdzie pewnie 4 g mniej (bo dwa razy wypada dać szansę ;) ) to jeszcze śmiało załapią się dwie/trzy osoby.
Nie, nie. Zyrg już testował wniklowie i zosrawi tę frajdę innym…
Sry, z tel. piszę a palce zgrabiałe
Faust paczuchę otrzymał. Faust rozpakował. Faust nawilżył. Faust zapalił.
Czas na skromne, bo skromne podsumowanie: ja tutaj jakiejś wielkiej plastikowatości (ot takie słowotwórstwo) tytoniu nie wyczułem. W odbiorze trochę gdzieś jak słabszy brat SG Black XX. Natomiast grzybową nutkę o której wspominał Zyrg czuję, ale też…zwłaszcza przy bardzo wolnym pufaniu wyczuwam wyraźne świeże nuty i to…eee cytrusowe? Cytrusowe cytrusowością np suszonej pomarańczy. Nie jakoś bardzo wyraźnie, ale jak dla mnie one tam są. Ot taka sprawa z moim smakiem ;)
W każdym razie: tytoń można jeszcze próbować, więc zapraszam kolejnego delikwenta :)
Ja niestety zakupiłem tą puszeczkę. Niestety spieszyło mi się i nie było okazji do czytania recenzji.
Więc jeżeli ktoś jest zainteresowany to mogę odstąpić całą puszkę (nawet całej fajki nie nabiłem) lub zamienić na cokolwiek innego.
Coś pięknego… Stworzyliście panowie fascynujący łańcuch delektujący się własnym udręczeniem, ba – mam wrażenie, że przez moment powstała niecierpliwa kolejka do tej nieszczęsnej puszki! Niesamowite. Jesteście wyjątkowi.