Witam serdecznie!
Nazywam się Mateusz i od mniej więcej dwóch miesięcy czytam fajka.net.pl
Palenie fajki chodziło mi po głowie od kilku ładnych lat, ale z racji dość mocno sportowego trybu życia było mi ciężko pogodzić się z myślą o paleniu. Tym bardziej, że już kiedyś paliłem papierosy…
Pierwszą fajkę kupiłem podczas pobytu w Stanach. Była to kukurydzianka od Missouri Meerschaum, model Washington. Zakupy dokonałem w sklepie Barclay-Rex, gdzie uprzejmy sprzedawca namówił mnie do zakupy ichniego tytoniu o bajecznej nazwie (i zapachu) Maravilla.
Podobnie jak każdy, chciałem zacząć jak najtaniej, wydając możliwie jak najmniej.. Zrobiłem każdy możliwy błąd – nawet po przeczytaniu kilku wpisów przeznaczonych dla początkujących na tej stronie..
W międzyczasie kupiłem dwie gruszki od Mr Bróg’a, dostałem w prezencie fajkę z wrzośca z tej samej firmy i ostatnio podczas świątecznej akcji/licytacji nabyłem dwie fajeczki- Worobiec 80 Black i Kulpiński 79.
Przepraszam za tak długi wstęp, ale myślę, że zgodzicie się ze mną, że czasami konieczne jest zobaczyć z kim ma się do czynienia..
Jestem na etapie opalania swojej pierwszej fajki w której nie został użyty prekarbonizat. Pomyślałem, że nie mając kogoś kogo mógłbym zapytać o zdanie, mogę zrobić to tutaj. Zachęciła mnie do tego uprzejmość użytkowników, którą wielokrotnie miałem okazję zaobserwować podczas wertowania różnych wpisów.
Do pierwszego opalania wybrałem Worobca. Spieszę wytłumaczyć, że wybór nie jest przypadkowy, bo tytoń jakiego używam to Nightcap od Dunhilla- tytoń „night”, a fajka jest „black” i tak jakoś wyszło.. Dodatkowo przyznam, że fajki Kulpińskiego nie mogłem znaleźć w sklepach internetowych, a fajka Worobca jest ciągle dostępna, stąd wybór padł na Worobca- no bo nawet jak by coś poszło nie tak.. Wiadomo.
Do tej pory fajkę zapaliłem 3 razy nabijając 1/3 wysokości komina. pomyślałem, że zrobię to w taki sposób jaki wyczytałem na stronie- paląc 20 razy 1/3 komina itd.
Chciałbym zapytać bardziej doświadczonych Kolegów jak mi idzie..?
Mam nadzieję, że zdjęcie jest wystarczająco wyraźne- nie mam wprawy w robieniu zdjęć komina fajki telefonem..
Jeszcze jeszcze jedno pytanie:
Podczas czyszczenia fajki na końcu wycieram komin wewnątrz zwiniętym ręcznikiem papierowym – wsadzam zwinięty i zgięty na pół ręcznik do komina, wciskam go na sam dół i kręcę nim w koło. Nie wiem czy w ten sposób nie wycieram tego co powinienem „budować”. Widziałem coś co przypominało nagar – lekko chropowate „coś” na ściankach, ale nie było tego dużo. Może wystarczy jak wytrę wyciorem zgiętym w pół?
Nie wiem czy napisałem wszystko co powinienem i na wypadek gdybym o czymś zapomniał – proszę o upomnienie.
Będę wdzięczny za każdą podpowiedź.
Pozdrawiam!
eM
Po 3 Paleniach raczej nie będzie widać niczego specjalnego. Jeśli, jak piszesz, bywasz tu od 2 miesięcy, czytałeś z pewnością artykuł o opalaniu w dziale Fajka w praktyce. Jeśli nie, zrób to jeszcze raz, tylko koniecznie ze wszystkimi komentarzami. Po tej lekturze dojdziesz być może do wniosku, że nie ma sensu bawić się w rytualne, matematyczne opalanie, fajka ma smakować od początku i pali się ją normalnie, z przyjemnością i bez zmartwień a nagar narośnie sam we właściwym sobie czasie. Co do czyszczenia, to każdy ma swoje techniki. Ja odkryłem że cudnie czyści komin bardzo miękka szczoteczka do zębów. Stosuję ją gdy fajka ostygnie. Nie zostają wtedy farfocle z wyciora albo resztki papieru z ręcznika, energiczne szorowanie usuwa też szczególnie kruche fragmenty, w moim mniemaniu, wzmacniając całą strukturę przyrastającego nagaru. Pozdrawiam
By nie obalać mitów, zasugeruję tylko, że jeśli podczas palenia fajka nie nagrzewa się szybko i nie wytwarza się dużo kondensatu (jego ilość związana też jest z jakością tytoniu) to oznacza, że palisz wolno, więc spokojnie możesz spróbować opalać 3×5 zamiast 3×20.
Do czyszczenia zaś polecam szmatki – pocięte stare spodenki, koszulki, etc. Byle nie ręczniki! Papiery pozostawiają skrawki w kominie a szmatki, nie dosyć, że doskonale czyszczą komin, to nic po sobie nie pozostawiają.
Co kilka paleń, moczę szmatkę w spirytusie i przecieram nią komin. To ściąga smołę i zabija nieprzyjemny zapach. Nie wyobrażam sobie tej czynności wykonać papierem.
Smacznego dymka.
Świetnie! Dziękuję za podpowiedzi!
Nie myliłem się co do oceny użytkowników strony.. :)
Myślałem nad tym żeby w ogóle nie przejmować się opalaniem, ale cały projekt traktuje jako eksperyment. Może w fajce Kulpińskiego, która mam zamiar przeznaczyć do palenia Virginia No1 (która na marginesie bardzo polubiłem) nie będę zawracał sobie głowy opalaniem.
Tak przy okazji dopytam..
Chodzi o palenie fajki z filtrem, bez filtra. Czytałem, że może to powodować zbieranie się wilgoci co z kolei prowadzi do „mokrej fajki”. Niestety mam ten problem. Muszę przyznać, że palenie pod koniec idzie mi najmniej.. Nie przegrzewam fajki i czasami nawet mam wrażenie, że mogłaby być cieplejsza, ale mokra w środku, w szyjce jest. Dziwne, że problem nie pojawia się w gruszce ze skraplaczem zamiast filtra w której palę Mixture Scottish Blend od Mac Barena.. Z tego co tutaj wyczytałem, to właśnie aromaty powinny wydzielać więcej wilgoci.
Może macie jakieś doświadczenie, którym moglibyście się ze mną podzielić?
Sam dzisiaj spróbuje zapalić z filtrem i zobaczę czy problem będzie się powtarzał.
Z góry dziękuję za wszystko co może się przydać.
Pozdrawiam!