Witam
Mam Pewien problem do oceny,
Kupiłem w galerii swoją pierwszą wrzoścową fajkę Petersona, fajczarstwem zajmuje się już rok jednak dotychczas paliłem jedynie w fajkach z gruszy których posiadam już 8 sztuk w swojej kolekcji.
Paląc w fajce Petersona 4 raz, (fajki wcześniej nie opalałem, bo nigdy nie robiłem tego w przypadku gruszy i nie miałem żadnych problemów) zauważyłem pęknięcie główki które kończyło się w 3/4 jej wysokości , podczas palenia pęknięcie się rozszerzało po ostygnięciu malało, paliłem w niej głównie Virginię i to dość delikatnie, fajka czasami się przegrzewała ale nieznacznie więc nawet wtedy odstawiałem ją na bok żeby ostygła. Dbałem o nią dość pieczołowicie, nigdy nie upadła, nikt na niej nie usiadł, po prostu była moim oczkiem w głowie i dbałem o nią należycie ponieważ trochę się za nią wykosztowałem. Tego samego dnia gdy zauważyłem pęknięcie pojechałem do galerii w której zakupiłem rzeczonego Petersona, i złożyłem reklamację. Po 4 dniach dostałem odpowiedź że reklamacja nie została przyjęta, ponieważ źle użytkowałem fajkę, powodem nieprzyjęcia reklamacji było to że fajka nie została na początku opalona właściwie, i że wina leży po mojej stronie. Czy uważacie że fajka z wrzośca z wysokiej półki ma prawo pękać w skutek jej normalnego użytkowania, bez tego mitycznego opalenia, którego nie wszyscy stosują? Jak wiemy sposobów opalania jest wiele, i ja stosuję ten wypełniając fajkę po sam rim.
Witam pęknięcie nie powinno się pojawić, raczej trafiłeś na egzemplarz wybrakowany.
Osobiście swoje fajki opalam sposobem, nawilżam miodem i tytoń do połowy.
Nie rezygnuj z tej fajki pęknięcie może być nie za głębokie
może tobie długo służyć i będziesz zadowolony.
Wypróbuj tak jak pisałem miodem wysmaruj i tak opalaj.
1. Peterson to nie jest (poza bardzo wybranymi seriami, a i to nie bardzo) wysoka półka.
2. Pokaż to pęknięcie.
3. Wszystko się może zdarzyć, wada materiałowa też.
4. Nie słuchaj tych głupot z miodem.
Zdjęcie prześlij.
Miodem to sobie lepiej kanapkę posmaruj – byle nie fajkę. Coś tu ostatnio sporo „kuchennych rewolucji” ;)
Coś czuję, że do mojej oliwy pijesz ;) Ale jeszcze raz, wziąłem ten pomysł od osób, które tu za znawców uchodzą. Co najważniejsze – z efektu jestem zadowolony, smrodku nie ma.
Mam swoją pierwszą fajkę z gruszy już 25 lat i popalam często mimo paskudnego pęknięcia przy ustniku. Naprawa w pracowni jest nieopłacalna, a nowej nie chcę kupować, chociaż model wciąż jest dostępny na rynku. Być może kiedyś sam zamontuję ładną obręcz, tymczasem zupełnie nie przejmuję się i nawet zabieram fajkę do pracy. Jeżeli pęknięcie nie powiększa się, moim skromnym zdaniem nie ma się czym przejmować…