Witam
W jednym ze sklepów tytoniowych w moim mieście znalazłem nową ceramiczną fajkę typu niemieckiego (prawie identyczną z tą na zdjęciu) w cenie 179 złotych. Zastanawiam się poważnie nad jej kupnem, a że w polskim internecie niewiele można na jej temat znaleźć, zwracam się z uprzejmymi pytaniami do ewentualnie obeznanych w temacie forumowiczów:
- Czy w tej cenie warto w ogóle brać pod uwagę ten typ fajki?
- W jaki sposób powinno się ją opalać i czyścić?
- W jaki sposób powinno się ją nabijać i jakim tytoniem?
- Czy do jej czyszczenia wystarczą takie same przybory jak w przypadku ,,normalnych” fajek?
Witaj!
Widzę że pytanie długo pozostaje bez odpowiedzi, dlatego parę słów na ten temat ode mnie, choć zbyt dużego doświadczenia w tym temacie nie mam.
Miałem okazję palić raz w takiej fajce, ale była to oryginalna fajka myśliwska przywieziona z Niemiec w epoce PRL-u, bogato zdobiona. Niestety, brakowało jej jednego z dwóch koreczków uszczelniających, dlatego ciąg był minimalny. Nie mam zatem porównania, ale podejrzewam, że nawet przy szczelnym systemie ciąg będzie gorszy niż w znanej nam powszechnie prostej fajce. Jestem jednak zdania, że nie będzie to miało większego znaczenia dla wrażeń z palenia dlatego, że dym po przejściu przez kolanko i dłuuugi ustnik jest ekstremalnie chłodny. Średnica komina też jest pokaźna, dlatego po skutecznym rozpaleniu nie powinno być problemu z utrzymaniem żaru. Moim zdaniem jest to jedna z tych fajek, którą się „oddycha”, czyli praktycznie nie wyjmuje z ust. Ewentualny kondensat gromadzi się w kolanku i tytoń na dnie paleniska pozostaje suchy. Oczywiście, z racji swojej budowy i rozmiarów (w mojej komin był naprawdę przepastny) nadaje się ona przede wszystkim do formy ready rubbed, ewentualnie dobrze rozluźniony broken flake. Ja paliłem Grousemoora, wrażenia niesamowite! Człowiek się czuł jakby się cofnął w czasie o dwa wieki i wylądował na jakichś moczarach z dubeltówką w ręku i chartem u nogi.
Myślę, że poniekąd odpowiedziałem na pytanie, jakim tytoniem nabijać. A w jaki sposób? Chyba normalnie. Ewentualnie trochę luźniej niż normalnie. Ale raczej nie flake’ami, przynajmniej mi by się nie chciało, bo porządne rozpalenie tej giwery luźnym przecież Grousemoorem do najłatwiejszych nie należało.
Opalić tej fajki raczej się nie da bo główka i kolanko są ceramiczne. Do czyszczenia raczej zwykłe materiały, wyciory do kanałów, bawełniana szmatka i odrobina spirytusu wystarczą. Najgorzej z cybuchem (to ten długi łącznik między kolankiem a ustnikiem). Ja mam taki w czereśniówce, zazwyczaj dwa wyciory dają radę, ale czasem jakiś kłaczek się skudli i utknie, wtedy pomaga struna od gitary (taka z oplotem) albo długi pręt wycięty ze stalowego wieszaka na ubrania. Może koledzy podpowiedzą jakieś inne patenty?
Czy warto brać pod uwagę ten typ fajki? Do odświętnego palenia myślę że tak, ale raczej celowałbym w używaną (albo i nie) fajkę z rodowodem, która mogłaby przy okazji być ozdobą kolekcji. Swoją drogą, nie mam pewności, czy takie fajki są obecnie produkowane. Możesz zapytać sprzedawcy (jeśli fajka jest jeszcze do wzięcia) czy jest to fajka nowa w sensie współczesnej produkcji, czy też może jest starsza, ale nieużywana.
Jest Nowa w sensie produkcji
Próbuję Ci odpowiedzieć od miesiąca – i nie mogę :) Nie zawracaj sobie głowy taką fajką. Porcelit sprawdza się, ale przy bidetach ;)