Postanowiłem, że rozpocznę od przywitania się z całą fajową bracią. Witam więc wszystkich serdecznie jako chyba najzieleniejszy z nowicjuszy. Tak tak – pomyślicie – kolejny neofita któremu trzeba wszystko na dłoni i dodatkowo za pomocą łopaty. Otóż mam nadzieję że nie do końca.
Mój kontakt z fajką jest taki że zapamiętałem mojego śp. dziadka trzymającego w komodzie pod kluczem swoje różne skarby. A dziadek jak na czystej krwi Gruzina przystało trzymał tam różne kindżały, muzułmańskie czapeczki takie chyba do tańca i różańca i oczywiście fajki… Każde otwarcie komody wiązało się z napełnieniem mieszkania przemiłą wonią kolekcji tytoni. Jako że były to lata 70-te a dziadek do zaradnych należał to i galopujący Gierek nie przeszkodził mu w delektowaniu się fajkowymi specjałami. Dziadek sprytnie wykorzystywał do tego swojego najstarszego syna który został kapitanem na bazie-przetwórni i z całego świata przywoził tytonie i trunki których nie sposób było uświadczyć nawet w Baltonie. Tak więc w dużej mierze nieświadomie już jako kilkulatek zapamiętywałem zapachy których teraz próżno szukać. Nawet teraz wyczuwszy gdzieś w przelocie woń palonej fajki od razu porównuje ją sobie z „matrycą wzorcową” niczym z rajem utraconym. Może to figle pamięci a może rzeczywiście z tytoniami stało się jak np. z motoryzacją. Chętnie wysłucham refleksji w tym temacie jakiegoś wiekowego (czytaj: doświadczonego) fajczarza.
Przede mną droga bez końca. Nauczenie się wszystkiego od podstaw mając gdzieś głęboko zakodowane j
Pozwólcie że pozostanę na tym tylko w tym poście i nie będe Was zamęczał pytaniami na które odpowiedź mogę tu znaleźć. cenię sobie celność pytań i zwięzłość odpowiedzi – i nie zwykłem zwykłego wrodzonego lenistwa zastępować
A gdybyś nie znalazł – pytać śmiało :)
Powitać!
Witaj, od po prostu zielonego neofity :)
Też jako początkujący adept tej sztuki i od kilku dniu uczestnik tego zacnego forum pozdrawiam Wszystkich!