Witam
Mam pytanie do kolegów bardziej zaawansowanych w fajczarskim/renowacyjnym rzemiośle. Czy jest możliwa odbudowa końcówki komina rimu, a jeśli tak to jakie są sposoby?
W moim przypadku chodzi o dosyć sporego Lorenzo Spitfire z dosyć mocno przytartym kominem i końcówkami rimu. Komin przez te przytarcia został scentrowany i o jego naprawę głównie mi chodzi, bo boczne przytarcia rimu zniweluję jego zeszlifowaniem na ok 0,5-1mm.
Pozwolę sobie zlinkować aukcję na której fajka została zakupiona, bo po prostu innych zdjęć tej fajki nie posiadam i posiadać nie będę: (K)LI(N)K (na 2 zdjęciu nagar odrobinę „rozmywa” uszkodzenia, ale chyba można się zorientować o czym mówię.
Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.
Podobijam ;) i prosiłbym o moderację linku w artykule jako odsyłacza (bo głupi jestem i zapomniałem się).
1. Zrobiłem klikanie.
2. Zaraz urwią mi łeb za to, co napiszę, ale… może wystarczy splanować 0,5 mm? Czy coś źle widzę?
Komin jest scentrowany na 0,5-2mm od rimu, stąd moja bolączka bo nie chcę z tej fajki pota robić (no może przesadzam, bo bydle jest naprawdę duże), poza tym po prostu też jestem ciekaw czy jest jakaś metoda od odbudowy szczytu komina – wewnętrznego brzegu rimu. Pipemud mi upaprze rim, mieszanka kleju z opiłkami nie wiem czy może mieć zastosowanie, może są jakieś inne sposoby?
W ostateczności zrobię równy spadek do komina z każdej strony i będę nabijał 6/7 ;)
Pipemudem to się rimu raczej nie robi. To jest do uzytku wewnętrznego. Mieszanka wikolowo-drzewna bardziej mi pasuje. Ale kompletnie jest to zagadnienie poza moją praktyką. Czy są na sali jacyś renowatorzy z prawdziwego zdarzenia?
A masz tą fajkę czy przed wizyta listonosza rozwazasz teoretycznie?
Po pierwsze sfrezować nagar do pożądanej grubości, potem zobaczyć, jak będzie bardzo źle, planować w dół, do uzyskania pożądanego efektu- choć ja bym nie szlifował, a jedynie zabezpieczył dziury i zostawił jak jest.
Co do odbudowy można spróbować wstawić nowy komin z wrzośca albo sepolitu z grzybkiem nowego rimu.
Jakakolwiek masa, kit, szpachla nawet na porządnych żywicach żaroodpornych nie wydaje się być dobrym pomysłem, bo bardziej zaszkodzi wizualnie fajce niż pozostawienie śladów historii- które bez problemu same się tłumacza w odróżnieniu od napraw które nie mają uzasadnienia…
A jaki jest wpływ smakowy takowych szpachli? I czy nie odbarwiają się pod wpływem temperatury?
Fajka już od 2 dni na warsztacie, właśnie po usunięciu nagaru ujawniła ten swój feler. Moim rozwiązaniem najprawdopodobniej będzie wyrównanie rimu i palenie 6/7 ;)
Uszkodzenia najpewniej powstały przez nieumiejętne używanie najprostszego skrobaka do nagaru przez poprzedniego użytkownika, choć sądząc po ilości syfu w środku robił to tylko po to by uszkodzić fajkę a nie żeby ją oczyścić.
Obawiam się że nikomu jeszcze nic tak głupiego nie przyszło do głowy (jak wspomniałem estetyka była by mizerna)- dlatego z opisem smaku palenia w zaszpachlowanym kominie nie znajdziesz- choć gdyby odpowiednio dobrać żywicę- taką jaką stosuje się do spajania sepolitowego pyłu… może w tym szaleństwie była by metoda.
Gdzieś widziałem fajki wykańczane srebrnym pierścieniem, można by wykonać z wrzośca obrączkę- coś jak podkładka dużej średnicy i spasować ją tak by powiedzmy na pierwszym milimetrze od wnętrza komina nie było kleju- a był np wyfrezowany felc, a klej „szedł by jedynie od zewnętrznej strony, potem łączenie ukryć pod srebrem, lub np pokryć ryflowaniem wraz z np pierwszym milimetrem fajki- i np milimetrem polerowanego wrzośca od góry (rodzaj opaski ze strukturalnego, ciemno bejcowanego drewna.
Kupa roboty w amatorskim warsztacie, ale nic czego nie dało by się zrobić, a w efekcie uzyskać wyględną fajkę o przyzwoitych właściwościach użytkowych.