Naczytałem się na tym i innych portalach o Zbigniewie Turku i jego pasji fajczarskiej. Jego słynna książka „Fajka mniej szkodzi” obrosła legendą. Jako, że jest nie do zdobycia, a często wspominano o tym, że była drukowana na łamach „Przekroju”. Postanowiłem przeglądnąć archiwalne roczniki i wyłuskać z nich te artykuły. Nie miałem pojęcia na co się porywam. Najpierw wykupiłem za niecałe 4 złote abonament tygodniowy i się zaczęło…
Dowiedziałem się, że Pan Turek swoją przygodę z „Przekrojem” rozpoczął pod koniec lat sześćdziesiątych, redagując rubrykę „Fajka jest zdrowsza”, a później „Fajka mniej szkodzi”. Przejrzałem wszystkie roczniki od roku 69-go do 87-go. To była droga przez mękę. Jeżeli założyć, że rocznik zawiera około 50 tygodników, łatwo policzyć, że przejrzałem 750 gazet. Na dodatek logo tej rubryki zmieniało się co jakiś czas. Artykuły ukazywały się nieregularnie, czasem z tygodnia na tydzień, a czasem nawet przez dwa lata nic nie było. Dopiero od 83-go roku w miarę regularnie „Fajka mniej szkodzi” gościła na łamach gazety.
Czy było warto? Zwłaszcza, że niczego nowego na temat naprawy, opalania, czy samego palenia nie dowiedziałem się. Wszystko, a nawet o wiele więcej napisano na tym i innych portalach. Ale czytając te artykuły wsiąkłem w czasy przaśne, gdy o wszystko było ciężko, czasy PEWEXU, tytoniu „Najprzedniejszy” i ręcznie robionych wyciorów. Zbigniew Turek i „Przekrój” uaktywnili w sposób niespotykany środowiska fajczarskie, tworzyły się pierwsze kluby, organizowano pierwsze zawody. Cykl dwudziestu kilku artykułów o wielkich fajczarzach jest niesamowity. Podobnie jak wywiady „rzeki” z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia w fajczarstwie. Szczególnie Emilowi „Rhegedowi” polecam te artykuły, wszak on jako jedyny pisze o sławnych z fajką w zębach.
Nie będę się specjalnie rozpisywał, gdyż każdy za 4 złote może sobie przeglądnąć. Chętnym polecam roczniki od ok 83-go roku. Ja wyciąłem co ciekawsze artykuły z lat wcześniejszych i po obrobieniu wstawiam szanownym forumowiczom. I na koniec informuję, że uzyskałem pisemną zgodę Redaktora Naczelnego „Przekroju” w Warszawie na opublikowanie tych artykułów, pod warunkiem, że podam źródło pochodzenia. Chyba obowiązek spełniłem…
https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/FajkaMniejSzkodzi
nie wiem dlaczego, ale zdjęcia tutaj są o wiele lepszej jakości.
W artykule powyższym jakoś się rozmazały :)
A jednak i tu jest ok, wystarczy kliknąć w obrazek i powiększa się znacznie
Kawał, rzetelnej uczciwej… roboty…
mnie bardzo zainteresował ten felieton
https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/FajkaMniejSzkodzi#5638936135970751746
jakimś cudem nie wkleiłem go w artykuł. A ten co jest, jest dość nieczytelny.
To tak a propos artykułów Jacka o blendowaniu
Fantastyczna robota !!! Chylę czoła.
W latach 80-tych u Dziadków ‚Przekrój’ był zawsze, a ja uczniem podstawówki będąc, nie mając palaczy w rodzinie i samemu nie paląc lekturę tygodnika zaczynałem od… p. Turka i fajki mniej szkodliwej. Nie wiem dlaczego?
Btw- coś jest nie tak z linkami w komentarzach- picasa podaje, że nic nie ma pod linkiem lub brak uprawnień do oglądania.
Zdjęcia w poście działają OK
Jeszcze raz wyrazy uznania :)
Piotr.
zablokowałem folder hasłem, bo obawiam się, że może to łamać warunki umowy z „Przekrojem”.
Wielki szacunek Marku za Twoje starania i pracę, naprawdę warto było !
Piotrek, prześlij mi na priva mail, na który mógłbym przesłać korespondencję z „Przekrojem”. Wszak to Portal, nie ja odpowiada za ewentualne łamanie prawa. A ja mogę umrzeć, polecieć na Księżyc, albo wygrać w Lotto forsę i tyle mnie widzieli…:)
ZBIGNIEW TUREK nie Zygmunt!
No pewnie, że Zbigniew. Co ja z tym Zygmuntem wyskoczyłem. Może niech moderacja poprawi.
A tak na marginesie – szkoda, że nie mam skanera. Zeskanowałoby się może ww. tytuł. Wszak mam pozycję zakupiona w 2000 roku w Gdańskim Tabaku)))
A prawa autorskie masz?
Sam kiedyś pytałeś, czy mam skaner)))
Ty mi tu konspiry nie ujawniaj :) Markowi i Michałowi podziękował.
Ciii)))
Alan, jest jeszcze jeden „Zygmunt” w następnym zdaniu po słowie PEWEXU. Ale wtopa ;)
Na kilku portalach fajczarskich było zdjęcie okładki tej książki. Myślę, że fakt umieszczenia jej u nas nie łamie praw autorskich. A samo zdjęcie jest tutaj
https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/FajkaMniejSzkodzi#5639216448566979858
A tak dla siebie)))
BRAWO!
O brachu! Genialna robota!
Tak sobie pomyślałem, skoro mamy zgodę, może jednak „wyrwać” wszystkie felietony Zbigniewa Turka, utworzyć specjalny dział, podzielić je tematycznie. Bylibyśmy jedyni w necie, którzy mają taką schedę po nim. Na jednym z portali była taka próba, ale zrobili to nielegalnie i została zablokowana. Ja bym się podjął wyszukania i obrobienia tych artykułów (mam już wprawę), a ktoś inny podzieliłby to na działy i wstawiłby w portal. Jest to niebywała okazja zachowania dla potomnych tego co Zbigniew Turek zrobił dla nas fajczarzy. Gdyby moderacja wyraziła taką chęć (a chyba warto), możemy się pomęczyć.
Ciekawe jakie ogólne koszty…
wykupienie abonamentu w „Przekroju” tak długiego, by wystarczył na wykonanie zrzutów wszystkich artykułów. Abonament na tydzień to niecałe 4 złote. Myślę, że miesiąc by wystarczył aby bez ciśnienia to zrobić. Dochodzi tytaniczna praca wolontariuszy. Chyba, że doliczymy zużyte chusteczki przy obcieraniu potu i maść przeciw odciskom na palcach po klawiaturze :) :)
Moderacja wyraża chęć, powodzenia i wytrwałości, ktoś na pewno pomoże w publikacji :)
przejrzyj pocztę
Świetny tekst, z przyjemnością się czyta artykuły, zwłaszcza te o domowych sposobach „przysposabiania” tytoni. Taka refleksja-odrobina pokory Panowie w komentarzach opisów tytoni czy fajek..Nie zawsze żyliśmy w rozpasanym kapitaliźmie:)
Pomysł z zamieszczeniem wszystkich felietonów jest bardzo dobry tym bardziej, ze nie pokrywają się w pełni z ksiażką. Książkę ten czy ów ma, natomiast felietony szybko żółkną, z czasem juz ich pewnie nie będzie. Oczywiście to nie jest wiedza, którą można by bezkrytycznie stosować, ale jaki świadectwo czasów!
Wspaniała rzecz i kawał dobrej roboty! Jest co czytać w sierpniowe – chłodne póki co – wieczory. Dzięki!
ALE UCZTA !!!
Pamiętam jak dwadzieścia parę lat temu wycinałem i wklejałem takie i podobne artykuły do zeszytu ….. łezka w oku …….potem dwadzieścia parę lat nie paliłem , zeszyt zaginął a teraz ….dzięki ….zapachniało mi młodością jeszcze raz bardzo dziękuję .
Ps.
Chodzi mi po głowie ROMAN BRANDSTAETTER ten co między innymi napisał “Jezus z Nazaretu” – nigdy nie rozstawał się z fajką – wspaniała osobowość …….ale nie mam czasu może by ktoś ???
„Jezus z Nazaretu – nigdy nie rozstawał się z fajką – wspaniała osobowość”
(ze wspomnień św. Piotra, tom I)
Ale patrząc na godzinę nadania to widzę że nie Masz spania
W I w.n.e. w basenie morza śródziemnego palono fajki… ale były one zupełnie czy innym- towarzyszyły orgiom i ucztom, a nabijano je konopią. Inną formą „zażywania było inchalowanie się za pomocą rurki dymem powstałym w wyniku posypywania rozżarzonych węgli konopiami.
O fuj ! – trochę to obraża moje uczucia religijne że umieściłeś Jezusa Chrystusa w takim towarzystwie no ale trudno już w takim zwariowanym świecie żyjemy – pozdrawiam i dziękuję za lekcje historii
To dobrze ze nie skwitowalem swojej wypowiedzi tak jak zamierzalem.
W pośpiechu pomyliłem Ciebie z powyższym wpisem Juliana ..wogóle zeszliśmy z tematu …nie ma się co ścierać i obrażać w więkrzości jesteśmy facetami i każdy ma swój światopogląd i swoją filozofię życia , i oto chodzi w wolności i wzajemnym poszanowaniu
To chyba w Apokryfach bo w Bibli tego nie wyczytałem, na ale byłoby to ciekawy prztyczek w nos wszelkiej masci ekologom i poprawnym politycznie, no i tym ustawodacom co niby tak dbają o nasze zdrowie karmiąc nas chemicznie uzdatnianym żarciem
Zawsze twierdziłem, że inhalowanie dymu z palonych roślin jest najwyższą formą wegetarianizmu, przynajmniej przedkładam ją nad większość pozostałych. Również zażywanie destylatów z roślin odpowiada mojej ekologicznej naturze. Nietrudno dowieść, ze dopiero destylacja wydobywa z roślin to, co najcenniejsze i najzdrowsze.
tobacco is my favorite vegetable, jak powiedzal kiedys pewien Franciszek… A teraz glosi napis na mojej fajkowej szafce :)
Naprawdę ciekawe ..i nie tuzinkowe…
Fajka i fajczenie kojarzy mi się z refleksją ,zadumą … z człowiekiem mądrym …..wycisza mnie, dlatego do fajczenia wróciłem …zdrowe życie bez zbędnego pośpiechu ,zdrowe myślenie zgodne z Naturą we wszystkich jej przejawach leży mi na sercu , dlatego ten portalik mi odpowiada ….są ciekawe tematy no i ludzie ..“ pykający “ nie ma bufonady ………jest pokora i profesjonalizm.
I taka ekologia jest mi bliska
Już to napisałem. Zapomnieliśmy, jak było jeszcze kilkanaście lat temu. Zbigniew Turek uaktywnił środowska fajczarskie w czasach głębokiego komunizmu. Gdyby PiotrekN uruchomił taki portal wtedy, oj dzałoby się… Turek, pomalutku, po cichutku, spowodował, że Przemyśl, za sprawą fajczarzy rozkwitł, że możemy się łączyć w klubach, gadać, czasem głupoty na licznych portalach (bo to On nas połączył i zaktywował), możemy nawet, skąd się to wzięło, chwalić się jakąś wiedzą. Dla mnie Zbigniew Turek jest „mistrzem świata” polskiego fajczarstwa i myślę, że ci którzy przedrą się przez wszystkie artykuły, które wkrótce się ukażą, przyznają mi rację
W weekend wezmę sie za prezentacje wszystkich felietonów p. Turka. W kilka dni powinienem się z tym wyrobić. Marku, bądź łaskaw podesłać także do mnie (jalens/maupa/fajka.net.pl) korespondencję z Przekrojem, będę bowiem musiał zrobić z niej jakiś wypis pokazujący, że nie „piratujemy” tej bezcennej zawartości.
ok, z tym, że po pierwsze primo, w katalogu „fajka mniej szkodzi/fajka1” jest zrzut ekranu tego maila, a po drugie primo, licz się z tym, że tych felietonów będzie jeszcze koło setki. Okazało się bowiem, że Z Turek nie skończył w 87. ale jeszcze w 90 co najmniej publikował. A robił to już bardzo regularnie. Teraz mam trochę urwanie głowy, ale za kilka dni podeślę resztę. Może do weekendu zdążę.
Wiedz Marku, że zapewne wiele osób czeka z niecierpliwością. Nie mam za bardzo czasu na śledzenie skanów, więc ciekaw jestem jak to ma się ew. do książki ,,Fajka mniej szkodzi”)))
Odpowiem niewprost. Jako kilkunastolatek, przeczytałem „Moje dwa i cztery kółka” W. Rychtera. To ukształtowało mnie na całe życie. Ta książka nie była instrukcją naprawy samochodów, czy motocykli, ale filozofią podejścia do techniki na kołach. Kto wie, może skończyłbym inną szkołę i był kim innym, ale Witold Rychter tak mnie zauroczył, że jestem, kim jestem. Podobnie felietony Zbigniewa Turka, nie są instrukcją obsługi fajki, ale przekazują nam, po latach cały romantyzm związany z fajczarstwem. Czy są jakoś przystające do jego książki – nie wiem, bo jego książki nie czytałem. Ale umiem się wczuć w ten świat ludzi, którzy tworzyli dla nas fajczarstwo, żebyśmy mogli dzisiaj kwękać i narzekać na fajki, tytonie czy głupków nieumiejących, wyciorem za 5 złotych, do dostania w każdym sklepie, wywecować sobie fajki. Dlatego chwała Tym, którzy tworzyli coś, co dzisiaj jest normalne, a w tedy było wyczynem. A są zapomnieni. Cholera, trochę mnie poniosło, ale niech tam….
off topic. Sławku za parę dni się odezwę na facebooku, teraz mam padniętego neta i działam dzięki kumplowi na jakimś wynalazku z pleja o szybkości 3,6 Mb/s. A mam trochę roboty z tymi felietonami Z. Turka. Przerobiłem już ponad 450 felietonów, a zanosi się na drugie tyle. A na dodatek restauruję Fiata 125. No po prostu sen wariata. Ale lubię takie CÓŚ :)
pozdro
Ok. Pozdrawiam.
To że nie mam takiego serca do fajkanetu jak kiedyś, nie oznacza, ze boje sie sensownej roboty. A Twoja inicjatywa ma sens i może nam wszystkim dać kupę radości. Każdego „Turka” przyjmę z ochotą i przekażę go nam wszystkim.
Dzieki za maila :)
Jacku, teraz odrestałrowuję kredensa. Czyli Polskiego F 125P. Jest w mojej rodzinie od zawsze. Jestem jego pierwszym właścicielem, a właściwie mam go po ojcu. Rocznik 1975. Jak skończę dam fotki. To jest niesamowite, zachować dla potomnych coś, co kiedyś było kultowe, a dzisiaj jest paździochem. Fajkanet nie jest moim życiem, ale… no właśnie… Trochę też, jak Ty borykam się ze zdrowiem, od 20-tu lat na wózku. Ale moja dewiza jest taka – inwalidztwo, choroby są w mózgu, nie w człowieku. Jak jesteś zdrowy duchem, pieprzyć ciało, a ludzie są wspaniali i zawsze zobaczą w Tobie to co jest, a nie jaki jesteś, czy wyglądasz. Takich Turków, Jalensów, i innych zawsze mądrzy docenią. Przecież Ty, ja i inni, siedząc przed kompem, nie robimy tego „bo tak”, ale dla „Zdrowotniości” jak mówił Pawlak, może ktoś przeczyta i zaduma się, a może oleje papierochy i zapali fajkę….
Ciekawi mnie fakt praw autorskich do książki Z. Turka. Chodzi mi o skany))) Jak to ugryźć – było by roboty, ale jaka!!!
na copht do książki p. Turka ostrzy sobie zęby kilka osób i firm. Paradoks polega na tym, że koszta nabycia praw mogą się okazać większe, niż dochody ze wznowionej książki. Jesteśmy naprawdę niewielką niszą, na dodatek jako społeczność i społeczeństwo mamy coraz większy wstręt do czytania.
Jednak publikację w portaliku non profit możemy sobie wybić z głowy.
Panie Marku, dziękuję za ten cudowny dowód szacunku dla mojego stryja! Jestem pod wrażeniem! :-)