Wciąż jeszcze otrzymuję miłe listy od Czytelników Fajkanetu. Co jakiś czas zawierają one wyrazy współczucia, że zły los i choroba odebrały mi fajczarską pasję. Pocieszam korespondentów – tej pasji mi nie odebrały, bo nie odpuściłem ani na jotę i wciąż bobruję w internecie w poszukiwaniu fajkowych informacji, a niekiedy nawet zasiadam z moją malusieńką pianką i popalam próbki otrzymane od Piotra z Fajkowa.
Palę głównie elektroniczne papierosy. Kiedyś próbowałem o tym pisać na Fajkanecie, ale jakoś nie chwyciło. Tych, którzy jeszcze o mnie nie zapomnieli i podpytują mnie o e-fajki i moje obecne funkcjonowanie, chcę jednak uspokoić, że wyżywam się „społecznie i środowiskowo” na =>Zielonym Forum e-papierosowym. Na dodatek okazało się, że ta forma zażywania nikotyny, mimo kilkuletniej zaledwie tradycji, okazała się równie pasjonująca i pełna tajemnic, jak liczące sobie kilka wieków obyczaje fajczarskie.
Elektronicznego papierosa można kupić za 30 zł, ale można też e-palić w urządzeniu za kilkaset dolarów… Smaki e-liquidów, czyli płynów, którymi napełnia się wkłady tzw. e-petków są równie interesujące jak tytoni fajkowych, zaś niemal wszyscy „elektroniczni” marzą o liquidzie przypominającym kultową „Amphorę”.
Tak jak kiedyś pracowicie i z wielką pasją mieszałem tytonie, tak dzisiaj z zacięciem laboranta kryminalistycznego rozkładam buteleczki, pipety, zakraplacze, strzykawki, menzurki i nie pozwalam odrętwieć moim wyćwiczonym na fajce kubeczkom smakowym.
Nie daję też obumrzeć mojej pasji majsterkowicza i jak niegdyś psułem fajki papierem ściernym i pucowałem pastą polerską ustniki, tak dzisiaj oksyduję knoty z siatki mesh i samodzielnie skręcam grzałki z drutu oporowego i… poleruję moje INDU. E-palenie przestało być dla mnie czymś zastępczym i nie jestem już ufoludkiem emitującym zielone, zimne i bezduszne LED-owe światełko ZAMIAST cieplutkiego fajkowego żaru…
Nie, żadne ZAMIAST – po ponad 200 dniach e-palenia ja jestem Panisko Z E-Petkiem, ja jestem Gościu Z Kolekcją E-Papierosów I Szufladami Pełnymi Baz Nikotynowych, Liquidów Oraz Aromatów i wcale nie trzeba mi współczuć, że koło mojego komputerka nie stoją już na podstawkach świeżo używane fajki, ale elektroniczne cudeńka.
Serdecznie proszę, by nieliczni moi Przyjaciele z Fajkanetu, którzy wciąż do mnie jeszcze piszą i telefonują, nie traktowali mnie jako inwalidy, kaleki, niepełnosprawnego Hioba, któremu Bóg wyrwał z ręki fajkę… Otóż wcale mi jej nie wyrwał wcale mnie nie pokarał – fajka pozostała w moim schorowanym sercu oraz w chorej głowie, wciąż łaknę wiedzy o niej, wciąż się nią pasjonuję, na dodatek stanowi ona dla mnie fantastyczny punkt odniesienia… Tyle że jej prawie nie palę – e-papieros szkodzi jeszcze mniej niż fajka. No to sobie e-palę!
Zdrowia życzę
Tak jak kiedyś pracowicie i z wielką pasją mieszałem tytonie, tak dzisiaj z zacięciem laboranta kryminalistycznego rozkładam buteleczki, pipety, zakraplacze, strzykawki, menzurki i nie pozwalam odrętwieć moim wyćwiczonym na fajce kubeczkom smakowym.
Żyj zdrowo i dbaj o siebie
Świetny tekst naszego kolegi z zielonego forum.
Zapraszamy do skorzystania z tej zdrowszej formy nikotynizmu :)
Panie Jacku: diabli mnie biorą na siebie samego iż zgrzeszylem zbyt wielką dyplomacją w momencie pamiętnych do dziś pewnych wypowiedzi na temat e palenia. Sprowadzanie spraw szeroko pojmowanej fajki i tytoni zwłaszcza jako fenomenu kulturowego do spraw rzekłbym narzędziowch przypomina mi mierzenie „Prawdziwego Mężczyzny” długością tego co wszyscy wiemy i rozumiemy. Wzmianka iż losy, sytuacja osobista tego czy owego – a co dopiero Twórcy portalu gdzie jest się użytkownikiem/gościem – nie są interesujące dla wypowiadającego się użytkownika zasługiwała na grzeczną ale jednoznaczną, stanowczą i zamykającą sprawę odpowiedz, wyrazistszą niż mój wówczas wpis. Dawno temu jako porównanie przywoływałem słowa wybitnego ongiś polskiego taternika – Romana Kordysa który rzekł: „Przyszłość taternictwa leży poza Tatrami”.
Samemu powoli przygotowywuję się do e palenia. Póki co myślę, iż ci, którzy fajkę „dopalają” papierosami może wzięli by pod uwagę zastąpienie „dopalania” papierosami e paleniem. I tak kiedyś przejście będzie łagodniejsze.
Z przyjaźnią, szacunkiem i serdecznością
Jacek A. Rochacki.
ZDROWIA Jacku. I pisz coś czasem nie tylko na stronach e-palaczy.
Pisz o czymkolwiek. Nawet o hodowli ptaków :).
UkłonY,
Nieśmiało przypominam, że u mnie zawsze można palić fajkę…
Pamiętam, pamiętam… tylko jakoś to tak jest, że tu trzeba kupić chleb, a tam buraki, a to do szewca, a to do przedszkola, a te Bielany to chorernie daleko. Może powinienem w ponton zainwestować i spływać Wisłą obławiając co lepsze miejscówki…
Jak zawsze mądry, dowcipny i głęboki tekst. Cieszę się, Jacku, że siedzisz okrakiem na tej barykadzie. Może dzięki temu obie strony mają szansę się lepiej poznać.
A fajczarzy zapraszam do spróbowania e-papierosa – myślę, że to mniejszy grzech niż dopalanie ulubionych fajeczek cuchnącymi analogami.
Wielki powrót z dawna upragnionego :). Pisz i pal na zdrowie. Ja chętnie przeczytam o e-paleniu. Dym z dymem się nie gryzie. My się dowiemy o e-paleniu, e-palacze dowiedzą się o fajczarstwie.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się też o „dopalaniu się” właśnie elektroniką. Może, Jacku, jakiś poradnik dla zielonych? Przyznam się, że choć próbowałem ogarnąć podstawy czytając coś o tym w Sieci, to dalej nie wiem, co na start i dlaczego.
Zamknij oczy i wróć w wyobraźni na swój fajkowy start. To, niestety, trzeba przerabiać niemal całkiem od nowa i niemal całkiem tak samo.
parę chwil temu popełniłem wątek o głodówce. Napisałem w nim, że przestałem palić. Bo przestałem, zarówno papierosy, fajkę i wszystko to, co jest tytoniem. Ale nie przestałem być fajczarzem. To filozofia, kombinowanie ze smakami, zapachami, urządzeniem do palenia. Fajka to nie tylko pojemnik na tytoń, ale cała zabawa z mieszaniem tytoniów, dobieranie „garnków”, w którym palimy, nauka smakowania… Tego nie można się nauczyć ot tak sobie. Można nie palić fajki, można żuć gumę, palić e-papierosy, palić skręty. Ale jak raz zostało się fajczarzem, wtedy do każdego nałogu podchodzi się po fajczarsku. Tak jak Ty. Możesz pisać dziesiątki artykułów o wyższości „e-” nad fajką, ale w głębi duszy jesteś fajczarzem. Bo fajka nauczyła cię blendowania, mlaskania smaku i dobierania urządzenia do palenia i adaptacji tegoż do upodobań. Fajczarzenie każe Ci wecować e-coś tam, jak fajkę. Pucować, mieszać kardricze i co tam jeszcze.
Jacku, możesz pisać co chcesz, ale jesteś skończonym fajczarzem. A ja po woli zaczynam pykać fajeczkę, chociaż wcale nie chcę powrotu do tych 40-tu papierochów dziennie. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że fajka jest moim hobby.
Jesteś, przynajmniej dla mnie, autorytetem fajkowym i nie ma znaczenia co teraz robisz. Bo wszystko co robisz, to robisz jako fajczarz. Czy chcesz, czy nie.
I jestem pewien, że gdybyś mógł i zdrowie Ci pozwoliło, pykałbyś fajkę.
Serdecznie Cię pozdrawiam, zostań z nami duchem, chociaż wiem, że czasem nie ma wyboru…
Zdrowia i samozatwardzenia, jak mówi klasyk.
marek
Dziękuję…
Do czego służy wyświetlacz na papierosie z drugiego zdjęcia?
I czy mógłbym prosić o podanie nazw sprzętów z pierwszego zdjęcia?
Pozdrawiam
To monitor, który wskazuje napięcie podawane na grzałke, z możliwością jego regulacji od 3,2 do 6 V, oporność grzałki, stan naładowanie baterii, umożliwia właczanie i wyłaczanie prądu, oraz pokazuje ew. błędy – zwarcia, zbyt duże nap. wzgl. rezystancji, błedy procesora i oprogramowania. I nie są to wodotryski, wysokość napięcia ma wpływ na smak, zużycie liquidy i cała masę rozmaitych pierdołek.
Od lewej: Boge Revolution 2 Juice Feeder, Indu, Provari, e-fajka GreenCig, którą na Fajkanecie opisywałem, a w kubeczki misz-masz głównie rozmaitych eGo…
Przede wszystkim Zdrowia Życzę i jak widzę pasja Ciebie nie opuściła. Pisz częściej gdyż bez Twych artykułów ten portalik traci wiele.
A tak przy okazji, Wokół mnie jest tyle elektroniki, wyświetlaczy, gadżetów iż „analog” jest dla mnie wręcz wyrazem buntu przeciw tej wszędobylskiej elektroniki.
Po uświadomieniu sobie iż w mojej pralce jest szybszy komputer niż mój pierwszy wyczekany wspaniały PC…..
Bunt płucami? Trochę mi to brzmi jak ten dzieciak, który na złość mamie odmroził sobie uszy. Ale każdy orze jak może. Wytłumaczenie jak każde inne. Ja 36 lat paliłem, bo jakbym nie palił to bym umarł. Żyję. Jacek poszedł w ufoludki, ja w głodówkę. Obaj żyjemy i pewnie każdemu z papierośników życzymy zdrowia. Ale można inaczej. To nie koniec świata. Nie palenie papierosów nie jest hobby, tak jak nie zbieranie grzybów nie jest „grzybierstwem inaczej”.
A tu instrukcja Provari
http://www.provape.com/v/images/ProVariManual-polish.pdf
Jacku, jeszcze się czasem ślinię do fajek, znaczy się do papierosów. Mam 6 niewypalonych Spików i leżą, i mnie wkurwiają. Paczka kosztuje 14 zeta. A ile kosztuje taki patencik, jak bym się złamał? Mam świadomość, że jak wrócę do „zawodu”, będę wydawał ok 4 stówy na miesiąc. Jaki koszt zakupu i ile miesięcznie wydajesz na tą zabawę. Zakładam, że jesteś nałogowcem, dla którego świeże powietrze jest zabójcze.
Wydaje się raz a dobrze. Potem może być tanio. Jak ktoś nie ma hysia.
Dzięki takim artykułom uświadamiam sobie jakim jestem jeszcze ignorantem . Przyłączam się do chóru i serdecznie pozdrawiam . ( a chyba na zielonym forum podglądałem filmiki z Twoim udziałem – pełny profesjonalizm)