Witam wszystkich pasjonatów Fajki!
Jestem tutaj nowy i nowy w temacie palenia fajki. Jakiś czas temu podjąłem decyzję o spełnieniu swojego „marzenia” o paleniu fajki. Ogólnie rzecz ujmując kiedyś już próbowałem zastąpić palenie papierosów paleniem fajki z żadnym rezultatem (oprócz zniszczenia fajki z gruszy). Teraz jestem mocno zdeterminowany (nie palę papierosów dość długo) i chcę spróbować od nowa!
Dużo się tym razem naczytałem wybrałem już dwie fajeczki na początek i zastanawiam się nad tytoniami. I tu bym prosił jeśli to możliwe o poradę:
– Czy tytoń typu Flake jest dobry do nauki porządnego nabijania i rozpalania fajki?
– jeśli nie proszę o poradę jaki?
Nie zamierzam bawić się z „aromatami” myślałem o:Peterson University Flake – co myślicie?
Ja też jestem noobe w tym temacie, strzelałem w ciemno i wybrałem na początek ‚Virginia no 1’ od Mac BarenA.
Smak do herbaty lub piwka (rzadko do whisky) jest genialny.
Do kawy nie pale bo na fajkę mam czas tylko wieczorem.
Flake, jak flake. Rozdrabniasz i masz ready rubbed. Acz pewnie trudniej jest uzyskac właściwe pojęcie właściwej wilgotności. Znaczy suszyć dłużej niż myślisz.
UkłonY,
Dla mnie łatwiej palić flake niż te wstrętne wstążki bulk/loose i żałuję że kiedy te nascie lat temu nie było na rynku naet ready rubbed lub broken flake.
Jeśli słabo będzie Ci szło palenie w pokruszonych płatkach, zawsze możesz rozdronić tytoń na wstążki…
Ja palę od ponad roku i dopiero teraz zaczyna mi się dobrze palić flake’i, ale z natury nie uczę się zbyt szybko. Chodzi mi o efektywność spalania, bo SG Chocolate Flake i Full Virginia Flake smakowały mi od razu. Bardziej też niszczyłem moje fajki częstym odpalaniem (źle ułożonego) tytoniu i nieumiejętnym gmyraniem w kominie. Poza tym czasem brakowało mi cierpliwości, by je prawidłowo podsuszyć. Według mnie wspomniany Mac Baren Virginia no.1 jest najlepszy na początek. Dostępny, łatwo się go nabija, ma dobrą wilgotność, nie wymaga nadmiernej troski w trakcie palenia, no i jest całkiem smaczny.
Marcin
Mi płatki palą się spokojniej i bardziej równomiernie, czyli po prostu przyjemniej. Jednakże jak wspomniał kolega Marcin na początku mogą sprawiać pewne problemy. Ja całkiem niedawno zaczynałem przygodę z fajką i pierwszy wybór padł na ready rubbed, uważam że była to właściwa decyzja. Jeśli jednak zdecydujesz się na flake’s to polecam postępować zgodnie z zaleceniami Jalensa z artykułu o nabijaniu płatkami. Zresztą jak możesz sobie na to pozwolić to kup po prostu po puszeczce obydwu rodzajów i sam zadecyduj, jak ci teraz nie przypasują płatki to odstawisz je na później kiedy nabierzesz więcej doświadczenia. Pozdrawiam i życzę miłego, chłodnego dymku.
Dziękuję bardzo za komentarze!
Tak zrobię jak poleca kolega krzaq poleca kupię puszeczkę flake i ready rubbed do drugiej fajeczki:-) Zobaczymy co z tego wyjdzie…
Z jakiego drewienka najlepiej obstalować sobie kołeczek? Nie mam dostępu do drewna wrzoścowego, może dębinka się nada?
Kołeczek z dębu będzie OK bo drewno twarde, bez żywicy.
A najlepiej to idź do sklepu muzycznego, kup sobie pałeczki do perkusji, są różne średnice to wybierz tę która według Ciebie będzie najlepsza (ale więcej niż 15 mm to chyba nie trzeba), potem tylko pociąć pałeczkę na kilka części i kołeczek gotowy. Bez męczenia się, strugania, drewno twarde, bukowe. Mam taki kołeczek od roku.
He he widzę, że nie tylko ja posiadam kołki ze starych pałek perkusyjnych :)
Wprawdzie temat już pewnie nie aktualny, ale co tam, dla przyszłych pokoleń będzie…
IMO University Flake jest doskonałym tytoniem. Paliłem go wprawdzie nie jako zupełny nowicjusz, ale jednak człowiek z małym doświadczeniem. Nie bawiłem się w rozdrabnianie – ot złożyć na 4, lekko zrolować i do komina. Paliło się chłodno i do buiałego popiołu. Polecam.
Co do Va No. 1… zdania są na jej temat dość podzielone. Mi ona zupełnie nie leży. Nie lepiej Mysore albo coś w ten deseń?
Wigotnością tytoniu nigdy się nie przejmowałem i teraz też rzadko przejmuję. Otwieram puszkę i nabijam. Tytonie które palę zwykle nie są zbyt wigotne. UF nadaje się doskonale od razu z puszki. A po 2-3 dniach trzymania w puszce i tak tytoń jest suchy. Potem nawet przesuszony, ale też się pali i to bardzo przyjemnie.
Dzięki bardzo!
Tak a propos wilgotności to ostatnio się nad tym zastanawiałem, i dochodzę do wniosku, że wolę już zapalić tytoń zbyt wilgotny niż przesuszony. Jakoś nie mogę się w takich wiórach doszukać smaku który wcześniej był bardzo wyraźny. Problem dotyczy szczególnie Gawith’owych puszek które po otwarciu zupełnie nie trzymają szczelności.