Pierwszy raz!

28 listopada 2011
By

W końcu! Nareszcie! Zainaugurowałem fajczarskie upodobanie! Przepraszam, może uznacie, że niepotrzebnie to piszę ale musiałem się podzielić.

Parę dni temu odebrałem przesyłkę z fajkowo.pl, znalazłem odpowiednie miejsce, czas i spokój aby w końcu rozpalić pierwszą po 11 latach przerwy fajkę! Zakupiłem dwie fajki, jedną z wrzośca, a drugą gruszankę. Na pierwszy raz przeznaczyłem gruszankę i Virginie NO1 MCBarena. Nabiłem dość ostrożnie, pamiętając o młodzieńczych błędach z nabijaniem jak muszkiet starym stemplem.  I PANOWIE I PANIE jestem cholernie uradowany i zadowolony!!!

Paliło się równo, sucho i prawie bez obsługowo. Virginia zdecydowana z lekką wyczuwalną słodycz.

Zafundowałem sobie godzinkę i dziesięć minut czystego relaksu!

Oczywiście było parę błędów – nie potrafiłem zrobić porządnego kopczyka, nie mam wprawy w odsypywaniu popiołu i za ostatnim razem niestety przyczyniło się to do zakończenia palenia z odrobiną niedopalonego tytoniu:-( Ale ale – fajka mi nie przygasała, potrafiłem się opanować i tylko na moment temperatura była zbyt wysoka… Jestem zadowolony!

Następna w kolejce wrzościówka i university flake!

Życzcie powodzenia i smacznego!

Tags:

13 Responses to Pierwszy raz!

  1. Janusz
    Janusz
    28 listopada 2011 at 10:35

    Ja powróciłem po 26 latach i miałem ….wyrzuty sumienia …..bo to szkodzi ..itp. , itd.. ..ale nie żałuję , no to już będzie z rok a może i więcej ..pozdrawiam

  2. Lemek
    28 listopada 2011 at 15:14

    Te jedenaście lat sporo zmieniło, bo wtedy nie było internetu z poradami ani dobrego tytoniu do palenia. Spaliłem wtedy jedną kopertę tytoniu „CHYBA” się nazywał Black&Gold (był okropny) i spaliłem fajkę parząc sobie niesamowicie język.
    Ja uznaję to jako swój pierwszy raz!

  3. Antagonista
    Antagonista
    29 listopada 2011 at 22:38

    Kłaniam się! :-)

    W końcu zdecydowałem się na kupno fajki i…
    Jakieś trzydzieści minut temu sfajczyłem pierwszą porcję tytoniu w życiu… O ile w innych formach miałem już wcześniej okazję palić to w fajce był to pierwszy raz.
    Było… słodko. Podejrzewam, że to za sprawą tytoniu: Mac Baren Virginia No 1 (skrót Vo1?). Co prawda słodycz była wyczuwalna w przedniej części jamy ustnej… Na języku, ale było przyjemnie. Czasami wydawało się, że delikatnie szczypie.
    Tytoń wsadziłem prosto z puchy – bez suszenia, itp.
    Zeszło mi około godziny. Bez skwierczenia i bulgotania, czy innych takich rzeczy. Nie nasyciłem się nikotyną – przynajmniej nie pochłonąłem jej więcej, niż może zafundować nam tabaka.
    Główka była ciepła… Ja wiem? 40-45 stopni celcjusza… Sprawdzone organoleptycznie, więc… niedokładnie.
    „Filter”… Nie był raczej obecny. Chyba wraz z fajką dostałem skraplacz. Nie był on ani brudny, ani mokry. Wnętrze fajki też się specjalnie nie zabrudziło.
    Tytoń paliłem w fajce Bróg 85 (mam też gruszę, która miała posłużyć do nauki, ale polecono mi od razu wrzośćca).

    Problem był jeden. W pewnym momencie, pod koniec palenia „ssałem” powietrze – jakby dym gdzieś „wsiąkł”. Słyszałem świszczenie, a z ust wydobywało się niewiele.
    Trochę merdania i… W końcu wysypałem nieco popiołu z… Żarem. Trudno – było fajnie. Okazało się, że pod czarną warstwą (jednolitą kolorystycznie ze ściankami komina) jest niedopalony tytoń.
    Czy była to „zasługa” kondensatu, czy może czegoś innego?

    Fajka była czysta – niewiele z niej „wywyciorzyłem”, a sporo tytoniu było czarnego, ale było też i sporo popiołu.

    Byłbym bardzo wdzięczny za wskazówki i uwagi. :)

    • JSG
      JSG
      30 listopada 2011 at 12:05

      Skraplacz wyjmij, nie jest to dobre urządzenie.
      Va no 1 da się palić wprost z puszki, ale lubi wysychać w tej i po jakimś czasie może być za sucha do palenia, warto zapamiętać tą pierwszą wilgotność i przy połowie puszki sobie wsadzić do środka nawilżacz- np kawałek czerwonej doniczki glinianej, moczony kilka dni w wodzie.

      Co do końcówki- przegrzałeś stąd „ciepłe powietrze” zamiast dymu. Jak się tak zaczyna dziać, szczególnie na końcu wywalić niedopałek…

      • Antagonista
        Antagonista
        30 listopada 2011 at 13:05

        Dzięki. Czyli powinno być chłodniej… A jeżeli się rozgrzewa? Zablokować dostęp tlenu, czy co?

        Po upływie doby będę mógł znów wziąć się za palenie, tak?

        • Lemek
          1 grudnia 2011 at 09:00

          Odłóż fajkę. Odczekaj troszkę. Jeśli przygaśnie odpal na nowo.

      • kusznik
        kusznik
        15 grudnia 2012 at 17:14

        Dlaczego skraplacz nie jest dobrym urządzeniem?

        • KrzysT
          KrzysT
          15 grudnia 2012 at 17:45

          Ponieważ zaburza przepływ płynu w przewodzie dymowym. Który winien być możliwie spokojny (czyli zbliżony do laminarnego), a skraplacz powoduje, że staje się on turbulentny ;)
          A co za tym idzie stanowi potencjalne miejsce, gdzie będzie się wytrącał kondensat.
          Dlatego też wielu ludzi mając do wyboru palenie ze skraplaczem i bez – wybiera palenie bez.
          Podobny problem i ograniczenie stanowi filtr.
          Dodatkowym ograniczeniem jest brak możliwości wyciorowania w trakcie palenia, co doskonale poprawia jego komfort.

          • kusznik
            kusznik
            15 grudnia 2012 at 17:49

            Dzięki! Jesteś Waść krynicą wiedzy potrzebnej….Wywalam tedy skraplacze!

            • KrzysT
              KrzysT
              15 grudnia 2012 at 17:53

              Ja zazwyczaj mawiam, że jest to wiedza doskonale zbędna, dlatego tak łatwo przyswajalna ;)
              Ale – żeby nie było tak łatwo – powiem, że wcale niekoniecznie musi być tak, że wywalenie skraplacza sprawi cuda (choć może ;))
              Trzeba się przyzwyczaić do lżejszego ciągnięcia, może ciut mocniej nabić. W każdym razie – przetestuj i powiedz, jak poszło.
              Jeden zysk jest niewątpliwie natychmiastowy – jedna rzecz do czyszczenia mniej ;)

              • kusznik
                kusznik
                15 grudnia 2012 at 18:00

                W zasadzie po powrocie do fajek (po prawie 30-letniej absencji) dość szybko stare nawyki powróciły i nie mam większych problemów ze „spopielaniem”,więc cudów nie oczekuję. Ale każda Wasza uwaga jest cenna i podnosi mnie na wyższy „level”.
                Jeszcze tylko leży mi na wątrobie „no name”`owość moich fajek (kupionych w latach 80-tych):jeden Kulpiński,jeden Filar i reszta bezimienna! Ale smaczne diablice, więc może z dobrych gruszek były wyrżnięte?

              • KrzysT
                KrzysT
                15 grudnia 2012 at 18:02

                Jak smaczne – to czym tu się przejmować? ;)

              • kusznik
                kusznik
                15 grudnia 2012 at 22:22

                Przetestowałem i…precz ze skraplaczami! Faktycznie, może to efekt „placebo” niemniej pali się jeszcze bardziej komfortowo. Dziękuję!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*