Po długich trudach, cierpieniach, namolnych przypomnieniach i szantażach ;) wyszarpałem od naszych recenzentów zamówione recenzje. Tym razem na tapetę trafił kolejny tytoń z oferty Fajkowa, czyli Ilsteds Own Golden Flake.
Tytoń dość ubogi w sieciowe recenzje – raptem trzy na Tobaccoreview i jedna na niemieckim DAFT. Można zatem śmiało powiedzieć, że publikując Fajkanetowe artykuły dublujemy zasoby sieciowe w tym zakresie ;)
Choćby z tego powodu warto się z nimi zapoznać, chociaż tych powodów jest oczywiście więcej. Bo recenzje są jak zazwyczaj na Fajkanecie ;) znakomite, różnorodne – i poetyckie, i analityczne i napisane z jajem – generalnie „samo mięcho” jak to kiedyś pięknie ujął jeden z naszych kolegów.
Chciałbym zwrócić uwagę, na fakt różnicy zdań w ocenie mocy – dwóch z naszych recenzentów wskazywało, iż jest to tytoń mocniejszy od przeciętnego, podczas gdy informacja producenta mówi o mocy zaledwie 2/5 (czyli słabszy średniak). Taki odbiór IOGF jest zresztą podobna do ocen z TR. Do przemyślenia, zwłaszcza w kontekście zakupów, przy których niejednokrotnie całkiem obiecujące tytonie są odfiltrowywane z uwagi na zbyt małą lub zbyt dużą spodziewaną moc – jak widać informacje producenta bywają w tym zakresie zwodnicze.
A teraz, żeby nie tracić czasu – zapowiadane recenzje (in order of apperance):
Ilsted Own Golden Flake: recenzja @maarek’a
Ilsted Own Golden Flake: recenzja @montoyi
Ilsted Own Golden Flake: recenzja @Juliana
Ilsted Own Golden Flake: recenzja @Perry’ego
Mnie zachęcili, co najmniej do spróbowania.
Z wielką uwagą czytałem wszystkie recenzje, tym bardziej, że u mnie wirdżinia jest jak pacierz u katolika. To, że opinii jest kilka, i że są na „ślepo” pozwala sobie wyrobić o tytoniu „jakąś” opnie. Dla mnie bomba! Recenzowany tytoń na pewno spróbuję:) Dziękuję wszystkim recenzentom:)
Ja zapomniałem jeszcze we wstępniaku podziękować recenzentom. Zatem z tego miejsca: dziękuję.
Zrobiliście kawał solidnej, nikomu niepotrzebnej… eee, wróć.
Kawał roboty zrobiliście.
A special thanks należą się:
montoyi – za Zembrówkę (Tomek się od tego nie uwolni do końca swoich dni… i dobrze mu tak!)
Julianowi – za szyderę z kaflem
Perremu – za kolejną recenzję w stylu tl;dr :>
Julianowi & Perry’emu razem – za niezamierzone zestawienie krańcowo kontrastowych opinii nt. palenia w glinance ;)
maarekowi – za odwagę ;)
A ja bardzo podziękuję za możliwość spróbowania tytoniu, którego gdyby nie akcja pewnie nie dane mi byłoby spróbować prędko.
O tak, odwagę, stresowałem się. Również mój pierwszy w życiu tytoń, o którym nie wiedziałem absolutnie nic. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja dokładnie przeglądam opinie przed pierwszym zapaleniem :)a tu jeszcze trzeba coś sensownego napisać dla ludzi, brrrr.
i ja też dziękuję: Krzysiowi za propozycję udziału w zabawie i Piotrowi za jej sfinansowanie. to bardzo fajna i pouczająca przygoda była :) a co do Zembrówki to pyszna jest, gorąco polecam!
Leci mi już trzecia puszka tego tytoniu, trochę przeróżnych virgini już wcześniej spaliłem ale Ilsteds jest dla mnie po prostu genialny. Pali się równo gęstą chmurą do białego popiołu, nie przegrzewa się i nie pływa, można palić do samego końca, dlatego jest to tytoń godny polecenia każdemu kto zaczyna przygodę z fajką. Aromat mi przypomina zapach i smak trawy cytrynowej – ja coś takiego wyczuwam. Słodki jest w sam raz. No i jeszcze raz palność – chociaż jest to tytoń drogi to pełną fajkę palę przynajmniej o 1/3 raza dłużej niż inne flaki z Virginii także tu też +
Co więcej trzecia puszka z różnych źródeł a tytoń za każdym razem jest identyczny.