Jakiś czas temu spotkaliśmy się z kolegą Yopasem w celu wypalenia fajki napełnionej amerykańską latakią i konsumpcji piwa typu Hefeweizen. Oraz konwersacji.
Albowiem konwersować obaj lubimy, zresztą Paweł jest takim typem człowieka, który umie również inteligentnie milczeć (w przeciwieństwie do mnie). I gdzieś tak w połowie pierwszej fajki i drugiego piwa rozmowa zdryfowała nam na fajczarskość zorganizowaną. Czyli kluby fajkowe.
I zaczęliśmy się zastanawiać, co właściwie dałaby nam przynależność do pipe clubu. Nam, czyli dwóm outsiderom. Indywidualistom, bez potrzeby i parcia na zrzeszanie się. Którzy sami sobie potrafią tytoń zamówić za granicą, aktywnym w sieci, czyli będącym w stanie zaaranżować spotkanie i znajomości w fajkowych społecznościach w dowolnym w zasadzie miejscu na świecie.
Wspólnota hobbystyczna? Przynależność do grupy? Miejsce do palenia? Nowe, inspirujące znajomości, nowe fajki do obejrzenia, tytonie do spróbowania?
Rozważaliśmy to sobie niespiesznie, momentami wykręcając rzeczywistość i sprowadzając obiekcje do absurdu. Wnioski były różne. Niektóre budujące, inne mniej. Bo minusy też rozpatrywaliśmy. Te znane z opowieści i te, których można się bez trudu domyśleć, bo są, jakby tu rzec, uniwersalne.
To make a long story short – generalna konkluzja była taka, że chcielibyśmy należeć do pipe clubu, który sami byśmy tworzyli, na własnych zasadach. Dość, dodajmy, rygorystycznych i zapewne snobistycznych. Idealnego pipe clubu, krótko mówiąc. Idealnego… dla nas.
Dziś wróciłem mentalnie do tej konwersacji i zacząłem się zastanawiać. I doszedłem do wniosku, że tak naprawdę nie znam motywacji ludzi, którzy przynależą do pipe clubów. Domyślam się ich, ale ich nie znam.
I dlatego postanowiłem, że ogłoszę konkurs…
Konkurs na klub fajkowy moich marzeń.
Czyli na opowiadania Fajkanetowiczów o tym, jak wyobrażają sobie idealny klub fajkowy. Co jest dla nich ważne, jak chcieliby, żeby klub wyglądał. Od organizacji zarządu do kształtu mebli w miejscu spotkania. Popuśćmy wodze fantazji. Taki idealnie okrągły klub. Bez wad. Mityczny. Fajczarska Arkadia.
Znacie taki?
Zasady konkursu są proste: piszemy tekst, publikujemy pod tytułem „Mój wymarzony klub fajkowy: Nick”. W dziale „Akcje i konkursy”. Deadline – powiedzmy 1 marca. Update: Ponieważ niejako po terminie ;) nagle pojawiły się dwa teksty (Boro i JSG), więc wydłużam deadline do 1 maja. Może ktoś jeszcze się zdecyduje na opublikowanie swoich wynurzeń.
Forma literacka dowolna, może być esej, może być trzynastozgłoskowcem. Najciekawsze wypowiedzi nagrodzę jakąś niespodzianką.
Nie ukrywam, że liczę też na ciekawą dyskusję w reakcji na Wasze publikacje.
Oczywiście nie ma żadnych limitów, jeśli chodzi o autorów. Można przynależeć do pipe clubu, ale równie dobrze można być swobodnym strzelcem, albo sympatykiem. Albo przeciwnikiem. Teksty polemiczne, kwestionujące potrzebę i sensowność oraz kontestujące rzeczywistość w klubach zastaną opublikujemy z przyjemnością, bo burze w szklance wody zawsze się znakomicie ogląda :)
Specjalne podziękowania autor kieruje do Alana, który wykonał zdjęcie zdobiące artykuł. Dzięki man.
Hmmm, ciekawy pomysł.
Mi to by pasował taki klub gdzie można by było sobie usiąść w wygodnym fotelu i zapalić, nie rozmawiać, nie wymieniać się tytoniami… po prostu posiedzieć w fotelu…
Coś na wzór conandojlowskiego Klub Diogenesa, londyńskiej instytucji, stworzonej dla ludzi nie pasujących do innych klubów.
Tyle… za leniwy jestem na pisanie artykułów.
Taa, mi by też taki odpowiadał. Kompletny spokój, relaks :) Do tego jakaś kawa/herbata/whisky.
relaks? To kino takie?
nie, buty były takie
A obok Was zasiadłby młodzian z Tilbury Sweet Vanilla w kominie, a opodal starszy pan z lubością pykający gruszankę napełnioną jednym z tytoni dla niemieckich emerytów.
Wtedy zapaliłbym jakąś mocną latakie albo black xx, tak dla równowagi.
:) bez znaczenia, równie chętnie pykam TNN, Commonwealth i Black XX.
I to jest właśnie powód dla którego mój klub ma tylko jeden fotel…
Do tego podziału pasowałby klub trzy poziomowy,oddzielne salony dla virginiowców,latakiowców i aromatowców)…
W takim klubie najlepiej czułbym się w windzie…
Dla buszmenów(odludków)był by czwarty poziom w piwnicy z wieloma izolatkami;D
No tak :) Ja tak mam (niestety) – piwniczną izolatkę. Własnie jestem po fajce SG Navy Flake. Z tym czymś piwnica wydaje się rajem.
To jes mój idealny pipe club.Nikt nie podsiądze mojego ulubionego siedziska,składek nie trza bulić.Palę w moich ulubienicach co chcę.Nikt nie zarzuci mi przewagi virgini nad latakią o cavendishu nie wspomnę .Fajka netowi koledzy smażą doskonałe texty okołofajkowe,a komentarze do powyższych też nie zgorsze.Sądzę ,że część kolegów się za mną zgodzi.
Uważam, mimo wszystko, że powinien to być klub bardziej plebejski a nie elitarny. Wystarczy że FMS jest e l i t a r n y i niech już pozostanie takim. Widziałbym w tym klubie aktywistów FMS ze szczytnym zadaniem podciągnięcia gminu na wyższy poziom. Wielu z nas pali nie mile lub pogardliwie wspominane tytonie na forum z przyczyn ekonomicznych. JSG ze swoją wiedzą byłby oblegany przez klubowiczów, akcje KrzysT-a miałyby daleko większy wydźwięk. Wykłady Jalensa nie mieściłaby żadna wielka aula. Takiego klubu Wam życzę bo i czynne grono FMSu powiększyłoby sie zdecydowanie.
Ej, ale ja zawsze myślałem, że to my jesteśmy tacy elitarni, snobistyczni i nietolerancyjni :( a na FMS-ie to się można porozwodzić nad subtelnościami smakowymi NołNejma czy innego DaWinczi :(
Spsułeś mi dziecięce wyobrażenia :(
Ja mam tylko jedno pytanie i wyjdę na bezczelnego materialistę. Jednak wiedzcie, że nie zależy mi na czymkolwiek, ponieważ wymyślanie takiego klubu jest przyjene samo w sobie.
Jednak nie owijając dalej w bawełnę. W nazwie pojawia sięsłowo konkurs, a to sugeruje inne słowo, a mianowicie nagroda. Czy w tym konkursie jest coś do zdobycia czy konkurs dla konkursu. Zachęcenie ludzi do wypowiedzenia się na temat? ;)
No ludzie…
Najciekawsze wypowiedzi nagrodzę jakąś niespodzianką.
;)
Najmocniej przepraszam. Wychodzi moje niedbalstwo i zbyt szybkie czytanie. Najzwyczajniej w świecie przeoczyłem to zdanie :)
Dziwi mnie kontynuacja podziału na „gmin” i „elity”. Co najwyżej widział bym podział według kryterium stosunku do uczenia się. Czyli jeśli już miałbym wprowadzać podział, to na takich chcących się uczyć i na takich mających z różnych powodów tzw. odległą relację do nabierania i poszerzania wiedzy. To z kolei jest moim zdaniem wynikiem stopnia motywacji.
Nie pojmuję też, w jakim aspekcie FMS jest elitarny – przecież jest, o ile mi wiadomo, otwarty na każdego chętnego. O elitarności lub nie świadczy, jak sądzę, różnica poziomu wypowiedzi zamieszczanych w danym miejscu.
Nie wierzę, iż można kogokolwiek „podciągnąć” w prostym rozumieniu tego pojęcia. Podstawowym warunkiem jest motywacja własna, człowiek uczy się sam. Oczywiście trzeba mu pomagać i taka jest rola osób dysponujących większą wiedzą i chęcią oraz umiejętnością przekazywania tejże. Ale jeśli ktoś czeka bezczynnie, aż mu się dany obszar wiedzy poda na przysłowiowej tacy bo sam nie zada sobie trudu aby skorzystać z wielokrotnie podawanych linków do ważnych opracowań, to nie sądze, aby pomógł mu jakikolwiek wykład.
Interesujące jest dla mnie w jakim stopniu zasobność/zamożność wpływa bezpośrednio na rodzaj/jakość palonych tytoni. Przecież poza tytoniami fabrycznymi od zawsze istnieje, a ostatnio przeżywa renesans proceder tak home blendingu jak i fermentacji/curingu choćby słoikowego, przeprowadzanego w warunkach domowych. Tak otrzymywane nawet z liści naszej rodzimej Virginii blendy są, zdaniem co poniektórych, a mających spore możności porównawcze, znacznie lepszej jakości od wielu nasyconyh chemią tanich blendów fabrycznych. Tyle, że to wymaga pojęcia wysiłku uczenia się i wykonania określonych działań; w końcu mając na takie działania nadzieję kiedyś udostępniono p. Janowi – JSG stare książeczki traktujące o hodowli i przysposabianiu tytoniu a On je pracowicie doprowadził do formy cyfrowej i zamieścił w sieci.
Rzeczywiście można hodować w ogródku. Tylko, ile czasu zajmie opanowanie wytworzenie właściwego blendu.W tym czasie jednak trzeba coś palić. W Polsce Tuska nałóg kosztuje coraz więcej przy znikomym przyroście rent, emerytur i poborów i coraz większych ograniczeniach w imię podniesienia zdrowotności społeczeństwa. Utożsamiam się z gminem i chcę sie uczyć fajki i nauczyłem sie sporo. Do tego klubu nie naganiano by, jak za komuny na pochód 1 majowy, każdy by przychodził z własnej woli a skoro przyszedł to napewno coś z tego wyniesie i podciagnie się – choć by zacznie dbać o fajkę. A elitarność niech pan przejrzy wpisy, wątki jak fajka to tylko wrzoścówka, jak tytoń to tylko naturalny, bez dodatów. Z tego co wiem to ogromna wiekszośc jest nasączana różnymi „ciulstwani” i to to znajduje nabywców ale cos takiego na FMS nie znajdzie uznania. Nie testowałem wielu tytoni to co pisze to piszę w oparciu o opisy tytoni.Raz na pół roku moge pozwolić sobie na dobry tytoń. W ramach poznania latakii kupiłem sobie Artisan Blend, bardzo a bardzo mi to zasmakowało. Cóz z tego, kiedy żona moj pokój wietrzyła potem przez tydzień, a mnie poradziła bym spopielał to „świństwo” na powietrzu – na szczęście lato było. Wczesniej poznawałem Orient MC Connella.Na codzień aromaty i nie określił bym ich że ociekają syropem cz traca drogerią.
Poza temetam: warto, aby co jakiś czas bardziej doświadczeni fajczarze dzielili sie swoimi opiniami na temat dobrych tańszych tytoni, bo takie też istnieją. W tej chwili z głowy mogę napisać: MacBaren Virginia No.1 (czysta fermentowana, prasowana Virginia), Skandinavik Regular (ostatnio zniknął ze sklepów, pewnie nikt nie chciał „niearomatyzowanego”, a to łagodny, przyjemny czysty tytoń), nieco droższe, ale wciąż w miarę dostępne tytonie Rattray’s (dla amatorów orientali Red Rapparee). Można ewentualnie poszukać czegoś w czystych tytoniach od Dan Tobacco (ale ostrożnie z ich aromatyzowanymi). Na pewno listę można wydłużyć.
Generalnie opinie na temat tytoni i przybliżanie ich czytelnikom Fajkanetu – zwłaszcza tych mniej jeszcze znanych, czy mniej docenianych – leżały u podstaw akcji recenzja.
Również mam wrażenie, że trochę nam ten dział z recenzjami leży trochę odłogiem, a szkoda. Ale spokojnie, jeszcze dorobimy się takiej bazy, że TR będzie nam mogło czyścić wirtualne kowbojki :>
Ja tylko chciałbym przypomnieć, że konkurs wymaga napisania artykułu nie komentarza.
To że w komentarzach pojawiają się pomysły, to tylko taka tam dodatkowa zabawa…
No ale całkiem, ale to właśnie zupełnie nie. Mnie ciekawią tez komentarze, bo to, że ktoś ma jakąś tam swoją wypieszczoną wizję teoretyczną to dopiero ćwierć sukcesu. Twórcze jest dopiero zderzenie jej z rzeczywistością, nawet wirtualną, z opiniami chociażby.
Czytaj: liczyłem, że się będziecie bardziej kłócili w komentarzach ;)
Napisałem głupi wierszyk, nie spełnia on jednak warunków konkursu, poza tym, nie mam tutaj konta. Więc wkleję go tutaj, może ktoś w was się uśmiechnie czytając go :).
Wymarzony klub fajkowy,
Świeży winien być i zdrowy.
Dym tytoniowy szkodzi i śmierdzi,
Palacze niech siedzą od siebie daleko,
Wielki wyciąg pan do sufitu przytwierdzi,
Zamiast alkoholu, podając mleko.
Po mleku się rośnie, kurczy się po tytoniu,
Sumarycznie wyjdzie na zero,
Nic niczego nie będzie żal nikomu.
Fajki drogie, nieekologiczne,
Lepiej kupić gliniane, ale za to liczne.
Glina właściwości ma interesujące,
Gdy się w niej pali, robi się gorące.
Wymarzony klub fajkowy,
Dziwnie się ta akcja rozgrywa
Klub z tego żaden,
Marzyć o nim nie da się,
A już a pewnością nie jest fajkowy.
Krzyś- ja to dla sportu, więc to że po terminie, nie znaczy, że konkursowo.
Ale dobrze, dałeś asumpt do wydłużenia terminu. Ja chętnie jeszcze posłucham, co ludzie mają do powiedzenia :)
Ja wiem, że wydłużenie terminu było. Tylko krótkie pytanie czy ten termin kiedyś nadejdzie? ;) Dawno się żadna praca już nie pojawiła. Nie pospieszam jurorów. Jedynie delikatnie przypominam bo mam wrażenie, iż zabawa popadła w niepamięć ;)
Odpowiadam, iż 1 maja nadejdzie za 7 dni.
Opowiadam, iż 1 maja minął 11 dni temu:)
Odpowiadam, że wszyscy się powinni już przyzwyczaić, że w wypadku organizowanych przez mnie akcji nic nie jest pozostawione przypadkowi. Oraz, że nie lubię poganiania. Jeśli podsumowanie się jeszcze nie podsumowało, to znaczy, że tak miało być. I być może tak jeszcze dłuższą chwilę pozostanie. Koniec komunikatu, proszę nie zawracać itd.
Widzę, żeś Ty taki trochę egocentryk. Wyluzuj, nikt Cię nie pogania, poza tym, nie jest też gala oskarowa, więc „poganiania” traktuj jako żart. Nie bulwersuj się tak itd.
Stanęw obronie KrzysT’a, ponieważ go rozumiem. „Sprawdzenie” wszystkich nadesłanych prac jest czasochłonne. Ponadto organizuje on również inne zdarzenia u nas. Także nie zawracajmy głowy. Niech czyta i wyłoni zwycięzcę w spokoju. Wybór jest tym trudniejszy, że prace były na wysokim pozimie (a przynajmnije tak mi się wydaje).
A ppop co Krzyska bronić? To nie wytapetowania niunia na szpilkach szpilkach xxl i różowym tiszercie z helow kiti…
Czepiać się- narzekać że jeszcze nie zrobił, że się ślimaczy- owszem- należy mu się, a on i tak się tym nie bardzo przejmie- ale stawać w obronie?
Stanę w obronie hello kitty, ponieważ go rozumiem ;)
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie co siędzieje z wynikami tego konkursu? Zanikły w pomroce dziejów?
Zaginęło.
Nie będę się tłumaczył, bo to wyłącznie moja wina, a raczej brak chęci.
Więc żeby nie przeciągać: wygrał Janek, bo jego wypowiedź wzbudziła najbardziej ożywioną dyskusję. Nagrodę – puszka 965 albo EMP (obie odleżane) do wyboru – może odebrać, jak się zgłosi.
Wszystkim uczestnikom gratuluję i przepraszam za danie ciała z wynikami. Jakoś nabrałem w międzyczasie strasznego obrzydu do konkursów.