Drodzy koledzy,
Chciałbym prosić kolegów o pomoc w skompilowaniu listy 10 tytoni, których spróbować trzeba. Chodzi mi niekoniecznie o tytonie ‚najlepsze’, ale o takie, których znajomość stanowi dobrą bazę do dalszej eksploracji i które po prostu znać należy, nawet jeśli się ich nie lubi.
Z listy można wykreślić (bo te kultowe tytonie już znam): Dunhill Nightcap, Dunhill Early Morning Pipe, S. Gawith’s Full Virginia Flake i S. Gawith’s St. James’ Flake.
Dziękuję za pomoc,
PK
Moja subiektywna dycha (wg. zadanego klucza – nie wszystko lubię) SG Grousemoor, SG Balkan Flake, SG 1792, GH Glengarry Flake, GH Ennerdale, GH Ultimum, Dunhill My Mixture 965, Dunhill London Mixture, Orlik Golden Sliced, MacBrrr Mixture. No i oczywiście Ålsbo Vanilla (to 11) żeby wyskalować próbnik od dołu :) Jeszcze Navy Rolls od Dunhilla bym gdzieś utknął. Takie 9,3721 :)
10, to niezwykle oszczędnie. Raczej nie dam rady. Niemniej ktoś, kiedyś wymyślił takie coś: http://www.pipes.org/my-tobacco-classification-touchstone-blends/, a dyskutowaliśmy o tym krótko tu: http://www.fajka.net.pl/krotkie-pytania/touchstone-blends/.
a może jednak spróbujesz? Nie 10, to 15 – moim skromnym zdaniem to całkiem sporo punktów odniesienia.
Chodzi o to, że niedługo planuję wyprawę do Niemiec (gdzie tytoń jest o jakieś 30% tańszy niż we Francji, a także tańszy niż w Polsce) i chętnie bym przywiózł sobie parę puszek tytoni innego niż ten, który zwykle palę. Na dobrą radę sprzedawców nie mam tam co liczyć.
Biorąc pod uwagę wyłącznie produkcje europejskie, które paliłem (amerykańskie tytonie znam wyłącznie dzięki uprzejmym kolegom i nazw już nie pamiętam – pewnie trzeba by zacząć prowadzić log pokładowy) i ze świadomością uchybień, spod dużego palca obstawiam następująco (kategorie też należy traktować z przybliżeniem do aktualnych modernizacji składu poszczególnych mieszanek):
1. Va – Orlik Golden Sliced, GH Bright CR Flake, GH Curly Cut de Luxe, SG Kendal Plug, MacBaren VaNo1
2. Scented Va – SG Grousemour Plug/Mix, SG RB Plug, GH Glengarry Flake, GH Ennerdale Flake, Erinmore Flake
3. Va/Per – Escudo, Dunhill De Luxe Navy Rolls, Orlik Bulls Eye, GH Louisiana Flake, Synjeco Ambleside Curly, Rattray’s Old Gowrie/Hal o’ the Wynd
4. Va/Or – SG Sam’s Flake
6. Va/La – SG Balkan Flake, SG Commonwealth
7. Balkan – Balkan Sasieni
8. Angol (Va/La/Or) – Dunhill Early Morning Pipe, Dunhil My Mixture 965, Davidoff Royalty
9. Aromat Jasny – SG Firedance Flake
10. Aromat Ciemny – GH Ultimum
Tyle z mojego punktu widzenia.
UkłonY,
Jeśli chodzi o to co powinno spróbować ,żeby mieć jakie takie pojecie to ja na przykład nie odważę sie powiedzieć jednoznacznie. Zaraz się pojawia szereg zagwozdek pytań a dlaczego to nie tamto. Izeby to jeszcze załatwić w Niemczech?
No dobra subiektywnie:
1) Orlik Golden Sliced-bright Va,
2) 3 nuns- charakterystyczne Kentucky,
3) macBaren-navy flake albo Scotisch mixt. wole to pierwsze,
4) mediteraneo (planta) albo torino- bo to całkiem palne przejawy aromatu chociaż jest pewnie tysiąc innych
5)KuK -aged burley ( czy jak mu tam było) ,
6) tytoń do blendowania turkish , oriental i zmieszac na pół np. z Va mysore
dostępne w Polsce Grousemoor, Emmerdale, Glengary
allegro condor, st.Bruno
i zagwozdka czemu nie 3P- petersona i tu bym zaczął pisać listę amerykańskich ….
Moja lista z podzialem na typy blendow.
Czysta wirdzinia w stylu europejskim
1 Best Brown Flake od SG. Nieco inny, ale w podobnym typie co FVF, ktory juz znasz. Doskonaly, choc trudny w paleniu. Nie warto probowac, jesli nie polezal minimum roku w sloju.
2 Dunhill Flake. Czysta niczym nie skazona wirdzinia w jasniejszym wydaniu. Lezakowanie w sloju tez odczuwalnie poprawia jakosc blendu. Koneicznie „Must try”
Wirdzinia perfumowana w typie angielskim.
3 Ennerdale od G&H. Osobiscie nie przepadam, ale to klasyk ktory warto znac. Wg. mnie to taki punkt odniesienia w kategorii klasycznych angielskich tytonii scented
4 Condor Zielony. Rowniez tyton z historia. Bardzo popularny scent na wyspach brytyjskich. Inny niz Ennerdale, ale warto sie zapoznac i wyrobic sobie osobiscie zdanie.
5 Erinmore Flake. Dla mnie to jest jednak wirdzinia scentowana, choc na styl irlandzki. Dzisiejszy juz nie ten co przed kilkoma dekadami, ale jednak nadal ciekawy i warty sprobowania.
Mikstury angielskie z Latakia.
6 Dunhill London Mixture. Genialny! Zwlaszcza jak sobie tak polezy przynajmniej kilka miesiecy w sloju, ale i ten prostu z puchy jest naprawde dobry.
7 Dunhill Aperitif. Od roku mamy remake starego aperitifa w wykonani wspolczesnego Dunhilla (produkcja w Danii) ale jest to swietny tyton, gdzie Latakia gra pierwsze skrzypce.
Klasyczne kawendisze.
Tu nikt chyba nie przeskoczy dunskiego Mac Barena.
8 Mac Baren Navy Flake
9 Mac Baren Plum Cake.
Oba warto znac, to takie tytonie z pogranicza swiata aromatow i tytonii naturalnych.
Tytonie amerykanskie.
Zupelnie inny typ blendowania, ale warto znac, chociazby po to , zeby miec skale porownawcza.
z amerykanskich wirdzinii trzeba znac:
10 Mc Clelland Blackwoods
Z mieszanek z latakia koniecznie znalesc i sprobowac:
11 Mc Clellands Yenidiye Highlander ( seria Grand Orientals)
Aromaty:
jak juz trzeba to raczej te zrobione z najlepszych mozliwie tytonii bazowych.
12 Ultimum od G&H
13 DVC Chocolade od G&H
Oba wyzej wymienione nie sa moimi ulubionymi, ale to jedne z najlepszych aromatow jakie palilem.
Na koniec aromatowa klasyka i prostota, choc uczciwa i zawsze taka sama w wykonaniu amerykanow
14 Captain Black Royal. Granatowa saszetka. Koniecznie oryginalny amerykanski robiony przez Lane Limited. Ten dunski jaki mozna kupic w Europie jest zdecydowanie kiepski :)
JW
Jeśli już wypłynęliśmy na szerokie wody atlantyckie to z się Jerzym zgodzę. Jak próbować stoved to po całości- Blackwoods ale z tej firmy także seria Frog z La i Or. Jak próbować po amerykańsku to z rozmachem. G.L.P – Uniom Square- to się nazywa Virginia ! , Old Cumberland – to się nazywa kentucky, Haddo – to się nazywa tytoń ogólnie! Z C&D to nie mam zbytnich doświadczeń. Heart&Home – wszędzie klonowy psik oprócz lataki . Pyszna . Jak CB to inne z Lane klasyki :I-Q.
Oj tak – Cumberland jest ohydztwem pierwszej wody ;)
a ja sie przyznam, ze chyba nigdy nie palilem tytoniu ze stajni GLP. A przynajmniej nie przypominam sobie :)
Jerzy mam nadzieję, że nigdy nie paliłeś tytoniu z jakiejkolwiek stajni a tym bardziej nie przechowywałeś tam tytoniu. Jak się pojawisz to dawaj znać to poczęstuję takim z piwnicy.
GLP ofc bo warto spróbować. Szczególnie Va , Va/pq, Va /Bu/Ke.
A ja bym go właśnie poczęstował anglikami od GLP. Bo one mogą trochę namieszać komuś zakochanemu w DLM.
a ktore dokladnie GLP masz na mysli?
Westminster (sprawdź zamysł blendera ;)). Charing Cross, Chelsea Morning, Abingdon. Raven’s Wing (bo jest genialny sam z siebie)
To tak dla nadania kierunku, pewnie ktoś bardziej opalony w GLP uzupełni.
Cairo.
To jest strasznie szeroki temat, to „trzeba”.
Gdyż – IMHO oczywiście – poza tytoniami z, nazwijmy to, grup bazowych (czyli Va, VaPer, anglik, aromat, scented, i tak dalej) istnieją tytonie, które niekoniecznie są szczególnie reprezentatywne dla danej grupy, ale świadomy swojego hobby fajczarz spróbować ich powinien.
I tak uważam, że wypada się w miarę możliwości zapoznać z tzw. tytoniową klasyką, czyli produktami Dunhilla, ostańcami wielkich tytoniowych tradycji, takich jak Escudo, Three Nuns, St. Bruno czy Balkan Sobranie (oczywiście duńskie „klasyki gatunku” też mają tu swoje miejsce). Jeśli ma się taką możliwość, to wypada i należy z niej skorzystać. Nawet jeśli się okaże, że to nie jest nasz kawałek tortu i nawet jeśli są to wersje, o których ci pamiętający sądzą, że to popłuczyny po dawnej świetności.
Ponadto istnieje całkiem pokaźna grupa tytoni, które stanowią wyjątki. Sterczą. Są w jakiś sposób nietypowe i również trudno uznać je za reprezentatywne i stanowiące dobry punkt odniesienia. Przykłady?
Grousemoore, 1792, skrętki – nietypowe, dziwne, te ostatnie turpistyczne. I wypada – choć raz – spróbować. Gwoli świadomości.
Mimo, że tak naprawdę są to produkty niszowe.
Identycznym tematem są nieobecne tak naprawdę w szerszym obiegu produkty lokalne, które czasem wchodzą przebojem na rynek – popatrzcie choćby na amerykański szał na semois.
Przyznam, że osobiście sprawia mi dużą frajdę grzebanie po rynku i wynajdywanie podobnych blendów, czemu zresztą daję czasem wyraz w jakiś minirecenzjach.
Gwoli „poszerzenia świadomości” warto też popróbować tytoni z innego kręgu kultury blendowania, czyli tytoni spoza oceanu. Gdzie nagle okazuje się, że te definicje grupowe, czyli np. angliki czy czyste Va to coś zupełnie odmiennego od tego, do czego przywykliśmy. Są tacy, którzy zostają w tym kręgu na dłużej – zresztą to jest kawał rynku, który jest na dodatek silny marketingowo, więc siłą rzeczy będzie narzucał pewne mody na świat.
To powiedziawszy przyznam, że trochę egzotyczną wydaje mi się idea na szukanie punktów odniesienia w niemieckich trafikach. Jeśli chodzi o tzw. klasykę, to mają one do zaoferowania niewiele więcej od tego, co jest dostępne u nas (ok, czasem ceny są bardziej korzystne).
Proponowałbym raczej szukać tego, czego u nas nie ma z przyczyn prawnych – czyli mieszanek własnych (eigene Mischungen), zwłaszcza, jeśli tworzone są przez blenderów z doświadczeniem. Takim pozytywnym, znanym przez niektórych w kraju przykładem są mieszanki szwajcarskiego blendera Hansa Schürcha. Ciekawa, warta poznania rzecz. Nie wiem, czy są dostępne w DE, ale sam kierunek uważam za słuszny, jak się już jest za granicą.
Cóż, we Francji, gdzie mieszkam, kupował nie będę, bo za drogo (Dunhill Nightcap za 19,50, w Niemczech za 12,75 – do sprawdzenia, kto nie wierzy), z tego co wiem w UK też, w Belgii za to prawie równie tanio jak w DE. Co prawda odwiedzam przynajmniej 10 krajów UE rocznie, ale na ogół to bardzo krótkie służbowe wyjazdy, a niedługo będę miał w Niemczech trochę oddechu, to poszukam, nie tam to ówdzie, tylko chciałbym wiedzieć czego, bo tamtejsi sprzedawcy chcą ci na siłę upchnąć jedną markę, z którą mają umowę (w „mojej” trafice to jakiś John Aylesbury – trochę ich spaliłem i wiem, że można lepiej).
Poza wspomnianymi Nightcapem i Full Virginia Flake palę niemal wyłącznie eigene Mischungen (spróbowałem ich przynajmniej 10, więcej niż nie-eigene ;)), jedna z nich należy do moich ulubionych na równi z Nightcapem (Fincke no. 4), ale jej mam już spory zapas. Na pewno będę jeszcze ich próbował, choć na ogół mnie rozczarowują, to przynajmniej są tanie; póki co, w tym miesiącu, chciałbym kupować według klucza zadanego w pytaniu. Dziękuję za podpowiedzi, zrobię z nich jakąś kompilację i spróbuję się we wszystko zaopatrzyć.
Dorzucę propozycję tytoniu, którego może nie trzeba koniecznie (bo go jeszcze nie próbowałem), ale który warto spróbować. Otoż właśnie pojawiła się przywrócona mieszanka Dunhilla Baby’s Bottom (dawna mieszanka Savory’s kupiona kiedyś przez Dunhilla).
O, wiedziałem o dwóch innych Dunhillach, które się pojawią, ale o tym niekoniecznie. Dzięki Alku za wiadomość.
A mozesz wyjawic jakie to blendy Dunhilla maja sie pojawic?
Przepraszam, zobowiązałem się, że nie. I tak nadużyłem zaufania mówiąc o samym fakcie.
Witam,
czytałem, że :3 Year Mature
Pzdr.
BB już można tu i ówdzie zamawiać. Ponieważ niedługo wcześniej pojawiły się Durbar i Aperitif, udział tytoni latakiowych w ofercie Dunhilla jest już bardzo duży. Chętnie bym zobaczył teraz jakąś mieszankę aromatyzowaną lub virginiową.
Witam,
mam nadzieję, że ziści się moja nadzieja ponownych narodzin mieszanki zbliżonej do mojego ideału http://www.tobaccoreviews.com/blend/1450/a-c-petersen-premier-cru
Uwaga: Na Pewno Nie Zawiera Latakii !
Hmmm??? jesteś pewien? Chociaż cypryjska latakia być może wcale za Latakią nie smakować. Ale nie żebym palił ? Wapliwość zasiewa sam podany przez Ciebie link.
Witam,
przepraszam za zamieszanie.
Miało być: http://www.tobaccoreviews.com/blend/464/dunhill-three-year-matured
Lane Limitem teraz nazywa się Scandinavian Tobacco US.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, są bardzo pouczające. Póki co z tej listy wybrałem (a moze nawet coś do niej od siebie dodałem) – bardzo subiektywnie, kierując się własnym widzimisie, a przede wszystkim łatwą dostępnością, co następuje (to oczywiście nie konkurs, więc proszę, żeby nikt nie czuł się zlekceważony):
Gawith: Fire Dance Flake, Sam’s Flake, Balkan Flake, Grousemoor; Dunhill: My Mixture 965, London Mixture, De Luxe Navy Rolls; McBarren: Mixture (Scottish Blend), Plumcake, Orlik Golden Sliced.
Mam nadzieję, że temat nie umrze i ktoś do niego od czasu do czasu dorzuci jakieś spostrzeżenie.
A GH żadnego? Błąd…
z pewnością, ale nie mam dowodów na jego dostępność w Niemczech (sprawdziłem dwie trafiki internetowe i nie znalazłem), niestety. A pozostałe wyglądają na powszechnie dostępne.
Ale na Fajkowo są dostępne – a nie słyszałem nigdzie, żeby odmówili wysyłki za granicę w ramach UE…
No właśnie nie wiem, jak to jest z tą wysyłką tytoni wewnątrz UE. Wysyłać można, to pewne, ale *chyba* na miejscu trzeba zapłacić miejscowe podatki, tak przynajmniej wynika z jakiejś rządowej strony w UK, której nie mogę teraz znaleźć. Tak przynajmniej jest w teorii, bo nie wiem, jak w praktyce mogą kazać zapłacić VAT i akcyzę, jak w Schengen nie ma kontroli celnej…
ZARAZ ZARAZ, przecież UK nie jest w Schengen. Czyli mogę z czystym sumieniem kupić w fajkowie bez dopłat? Mógłby ktoś mnie oświecić w tym zakresie?…
Zapytaj PiotrkaN.
coś w tym musi być, bo wiem, że Francuzi z każdej wycieczki zagranicznej przywożą dziesiątki paczek papierosów… jakby było tak łatwo, to by sobie w Internecie kupili…
Mam wielki sentyment do miksturki ale uparcie polecam Navy flake. Jest to tytoń zbliżony ale imo jakościowo o schodek wyżej.
Sprostuję moją poprzednią wypowiedź:
STG LANE LTD.
Co do zakupu w DE to bym koniecznie kupił The Nuns które jest tam w akceptowalne cenie. McB Mixture wybrałbym w wersji flake jeśli występuje taki w DE.
Three Nuns jest, faktycznie. Ciekawa historia z tym tytoniem, dzięki!
Mac Baren Mixture jest w kopertach 50g i puszkach 100 i 250g – ale czy w tych puszkach jest flake, tego nie wiem (nic na to nie wskazuje). To mnie trochę odstręcza od Mac Barena, że większość jest tylko w kopertach (te, które wybrałem, są w puszkach 100g). Nie lubię kopert :)
Mac Baren we flake jest prawie kwadratowych puszkach od góry, nie licząc zaokrąglonych rogów.
to takiego nie widać – w takich puszkach z Mac Barena jest tylko navy flake. Chyba go wciągnę na listę. Ale lepszy Navy flake Mac Barena czy Navy Flake Gawitha?
Nie mozna ich porownywac wg. mnie. To zupelnie inne tytonie. Jak szukasz klasycznego kawendisza ( czyt. nie czarnego kawendisza w stylu niemieckim) to idz zdecydowanie w strone mac baren navy flake niz scottish mix. Jest to lepszy smakowo tyton w tym samym stylu co szkocka mikstura. Golf dobrze radzi :)
Swoją drogą, ciekawi mnie, że nikt nie wspomniał żadnego tytoniu Petersona. O Connaisseur’s Choice czytałem wyłącznie superlatywy i byłem pewien, ze się chociaż w jednym zestawieniu znajdzie. Czyli jednak Pete to nie ta liga co Gawith i Dunhill?
Ja wspominałem. Ale fakt, gremialnie nie był Peterson chwalony (i chyba nie będzie , przynajmniej przeze mnie)Dlaczego? U mnie powód jest jeden nieodmiennie ten sam . Po co mam kupować tytoń za 59 zł skoro mogę kupić za góra 55 zł lepszy. Może spróbuj „hyde park” . Na pewno jest to Peterson , prawdopodobnie wykonał go Gawith a ponoć smakuje mniej więcej jak tytonie z Kendal. I wtedy to się opłaca . W końcu 3 w jednym.
Nie będę zatem Petersonów do mojej listy dodawał, ale tytułem informacji wspomnę, że w Niemczech kosztują one 10,40, podczas gdy Gawithy i Dunhille: 12,85. To duża różnica.
Nie wszystkie dunhille w niemczech kosztuja 12 euro. Ja kupowalem London Mixture za 10 euro. Mozna jeszcze sprobowac jakiegos Ashtona. W Niemczech kosztuja okolo 10 euro. Ja polecam Gold Rush. Calkiem przyjemna jasna Va.
Prawda, London i Standard są po 10,95.
Jak już będę miał taki zapas, to naturalną koleją rzeczy następnym pytaniem będzie: jak przechowywać. Z full virginia flake (a podobno wszystkie ich flejki takie mokre) robię tak, że otwieram puszkę i odstawiam na miesiąc, a potem jeszcze jeśli trzeba suszę dodatkowo indywidualne płatki przed nabiciem (max. 24h). Taka puszka mi starczy na jakieś 2-3 miesiące, pod koniec w zasadzie są już wióry, ale też się smacznie palą.
Teraz pewnie będę chciał szybko wszystkiego spróbować – planuję je zatem prosto z puszek poprzekładać do słoików (takich na oko ze 300-400 ml) i odstawić do piwnicy, niech sobie tam leżą ile chcą (chętnie spróbuję w przyszłości takiego kilkuletniego flake’a). Dobry plan?
Dobry. W puszkach (zwłaszcza SG i GH, zakręcane na gwint są lepsze) tytoń szybko wysycha. Osobiście wszystko z „zatykanych” puszek i torebeczek przekładam od razu do słoików twist-off i wyciągam i suszę tyle ile potrzeba. Puszki z gwintem (typu Dunhill/peterson) są w miare szczelne o ile dba się o dobre zamknięcie po użyciu.
I aromaty też przekładać do słoików (bo sporo na mojej liście aromatów)? Nie wywietrzeje z nich malyna? ;)
Na pewno mniej niż w puszce. Ja trzymam. Niektóre mają po kilka lat i są OK. Z tym że ja mieszanki trzymam raczej w małych słoikach – kaliber ketchup/konfitura i dość mocno ubijam (jak kapustę). Zachowują wilgoć i aromat.
Jeśli chodzi o FVF to nie przesuszaj jej na siłę, ja przynajmniej unikam takiej sytuacji od razu z puszki do słoika żeby nie wyschła za bardzo, podsuszaj tytoń przed paleniem, jeśli palisz flejki w snopku to po prostu wyciąg go na 8 godz. przed paleniem niech się delikatnie suszy. A inne jak nie palisz mogą siedzieć w puszkach, ale tytonie SG i GH najlepiej po zakupie w słoik (źle trzymają i jak ktoś ostatnio pisał rdzewieją w środku)
Dzięki!
Może być. Są na świecie fajczarze, którzy brzydzą się palenia tytoniu wprost po zakupie. Palą wyłącznie blendy/mieszanki wysezonowane. Są też tacy, którzy palą co bądź i jak leci.
O czym można poczytać zarówno w fajkanetowych artykułach, jak i komentarzach pod nimi.
Zachęcam do indywidualnej pracy z tekstem oraz samodzielnego wyciągania wniosków, bez konieczności każdorazowego klepania po pleckach.
Na tym portalu osiągnęliśmy dość zadowalający poziom zasobów dotyczących wiedzy okołofajkowej.
Pozdrowienia
y,
Kolego yopasie, kolega jest tak zupełnie bezinteresownie nieuprzejmy? Przeczytałem oba fajkanetowe artykuły o „dojrzewaniu” (oba z resztą bardzo ciekawe) i po ich lekturze mam (chyba uzasadnioną) wątpliwość co do sezonowania aromatów. A ponieważ większość tytoni z mojej listy to tytonie aromatyzowane, więc pytam.
Znalazłem też np. ciekawe przestrogi dotyczące rdzewienia puszek od SG.
Tak. Jestem znanym chamem i wszędzie, gdzie się pojawiam pozostają wiechcie słomy.
PozdrowieniaY,
Edit:
Od niechcenia kliknąłem sobie w tag: „dojrzewanie”, a tam wyskoczył między innymi taki artykuł: http://www.fajka.net.pl/krotkie-pytania/jakie-mieszanki-polecicie-do-piwniczki/, a w komentarzach jest wypowiedź @Zyrga na temat przechowywania aromatów…
EditEdit:
A jest tam jeszcze drugi artykuł (po kliknięciu w tag „dojrzewanie”): http://www.fajka.net.pl/poradniki/sekrety-tytoniu/stare-kartofle/, a w komentarzu, moje przerośnięte ego, pisze, co radził na temat przechowywania tytoniu legendarny Rotm…
Zapomniałeś o dziurach po widłach. Tych, co zostawiasz w podłodze.
Przeczytałem tekst Pawła kilkukrotnie i naprawdę myślę, że to nie jest kwestia braku uprzejmości, tylko zbyt mocno napiętej gumki w stringach. Proponuję poluzować.
To wszystko jasne. Będę nosił ze sobą miotłę.
I ja to wszystko przeczytałem i nadal mam pytania. Coś musi być ze mną nie tak.
To pytaj. Najwyżej dostaniesz odpowiedź: słabo szukałeś ;).
PozdrY,
Sceptic i ja się zabawię w odsyłacza do odpowiedniego stosowania . (A odpowiednie stosowanie to już wiesz czy to pachnie;)I Otóż , poczytaj wypowiedzi Maćka Stryjeckiego, swoistego rodzaju „waryata” jeśli chodzi przechowywanie. Podaje on dosyć szczegółowe wytyczne. Ja posiadałem przez chwilę taki słój od Maćka i robiło to wrażenie zdecydowanie większe niźli taka badziewiasta puszka od SG. Słoje twisty nie żadne weki. I koniecznie sprawdzaj czy nawet nowa zakrętka nie śmierdzi i odpowiednio mocno się zakręca( nie może się przekręcać). Jak to sprawdzić? Zakręć słoik. I za dobę otwórz i powąchaj. Jeśli wg Ciebie jest zapaszek pokrywce mówimy bye.Inna sprawa,że w Pl jest trudno nabyć nieśmierdzące fabrycznie pokrywki . Ja w przypadkach wątpliwych pakuje tytoń w folię (np. strunówki) i dopiero słoik albo pozostawiam w słoju wyściółkę z puszki. Prawda jest jednak taka ,że są wrogowie połączenia tytoń + tw. sztuczne. I jeszcze jedno za 30 lat nie dostaniesz tej kasy za puszkę otwartą co za zamkniętą.
właśnie się zastanawiam czy by w celach inwestycyjnych, nawet krótkoterminowych, nie szarpnąć się na np. jakiś tuzin FVF albo st. james’ flake, upewniwszy się uprzednio, że są wyprodukowane w „starej” fabryce… A o przechowywaniu zrobiłem research na „zachodnich” (:D) forach, profesjonaliści piszą o tym artykuły i każdy pisze trochę co innego, ale dominuje chyba pogląd, że najlepiej tytoń dojrzewa we własnej puszce, beztlenowo.
Profesjonaliści, na zachodnich forach… nonono… bo tu, to banda amatorów ofc…
dziękujemy Ci essidżonson.
PozdrY,
O ile puszka nie zardzewieje i nie wyjmiesz chrupków (co wcale nie jest takie rzadkie:))
O forach „zachodnich” napisałem z bananem (podpowiem: :D) na ustach i w cudzysłowie. Tak, trafiłem na artykuły ludzi którzy zawodowo trudnią się mieszaniem tytoniu, więc można ich z czystym sumieniem nazwać profesjonalistami. Jak każdy wie, na forach amerykańskich (w odróżnieniu chyba od polskich) jest cała masa nawiedzonych ludzi, którzy piszą: „opowiem wam, bo mamy tu wolność słowa, jak ja sezonuję mój amerykański tytoń u mnie w Teksasie, ale to nie ma zastosowania do tych europejskich tytoni, bo w Europie nie umieją robić tytoniu i nie mają wolności słowa ani demokracji. Otóż posypuję go prochem strzelniczym i czytam mu biblię, oraz ubijam łuską od naboju. God bless America”. Ich nie nazywam profesjonalistami. Nigdzie nie napisałem, że na fajkanecie profesjonalistów nie ma. Ktoś już coś napisał (profesjonalista, zda się) o luzowaniu gumki od stringów.
Jaki tam profesjonalista. To ja napisałem.
Z poprzedniego Twojego wpisu w tym wątku („Wiem o dwóch innych Dunhilach) wywnioskowałem, że tytoniem zajmujesz się zawodowo. Jeśli się pomyliłem, to przepraszam.
A co, amator nie może dysponować insider knowledge? ;)
A poważniej, to zawodowców w takim sensie, o którym tu mówisz, to – poza chłopakami z Fajkowo – tu nie ma.
może, czemu nie. Ale częściej dysponują nią zawodowcy. Chociaż faktycznie, w takiej materii jak palenie fajki (zaznaczam, że ten wątek dyskusji dotyczy dość obiektywnie mierzalnego zagadnienia przechowywania tytoniu) profesja nie czyni z nikogo autorytetu. Dla ilustracji, w jednym z filmików na youtube pan Voisin, fajkarz, czwarte już bodaj pokolenie właścicieli paryskiej À la pipe du Nord twierdzi zupełnie poważnie, żeby fajkę po paleniu tylko wyciorować, a porządne czyszczenie (specjalnym płynem do tego przeznaczonym fundować jej zaledwie co 15-20 paleń. Mi 20 paleń z jednej fajki zajmuje tak ze dwa lata (mało palę, mam sporo fajek)… Ten sam pan stuka też radośnie fajką o kant tradycyjnej szklanej popielniczki w celu usunięcia resztek tytoniu po paleniu. Ot, ciekawostka.
Myślałem, że każdy tak robi
raz ktoś wystukał moją fajkę o krawędź popielniczki – do tej pory ma ślady na rimie. Zły dotyk boli przez całe życie.
Ja mam bardzo luźne podejście dopóki rozmawiamy o mnie. Natomiast w przypadku dotykania zawartości portalu czy Społeczności z nim związanej, dopóki mój nick będzie figurował w stopce, zawsze będę podchodził w ten sam sposób. Bo mam ogromny szacunek do ogromu pracy, wiedzy i serca, jakie zostawili tutaj obecni i nieobecni już Użytkownicy.
To tak też tytułem wyjaśnienia, skoro już zaczęliśmy sobie tłumaczyć własne intencje.
Pozdrowienia
y,
Ps.
A czy wiedza tu zgromadzona jest bardzo odległa od tej „zachodniej”? Nie sądzę. Acz nie aspiruję do bycia w tej materii, jak zwykł mawiać Jacek (@jalens), alfonsem i omegą.
Skoro sprawę traktować profesjonalnie to wykluwa się nowa,życiowa perspektywa. Pójdę do pomaturalnej na przechowywacza. Dostanę bumagę, cyknę kaskę na startupa i będę Wam profesjonalnie tytoń przechowywał ( bo mi się dogłądanie ubogich w inteligencję a z przerośniętym sprytem ostatecznie przejadło)
słuszny koncept. Profesjonalni przechowywacze np. win i książek – już na rynku są.
Perwersja. To się pije albo czyta, a nie przechowuje ;)
A jaką ludzie są skłonni kasiorę na to wydać. Jak na każdą perwersję! Nie zdziwiłbym się, gdyby były np. przedsiębiorstwa trudniące się przechowywaniem cygar. To ponoć lepsza inwestycja od wina.
Jak są skłonni dawać kasiorę to ja preferuję tzw. przechowanie nieprawidłowe- w schemacie Ty dajesz kasę ja ją wydaję . I jesteśmy kwita ;)
Aczkolwiek ,żeby było jasne, gdyby ktoś zaproponował mi ,że będzie przechowywał mój tytoń do fajki to hmmm…zignorowałbym drania. Albo lepiej! Dałbym mu już spleśniały a potem obsobaczył,że nie umie. T tym podstępem starałbym się niegodziwy pomysł wyeliminować. Doprawdy NIE MOŻNA na wszystko rynku tworzyć :(
Owszem, istnieją.
Nie chodzi tu przecież o przechowywanie do celów konsumpcyjnych (Janek, wyjmij mi na jutro płatek FVF żeby się podsuszył, to ja rano wpadnę i sobie wyjaram), tylko inwestycyjnych. Są z pewnością ludzie, którzy inwestują w tytoń (głównie w cygara) i są oni skłonni zapłacić sporo, żeby tę inwestycję chronić przez odpowiednie przechowywanie. Na metodach tych ludzi należy się z pewnością wzorować (z zachowaniem proporcji) przechowując tytoń do celów konsumpcyjnych.
Sceptic tytoń fajkowy a cygara to jest analogia typu jeśli można na traktorze jeździć to można i latać. Z natury rzeczy nietrafna. Powszechnie wiadomo, ze wino i cygara (szczególnie właśnie cygara) muszą być przechowywane w warunkach odpowiednich normalnie nie występujących . Stąd humidory , skrzynki . Chociaż Dulski miał na piecu i też smakowało (bo ukradkiem). Z kolei jeśli inwestować w tytoń fajkowy to proponuje tytoniu nie dojrzewać. Nie wiem czy nawet kupować puszki. Chociaż ? Na ebayu chodzą całkiem ładnie , ale co w nich jest? A raczej nabywać pługi szczelnie zamknięte i próżniowo opakowane. Nabywca, przynajmniej w tej chwili, jest ciekawy jak naprawdę smakował tytoń wiele lat temu , a nie jak smakuje ten tytoń po 30 latach dojrzewania. Co do dzisiejszych puszek. Maciej Stryjecjki pisał o pakowaniu puszek na pakowarce próżniowej. Ja od niego nabyłem takie puszki GH. I po trzech miesiącach wszystkie trzy miały luźną folię. Co to oznacza?Że tytoń pracuje a po 10-20 latach nie wiadomo co w takiej niby zamkniętej na zicher puszce zastaniesz. Być może ktoś zechce tytoń trzymać w próżni? To będzie profeska.
Nie znam się na winach ani na cygarach, ale tutaj to raczej Twój argument jest nietrafny: tytoń w cygarach z całą pewnością również ‚pracuje’, tj. fermentuje, więc jego smaku nie da się utrwalić czy ‚zamrozić’. Odnoszę jednak mimo wszystko wrażenie, że niektórzy są ciekawi jak dany blend fajkowy smakuje po 30 latach fermentacji. Na fermentacji też się nie znam, ale ze szkoły pamiętam, że ta może zachodzić zarówno w postaci tlenowej, jak i beztlenowej. Tytoń fermentujący tlenowo przez 30 lat będzie zapewne smakował inaczej niż fermentujący beztlenowo (tj. w szczelnie zamkniętej puszce, jak w Twoim przykładzie). Jedni piszą, że lepiej tytoń fermentować tlenowo, inni – że beztlenowo (w obu obozach są przedstawiciele radykalni). Jeszcze inni, że kilka czy kilkanaście miesięcy może sobie leżeć z tlenem, ale jak się chce, trzymać 30 lat, to tylko beztlenowo (na biochemii też się nie znam, ale to, co Ci wzdęło torebki, to chyba nie był tlen – chociaż nie wiem). To chyba kwestia gustu. Zaznaczam, że zboczyliśmy mocno z tematu, bo ja tych 10 tytoni (czy 15) nie zamierzam przechowywać dla potomności, a jedynie nie „zniszczyć” ich nieumiejętnym przechowywaniem przez kilka miesięcy.
Zakręć w czysty słoik i cześć. It’s not a rocket science – jak mawiają amerykanie :)
tak zrobię. Przy okazji z każdego sobie po trochu uszczknę.
ja mam taki zawód, że ze wszystkiego muszę robić rocket science, wtedy mi płacą. Zły to zawód, ktoś powie. A ja lubię.
A czy ja powiedziałem ,że nie pracuje? Ale w odróżnieniu od tytoniu fajkowego do smaku , konsystencji i ogólnej zdatności do spożycia potrzebny jest humidor. Stąd są nawet takie specjalistyczne, większe polecam zerknąć do sklepu alma .Wina przechowywało się tradycyjnie w piwnicach o stałej temperaturze (nie mówię o winie gruzińskim ). I nie żebym się jakoś specjalnie znał a chwalę się wiedzą powszechną. Stąd , pewnie ,że można świadczyć wyrafinowane usługi w postaci udostępniania humidora ciekłokrystaliczniewilgotnego o klasie energetycznej AAAAAA oraz starego lochu w Pirenejach. To może być potrzebne ponieważ odpowiednich optymalnych warunków w domu nie można uzyskać . Niemniej jednak jest taka szczęśliwa sytuacja ,że od wieki wieków tytoń trzymano w kredensie , często w słoju , kamionce a kupowało się na tytki luzem lub puszki (kiedyś szczelnie lutowane). Jako ,że postęp uszczelnił nam słoiki fundując twistoffy to się szczęśliwie składa,ze przy zachowaniu sprawdzonych warunków domowych tytoń fajkowy możemy przechowywać bez pomocy bliźniego. A co tworzenia analogii uparcie przy swoim obstaję: traktor nie samolot tytoń fajkowy nie cygaro.Chociaż jak uczy życie elementy cygara (byleby nie traktora) może posiadać .
nie wiem, jak się kiedyś przechowywało tytoń fajkowy, u mnie w rodzinie nie ma fajkowych tradycji (a szkoda), ale z literatury coś mi się kojarzy, że chyba często w piwnicy, a to już nie są pokojowe warunki. Jeszcze nie wiadomo, czy to z oszczędności miejsca w domu, czy celem poprawienia lub ochrony smaku tytoniu. Ale nazwa tobacco cellar chyba znikąd się nie wzięła.
A ja z przyspiewki wiem, w murowanej piwnicy tańcowali zbójnicy i się zapytam dlaczego w piwnicy? Na to samo wyjdzie stosując retorykę;)
Nie wiem, o jakiej literaturze mówimy, ale lektura reklam tytoniu i leafletów trafik z lat 50-60 jednoznacznie mówi o tym, że tytoń, który poleżał był traktowany jako towar drugiego sortu. Nikt nie mówił o dojrzewaniu, przeciwnie, podkreślano świeżość produktu.
Realnie wtedy trafika była na każdym rogu, więc nikt nie przechowywał tytoniu w większej ilości, jeśli już, to przechowywali jak popadło i nikt do tego ideologii nie dorabiał.
Inna sprawa, że wtedy producenci dbali o klienta i nie przerzucali na niego konieczności doprowadzenia tytoniu do optimum smaku (porównać choćby starsze i obecne Dunhille, gdzie różnica jest znacząca).
To dopiero od jakiegoś czasu mamy do czynienia z modą na dojrzewanie i robienie zapasów, które mają niewiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem – wszystkie te kuriozalne przykłady zza Oceanu, gdzie dostawa Gawithów schodzi na pniu w ciąg trzech dni, a ludzie pokazują piwniczkę z zapasem 50 kg tytoniu.
Bardzo ciekawe. Istotnie, to z USA zdają się pochodzić wpisy o dojrzewaniu i gromadzeniu. Jest nawet wpis o tym, co by było gdyby przyszła tytoniowa prohibicja, i uczestnicy chętnie odpowiadają, że mnie to komunistyczne mambo-jambo niestraszne, bo mam tytoniu na 30 lat i niech mnie Obama cmoknie, God bless America.
Usilnie próbuję się zastanowić, skąd mi się w głowie wziął obraz piwniczki z tytoniem, i chyba z Hobbita, gdzie na początku jest szeroki opis wielopoziomowej spiżarni i piwnicy Bilba. Musiałbym poszukać, a byłby to jakiś trop, bo Tolkien był przecież zawołanym fajczarzem. Starych reklam tytoni przyznam, nie widziałem.
Ja myślę, że raczej z lektury forów amerykańskich, gdzie zwrot „tobacco cellar” jest dość popularny.
BTW: http://tobaccocellar.org/
;)
A lektura wpisów zwłaszcza starszych wiekiem forumowiczów na tych forach bywa nader pouczająca, bo ładnie pokazuje, jak nasze hobby zmieniało się w czasie. Niestety te najciekawsze wypowiedzi często nikną gdzieś pomiędzy wierszami. Pamiętam bardzo znakomitą wypowiedź starszego pana ze Szkocji bodaj, który mówił, że w jego czasach tytoń fajkowy od Gawithów to było takie tanie aromatyzowane coś dla pospólstwa i każdy postrzegał to jako towar z niższej półki. Interesujące, nieprawdaż.
A reklamy i leaflety można sobie obejrzeć m.in. na stronie Chrisa Keena, pipepages. Odnośnik jest w naszej linkowni.
Generalnie lepiej wyrabiać sobie opinię na podstawie źródeł odległych od baśni i klechdy. W przeciwnym razie może się okazać, że tytoń najlepiej przechowywać w murowanej piwnicy, starej zawalonej kamienicy, gdzieś na obrzeżach Londynu, pomiędzy ludzkimi zwłokami, jak miał to w zwyczaju robić prof. Moriarty. Zaczynałbym od tego: http://www.fajka.net.pl/fajkowe-linki-2/?uid=ef.
PozdrY,
To akurat oczywiste, dlaczego w piwnicy – bo balowali w ukryciu, na, jak to się mówiło za moich studenckich czasów, tajnych baletach.
P.S a jak blend smakuję po 30 latach fermentacji można się łatwo przekonać. Kupić puszkę na allegro. Powodzenia na loterii winszuję.
a chyba się nawet skuszę. Pierwsza oferta brzegu – polski tytoń z Raciborza z lat 50-tych, 100g w dwóch paczkach za 40 zł. Tak raczej na eksponat niż do palenia chyba – 60 lat w torebce…
Witam. Mozna wyslac mi zdjecia tych opakowan z tytoniem z Raciborza z lat 50-tych.
Poprzedni post może się już zdezaktualizował. Jest w końcu z 2015 roku.
@Szymon Knauer
Jeśli interesują Ciebie zdjęcia polskich tytoni fajkowych, to podaj mi swój e-mail. Mam tytoń Kapitan!