Witam wszystkich
Dopiero wystartowałem z opalaniem swojej pierwszej fajki, więc jeśli pytania będą tendencyjne wybaczcie, jednak na kilka z nich nie znalazłem odpowiedzi na łamach portalu.
Po każdym wygaszeniu fajki należy potraktować cybuch wyciorem to oczywiste, jednak czy zbyt szorstki wycior oraz nieprawidłowe jego używanie może spowodować uszkadzanie powstającej warstwy nagaru?
Czy normalne jest również, że ustnik pachnie o wiele mocniej tytoniem niż wnętrze komina?
Dodatkowo kwestia samego opalania fajki. Czy do takowego dobrze nadaje się tytoń Amphora Full Aroma?
Czy kołeczka używa się „na oko”? Domyślam się, że prawidłowe przenoszenie żaru głębiej, kontrolowanie ciągu itp to kwestia głównie doświadczenia, ale chciałbym prosić o kilka porad jak zaoszczędzić na zapałkach, bo 15 na palenie 1/3 objętości to chyba sporo. Zauważyłem również, że mimo sporej temperatury podstawy i główki potrafi mi przygasnąć.
Pozdrawiam.
Łukasz
Nie, może, nie, tak.
Moja rada – nie oszczędzaj na zapałkach)))
W przypadku opalania fajki tytoniem Amfora Full Aroma wręcz należy ją czyścić szorstkim wyciorem i każdorazowo wydrapywać nagar – najlepiej się sprawdzą w takim przypadku wyciory druciane. Oszczędzić zapałki można zamieniając je na zapalniczkę, którą z kolei najlepiej pożyczyć – wtedy w ogóle wyjdzie za free. Co do przewagi zapachowej ustnika nad wnętrzem komina niech się wypowiedzą bardziej doświadczeni koledzy – ja nie daję rady. Jeżeli tytoń przygasa pomimo tego, że fajka parzy należy ją dodatkowo opalać z zewnątrz wspomnianą zapalniczką. Kołeczka na oko nie używać.
Poza tym – witaj w gronie fajkanetowiczów i baw się dobrze ;-)!
„Jeżeli tytoń przygasa pomimo tego, że fajka parzy należy ją dodatkowo opalać z zewnątrz wspomnianą zapalniczką.”
?
Przepraszam za kiepski żart. Mam nadzieję, że nowy kolega wybaczy. Niech pali i czyta jak najwięcej i będzie dobrze.
Żart, żartem, ale zaraz zaczną się wpisy: „Zacząłem opalać fajkę metodą martino… w rezultacie spaliłem już cztery gruszczanki i dwa corncoby… a tytoń dalej nie chce się palić. Co robię źle?”
PozdrY,
Ale jak to nie rozumiesz… z drugiej strony jak ktoś tyle pali co ty, to ma prawo nie wiedzieć.
Jak zwrócisz uwagę na filmiki z wizyt w takim Petersonie, czy innym Hilsonie, zauważysz jak panowie opalają fajki z zewnątrz, maczają- zapewne w szlachetnym tajnym trunku i potem podpalają palnikiem, w ten sposób powstaje taki wspaniały wynalazek jak prekarbonizat, jeśli ktoś z niewiadomych powodów go nie zastosował lub zastosował za mało, trzeba takie opalanie powtórzyć. Sięgasz do literatury pana T. znajdujesz opis mieszanki miodu z łiski i herbatki rumiankowej, czy co to tam jest, maczasz i opalasz… zupełnie nie mogę się pogodzić z tym że o tym nie wiedziałeś i nie stosowałeś, przecież to elementarz.
Janek, złośliwości masz na poziomie pasowania ustników :>
Poćwicz i zgłoś się za rok.
Jeśli starasz sie opalać Amphora, to zapewne tytoń jest zbyt mokry gdy go ładujesz do fajki. Dlatego przygasa. Przygode z fajka najlepiej zacząć od smaku neutralnego ja MB Virginia no.1. Jeśli jesteś zdeterminowany aby palić aromaty, to może spróbuj MB Mixture Scotisch Blend. W prawdzie mam mało doświadczenia, ale te dwa polecane tytonie dadzą Ci łatwe i przyjemne palenie bez wielkich kombinacji.
Amphory nie znam, ale podejrzewam, że tak jak Tilbury aż ocieka syropem…
Ta Amphora nie jest taka zła i chyba juz ente pokolenie chce zaczynać od niej życie z fajką. Jeśli chcą, nie oponowałbym, bo to jednak tytoń z pewną tradycją, choć już nie taki jak kiedyś. Jeśli w grę wchodzą tytonie aromatyzowane i z kiosku raczej, niż z bogato zaopatrzonejgo sklepu (których jest niestety mało), proponowałbym obok Amphory rozważyc MacBaren Mixture (Scottish) oraz MacBaren Plumcake. Natomiast unikać Alsbo, Brookfield, Tilbury, Poniatowskiego oraz cieżej aromatyzowanych blendów MacBarena (Ambrosia taka i owaka, 7 Seas, Velvet itp.). Te wymienione opracowano raczej po to, aby powodowały zadziwienie otoczenia („jaki AROMATYCZNY tytoń palisz!), a nie w celu dawania przyjemności palaczowi.
„Te wymienione opracowano raczej po to, aby powodowały zadziwienie otoczenia”
Jak mój ojciec palił białego 7 Seas to byłem pewien, że mama piecze już świąteczne ciasta :). Trzeba mieć też na uwadze fakt, że tytoni typu 7 seas, Velvet etc. nie da się palić bez solidnego podsuszenia (np. na kaloryferze). Bez suszenia można jedynie utoczyć kulki i używać jako prymitywnej broni indiańskiej :)
Amfora, zapałki, ale właściwie jaką fajkę próbujesz opalić? Bo może jest tak skopana, że zwyczajnie nie warto?
Opalana fajka to B&B 105 wiśnia. Jako pierwsza myślę że zła nie jest, żeby uczyć się i szlifować technikę. W niedalekiej przyszłości wrzosiec, ale katowanie wrzośca na początku to niejako profanacja.
No to już znasz przyczynę swoich problemów.
Można prosić konkretnej? Zdaję sobie sprawę że nie jest to Stanwell, ale na pierwsze 20-30 paleń chyba zły to produkt nie jest
Jest.
Bo – poza chałowym materiałem i ustnikiem – nader często ma jeszcze skopaną inżynierię.
I nie, katowanie wrzośca nie jest profanacją.
No ok, to co polecacie na start? Od razu zaznaczę, że nie chciałbym wydawać na jedną fajkę 300zł. W to miejsce wolałbym mieć dwie w miarę porządne, jedną na smoakowy, drugi na zwykły tytoń.
Polecaliśmy kilkakrotnie tanie Brebbie z Fajkowa. Kosztują od 89 do 130 pln (i te po 130, to już jest naprawdę wypas).
Jeśli „spróbować” to można i w kukurydziance albo w glinie (odpowiednio 24 i 6,90 pln).
Przy czym te dwie ostatnie opcje mają wady. Do 300 pln naprawdę można powalczyć i mieć dwie fajki nadające się do palenia, nawet nowe i nie trzeba się męczyć z wyrobami fajkopodobnymi ;)
Wszystko zależy, czy chcesz się nauczyć pykać czy wolisz kompletnie zniechęcić się do fajki. Jeśli nauczyć, to kup odnowionego wrzośca przyzwoitej firmy i chociaż Larsena Simple Unique (jest „wyrozumialszy” w paleniu od wyżej wymienionych Virginii). Jeśli zniechęcić, to próbuj dalej Amfory w fajce wiśniowej BB.
@KrzysT
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, takiej właśnie oczekiwałem. Super że można kupić konkret za ok 100zł, w takim przypadku można sobie pozwolić na 2-3 konkretne fajeczki i cieszyć się z testowania różnych tytoniowych pozycji.
To jeszcze jedno pytanie. Lepsze są fajki z filrtem 9mm czy ze skraplaczami ?
Ja za radą nieocenionego KrzysT wypieprzyłem skraplacze ze wszystkich fajek i jest super! Tylko palić trzeba ostrożniej…
Łukasz – naprawdę można. Oczywiście jest jeszcze opcja kupna używki – odświeżonej przez kogoś, albo do własnoręcznego odświeżenia. Ale to już nie każdego bawi, no i wymaga odrobiny wysiłku (choć warto się tego nauczyć, bo to pouczająca zabawa i cenna umiejętność).
Filtry… Trudne pytanie. Ja nigdy nie paliłem z filtrem. Ale ja palę ilości „żadne” i nie przywiązuję dużego znaczenia do kwestii zdrowotnych ;)
Filtry „kradną” smak i utrudniają (nieco) palenie. Czynią też niemożliwym znakomity patent ułatwiający, czyli wyciorowanie w trakcie palenia. Na pewno też bardziej upierdliwie się taką fajkę czyści.
Większość fajczarzy, których znam, zrezygnowała z filtrów na korzyść fajek bezfiltrowych. Raczej nie znam nikogo, kto by do nich potem wrócił – ale znam takich, co palą i takie i takie fajki, naprzemiennie. Kwestia wyboru.
skraplacz to zło wszelakie i nadaje się do … Kusznik już powiedział. Filtr 9 mm lub innego rozmiaru to trochę inna bajka, działa zdrowotnie (blokuje smoły), blokuje kondensat (zaciągnięcie), wchłania go ale również osłabia doznania smakowe. Sam wybierasz
Dalibóg, nie rozumiem czasem tych dylematów „na początek to szkoda wrzośca”! Nawet na allegro jest od groma fajeczek,które nadają się na początek przygody i nie kosztują majątku! Ostatnio widziałem Stanwella i był „do wyjęcia” za niecałe 50 zł! Sam mam z allegro już dwa Hilsony i …naprawdę, nie kosztowały mnie bajońskich sum! A ile frajdy z odnawiania!!!