Witam !
To mój pierwszy wpis więc na wstępie chciałbym się przywitać i pozdrowić wszystkich miłośników fajki na tym forum :)
Jestem posiadaczem fajki Kirsten i poszukuję główki do tego systemu , może ktoś z kolegów posiada takową na zbyciu albo wie gdzie ew . można jej szukać wnaszym kraju .
Pzdr.
Problem z tego typu systemami jest taki, że niewiele dotrwało do obecnych czasów. Właściwie to poza Falconem nie znam żadnego, ale mogę nie być dobrze poinformowany w tym temacie. Szukałbym jednak na ebayu, w Polsce może być ciężko.
Takie coś:
http://www.kirstenpipe.com/page_pipestyles.shtml
No właśnie kirstenpipe.com to ja znam , tylko że to za „rzeką”.
Liczyłem na to że może u nas komuś plącze się po szufladzie jakaś zapomniana… samotna…niepotrzebna …malutka główka :) chetnie odkupię .
Właśnie dzisiaj stałem się scczęśliwym posiadaczem tego ciekawego systemu ,ale mam tylko jedną główkę no to myślę sobie przyda się druga . Jeżeli nic nie znajdę to będę ściągał zza „rzeki” .
Ciekaw jestem czy ktoś jeszcze z fajkowiczów posiada i używa Kirstena .
Serwus.
Mam kirstena (Byrsten) i wymaga owa „pipka” gruntownego „remontu: otóż nie można ustnika wyciągnąć z cybucha, jako że zestarzały brud spaja owe komponenty, a ja nie bardzo wiem, w jaki sposób i czym zadziałać, coby „pipka” ożyła… Z prośbą zatem o radę :)
spróbuj, wystawić fajkę na parę godzin za okno, skurczy się na mrozie. Ewentualnie spirytem podlać żeby poluzowało te pyszności
DZIĘKI!
Mrozu brak.., ale wykorzystując nieuwagę małżonki, udało mi się umieścić nader sprytnie cybuch (z tym przyklejonym doń ustnikiem) w lodówce (z opcją przeniesienia zestawu do zamrażalnika) ;)
Jeśli rozwiązanie okaże się nie do końca skuteczne, stanę przed koniecznością nabycia spirytu, co zresztą może stanowić rozwiązanie łączące przyjemne z pożytecznym ;)
Raz jeszcze dziękuję za poradę!
Dzięki Carlosie :)
„Mróz” lodówkowy zadziałał :)
Ustnik odłączony.
Czy ten czubek, na końcu cybucha (blisko otworu na główkę) też można odłączyć? Po prawdzie – próbowałem, ale bezskutecznie. A może on jest „niedemontowalny”..?
Na marginesie: wnętrze mocno „zakurzone” ;) Czy wlać doń spirytu?
Pozdrawiam, dziękując za JUŻ, prosząc o kolejne uwagi oraz pomoc :)
Wklepałbym fotkę, ale nie bardzo widzę tu taką opcję…
Zawsze możesz wklepać linka do fotki.
Ok. Już umieściłem w GALERII fotkę fajki („ChrisH007 kirsten stan obecny”) w stanie obecnym, tj po wyciągnięciu ustnika, przed kolejnymi (jakimi?!) zabiegami.
Dzięki Radku za zainteresowanie i podpowiedź!
„Recepta” zapoznanego Cajuna (Fla, USA) na reaktywowanie mocno zmęczonej, zaniedbanej „kirstenki” – dla zainteresowanych (wolne tłumaczenie):
1.Kąpiel w gorącej wodzie z mydłem przez około 30 minut, lub łatwiejsze, dolewać co pięć do dziesięciu minut gorącej wody, by utrzymać ciepło, co pozwoli poluzować trzpień.
Zwykle trzeba użyć kombinerek, najlepiej przez kawałek skóry, aby uniknąć uszkodzenia trzpienia.
2.W trudniejszych przypadkach, powyższe czynności powtarzać przez 2 – 3 dni. To powinno dalej poluzować zawór i próbować wyciągać go kombinerkami – przez kawałek skóry.
3.Gdy wnętrze wydaje się być już czyste, potraktować alkoholem (spirytus, brandy..?) i na koniec większą ilością wody.
4.Wypolerować całość.
UWAGA:
– dotyczy tylko części metalowych.
– dotyczy tylko starszych modeli „kirsten” – nieanodowanych (cokolwiek to znaczy).
Jak to odbieracie..?
Hmm, zawsze mnie dziwi, dlaczego ludzie, zamiast palić we wrzoścowych fajkach, szukają wynalazków i osobliwych patentów? Przecież niczego lepszego niż wrzosiec nie było, nie ma i, mam nadzieję, nie będzie.
Pianka jest ;)
Nie jest.
Fajki kamienne, z kaczanów kukurydzy, bambusowe, gliniane, pianki, ceramiczne, ba – nawet metalowe…
Ciekawym przykładem są swoistego rodzaju „kombajny”, na które natrafili wśrod Huronów (Wielkie Jeziora Am.) jedni z pierwszych osadnikow. Były to kamienno-drewniane maczugi/topory wojenne, których drzewca wydrążone były na wzór cybuchow, „główkami” zaś były obuchy owych morderczych przedmiotów. Zwało się to cudo w języku algonkinów „u-to-mohikken”, stąd zapewne i zniekształcona przez wspomnianych osadników nazwa toporków „czerwonoskorych” – „tomahawk”. Tak właśnie osadnicy owi zapoznali się z fajkami (z jedne strony – dosłownie – pokoju, z drugiej zaś – narzędziem wojennym) k a m i e n n y m i…
Anegdotka, czy nie…
A może przez snobizm..? ;)
Może dla potrzeby wyróżnienia się..?
Może dla „picu”..?
A gdzie tak napisano, że „tylko wrzościowe są jedynymi – słusznymi”..?
Cenię Twój tradycjonalizm, ale… – no, jest jednak „ale”, bo ludzie, szczęśliwie, są różni! I, może niech tak zostanie..?
Pozdrawiam serdecznie wielce :)
Niech tak zostanie.
Co nie zmienia faktu, że nadal mnie to dziwi :-)
I chwała Ci :))
And „let a pipe stay with you”
A mnie, swoją drogą, zdziwił patent traktowania fajki wodą z mydłem :0 Aaaale, niech i tak będzie :))