Witam!
Od jakiegoś czasu mam chrapkę na czystą virginie S. G. Full Virginia Flake. Niestety w tej chwili w Krakowie nie dostępna (a nie chcę na razie zamiawiać przez net), stąd moje pytanie: Czy moglibyście mi polecić jakiś zamiennik tego tytoniu (nie musi być flake) z S. G. albo Gawith Hoggarth? Jakiś sprawny w obsłudze i może nie ukręcający mocą głowy.
Pozdrawiam.
SG BBF, choc to bardziej orzechowo-słodkie, niemniej znakomite. Może jeszcze Medium Virginia Flake, czyli Golden Glow po dzisiejszemu. Te dwa tytonie wraz z FVF to wszak jedna rodzina, więc myslę że podpasują. Z GH to Best Brown #2, Curly Cut oraz Bright CR Flake (ten ostatni nieco trudniejszy w paleniu i jednak „jaśniejszy”).
Dzięki za pomoc!
A który z tych tytoni byłby bardziej wytrawny?
BBF i BB#2. W tej kolejności ;)
Jeszcze raz dzięki, na pewno wykorzystam Twoje propozycje.
A teraz coś zupełnie z innej beczki. Dzisiaj pierwszy raz paliłem bez skraplacza i tytoń który paliłem wydał mi się zdecydowanie mocniejszy niż zazwyczaj. To jest możliwe, że bez tego metalowego ustrojstwa organizm wchłania więcej nikotyny?
Nie jestem chemikiem, ale tak na logikę dym bez skraplacza będzie dosłownie lżejszy, część substancji lotnych /w tym nikotyna/ skrapla się. Chociaż na mój nos więcej tam substancji smolistych. Przypomniały mi się jakieś dzienniki obozowe, ‚muzułmani’*nie mieli co palić ale zeskrobywali te pyszności z fifek i tak zaspokajali głód.
*gorzej sytuowani obozowicze
Osadzanie się, to jedno – podejrzewam, że bez skraplacza po prostu paliłeś ciut delikatniej ciągnąć (bo nie trzeba było pokonywać oporu skraplacza). Paliło się chłodniej, wolniej – większa ilość nikotyny przyswojona.
Zakupiłem dzisiaj S.G. Best Brown Flake i już jestem po pierwszej fajeczce. To moja pierwsza czysta Va w życiu i muszę przyznać, że zaintrygowały mnie te kwaski.
Jak paliłeś FVF – to nie pierwsza ;)
Ech. Chciałbym się zachwycić BBF-em, ale jakoś mi nie wychodzi. FVF też zresztą nie. Otwieram raz na jakieś dwa lata i próbuję. I nic, jak w tym dowcipie o party na księżycu – niby wszystko jest co trzeba, a atmosfery nie ma.
Nie paliłem FVF, jednakże się do niej przymierzałem. Ale i tak póki co S.G. Skiff mi najlepiej wchodzi. Póki co…
No i tak to jest, jak się nieuważnie czyta ;)
BBF to jest jedne z tych tytoni, w którym bardzo istotne jest przykazanie „podszusz bardziej, niż ci się wydaje, że potrzeba” ;)
A Skiff – nic dziwnego, że wchodzi, bo on jest bardzo dobrym tytoniem. I dość łatwo się pali, co jest nie do przecenienia.
Zaproponujcie klasyczną, czystą virginię od S.G. lub G.H., tylko nie flake. Chciałbym Ready Rubbed.
Heba nie ma takich.
Pomijając spory, która jest naturalna, a która nie i wyłączając ewidentne aromaty/scenty – polecam SG Golden Glow (kiedyś Medium Va Flake – nie sugeruj się nazwą, bo to nie flejk) i GH Broken Scotch Cake. Supernaturalny jest też GH Dark Birds Eye… ale to już dark fired i zupełnie inna bajka.
Miro, dzięki za odpowiedź:-) A czy do tej trójcy można zaliczyć jeszcze Gawith Hoggarth Curly Cut Deluxe?
Która z wymienionych będzie najłatwiejsza w paleniu?
A która najbogatsza smakowo?
Mógłbyś w jednym zdaniu opisać każdą – jakie smaki?
Jeszcze S.G. Cigar Leaf?
Cigar Leaf to zupełnie inna para kaloszy. To jest tytoń podobny w smaku do cygar. Wypaliłem kilka fajek i była to dla mnie porażka roku. Szczypiący, gryzący itd. Ostatnio po ponad pół rocznym dojrzewaniu wróciłem do niego i nie było już tak źle. Curly Cut wcale w paleniu nie jest łatwy, ale IMO to jest jeden z najlepszych tytoni Hogartha jakie paliłem (zaraz za Luisiana Flake).
Widzisz, a w opisie sklepu jest napisane, że Cigar Leag to czysta Virginia. Przez Fajczarzy CL jest odbierany jako Va z cygarową nutą. Ale palacze cygar odbieają teń tytoń jako czystą Va. Pozezonuj jeszcze rok, dwa a powinien złagodnieć;-)
Cigar Leaf próbuje udawać cygara, ale daleko, daleko mu do nich. Wypaliłem go kilka fajek ze świeżej puszki i nie zauważyłem nic z tego co opisujesz. Dla mnie słodki, bardzo słodki z nutą ogólnie pojmowanego cygara w tle. Fakt, spopiela się i nagrzewa ekstremalnie szybko, więc trzeba go palić wolno i uważnie, być może, choć nie przesądzam twoje spostrzeżenia wynikają z przegrzania go. Jak dla mnie są to ścinki liści okrywowych cygara spreparowane tak by paliły się w fajce i smakowały na jedno kopyto, przez co tytoń jest płaski i jednostajny w smaku, aczkolwiek przez wspomnianą słodkość może smakować. Sam od czasu do czasu skuszę się na pewno nabić nim fajkę. Nie polecam dla osób chcących rozpocząć swoją przygodę z Virginia.
Daddas, ja nie paliłem Cigar Leaf, to jest opinia z Forum Cygarowego.
Masz rację. Być może zbyt nieuważnie paliłem bo nagrzewała się momentalnie. Ale podtrzymuje opinię, że leżakowanie wyszło tytoniowi na dobre. Ta słodycz jest teraz wyczuwalna, choć w mojej opinii jest to słodycz bliższa słodyczy znanej z cygaretek niż z palenia czystej Virginii „fajkowej”.
Jeśli dysponujesz nadmiarem czasu – rzuć okiem na recenzje BBF (Rhegeda i moją). Powinny wystarczyć do wyrobienia sobie zdania na temat tego tytoniu. BBF #2 jest mniej pikantny, słodszy i bardziej orzechowy niż BBF – choć to takie bardzo naciągane szukanie analogii. Spróbuj najpierw BBF #2. Łatwiej się go pali i chyba będzie to dobry trening przed BBF, bo ten ostatni wymaga jednak więcej wsmakowania się i zwykle na samym początku jest taki sobie.
Cholera, pochrzaniło się, o czym innym pisałem, niż myślałem. Moim zdaniem możesz w ciemno brać BSC – lekka Va z miodem gryczanym (tak smakowo), Golden Glow to raczej miód wielokwiatowy.
Miro, nie wiem jak Birds Eye (choć nazwa sugeruje) oraz Cigar Leaf, ale formalnie GH i SG swoje Va i omałoco VA robią w formie plug, rope lub twist oraz tego ciętych lub połamanych odmianach.
Formalnie rzecz ujmując to nie jest ready rubbed.
UkłonY,
MVF/Golden Glow to jest – w zależności od dostawy i tego, jak kto patrzy ;) broken flake albo gruuuuby RR.
Praktycznie przypomina to, co człowiek uzyskuje z więkoszości flake od GH po odrobinie rozcierania w ręku. Swoją droga nie paliłem tego ze trzy lata, może warto otworzyć słoik i dać szansę…
W zasadzie jedynymi dwoma tytoniami, które są około RR jest BSC i Dark Birdseye, który jest jednakowoż dość drobno cięty (kiedyś był to w końcu shag).
Yopasie – wiem. Dobre Va od tych producentów występują właśnie w takich formach, jak piszesz. Ale pytający chciał nie-flejka :-)
Choć właściwie nie ma powodu, żeby się flejka bać. Toż można go przed paleniem przeobić na taką formę, jaka komuś odpowiada (no dobra – rope, pluga i twista się nie da raczej). Te „wyższe” sposoby konfekcjonowania (czyli plug, rope itd.) już wymagają odrobinę więcej czasu i uwagi, ale flejk…?
Alan, czy BBF i BB#2 sa naprawde do siebie podobne? Niewiem czy nie ejstem w bledzie, ale na jakims anglo-jezycznym forum opisywano BB#2 jako blend Va i Bu..
Dawno nie paliłem obu. Pamiętam, że mają wspólny mianownik, który mi się jawi jako włoskoorzechowa goryczka, jednak w BB#2 jest chyba więcej słodyczy (i moc ciut większa).
Są podobne w wyrazie.
Synjeco, które zazwyczaj opisuje tytonie dość rzetelnie daje przy BB#2 lakoniczny opis: „I don’t like put in competition tobaccos from different manufacturers… Just try it and judge yourself.”
Daje do myślenia, nieprawdaż?
Jak również – podobieństwo można osiągnąć poprzez odmienny skład. Ten Bu nie musi przeszkadzać.
Dziwnym trafem… palę właśnie SG BBF, godzinę temu skończyłem fajkę z GH BBF #2. To dla mnie jednak różne tytonie, inna jest moim zdaniem baza virginiowa (charakterystyczny chlebowy posmak u GH versus lekko kwiatowy charakter virginii od GH). SG BBF jest bardziej wytrawny, mniej słodki, trochę trudniejszy w paleniu; GH BBF #2 jest bardziej maślano-orzechowy i chyba mocniejszy. Bu w składzie tego ostatniego zupełnie nie przeszkadza. BBF #2 jak tak sobie pomyślę to chyba palę ostatnio częściej niż BBF. Obydwa to bardzo dobre produkty, rzeczywiście warto spróbować jeden i drugi. I ciężko powiedzieć, który lepszy.
Oooo, fajne porównanie, jak zawsze rzeczowo :)
Co do podobieństwa „w wyrazie” to miałem na myśli to, że to – chyba – dwa najbliższe sobie tytonie od SG/GH. Jeśli w ogóle do czegoś porównywać BBF, to właśnie do tej Va z bratniej wytwórni. Pozostałe są albo jaśniejsze, albo „floral”, albo po prostu inne.
Krzyś, przecież ja z Tobą nie polemizuję ;) Napisałem że rożne dlatego, że uważam je za różne, a nie dlatego, że Ty napisałeś, że można się doszukać jakichś podobieństw.
Swoją drogą to fascynujące, jak bardzo właśnie NIE pokrywają się oferty tych firm. Jak trudno jest znaleźć tytonie konkurujące czy dublujące się. Owszem, jest jeden punkt wspólny – ewidentnie nie wychodzą im modern aromaty (IMO – bo wielu jednak smakują). Moim zdaniem SG jest bezkonkurencyjny w segmencie tytoni bardziej straight-forward, niearomatyzowanych lub aromatyzowanych bardzo tradycyjnie (Grousemoore, 1792 Flake i wiele ichniejszych plugów); GH z kolei króluje w scentach i mieszankach (mam na myśli mixtures w sensie definicyjnym – czyli różne gatunki tytoniu w jednym produkcie). I – jeśli złożyć do kupy oferty obydwu firm – to dostaniemy praktycznie wszystko, co do szczęścia potrzebne.
Grimar zadałeś pytanie na którym rozmyślam cały wieczór :)
I na dobrą sprawę trudno , o ile w ogóle jest możliwe, wskazać tytoń o takiej samej idei jak FVF. Raczej takiego nie znam. Najbardziej podobny ( ale też znacząco różny) był F&T Cut Blended.
Masz Golfie rację. Chyba takiego nie ma. A szkoda, bo FVF to jeden z moich ulubionych i chciałoby się spróbować czegoś innego w tym typie. A ta idea jest niby cholernie prosta… weź virginię, sprasuj, podgrzej, poczekaj parę godzin… A tu nawet sama forma i konsystencja płatków jest dość niepowtarzalna (trudno mi znależć w pamięci inne flejki tak elastyczne i trudne do rozdzielenia).
Alan wielkie dzieki. Nie pozostaje nic innego, jak zamowic i przekonac sie samemu )
– a ja się cieszę, iż kolejne Osoby zaczynają zdawac sobie sprawę z unikatowości w dzisiejszym świecie FVF i szerzej – produktów SG i G&H. Kiedyś taki typ był standartem, ale kiedyś to pozostaje w „dziadkowych wspomnieniach”. Dziś pozostaje nam (daj Boże jeszcze jakiś czas) SG i G&H.
A co sądzicie o S.G. Grousemoor, który został chyba pominięty…
Został pomięty, bo to aromatyzowana virginia. I do tego radykalnie inna w wyrazie niż FVF i BBF. Kilka razy paliłem w formie „wstążek” i choć wydaje się smaczny, taki cytrynowy i raczej solidnie uzapachowiony, ale jakiś taki… nudny. Jak ktoś kiedyś poczęstuje, to może zapalę, ale sam nie kupię.