Uwielbiam kukurydzianki. Niestety, ich dostępność w Polsce jest niezbyt satysfakcjonująca (podobnie jak i cena).
Miał może ktoś okazję zamawiać fajki bezpośrednio od Missouri Meerschaum? Jak wygląda to czasowo i finansowo?
A jeśli już dojdzie do zamówienia, znajdą się chętni do zamówienia zbiorowego?
Pozdrawiam
Ja jestem chętny na zamówionko
Się nie znam, ale zdaje się, że do ceny z USA musisz doliczyć jeszcze cło i vat, a przynajmniej musisz brać ewentualność, że Ci służby naliczą, ponieważ jest to przesyłka z poza UE. Możesz poszperać za fajkami na europejskim Ebayu, może akurat znajdziesz coś fajnego z kukurydzy.
Ależ kolego! Ja sam przed chwilą znalazłem http://www.dopalenia.pl/kukurydzianki-c-78_209.html
Kolega pytał o wyroby Missouri Meerschaum, a nie o chińszczyznę.
http://www.ebay.pl/itm/Alle-Modelle-ORIGINAL-Missouri-Meerschaum-Corncob-Tabakpfeife-Pfeife-Holzpfeife-/201440058132?var=&hash=item2ee6c35b14:m:moDEbxmzWxuZPaJg_FgQZaA
Podejrzewam, że lepszej oferty się nie znajdzie, bardzo fajny wybór, a i cena korzystna.
Jakby ktoś nie rozumiał treści oferty, to cena za wysyłkę jest stała, niezależna od ilości kupowanych fajek. Wszystkie są oryginalne, niektóre dostępne w Europie tylko u tego sprzedającego (przynajmniej tak się chwali ;))
Hagan, myślę, że autor pytania, oraz miłośnicy kukurydzianek w ogólności wiszą ci piwo za tego posta ;)
:) chyba sam kupię. Nie paliłem jeszcze w kukurydzy. A te z twardego drzewa (dębu?) może też ciekawe do jakiegoś aromatu.
piękne fajeczki tam są. Dziękuję za link Koledze :)
Tyle fajnych, że aż sam bym jedną kupił, gdyby nie ich czyszczenie…
A co z tym czyszczeniem ? Ja składam wycior na pół i jadę …
Taa, mnie doprowadza do szewskiej pasji czyszczenie komina, przez fakt, że nie jest on gładki, tylko chropowaty to nie mam jak dokładnie wyczyścić, a ja muszę mieć zawsze wyczyszczony na błysk ;)
A to wielka różnica !
Zorientowałem się mniej więcej, jak wygląda sprawa kosztów. W skrócie:
Zakup fajek za 35 dolarów, wliczając w to wysyłkę i VAT, będzie kosztował ok. 65 dolarów. Przy zakupach za więcej niż 45 Euro, dochodzi do tego jeszcze cło.
Faktycznie, nie jest to specjalnie opłacalny zakup.
Można próbować ominąć VAT, jeśli producent zgodzi się nadać paczkę jako osoba prywatna i bez paragonu.
Jeśli ktoś chce spróbować kukurydzy, to ja jednak polecam wspomnianą wyżej chińszczyznę.
Dzięki hojności jednego z naszych kolegów wszedłem w posiadanie dwóch oryginalnych fajek Missouri i mogę je porównać z chińskimi, wypada to tak:
Oryginały mają przepisową szerokość komina, są większe, odczuwalnie cięższe, wykonane o wiele staranniej. Będę o nie dbał, wiem że przy mojej częstotliwości palenia wystarczą mi na wiele lat.
Chińska kukurydza jest bajecznie lekka, niemal jej nie czuć w zębach. Wykonanie jest marne ale się trzyma, fajka jest brzydka, chropowata i przede wszystkim, ma bardzo wąski komin. (I tak trzeba brać tą największą) Tytoń należy mocniej rozdrobić i ubijać lekko, wtedy możemy przez pół godziny cieszyć się prawdziwą kukurydzianą słodyczą. Bo w smaku podróbka nie ustępuje oryginałowi.
Teraz największa paradoksalna zaleta chińszczyzny: O tą fajkę się nie troszczy. Dzięki cenie, pełni dokładnie tą funkcję jaką Missouri w Stanach. Jest to niezobowiązujący sprzęt w teren i do pracy, jeśli się zgubi/zniszczy nikt nie będzie płakał i to własnie jej urok. O oryginalnego corn coba, mieszkając w Polsce, po prostu bym się martwił i go żałował w razie utraty.
Chińszczyzny używamy beztrosko, jest o wiele lżejsza od Missouri i równie smaczna.
Jeszcze dodam że chyba najlepszym wkładem do kukurydzianki jest czysta, jasna Va z dosypanym Orientalem od DT. Kilka pyknięć i w środku wiosny w zimie przywołujemy słoneczne lato.
Muszę tu się zgodzić z Ajtem. Całym sobą, całym moim jestestwem chciałbym „chińszczyźnie” powiedzieć swoje stanowcze nie, ale… no nie da się. Jest to produkt zdecydowanie gorzej wykonany od amerykańskich kukurydzianek, brzydszy, niedbały, tandetny wręcz. Ale smakuje! Dodaje tytoniowi słodkości, ale przede wszystkim jakiejś mlecznej kremowości. Jednocześnie – jak Szanowny Ajt zauważył – nie trzeba się o te chińską tandetę troszczyć. Owszem, czyścić trzeba, ale jak gdzieś zginie, jak się przypadkiem połamie, to żadna strata. A na spacery jak znalazł, bo lekkie to to, w zębach się samo trzyma i szczęki nie drętwieją.
Mam w swoim posiadaniu kukurydziankę z Missouri, którą lubię i poważam. Mam też taką „chinkę”, której może nie poważam szczególnie, ale… no kurczę też lubię i sprawia frajdę. Jak kogoś ciekawi – niech śmiało kupuje i samemu spróbuje. Ewentualne straty idą w pojedyncze złotówki, a przynajmniej można sobie własne zdanie wyrobić.
Nijak w sprawie chińszczyzny z przedmówcami zgodzić się nie mogę .
W corn cobach MM palę od 2012r, mam 6 takich fajek , kolejne 4 albo 5 z różnych powodów zakończyło swój żywot . Wszystkie były/są smaczne i trwałe . Chinki miałem dwie . Owszem są lekkie i tanie ale na tym ich zalety się kończą . O ile fajki MM po kilku paleniach nabierają neutralnego smaku, czyli nie zmieniają smaku tytoniu to chinki dość mocno dosładzają . Cały czas czuć tą kukurydzianą słodycz . O wykonaniu już koledzy pisali , dodam tylko że dno chinek nie jest niczym zabezpieczone , nie ma ,,gwizdka ” . Największym jednak problemem jest trwałość ścianek główki . Obie fajki przepaliły się w okolicy cybucha . I to dość szybko , w żadnej nie spaliłem nawet 50g tytoniu . Być może wynika to z mojego sposobu palenia ale w fajkach MM taki problem nie występuje , służą latami. Biorąc pod uwagę ceny fajek uważam,że kupno fajek MM jest dużo lepszą inwestycją .