Taka oto nowina z Gdańska. Z tym datowaniem na czasy około lub i przedchrystusowe to chyba jednak pomyłka*, ale za to jaki dreszczyk emocji!
*Dygresja: Choć zainspirowana tym niusem widzę już oczyma wyobraźni starożytnych Germanów popalających w rzeczonej fajce rodzime ziela, albo i uprawiających już wtedy kontrabandę zza wielkiej wody…
Jak do tej pory Gdańsk był istnym zagłębiem fajeczek glinianych z przed z górą dwustu lat. Można było ich wykopać setkami, jeśli nie tysiącami wzdłuż dawnych murów fortyfikacji z okresu oblężenia Gdańska przez wojska napoleońskie. A tu masz!!? Sensacja! Chociaż datowanie znaleziska trąci trochę primaaprilisem.
W większości dużych nowożytnych miast gliniane fajki to powszechne znalezisko, a w nadmorskim, ba, hanzeatyckim Gdańsku ma prawo być ich jeszcze więcej. Też się zastanawiam kto i – przede wszystkim – na jakiej podstawie wymyślił to datowanie, ale historia fajki (nawet „nieco” sztucznie postarzonej) idzie w świat, a to zawsze cieszy.
Hmmm… Pruszcz Gdański a Gdańsk to dwa różne archeologiczne światy. W Pruszczu trafiają znaleziska właśnie bardzo stare (z okresu rzymskiego). Pamiętam ,ze była stosowna gablotka w UM. Urządzono w owym Pruszczu nawet atrakcję (ale jakoś opartą o źródła) faktorię rzymską. Stąd zapewne te przypuszczenia. Ale do czego służył ten przedmiot i czy był fajką muszą się wypowiedzieć specjaliści. Dobrze ,że Pan Piotr działa w zakresie fajki dawnej i ludzie o tym wiedzą.