Nieco poważniejszy artykuł o paleniu…
- Akcje i Konkursy
- Fajkowe ABC
- Kupiłem cudo!
- Mistrzowie
- Recenzje tytoniu
- A&C Petersen
- Astley
- BBB
- Captain Black
- Colts
- Cornell & Diehl
- Dan Tobacco
- Davidoff
- Dunhill
- Erinmore
- Fribourg&Treyer
- G.L. Pease
- Gawith, Hoggarth & Co.
- Hearth&Home
- Holger Danske
- Ilsted’s
- Imperial Tobacco
- Mac Baren
- McClelland
- Orlik
- Paladin
- Peter Stokkebye
- Peterson
- Planta
- Pozostałe
- Rattray´s
- Robert McConnell
- Samuel Gawith
- Savinelli
- Skandinavik
- Solani
- Stanwell
- Stanislaw
- Torben Dansk
- W.O. Larsen
- Users Voice
- Wokół fajki
- Zamiast Forum
Warto poczytać komentarze. Godne są Tworek.
Daleki jestem, by negować tego typu doniesienia. Niemniej próba skaładająca się z 12 elementów, wydaje mi się bardzo skąpa. A logika, póki co, działa tak, że jeżeli założymy sobie nieprawdę, możemy dowodzić, co chcemy.
Tak się tworzy legendy, plotki i histerię. Znane są przypadki tworzenia na potrzebę „udowodnienia” jakiejś tezy np. Towarzystwa Stomatologicznego, która okazuje się potem (Waiss się tym zajmował) dwuosobową organizacją, której badania są ściśle tajne. Wystarczy prześledzić doniesienia amerykańskich naukowców na temat margaryny i masła.
Zawsze się znajdzie jakiś pacan z tytułem profesora, który za duża forsę podpisze co mu podsuną.
12 osób – szkoda słów
Kolejny artykuł anty – Rzepa:
http://www.rp.pl/artykul/593923_Szkodliwy-dym–z-trzeciej-reki-.html
Wydaje mi się, że powstało w wielu redakcjach specjalne stanowisko do wyszukiwania wszelkiego złego o tytoniu.
Ta jednostronność – jak zawsze – jest krzywdząca i nie chodzi nawet o to, żeby ktoś zaraz wyciągał dowody na zdrowotność czy nieszkodliwość palenia tytoniu. Pytanie więc czym my, fajczarze możemy zrównoważyć i w oczach postronnych zmienić obraz „śmierdziela-nałogowca”? Tym, że jesteśmy sympatycznymi ludźmi z pasją? Hmm… jest na takich ludzi inne „współczesne” określenie: „dziwadła”.
Jacku, jakoś tak się dzieje, że tłuszcza łyka słowo pisane jak świnia grzmoty. W podlinkowanym przez Ciebie artykule Rzepy jest napisane: „Naukowcy z Izraelskiego Instytutu Technologicznego w Hajfie zaobserwowali, że nikotyna osadzona na przedmiotach, które nas otaczają może reagować z ozonem obecnym w powietrzu w pomieszczeniach i tworzyć szkodzące zdrowiu tzw. wtórne aerozole organiczne (czyli zawieszone w powietrzu krople lub cząstki stałe)”. Dalej już bez oporów straszą nas tymi aeorozolami ze ścian i mebli.
Tłuszcza nie pyta, skąd ozon w powietrzu w mieszkaniu. Ile tego jest? Napisali- trza sie bać. A przecież „Jeśli w powietrzu nie ma tlenków azotu to cały opisany cykl reakcji nie nastąpi. Jeśli tlenków azotu jest zbyt dużo, nadmiar tlenku azotu NO reaguje nie tylko z rodnikami nadtlenowymi, ale jeszcze dodatkowo usuwa ozon.”
http://www.atmosphere.mpg.de/enid/e5c8ff3145ec954553ecfef4d7df8172,0/3__Ozon_i_tlenki_azotu/-_smog_ozonowy_3pj.html
Reasumując, ozonu w domowym powietrzu nie ma, albo jest go naaaaprawdę mało. Ale już słyszałem w jakiejś stacji o szkodliwości osadów domowej nikotyny na meblach (oczywiście o ozonie ani słowa). Od tego krok do histerii debili i bojkotowanie domów palaczy.
Wszystkich tych, którym do głowy przychodzi „bojkotowanie” cudzych domów, ja osobiście do swojego nie zapraszam. A teksty tego typu starannie wybieram i linkuję, żeby było wiadomo, że prasa to zarówno potęga, jak i szczyt głupoty. ZARAZEM!!
Potęga + szczyt głupoty = szczyt głupoty do potęgi… :)