Nietypowo

Witajcie :)

Pytanie wam się  zapewne może wydać głupie lub dziwne, ale kto pyta nie wielbłąd czy jakoś tak ;)

Otóż ciekawam czy można w fajce palić zamiast tytoniu aromatyczne zioła typu szałwia, mięta, rumianek itp? Jeśli tak, to jak? Czy taką fajkę można opalić ziołami czy jednak konieczny do tego opalania jest tytoń?

Za wszelkie odpowiedzi dziękuję serdecznie :)

Pozdrawiam :)

Tags:

64 Responses to Nietypowo

  1. yopas
    24 lutego 2014 at 21:59

    Nie no, umówmy się, to jest portal miłośników fajki tradycyjnej, nie fajki alternatywnej.
    W każdym razie szałwię odradzam. W reszcie spraw nie pomogę, bo nie widzę tej filozofii.
    UkłonY,

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      24 lutego 2014 at 22:07

      Czy mogę spytać dlaczego odradzasz szałwię? :)
      Dziękuję za odpowiedź tak czy siak

      • Jacek A. Rochacki
        24 lutego 2014 at 22:51

        Zakładam dobrą wolę Pytającego a nie chęć prowokacji zwanej trollowaniem.

        Przede wszystkim: bardzo nbamawiam na zapoznanie się z podstawami wiedzy o fajce i tytoniach fajkowych a więc z informacjami na temat ich fermentacji, curingu, blendowania. To już daje odpowiedź. Jednym z powodów wyboru tytoniu i skomplikowanych sposobów przygotowania go do formy nadającej się do palenia jest zawartość naturalnego cukru w liściach tytoniu i „mądre” go „prowadzenie” w trybie zasygnalizowanych procesów tak, aby palenie było smaczne i słodkie ale nie dodatkami obcymi, a naturalną słodyczą np. Wirginii.

        Nie wiadomo mi, czy i jaka zawartość cukru jest w liściach np. szałwii i jakie by były ewentualne procedury doprowadzenia szałwii etc. ziół do formy dającej satysfakcję z palenia. Na pewno proste suszenie takich czy podobnych ziół nie wystarczy. Wiem to z opowiadań z czasów Powstania Warszawskiego, kiedy to z braku tytoniu zdarzało się, iż w fajce palono mieszanki ziołowe zupełnie do palenia nie nadające się, zanotowałem nawet nazwę – mieszanka Magistra Wolskiego; poza moją pamięcią wspomina o tym w swoim pisarstwie Ś.P. Władysław Zambrzycki.

        • Szalona Zielarka aka Imago
          Imago
          24 lutego 2014 at 23:05

          Zdecydowanie nie była to chęć trollowania :) szałwię do tej pory zdarzyło mi się spalać w piecyku i wiem, że ma fajny wtedy zapach, więc pomyślałam, że może można i tak :) bo przypomniało mi się jak dziadek fajkę palił (ale on z tytoniem a ja tytoniu po prostu nie uznaję) :) poczytam co piszesz, dziękuję :)

          • Szalona Zielarka aka Imago
            Imago
            24 lutego 2014 at 23:07

            swoją drogą chyba właśnie znalazłam jakąś alternatywę -> http://www.zdrowszepalenie.eu/13-mieszanka-do-fajki-farmers.html może coś takiego?

            • Jacek A. Rochacki
              24 lutego 2014 at 23:20

              Cóż, zanim bym samemu po to sięgnął, zapoznał bym się starannie ze składem oraz procedurami fermentacji, curingu, blendowania czyli tworzenia owej mieszanki. Oczywiste iż istotna była by dla mnie informacja na temat naturalnych cukrów w składnikach tejże mieszanki. Podobnie ważne były by dla mnie olejki, proces ich przetwarzania się w nagar etc.

              • Szalona Zielarka aka Imago
                Imago
                25 lutego 2014 at 07:20

                Dzięki – poczytam to wszystko :)

          • Wlodek
            Wlodek
            20 grudnia 2016 at 22:15

            Mydło bardzo ładnie pachnie ale fatalnie smakuje 😀
            Cytat z Rekreacji MIKOŁAJKA – sorry 😀

    • MadCat
      MadCat
      5 stycznia 2018 at 21:09

      „Tradycyjnie” to właśnie będą zioła. Jak myślisz, co palono, zanim odkryto Amerykę, co nastąpiło dopiero w XV wieku?

  2. Wiatrak
    Wiatrak
    25 lutego 2014 at 00:03

    Nie bardzo rozumiem intencje autora, ale może to kwestia późnej godziny.
    Pewnie że można palić wszystko co jest palne (przykładem Franka Dolasa – gąbkę z fotela) tylko po co?
    Tytoniu nie uznajesz ale jakiś nieznany nikomu zajzajer to już tak?
    Zrozumiałbym jeszcze pytanie o palenie w fajce marihuany, ta przynajmniej ma co nieco wspólnego z tytoniem.

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      25 lutego 2014 at 07:18

      Zajzajerów nie uznaję również, więc zapytałam się ludzi, którzy się na paleniu fajek znają :) nie musicie rozumieć moich intencji :))

  3. MM
    MM
    25 lutego 2014 at 00:11

    kiedyś widziałem taką stronę
    http://fajkoweziola.tk/

    i w pełni zgadzam się z Wiatrakowym „tylko po co”. Oczywiście każdy pali to co lubi ale dla mnie, ignoranta, to całe palenie ziół to pic na wodę…

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      25 lutego 2014 at 07:19

      Dla zapachu. Ot co. Dla zapachu palonego zioła, które nie jest halucynogenem.

      • R.Woźniak
        25 lutego 2014 at 10:38

        Może postaram się trochę wyjaśnić skąd te „tylko po co” powyżej. Fajkę pali się przede wszystkim dla SMAKU (lub nikotyny). Zapach jest dla otoczenia i może się podobać lub nie. I tutaj pytanie czy te mieszanki ziołowe, o których wspominasz oddają jakikolwiek smak przy paleniu. Jeśli nie to właściwie fajka będzie tylko dla pozowania. Jeśli zaś są to mieszanki przyjemne także w smaku to jak najbardziej widzę sens nabycia takiej. Jeszcze możesz zapoznać się z ziołem o nazwie marzanka wonna – było na ten temat coś tutaj: http://www.fajczarze.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=5152&p=70136&hilit=ziele#p70136 i tam pod podanym przez użytkownika linkiem nieco więcej.

        • Szalona Zielarka aka Imago
          Imago
          25 lutego 2014 at 10:51

          Dzięki wielkie :))
          Nie wiem nic o smaku :)) jeśli jest to tym lepiej :)) fajka potrzebna mi głownie do celów zapachowo – rytualno – ceremonialnych (raz na ruski rok) toteż „pozowanie” mi nie przeszkadza bo się z tym publicznie obnosić nie będę :))

          • Jacek A. Rochacki
            25 lutego 2014 at 11:05

            – to że smak nie jest w tym przypadku istotny, może być powodem dynamicznej kontrowersji. Dobry tytoń fajkowy palony w DOBREJ fajce jest dla amatorów fajki bardzo smaczny, stąd owe skomplikowane procedury curingu etc. które zasygnalizowałem w poprzednich wpisach.

            • Szalona Zielarka aka Imago
              Imago
              25 lutego 2014 at 13:15

              W to nie wątpię Panie Jacku :) zdążyłam zauważyć, że tytonie pali się głównie dla smaku :) Mnie osobiście chodzi głównie o zapach, więc smak nie jest aż tak istotny, chociaż wiadomo, że wolałabym by to zielsko nie smakowało jak dajmy na to krowie siki czy coś gorszego ;)

              Jeszcze jedno ciekawskie pytanie – ta Marzanka wonna, to była świeża czy suszona? :)

  4. Zyrg
    Zyrg
    25 lutego 2014 at 11:48

    To może po prostu coś typowo obrzędowego i odpuścić fajkę? Np używana przez indian Szałwia Biała (salvia apiana bodajże) dostępna na wagę na allegro?

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      25 lutego 2014 at 13:17

      Biała szałwia palona obrzędowo to swoją drogą :)) zwykła szałwia też ma obrzędowe właściwości :)) i mięta i inne swojskie zioła :) a fajka to taka moja fanaberia :)) i baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo luźne nawiązanie do fajki pokoju :)

  5. wulf
    25 lutego 2014 at 12:33

    Hmm… jak już znajdziesz co można palić i co daje fajny smak i zapach… daj znać :-)

    Szczerze mówiąc mnie zastanawia na ile palone zioła oddadzą zapach ziół „niepalonych”, więc może chociaż w tym zakresie coś się wyjaśni.

    No bo skoro można mieć tytoń aromatyzowany wiśnią, to czemu by nie spróbować czegoś aromatyzowanego miętą :-) Każdy ma swojego zajoba. Za mną czasem chodzi by do jakiegoś czystego tytoniu dodać dodatek, ale naturalny, właśnie ziołowy. Tyle, że odwagi do eksperymentów nie mam…

    A no i nie mówię tu o maryśce, bo ta akurat niespecjalnie mi do fajki pasuje (chyba, żeby jakąś szamańską dorwać, która by wyglądała jakoś magicznie), raczej jednak do skręta albo bonga.

    W każdym razie miłej zabawy.

  6. fajkoweziola
    25 lutego 2014 at 20:16

    Ostatnie kilka miesięcy (z przyczyn zdrowotnych) zrobiłem sobie wakacje od prawdziwego tytoniu i palę zioła. Nie wiem, dlaczego temat tak kontrowersyjny, skoro e-fajka doczekała się nawet regularnego wpisu.
    Przypominam, że sztukę palenia przejęliśmy od Indian, a dla nich słowek okreslającym palenie jest nie tytoń, a Kinnikinnik – czyli nasza mącznica lakarska – i to ją polecam jako podstawę pod mieszanki (do 3 zł za 50 gr – można poeksperymentować). Inne zioła dodawać do tego na zasadzie przyprawy, ewentualnie zwiększając dawkę.
    Zioła, tak jak tytoń, nie mogą być wysuszone na wiór (a takie są sprzedawane na herbatki). Fermentacji próbowałem, ale znacząco nie poprawia ona smaku, nieco jedynie łagodzi i wygładza.
    Ziół wkładanych do fajki chociażby przez Indian są naprawdę setki i może dlatego nie chciało im się eksperymentować z procesami przetwórczymi, woleli skomponować nową mieszankę.
    Na koniec jeszcze jedno: szczerze, przyjemność z palenia ziół na początku oceniałem na jakieś 70% palenia regularnego (średniej klasy) tytoniu. Jest to o niebo lepiej niż wszelkie alsbo czy poniatowscy, ale jednak nie to, co prawdziwa virginia. Na poziomie rytuału (nie pisze o religijnym, ale „manualnym), zastępuje w pełni. Co do reszty, to różnie bywa.
    Dodam może jeszcze, że nikotynowcy mogą nabyć w necie zioło o nazwie lobelia infata – zawiera lobeline, które dla organizmu jest nie do odróżnienia od nikotyny (tyle, że nie uzależnia), trzeba jednak być ostrożnym z dawkowaniem.
    Zachęcam, by dzielić się wynikami swoich eksperymentów na fajkoweziola.tk

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      25 lutego 2014 at 20:31

      Dziękuję za odpowiedź (i tu i tam^^)

  7. ajt
    26 lutego 2014 at 01:28

    A mnie ciekawią owe cele rytualne o których wspomniałeś. Czy mógłbyś opowiedzieć o tym coś więcej czy też są to misteria tylko dla wtajemniczonych?

    Cieszy mnie też że taki wpis pojawił się na portalu. W moim odczuciu jego wartość polega między innymi na niesamowicie szerokim podejściu do tematu fajki. Od takich oczywistości jak recenzje i opisy produkcji fajek, przez niesamowite artykuły historyczne czy kulturalne. I to jest właśnie piękne.

    Powodzenia w eksperymentach i koniecznie podziel się ich wynikami w osobnym artykule.

    • Szalona Zielarka aka Imago
      Imago
      26 lutego 2014 at 14:37

      Dla wtajemniczonych, to by było w czasach ciemnowiecza, kiedy za wolnomyślicielstwo groziły tortury i stryczek, szubienica lub stos. ;)
      Niemniej jednak kiedy ktoś używa magicznego słówka „magia” ludzie wyobrażają sobie bóg wie co (nocne tańce nago dokoła ogniska, dzikie orgie i krwawe ofiary^^). A sprawa jest dużo prostsza – w
      zaciszu domowego „ogniska” oddaje się cześć wyznawanym bóstwom i wcale nie trzeba czynić zła, a to jak to ktoś robi jest jego własną sprawą (zależną od osobistych preferencji – tak jak dla was
      osobisty jest wybór ulubionego tytoniu czy rodzaju fajki). Fajka symbolizuje ogień i powietrze i stąd może być jednym z elementów rytuału ku czci tych żywiołów na przykład. :))
      A pomysł przyszedł mi do głowy po obejrzeniu dokumentu na temat VooDoo w Nowym Orleanie, gdzie do rytuałów stosuje się dym z cygar wkładanych do ust żarzącą się stroną… pomyślałam sobie, że ani to smaczne, ani zdrowe (poza tym VooDoo nie uprawiam) i przypomniałam sobie o indiańskiej fajce pokoju (przypomniał mi się też dziadek palący fajkę – właściwie dziadek to chyba nawet był pierwszym wspomnieniem^^)… tak trafiłam do was w poszukiwaniu informacji na temat palenia ziół w fajce (bo jak już wspomniałam tytoniu palić nie chcę, a poza tym zioła mają swoje zastosowanie w owych rytualnych celach również). :D
      No to się przyznałam. Teraz będzie -50 do atrakcyjności, jak to mi kolega powiedział. Co mi tam – Konstytucja mi zapewnia wolność wyznania, więc mogę sobie nawet wierzyć w magiczne moce
      makaronu i rosołu. xD

      Mam już liście Mącznicy (przydałoby się je teraz nawilżyć jakoś), czekam na fajkę i zobaczymy czy starczy mi odwagi na eksperymenty. Haha. ;)

      Pozdrawiam serdecznie :))

      • wulf
        26 lutego 2014 at 15:31

        No… był artykuł o świętym fajkarzu, to teraz czas na spojrzenie na fajkarza od strony magii, bogów, żywiołów.

  8. ajt
    26 lutego 2014 at 20:43

    Współczesny paradygmat magiczny wszystko wybacza ;-)
    Ale zawsze fajka tak mistycznie się kojarzyła. Wróżono za pomocą kamyków, flaków, fusów, gwiazd i kart ale przecież sam dym w bezwietrznym pomieszczeniu świetnie się do tego nadaje. Zwłaszcza w półmroku, gdy gra Erick Satie i dym wiruje wokół świecy. Fajne ćwiczenie dla wyobraźni.

    • Jacek A. Rochacki
      26 lutego 2014 at 20:55

      Skoro wpomniano wyobraźnię, to mi się przypomniał niedawny tekst:
      http://pisarze.pl/felietony/7105-piotr-wojciechowski-zegnaj-wyobraznio.html
      tamże:
      …wyobraźnia to nie to samo co fantazja, chmurki kolorowych złudzeń, mrzonki i ciągoty. Wyobraźnia jest przede wszystkim kategorią moralną. Słabo rozwinięta dzieli ludzi, bo sprzyja uczuciom zazdrości i zawiści, rozwinięta w sposób właściwy służy dobru. Jeśli bowiem wyobrazisz sobie dość dobrze drugiego człowieka, to go nie skrzywdzisz. Nie skrzywdzisz, bo za dobrze poznasz jego wrażliwość, za mocno poczujesz jego ból, za głęboko przeżyjesz zranienie tego drugiego. Bez wyobraźni jakiekolwiek gadanie o odpowiedzialności jest pustym gadaniem i mydleniem oczu…

      • ajt
        26 lutego 2014 at 23:02

        Wyobraźnia to zdolność o bardzo szerokim oddziaływaniu. Ma ogromny wpływ na pamięć ( polecam zgłębić fascynujący temat mnemotechnik) postrzeganie, całokształt psychiczny,twórczość, nawet najbardziej prozaiczne zachowania są nią podparte, jak np obliczanie momentu w którym przejście przez ulicę będzie bezpieczne.
        Myślę więc że mówienie iż jest ona czymś ,, przede wszystkim ,, to zbyt duże uproszenie.
        W przytoczonym fragmencie autor myli, bądź celowo używa zamiennie słów: wyobraźnia i współczucie. To bowiem też jest jej funkcją, podobnie jak tworzenie mniej lub bardziej opartych na faktach ,, kolorowych chmurek,,

        Tekst jest ciekawy. Szczególnie fragment o sporcie: …smakowanie cudzych medali jako surogatu osobistego sukcesu.
        Zawsze mnie to irytowało. Ale chyba już zbaczam z tematu.

        • Jacek A. Rochacki
          26 lutego 2014 at 23:46

          Myślę że mamy do czynienia z poważnym nieporozumieniem. Autor bowiem wyraźnie rozumie wyobraźnię jako kategorię moralną czyli rozpatruje ją w kategoriach aksjologicznych.

          Oczywiste iż nie wyklucza to innego rozumienia wyobraźni, i nic nie stoi na przeszkodzie aby ktoś w swoim tekście ukazał inne niż Piotr Wojciechowski rozumienie wyobraźni. Odnoszę wrażenie iż chodzi Panu o kategorie „narzędziowe”; wyobraźnia jest niezbędnym „narzędziem” dla uprawiania twórczości serio. Mieliśmy takie ćwiczenia podczas studiów na warszawskiej ASP w latach ’60. Jasne że mnemotechniki są bardzo przydatne jako narzędzie, ćwiczyliśmy to jeszcze w harcerstwie po tzw. odwilży październikowej 1956, bliskie mi były osoby które czytały/czytają do dziś 200 do 400 stron na godzinę i potem cytują z pamięci rozdział po rozdziale, a przynajmnirj akapit po akapicie, wspominałem w dawnej rozmowie z Twórcą tego portalu o czytaniu szybkim którego niektórzy uczyli się od ex pilotów polskich dywizjonów z czasów WW II jakieś + 50 lat temu.

          Żartobliwie: o wyobraźni traktuje „kultowa” od lat, jak to się dziś mówi, książeczka „Wstęp do imagineskopii”.
          http://pl.wikipedia.org/wiki/Imagineskopia

          A czy przypadkiem zna Pan pisarstwo wspomnianego Piotra Wojciechowskiego ?

          • ajt
            27 lutego 2014 at 00:41

            Na wstępnie chciałbym uregulować jedną sprawę. Chodzi mianowicie o formę w jakiej zwracamy się od innej osoby na forum. Z tego co mi wiadomo ( chociaż nie jestem w tych sprawach ekspertem) Przyjęło się iż w internecie, na forach używa się najprostszej formy, i zwraca na TY do wszystkich. Na Fajanecie zdaje się ta reguła obowiązywać. Ja przynajmniej nie wymagam stosowania wobec siebie formy grzecznościowej. Proszę się do mnie zwracać na Ty, lub za pomocą niku: ajt. Jeśli Pan życzy sobie by zwracać się do Niego w formie per Pan to oczywiście to uszanuję.

            Niestety nie miałem na razie okazji poznać twórczości pana Wojciechowskiego. Postaram się jednak dowiedzieć o nim czegoś więcej i ewentualnie nadrobić braki.

            Mnemotechniki poznaję głównie dzięki książkom Marka Szurawskiego. Szczególnie ,, Pamięć Trening Interaktywny ,, Jest to najszersze opracowanie tego tematu jakie znalazłem. Warto się z nim zapoznać bo do klasycznych metod dokłada wiele nowego.
            Smutne jest natomiast że wynalazek bodaj starożytnych Greków został niemal zapomniany. W dzisiejszych polskich szkołach mało kto słyszał o mnemotechnikach.

          • pz
            27 lutego 2014 at 21:37

            Na marginesie pozwolę sobie wtrącić, że autor wspomnianej książki o wyobraźni z zamiłowaniem pali fajkę :)

  9. Alan
    26 lutego 2014 at 21:00

    Autorko – krótko, choć @yopas zasygnalizował to już w pierwszym poście, ale widać nie dotarło – szukasz w złym miejscu. To jest portal o fajce i tytoniu do niej. Wszelkie alternatywne rozwiązania są tu rozpatrywane w kategorii żartu (vide @lgatto i jego fajkowy Brainiac) lub kulturowego dziedzictwa w formie merytorycznego artykułu (tych też u nas nie brakuje).

    • Jacek A. Rochacki
      26 lutego 2014 at 21:09

      – kontynuując bardzo, moim zdaniem, cenny sposób myślenia @Alan, może by Zespół Prowadzący zapropnował Autorce napisanie tekstu w trybie artykułu merytorycznego, gdyż to miejsce jak to już wielokrotnie przypomniano, jest portalem na temat fajki tradycyjnej czyli: z meerschaumu, wrzośca, corncobów, ewentualnie z drewien jak wiśnia czy gruszka oraz tytoni wykonywanych do palenia w takich fajkach.

      • Szalona Zielarka aka Imago
        Szalona Zielarka aka Imago
        26 lutego 2014 at 21:18

        Yopas napisał o fajce tradycyjnej, a dla mnie to po prostu fajka nabijana tytoniem zamiast e-ustrojstwa ;) teraz zostało jasno wytłumaczone o co wam chodzi z tą tradycją i dziękuję za to. Tak czy siak udało mi się dowiedzieć wystarczająco, by wiedzieć gdzie prowadzić ciąg dalszy poszukiwań.
        Pozdrawiam serdecznie.

        • Szalona Zielarka aka Imago
          Szalona Zielarka aka Imago
          26 lutego 2014 at 21:25

          *No i się zamotałam.
          Chodziło mi o fajkę nabijaną głównie tytoniem ale nie tylko (ponieważ powiedzmy sobie szczerze tytoń nie dla wszystkich kultur jest tradycją), a nie e-fajkę.
          Tak czy siak, przyznaję się do błędu i wycofuję.
          Wszystkiego dobrego.

  10. Jacek A. Rochacki
    27 lutego 2014 at 16:18

    Skoro, jak rozumiem, zostałem niejako wywołany do tablicy :)
    @ajt dnia 27 lutego 2014 o godzinie 00:41
    to niech mi będzie wolno rozpocząc od przytoczenia sytuacji sprzed kilku lat: otóż bardzo sympatyczny p. Kuba Wojewódzki, zaprosiwszy do swego programu Krzysztofa Zanussiego, w pewnym momencie usiłował doprowadzić do sytuacji w której Panowie przeszli by natychmiast na Ty. Czując pewne zażenowanie ze strony Pana Krzysztofa, p. Wojewódzki w trybie właściwej sobie dynamiki zaczął jakoś tak pytać: „a co, czy nie można być na ty ?” na co usłyszał odpowiedź: „ależ oczywiście, bardzo chętnie, ale przedtem trzeba się poznać”.

    Jeśli chodzi o informacje na temat tego, „co się przyjęło w internecie”, to z zażenowaniem podaję (przypominam) iż używam komunikacji sieciowej od czasów ARPANETu i wewnątrzuczelnianych sieci w USA. Doskonale pamiętam wprowadzane „nowinki „- usługi WWW, protokołów HTTP, TCP/IP, pamiętam doskonale pierwsze połączenia długodystansowe – niedawne w bliskiej mi perspektywie, bo dopiero w roku 1991. Potem w miarę coraz powszechniejszego dostępu do sieci i jej rozrostu pojawiła się tendencja do anonimowości, wreszcie pojawiła się nowinka kulturowa – netetykieta. To już było znaczące, gdyż ci dysponujący tzw. kindersztubą nie potrzebowali specjalnych „regulacji” do kontaktowania się internetem tak, jak nie było specjalnej etykiety dotyczącej rozmów telefonicznych, epistolografii może też komunikacji wampumami długorzemiennymi. Oczywiste iż z czasem technika komunikacji internetem wytworzyła (dla zainteresowanych) zjawisko socjologiczne – społeczności wirtualne, ale isnieje nadal wcale liczna grupa ludzi w różnym wieku – od młodych magistrantów poczynając – dla których komunikacja sieciowa jest po prostu znakomitym narzędziem przesylania czy pozyskiwania danych i niczym więcej.

    Jak słusznie zauważono, wiele spraw jest przyjętych. Pytanie: gdzie ? to, moim zdaniem, zależy od obyczajów w danym miejscu. Do dziś jestem stałym uczestnikiem listy dyskusyjnych gdzie nie ma zawyczaju stosowania pseudoniów, każdy posługuje się imieniem i nazwiskiem, rozmówcy zwracając się do siebie adresują się z zastosowaniem prostych form Mr. Mrs. Ms, Sir, tytułów naukowych, (czasem innych – Maestro, Master, także Fr, Rev). Do wyjątków należa starzy przyjaciele znający się od lat w świecie realnym, ale jeśli jeden wspomina o drugim w rozmowie z nieznaną bliżej osobą trzecią, to od razu pojawia się „coś” przed imieniem i nazwiskiem tego, o którym się mówi. Myślę, że wiele zależy też od wrażliwości językowej, przyjętego typu zachowań codziennych, etc. I tak oczywiście jesteśmy po imieniu z Wirtualnymi Przyjaciółmi ale przedtem poznaliśmy się nieźle naszymi udziałami w dyskusjach, wypowiedziami, publikacjami, etc. No i sprawa dość moim zdaniem ważna: różnice pomiędzy językiem polskim a językiem angielskim. Nie „językiem internetu” a poprawną polszczyzną.

    Skoro wspomniałem o kindersztubie to proszę być pewnym iż pierwszym warunkiem jest zastosowanie się do zwyczajów Gospodarza. Świadomie nie jestem zalogowany na Fajka.net, natomiast udzielam się tutaj na wyraźne zaproszenie jeszcze Twórcy tego portalu. Ś.P. Jacka „Jalens” Jóźwiaka, a po Jego odejściu wielokrotnie dawano mi do zrozumienia, iż moja sporadyczna obecność tu ma sens i jest ku pożytkowi Użytkowników.

    Jeśli zaś w jakikolwiek sposób naruszyłem obecnie, A.D. 2014 panujące tu obyczaje, to proszę przyjąć moje, skladane z miłym uśmiechem, szczere przeprosiny.

    • ajt
      27 lutego 2014 at 19:23

      Na postawione przez mnie pytanie dało się odpowiedzieć znacznie krócej, nie miałem absolutnie zamiaru wywoływać Pana do tablicy, ale tym bardziej jestem wdzięczny za tak wyczerpującą odpowiedź.

      Zaznaczam też że nigdy nie negowałem sensu ani Pana, ani czyjejkolwiek innej obecności na tym portalu. Zapewniam też że żadne przeprosiny nie są potrzebne ;-)

      pozdrawiam serdecznie

  11. Hagan
    21 grudnia 2016 at 10:01

    do ad remu wracając wiem z listów z epoki (mam nadzieje napisać tu kiedyś o tym więcej), ze we Lwowie w czasie I wojny pułkownik austriacki zbierał na zimę do fajczenia krwawnik. Wynikało to z całkowitego braku tytoniu, który prawdopodobnie wędrował na front, a nie z braku funduszy. Palił go w jak najbardziej porządnych fajkach, co nie daj Bóg niech się nam nigdy nie przytrafi.
    A z zielarsko czarownej strony – palenie krwawnika ma wywoływać wizje węży (?!).

  12. sjd
    23 kwietnia 2017 at 02:15

    Witam Szanowne Grono
    Czemuż to niby palacz zberanego kombajnem, wpół zgniłego a w pół niedojrzałego burleya zalanego połową tablicy Mendelejewa uważa że pali tytoń a odmawia palenia w fajce ziół które to zioła stanowią czasem znaczny udział w mieszankach tytoniowych z najwyższej półki?
    Naturalnie zioła dodawane do tytoniu także zbiera się i obrabia w specyficzny sposób często będący sztuką większą niż przemysłowa obróbka tytoniu. Dodaje sie je właśnie po to żeby poprawić smak, aromat, gęstość dymu i wiele innych parametrów. To że producent nie podał pełnego i szczegółowego składu i że ktoś nie wie że pali zioła w swojej mieszance nie oznacza że ich tam nie ma.

    Natomiast zioła z apteki wysuszone na wiór, podobnie jak zepsuty takim wysuszeniem na wiór tytoń nadają sie do palenia mniej więcej tak samo jak spadłe jesienią liście z drzew, czyli wcale i to jest chyba oczywiste.

    Uleganie stereotypom nie wydaje sie odpowiednie w żadnej dziedzinie.

    • KrzysT
      KrzysT
      23 kwietnia 2017 at 14:07

      A jakieś wsparcie do tych śmiałych tez o dodawaniu ziół? Konkrety podparte literaturą? Będą, byśmy nie tkwili w jakże stereotypowej niewiedzy?

  13. ajt
    23 kwietnia 2017 at 16:02

    Temat stary, ale skoro został już odświeżony, podzielę się pewnym doświadczeniem. Otóż w fajce da się dość przyjemnie palić Mącznicę lekarską (do nabycia w aptekach zielarskich, w formie listków. Ziółko to jest przeznaczone do parzenia ale jeśli pokruszyć nieco liście to z powodzeniem można nabić nim fajkę) Pali się zaskakująco dobrze, trochę strzela, smak jest słodko liściasty, trochę płaski, monototnny. Całkiem przyjemny, nie drapie w gardło, nie zostawia absmaku. Room note świeżo ogniskowy ale nie wędzony.

    Mącznica oczywiście nie daje takiej przyjemności jak tytoń, brak nikotyny a i w smaku czegoś brakuje. Palę więc ją rzadko, w glinianej fajce, w celach rytualno-teatralnych.
    Obecny stan trafik zachęca jednak do eksperymentów.

    • parck
      parck
      23 kwietnia 2017 at 19:37

      Ciekawym ajt jak by smakowała rzeczona mącznica, gdybyś poddał ją procesowi fermentacji?
      Jak już taka odwaga w tobie to i pogłębionej smakowo byś się nie bał.
      Ja eksperymentował nie będę, ale Ty, jak już zacząłeś? ;)

      • ajt
        24 kwietnia 2017 at 02:26

        Nie znam się na tym niestety. Nie mam też motywacji by się mącznicą zajmować, wolę jednak tytoń. Eksperymenty pozostawię waniliowym Indianom.

  14. sjd
    23 kwietnia 2017 at 22:22

    Cóż to dzisiaj za świat że jak się nie poda linka do czegoś innego w internecie to znaczy że to coś nie istnieje.

    Nie podam materiałów żródłowych bo jeszcze się znajdzie eksperymentator i sie potruje. Kto chce znajdzie prawie wszystkie materiały bez problemu. Komu sie nie chce szukac bedzie musial zyc w niewiedzy ;-)
    Przykładowo wystarczy przeczytać skład niektórych mieszanek i sobie sprawdzić jakie zioło daje waniliowy aromat, napewno nie wanilia ale i napewno nie tytoń i nie mam tu na myśli sosu wanilinowego. A z rodzimych składników proszę bardzo, jeden z przykładów: babka szerokolistna dodaje się od 2 do aż 12% objętościowo, nie chodzi o cenę tylko o kilka cennych właściwości. Łatwo znaleźć w praktycznie każdym spisie ziół, ogólną informację o jej uzyciu w tytoniach. Brakuje w niej nikotyny ale poza tym pali się jak stare tureckie wirginie zielone (oczywiscie fermentowane). Wymaga jak wszystko zresztą wiedzy kiedy zebrać, jak suszyć, jak parować. Właśnie palę mieszankę gdzie jest w przewadze nad tytoniem, wlasnej roboty, takiego procentu przez prawie 40 lat palenia nie spotkalem w mieszankach gotowych.

    Mącznicę używali indianie z A.P. jako tzw. kimmick-kimmick i nie kupowali jej w aptece. Niby też rosła ale dziko, niby też zerwano ją ale w innej porze, niby suszono ale nie na wiór i nie było to jedyne zioło z tej mieszanki tylko tzw. baza. Zależnie od plemienia. Zresztą skąd by mieli mieć tytoń? Palili co mieli i w różnych celach czasami nie dla smaku i aromatu lecz przeciwnie dla odegnania złych duchów – gryzło, śmierdziało i zabijało bakterie.
    Materiałów źródłowych też można sobie poszukać byle nie na niemieckich westernach na których indianie dotąd jeździli w kółko aż kilku pijakom udało się ich wybić do nogi.

    • KrzysT
      KrzysT
      24 kwietnia 2017 at 17:53

      Nie prosiłem o linka, tylko o literaturę.
      I nie ma to nic wspólnego z czasami, tylko z zasadą, że po rzuceniu jakąś informacją minimum przyzwoitości polega na podaniu wiarygodnego źródła informacji, która ją potwierdza. Samo dodawanie dodatków aromatycznych nie jest niczym nowym i zaskakującym, bo do tego producenci zwyczajnie się przyznają – mało tego, sami piszą np. o obecności w tytoniu „deer tongue” traktując to jako reklamowy wyróżnik (ciekawe, czy polscy palacze wiedzą, że po polsku jest roślinka zwie się psizębem ;)).

      Napisałeś jednak „zioła stanowią czasem znaczny udział w mieszankach tytoniowych z najwyższej półki” – i w takim momencie proszę o konkrety. Nie ogólną informację, nie „ja wiem, bo sporządzałem”, nie „można sobie znaleźć”, tylko konkret.
      Simple like that.
      I nie zasłaniałbym się tutaj troską o domorosłych eksperymentatorów, bo tacy – jeśli w ogóle nas czytają – i tak wpadną na bardziej ekstrawaganckie pomysły, niż my bylibyśmy w stanie wymyślić.

      Edycja:
      Dla zainteresowanych tematem przypomniałem sobie, że był kilkakrotnie dyskutowany na APF – od tego co można dodać, po konkretne propozycje mieszanek (niestety, tych akurat wypowiedzi nie mogę znaleźć na szybko):
      https://groups.google.com/d/msg/alt.pl.fajka/GrS9ASCN2Q8/kbQiWixEEdIJ
      https://groups.google.com/d/msg/alt.pl.fajka/lXdxRxUME90/4_PQLwMFRQgJ
      https://groups.google.com/d/msg/alt.pl.fajka/1L6lslT2k70/ELISnLsv9ocJ

      Edycja 2: O, mam:
      https://groups.google.com/d/msg/alt.pl.fajka/PPcqypnnPug/RanIGEfrgBAJ

      • sjd
        24 kwietnia 2017 at 18:23

        Moze wpadna moze nie wpadna ale dlaczego to ja mam byc odpowiedzialny bo cos napisalem. Juz wole uchodzic za oszoloma ktory pisze i nie wie co i po co.
        Natomiast skoro i tak podałem jedno z zioł nieszkodliwych to uczynię ci zadość, odnajdę to w swoich materialech i wtedy przytoczę żródło inne niz moja pamięć być może faktycznie zawodna. Prosze jedynie o bardzo duzo cierpliwosci poniewaz mam rozliczne zajecia i nie zawsze jestem przed komputerem ani tez nie prowadze skorowidza ze wszystkim cokolwiek wiem i spotkałem się w swoim życiu.

        Natomiast co do dbalosci o jakosc materialow: „po rzuceniu jakąś informacją minimum przyzwoitości polega na podaniu wiarygodnego źródła informacji” – po wejsciu na pierwszy lepszy artykul na fajka.net.pl chocby skad inad bardzo ciekawy: h….fajka.net.pl/poradniki/podstawy/tyton-dzieje-uprawa-przygotowanie/ a jednak czy aby napewno kazde zawarte tam stwierdzenie jest poparte jakas wiarygodna literatura – owym „minimum przyzwoitości”? Może w kilku artykułach jest istotnie podane jakieś źródło, na pewno nie w każdym. Niektóre sprawy historyczne moga byc jedynie w sferze przypuszczen…
        Mnie nie jest potrzebna nastepna tym razem „tytoniopedia” i wierze autorom na slowo chociaz nie podali literatury – skoro napisali to chyba nie po to zeby wprowadzac innych w blad.

        • KrzysT
          KrzysT
          24 kwietnia 2017 at 18:40

          Z przykrością stwierdzam, że Jacek nie podzieli się już z tobą źródłami – ale jak znałem Jego dziennikarską rzetelność, to one z całą pewnością były solidne i wywołany do tablicy z pewnością potrafiłby je pokazać.
          Za informacje będę zobowiązany i oczywiście chętnie zaczekam.

      • Brudny Harry
        25 kwietnia 2017 at 13:02

        Chcianym zauważyć, że przepisy dziadka Rotma zawierają jasną instrukcję: „przed paleniem powyciągać dodatki i wyrzucić”. Nie ma więc tu mowy o paleniu mieszanki tytoniowo ziołowej ale tytoniu aromatyzowanego metodą domową. Dodatki spalane wraz z tytoniem wymieniane są natomiast w pozostałych zlinkownych dyskusjach – i tu faktycznie mamy mieszankę tytoniowo ziołową. Co do ziół, jakie trafiają do mieszanek „fajkowych” – to ich lista nie jest ani zastrzeżona, ani trudna do odnalezienia. Po przejrzeniu sobie tak „na szybko” zapewne jednej z wielu tego typu, strony internetowej (link niżej) oferującej mieszanki ziołowe do palenia w fajce, dochodzę do wniosku że problemem może być tylko długość tej listy. Nie wnikając w to w jakich kompozycjach i proporcjach zioła są ze sobą łączone (co częściowo można sprawdzić nawet na rzeczonej stronie), wymienię przykładowo kilkanaście z nich:
        Liść i kwiat dziewanny, yerba mate (Ilex paraguariensis), Yerba Santa ( Eriodictyon californicum) ,liść milorzębu japonskiego (Ginkgo biloba), liść pokrzywy, liść maliny, liść jeżynowy, liść dzikiej wiśni, pozłotka kalifornijska (Eschscholzia californica) , mięta, chmiel, lawenda, rumianek, kwiat pasiflory, damiana (Turnera diffusa), kocimiętka, Tarczyca bocznokwiatowa (Scutellaria lateriflora ), bylica pospolita ( Artemisia vulgaris ), płatki róży, błękitny liść li kwiat lotosu, dzika dagga (Leonotis leonurus), klip dagga (Leonotis nepetifolia), nagietek lekarski (Calendula officinalis L.), mak kalifornijski, liść koniczny, kwiat koniczyny czerwonej, liść truskawki, mącznica lekarska (Arctostaphylos uva-ursi), prawoślaz lekarski (Althaea officinalis L.), kwiaty lobelii (Lobelia L.), wąkrota azjatycka (Centella asiatica), haber (Centaurea cyanus), pieprz metystynowy (Piper methysticum), gożdziki, szafran, podbiał pospolity (Tussilago farfara L.), szałwia lekarska (Salvia officinalis), bukwica zwyczajna (Stachys officinalis), golteria rozesłana (Gaultheria procumbens), muira puama (Ptychopetalum olacoides), sałata jadowita (Lactuca virosa), itd., itp.
        (źródło: https://www.grandfathersspirit.com/100-Herbal-Smoking-Blends)

        Nie mam pojęcia, czy mieszanki ziołowe są smaczne, ale zapewne jest to kwestia gustów i przyzwyczajeń palącego. Jeżeli chodzi o domniemane walory prozdrowotne ziołowych dymków, jestem przekonany że wypalenie nawet najbardziej leczniczego zioła nie ma kompletnie nic wspólnego np z wypiciem jego naparu. Inaczej mówiąc, myślę że liczy się tu nie tylko sama treść jak i forma jej podania. Do tego, z punktu widzenia palacza nałogowca, wszystkie te mieszanki czysto ziołowe mają zasadniczą wadę – są niemal całkowicie pozbawione nikotyny. Tak więc, jeżeli już miałbym się osobiście decydować się na zioła, to tylko w połączeniu w zacnych proporcjach z dobrym tytoniem. I tu pojawia się kolejny, dość szczególny problem – możliwej wzajemnej interakcji składników mieszanki. Dobrym przykładem będzie przytaczana w postach wyżej całkowicie „bezpieczna” babka szerokolistna (Plantago major). Już w latach 80-tych uzyskany z tego zioła wyciąg był badany pod względem swoich właściwości redukujących głód nikotynowy i tym samym jego potencjalnego zastosowania jako środka ułatwiającego odstawienie tytoniu. W latach 90-tych, badania te zaowocowały paroma patentami (np. US 5716635 A) – dotyczącymi plastrów i spray’ów terapeutycznych nie zawierających wspomagających dawek nikotyny. Nie znalazłem jednak informacji o tym, że babka szerokolistna wykazuje podobne działanie podczas spalania jej suszu w fajce, co chociaż wydaje mi się całkiem normalną konsekwencja działania wysokiej temperatury na zawarte w suszu substancje chemiczne – możliwości takiej zupełnie nie wyklucza. Paląc więc mieszankę tytoniu z babką szerokolistną możliwe, że mamy do czynienia z wzajemnie się znoszącymi oddziaływaniami substancji zawartych w fajkowym dymie. Ewentualnie, uzyskujemy tytoń, który pomimo słabej mocy nikotyny, szybko syci, pozwalając na ograniczenie bądź nawet zaniechanie palenia. Jak jest naprawdę, tego niestety nie wiem – ale sam temat „ziół w fajce” wydaje się mi teraz równie ciekawy, jak i coraz bardziej skomplikowany oraz trudny do zgłębienia.

        BTW – Ja również bardzo chciałbym wiedzieć które „mieszanki z najwyższej półki” zawierają w sobie zioła. Warto wiedzieć co się pali, więc wystarczy mi ich krótka lista, źródeł sobie już sam poszukam.

        • Zyrg
          Zyrg
          26 kwietnia 2017 at 14:28

          Tak nie do końca z nieprzenikaniem substancji z suszu przy paleniu. Mój niepiśmienny pradziadek1 uprawiał wiele rytuałów medycyny i żywienia niekonwencjonalnego (np gliwienie twarogu :-) ). Jednym ze smrodliwszych i bardziej niepojętych było palenie skrętów z bielunia. Nie chodziła bynajmniej o szamańskie fazy tylko dziadek leczył astmę. Rodzina pukała się tęgo w głowy, że „se znalazł lekarstwo”, ale dziadek wiedział lepiej. No i ma to potwierdzenie w faktach. Bardzo długo (chyba do załatwienia nowej listy substancji nielegalnych przy okazji walki z dopalaczami) dostępne były w aptekach papieroski i susz fajkowy Astmosan2 z Herbapolu. W składzie mieliśmy szałwię, bieluń, belladonnę i stroiczkę. W działaniu i zaleceniach stoi: „rozkurcza mięśnie gładkie oskrzeli, zmniejsza i usuwa bóle i duszności. Wskazania – stany duszności spowodowane skurczem mięśni gładkich i oskrzeli, – dychawica oskrzelowa, zwłaszcza u ludzi w starszym wieku.”3
          Za wszechmocną Wikipedią, działa to tak:
          „Podczas spalania suchego surowca roślinnego (tlących się liści) część substancji czynnych sublimuje i ulatnia się w postaci dymu, czyli koloidowo zawieszonych w powietrzu drobnych cząstek stałych, które, wciągnięte z powietrzem do płuc podczas wdechu, osiadają na błonie śluzowej i ulegają absorpcji, mogąc oddziaływać miejscowo i ogólnoustrojowo. Tak np. dostają się do płuc alkaloidy z opium, spalane przez użytkowników tej substancji w fajkach opiumowych.”4

          A, że przeszliśmy w tryb akademicki to…

          BIBLIOGRAFIA:
          ————-

          1) Michał Ś***i (pradziadek mój), „Wspomnienia i pamiętniki”, Łódź, 1985
          2) http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=255 , dostęp 25 IV 2017
          3) http://www.efarmed.pl/drugs/57048 , dostęp 25 IV 2017
          4) https://pl.wikipedia.org/wiki/Papieros_leczniczy , dostęp 25 IV 2017

          Literatura uzupełnieajca:

          5)Feliks Modrzejewski: Farmacja stosowana, podręcznik dla studentów farmacji, wydanie V. Warszawa: Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1977

          • Brudny Harry
            28 kwietnia 2017 at 10:20

            Ok.Zryg – oczywiście, że substancje zawarte w suszu roślinnym podczas jego spalania w przynajmniej jakiejś części trafiają do „paszczy palacza”. Nie ośmieliłbym się tego nie nawet zakwestionować – bo ostatecznie, tytoń to też „zioło”.
            Pytanie wiec brzmi nie „czy” tylko „które” (substancje) i jak one oddziaływają na palącego w różnych, bardzo wymyślnych swoich połączeniach i kombinacjach. Sprawa się jeszcze mocniej komplikuje, gdy weźmiemy pod uwagę, że te substancje mogą ulegać przemianą lub łączyć się podczas procesu pirolizy. Tak więc, ładując fajkę nawet ziółkami o powszechnie znanych (np z leczniczych naparów) właściwościach, nie można zakładać, że zawsze zadziałają one zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

            • Brudny Harry
              28 kwietnia 2017 at 10:21

              Opss… Sorry za literówkę w nicku. :)

              • Zyrg
                Zyrg
                28 kwietnia 2017 at 11:47

                Zawsze mogło być Rzyg… ;-)

        • KrzysT
          KrzysT
          27 kwietnia 2017 at 21:52

          Harry – słuszna uwaga odnośnie Rotmowych mieszanek, rozpędziłem się.

  15. sjd
    24 kwietnia 2017 at 20:11

    Bardzo mi przykro, przepraszam, nie wiedziałem.
    A nawet gdyby mógł to nie taki był cel przytoczenia akurat tego artykułu i wcale jego autora do tablicy nie wołałem.
    Przytoczyłem pierwszy jaki znalazłem przy pomocy Google żeby nie być znowu gołosłownym a nie jest to jedyny artykuł który dokumentacji „żródłowej” na każde stwierdzenie nie posiada. Takie pisanie z ciągłym baczeniem na źródła było by wielce trudnym zadaniem i w zasadzie moża by jedynie cytować kogoś innego i poddawać w wątpliwość a skąd tamten wcześniejszy wiedział i jakie podał źródła. I tak dojdziemy w końcu albo do wyników badań albo do czyichś przypuszczeń. Taki właśnie jest sens większośći tez historycznych, mało która jest faktem, większość to co najwyżej przypuszczenia i spekulacje, tym większe im dawniejszego czasu dotyczą.

    Podałem informację o babce w dobrej wierze i w/g mojego stanu wiedzy, zapytany o dowody odpowiadam że w dniu dzisiejszym takowych pod ręką nie posiadam oprócz ogólnej informacji o dodawaniu babki szerokolistnej do tytoni która zawarta jest w praktycznie każdym zielniku opisującym babke szerokolistną lub lancetowatą i mozna ta informacje znaleźć wpisujac np. plantago+tytoń w google. Nie wiem skąd tą informację przepisują autorzy, wydaje mi się że widziałem to w jakimś opracowaniu uznanych zielarzy ale pamiec moze byc zawodna. Dotrę do moich materiałów wtedy napiszę coś konkretnego a do tego czasu proszę to traktować jako takie tam bajania starego pierdoły.

    • ajt
      25 kwietnia 2017 at 00:57

      Fajkanet nie jest encyklopedią. Zapewne dlatego pod artykułami nie widnieje bibliografia. Czym innym jest jednak podawanie za każdym razem wykazu źródeł, a czym innym zdolność do ich przytoczenia, gdy zostanie się o to poproszonym.
      Szczególnie jeśli wypowiedź zawiera rewelacyjne i kontrowersyjne tezy, a z takich składają się właśnie Twoje wpisy.
      Osobną sprawą jest ton wypowiedzi, w mojej ocenie, skrajnie lekceważący.
      Chce Ci się pisać pisać 3 dość długie posty zamiast po prostu przytoczyć jakiekolwiek źródło informacji? A potem jeszcze jeszcze stwierdzenie: Juz wole uchodzic za oszoloma ktory pisze i nie wie co i po co. Wedle życzenia. Tylko po co?

  16. sjd
    25 kwietnia 2017 at 10:17

    Słuszna uwaga. Kładę to na karb tzw. „gorszego dnia” jako wątpliwe usprawiedliwienie. Admina proszę o wykasowanie nic nie wnoszących moich wypowiedzi jesli uzna to za stosowne a do obiecanego tematu powrócę dopiero mając przed sobą jakis dokument na poparcie kontrowersyjnych tez.

    • Antemos
      Antemos
      26 kwietnia 2017 at 01:15

      Komentarze mogą zostać wykasowane na prośbę Użytkownika, ocena stosowności przez Administratora nie ma tu nic do rzeczy, dopóki komentarz nie przekracza pewnych granic dyktowanych przez szeroko pojętą kulturę. Dyskusja jest wskazana, a wspomniany „gorszy dzień”, jakimkolwiek wytłumaczeniem by nie był, zdarza się każdemu. W takim przypadku jednak (usunięcia komentarza) rozsądnie byłoby nie pozostawiać odpowiedzi na rzeczony komentarz zawieszonych bez kontekstu, a jeśli i one nie wykraczają poza granice, to nie powinny być usuwane bez wyraźnej prośby i zgody ich autorów. W skrócie – cały wątek komentarzy może zostać usunięty wyłącznie, gdy zgodę wyrażą poszczególni autorzy. W przeciwnym wypadku, po usunięciu pierwszego (w odniesieniu do dyskusji) komentarza, pozostawi resztę odpowiedzi bez kontekstu.

      • Zyrg
        Zyrg
        26 kwietnia 2017 at 06:44

        A jak jest z dodawaniem komentarzy? Bo dodałem, a nie ma, a jak chcę dodać raz jeszcze to nie ma, bo jest. To jest czy nie ma?

        • Andrzej K.
          26 kwietnia 2017 at 15:29

          widać nie miałeś nic ciekawego do powiedzenia, to Cię autokorekta zblokowała…
          Tu jest porządny portal!
          ;)

          • Zyrg
            Zyrg
            26 kwietnia 2017 at 15:39

            Taaaa. Chciałem pojechać po majtach tradycyjnie…

      • KrzysT
        KrzysT
        27 kwietnia 2017 at 21:57

        Jeśli mogę coś powiedzieć, to chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż – niezależnie od nieporozumienia – same wypowiedzi zaowocowały fajną dyskusją, w której pojawiło się kilka ciekawych informacji, więc chyba warto je zachować.

        Ogólnie przyznam, że nie jestem zwolennikiem cenzurowania wypowiedzi i usuwania wątków, bądź ich części, bo dyskusja traci wtedy na czytelności.
        A że zostanie parę dowodów naszej niezręczności – to i nawet lepiej.
        Rozliczać z tego nikt nie będzie, a człowiek sobie czasem może przypomnieć swoje mniej chlubne chwile i przeżyć moment refleksji ;)

        • sjd
          21 maja 2017 at 00:00

          Wymiar pedagogiczny jak dla mnie jest znaczny. Kiedy kusi mnie żeby coś skomentować w internecie najpierw zaglądam na Fajkanet ;-)

          Co do kwestii zioł w tytoniach fajkowych, napisałem:
          „To że producent nie podał pełnego i szczegółowego składu i że ktoś nie wie że pali zioła w swojej mieszance nie oznacza że ich tam nie ma.”

          I dla poparcia tej tezy sam Fajkanet głosi:
          „… Do beczek dodaje się rozmaitych ziół oraz innych składników, które objęte są najściślejszą tajemnicą przez producentów.” – http://www.fajka.net.pl/poradniki/podstawy/tytoniowa-typologia/

          Tak więc paląc mieszanki z perique, także te najdroższe, palimy zioła i nie wiemy nawet jakie.
          Mam nadzieje że to wystarczy jako odpowiedź i nie muszę wymieniać konkretnych blendów z perique.

          Co do wynikłej później kwestii Plantago Major niestety po przekopaniu moich materiałów okazało się że żaden nie zasługuje na miano materiału dowodowego ponieważ są notatką bez podania źródła. Podobnie milczący jest internet albo ja nie umiem znaleźć tych informacji.
          Ciekawostką jest że mniej więcej od czasu opatentowania przez Mary E. Cody (patent US6303647 B1 i inne z 2001 roku) mieszanki Plantago M. + Kava w różnych postaciach jako likwidującej głód nikotynowy, mam wrażenie że, samo plantago przestało się pojawiać w składzie mieszanek ziołowych do palenia i znalazlem ją tylko w kilku. Nie wiem jaki i czy w ogóle ma to związek, to jest całkowicie luźna i subiektywna obserwacja bez aspiracji bycia rzetelną. Przy okazji Kava jest akurat rośliną ustawowo zabronioną w Polsce (ale nie w reszcie UE).

          Prawie każdy zielnik opisujący Babkę jaki widziałem podaje informację o dodawaniu Plantago Major do tytoni fajkowych. Nie udało mi się jak dotąd ustalić od kogo przepisują tą informację ich autorzy gdyż w żadnym nie ma podanego jej źródła. Być może należało by zadać to pytanie autorom lub wydawcom ja jednak nie mam skłonności detektywistycznych i nie podejmuję się tego zadania.

          Jak już pisałem podałem te informacje w dobrej wierze tak jak je zapamietałem, nie posiadając jednak literatury na ich poparcie. Jeśli kogoś tym uraziłem czy wprowadziłem w błąd – przepraszam.

  17. Stefan
    27 listopada 2017 at 12:35

    Witam w temacie mieszanek to szukałem zamiennika do palenia zamiast papierosów nawet próbowałem zrobić samemu lecz efekt nie był jakiś zaskakujący. Ostatnio wpadłem na ciekawą stronkę która sprzedaje mieszunki. Są one dużo lepsze niż te które próbowałem zrobić. Jeśli ktoś szuka czegoś innego niż tytoń to macie tu stronkę http://www.pojara.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*