Witam i o drogę pytam :)
Mój pierwszy wpis na tym portalu, tym samym pragnę powitać szanownych użytkowników.
Jak w tytule. Od 4 miesięcy staram się zamienić ohydny nałóg palenia papierosów na fajkę. Owszem czytałam przyklejony tekst odnośnie przejścia od papierosa do fajki. Jednakowoż nie odpowiada on na nurtujące mnie pytanie. Mianowicie jaki tytoń ładować do komina, żeby zapewnić sobie odpowiednią petardę nikotynową, zabijając tym samym „małego głoda” na parę godzinek.
Przez te 4 miesiące zdążyłem już odkryć ulubione mieszanki. Kupując 10g próbki trochę już tytoni przetestowałem. Obecne ulubione z aromatów to Jolly Joker po odpowiednim nawilżeniu i Olaf Poulson 88. Anglik to Stanislaw London mix + Gawith Scotch Cut w proporcjach 2:1. I to stanowczo jest mój faworyt. Aromaty traktuje jako przerywnik, odmianę żeby smaków sobie nie obrzydzić. Pomimo zauroczenia fajczeniem, nadal sięgam po śmierdzące papierosy. Niestety fajka nie jest w stanie zaspokoić raka co tam u mnie w płucach mieszka.
Tak więc wyruszam na poszukiwania. Przeglądanie internetów, szczególnie tobaccoreviews. Jest jakaś sugestia. SG Cigar Leaf. Podobno nikotynowa bomba. Kupiłem puszke i … :/
Ja tego palić nie mogę. Siekiera jakich mało. Tytoń do skrętek z najgorszej meliny jest bardziej łaskawy. Żeby uniknąć podobnych błędów, zdaje się na rady kolegów. Przypuszczam, że jest tu sporo osób które przerabiały drogę od papierosa do fajki.
A może po prostu trzeba się przyzwyczaić do niższych dawek nikotyny i cieszyć się zdrowszym i o niebo smaczniejszym paleniem.
Witaj. Chyba Twoje ostatnie zdanie najlepiej podsumowuje sytuację, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. W ciągu niecałych 2 lat fajczenia już 2 razy wracałem do papierosów, a przestawienie się z powrotem na fajkę, wymagało ode mnie najpierw rzucenia papierochów. Rzucałem za każdym razem z lekiem na receptę, który świetnie niweluje głód nikotynowy. Po ok 2 tygodniowej kuracji spokojnie wracałem do palenia fajki 2-5 razy w tygodniu. Jest to jednak metoda dość drastyczna, a ilość powtórek świadczy o wielkiej sile papierocha (albo mojej słabej woli, zwłaszcza po dużej ilości alkoholu ;))
Zasadniczo i tak jestem zadowolony, że udało mi się ograniczyć papierosy do kilku sztuk dziennie. Nie planuje całkowitego rzucania, bo jest to moja najwieksza miłość (zaraz po żonie oczywiście :P ). Ale sprawą oczywistą jest, że jedne tytonie „klepią” mocniej, inne slabiej. Nie chce szukać na oślep. Może jest jakaś zasada, że np mieszanki z przewagą burleya, mają wiecej nikotyny czy coś. Bo np to, że latakia mocno czlowieka okadzi, nie oznacza, ze się nią napali
Cigar leaf to siekiera w sensie mocy, czy smaku? Bo z tekstu to nie wynika.
Zasadniczo, jeśli zależy ci na nikotynie możesz próbować mocniejszych czystych Virginii, mieszanek VaPer, VaBu, czy – ewentualnie – czystych Burleyów.
Przykładowe rzeczy, które „wchodzą” papierosiarzom:
Va: GH Dark Birds Eye, Curly Cut Deluxe, SG Full Va Flake, skrętki, Dunhill Flake,
VaPer: St. James Flake, Dunhill De Luxe Navy Rolls, Escudo, Three Nuns (obecnie z Kentucky w miejsce Pq)
Bu: Solani Aged Burley Flake
Ewentualnie mocniej zrobione Latakie, takie jak Nightcap.
Z aromatów możesz spróbować 1792 od SG – mocno specyficzny, ale niektórzy lubią.
Dziekuje za konkrety. Juz nie bedzie po omacku.
Co do Cigar leafa to raczej smak zabija. Język wypala, a roomnote jak w żulerskiej knajpie.
Zatryzykowal bym chyba jednak coś burleyowego.
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Stanislaw-4-Elements-Fire-50g/7753
Owszem aromat. Cięzko o recenzje. Ale wierze w stanislawy i widze prawie 5 gwiazdek to idzie do koszyka :)
O gh dark birds eye też myslalem. Pojdzie następny w kolejce
Dziwne że nikt nie wymienił Black XX Od Samuela Gawitha. To tytoń bardzo smaczny a jeśli chodzi o nikotynę, to istna apokalipsa. Kupiłem go na ślepo jakieś 2 lata temu. Pamiętam że po około 10 minutach, odłożyłem fajkę i opierając się o ścianę ledwie dałem radę dojść do łóżka.
Polecam jeszcze nowość też od SG Bothy Flake. Przypomina nieco mojego ukochanego Balkana ale jest od niego o wiele mocniejszy.
Wymieniłem skrętki :>
A Bothy jest jakaś tam propozycją, ale na tej zasadzie, to propozycją jest wszystko.
Szczególnym mocarzem Bothy nazwać nie sposób IMHO, więc nie do końca spełnia założenia autora wątku.
W moim odczuciu Bothy jest mocniejszy choćby od wymienionego FVF. O ile FVF w odpowiednich warunkach, mogę spalić w małej fajce, bez przykrych konsekwencji o tyle Bothy potrafi już nieco potarmosić.
OK, czyli indywidualna reakcja. Ja mam odwrotnie :)
Mnie bothy tez nie rozwalił. Taki średni+
Jest jeszcze Samuel Gawith – Brown No.4 tylko że to też raczej cygarowe smaki. Nie paliłem i nie zamierzam. Na portalu są recenzje wszystkich trzech wymienionych tytoni.
Black XX mnie zmasakrował też po parunastu minutach, więc zaprawdę dla nikotynisty to numero uno. Ale godzi się ostrzec…potrafi pokazać jak mało o sobie (w temacie nikotyna) wiemy!
Radzą wszyscy, i mądrze radzą.
Dorzucę i swoje trzy grosze – wszak romans z fajką zaczynałem w latach, kiedy łatwiej było o Clan, Amphorę, Prince Alberta niż o Carmeny (1981-82), a i dziś pewnie z racji nadprzeciętnych gabarytów wolę tytonie mocniejsze, niekoniecznie aromatyzowane, raczej dające lekkiego kopa. Ba, do teraz zdarza mi się – fakt, nie częściej niż kilka razy w roku, wypalić „cudzesa”, dziwiąc się, że tak strasznie śmierdzi…
Szanowni przedmówcy wymieniając kolekcję propozycji raczyli pominąć jeden z tytoni, który i formą przyjazną i mocą nienatrętnie dyskretną i smakiem łagodnym i aromatem tolerowalnym może wzbudzić sympatię – tak jak i moją budzi od dawna: Irish Flake Petersona. Nie wzbudza podejrzeń o głupi żart jak w przypadku pierwszego kontaktu z ogonkami typu Black XX, kulturalny, acz wbrew pozorom – solidny składak Va-Bu-Ken.
Będąc wyznawcą latakii, czasem – zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym – lubię ubogacić jej dymną słodycz aromatem i mocą twórczą słońca, bo tak mi się ów flake kojarzy.
A jeżeli Ci IF nie podpasi, spróbuj dunhillowego Nightcapa – bardziej co prawda to „night” niż „kop”, ale nader zacny, godny i sprawiedliwy dla niepoprawnego palacza.
Z serdecznościami i wyrazami solidarności od równie nieuleczalnego nikotynisty ;)
Pinkas doskonale radzi.
Irish Flake jest świetną propozycją dla nikotynisty – i faktycznie bardziej strawną niż skrętki.
Szanuje taką propozycje. Wydaje mi się, że na skrętki to jeszcze za cienki w uszach jestem
Cześć! Ja sam wciąż mam problem z papierochami. Palę je już niemal tylko w robocie, ale wciąż obecne w życiu są. Brzydzę się nimi, nienawidzę siebie za to, że palę papierosy, skoro mam fajne fajki i równie fajne tytonie. Ciężka sprawa. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć czas na fajkę, a realia w większości zakładów pracy tego nie ułatwiają. Najlepiej byłoby rzucić palenie i wtedy zacząć z fajką, ale wiadomo, że to nie jest proste. Jednak po pracy i w dni wolne do papierośnicy nie zaglądam. Mam dwie kukurydzianki. Jedna tylko na Dark Birds Eye od GH, druga na angliki. To malutkie fajeczki, bardzo zgrabne. Można w nich palić więcej niż raz dziennie, są tanie i nie wymagają takiej uwagi przy paleniu. Aż dziwne, że tak długo mi wytrzymują. Idealna sprawa na szybkie wypalenie niewielkiej ilości tytoniu. Polecam Ci to rozwiązanie z mocnym tytoniem. Dark Birds Eye ma parę cech, które moim zdaniem mogą mieć duże znaczenie dla ofiary papierosów. Duża moc, przystępna forma, łatwość palenia. Ja podsuszam go zawsze trochę przed paleniem. Na początku wydał mi się trudny w odbiorze, sama moc (co mnie zaskoczyło) była dla mnie za duża. Kiepskie były tylko pierwsze dwa, może trzy palenia. Na dzień dzisiejszy to mój ulubiony tytoń. Nie tylko ze względu na moc, ale także na ciekawe doznania smakowe i łatwość palenia. Muszę naprawdę niedbale palić, żeby go „zakondensatować”.;) Pali się dość szybko, czasem przygaśnie, ale to nie problem. Mógłbym Ci też polecić niedawno odkrytego przeze mnie Brown Irish X od GH, ale on wymaga bardziej pracochłonnego przygotowania i więcej uwagi przy paleniu. Źle palony może, mówiąc delikatnie, zasmucić. Dark Birds w moim odczuciu to najlepszy tytoń, jaki może sobie sprawić nałogowy palacz. Polecam palić w fajkach o małej pojemności, w kukurydziankach, albo po prostu mniej nabijać. Jednak decyzja należy do Ciebie. Pozdrawiam i życzę udanego palenia. Fajki.:)
Identyczna filozofia :) tez w domu papierochów nie ruszam. Siedzą w wewnętrznej kieszeni płaszcza i odpalane w pracy czy generalnie poza domem. Co do fajek. Jako początkujący fajki wybieram wzrokowo. Wpada w oko to kupuje. Moja pierwsza fajka to gruszany churchwarden elenpipe. I bardzo ją lubie pomimo gruszkowości. Gdzieś potem wyczytałem, że to elegancka kobieca fajka :P . Dla tego też w zbiorach nie mam jeszcze kukurydzianki. Ale coraz częściej czytam o ich walorach praktyczno smakowych więc się skusze przy najbliższych zakupach. Zastanawiam się tylko czemu sugerujesz kukurydzianke do mocnych tytoni. Myślałem, że sprawdzają się przedewszystkim przy problematycznych tytoniach. Takich zalewajkach kondensatowych. Albo do tytoniu, który lubimy zapalić częściej.
Tak na marginesie. Przepraszam za jakość moich wpisów, ale pisze z niewygodnego tabletu.
Niepotrzebnie zakładasz, że kukurydzianki służą tylko do jakichś tam kiepskich (czy problematycznych) tytoni. Kukurydzianka to też fajka, ale trochę inna. Można w niej palić dobry tytoń i nie ma w tym nic złego. Na TR często można zauważyć wpisy, w których ktoś poleca palić dobry tytoń w kukurydziance. Kukurydzianka moim zdaniem ma też sens, jeśli np. diabelnie chce Ci się palić, wiesz, że nabicie „porządnej” fajki może się skończyć niechlujnym i szybkim paleniem, koncentrujesz się głównie na zaspokojeniu nałogu. Ja w takich chwilach nie chcę męczyć drewienka, nabijam kukurydzę. I też jest dobrze i też jest smacznie. Z tym, że faja z kukurydzy wiele wybacza. Ogólnie staram się nie palić we wrzoścu, kiedy nałóg zaatakuje z dużą siłą (jakieś mega stresy, kłótnie i inne sytuacje, które zawsze kończyły się papierosem). Poniżej zamieszczam kukurydzianki, które sam posiadam, może Cię zainteresują. Zwróć uwagę na rozmiary kominów. Są bardzo małe. W sam raz na krótkie palenie. Cena też robi swoje. Nie boli tak bardzo, jeśli przypadkiem zmarnujesz sprzęt.
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-kukurydziana-Missouri-Eaton/9669
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-kukurydziana-Missouri-Tom-Sawyer/9670
Jeśli nie podoba Ci się ich wygląd, to popatrz na inne, a jeśli kukurydzianki nie podobają Ci się w ogóle, to trudno. Szukamy rozwiązania na głód nikotynowy, a nie salony.;) Poza tym taka faja jest lekka, wygodna, można trzymać ją w gębie i coś tam sobie robić łapami. Fajna sprawa. No i Popeye taką ma, a to już chyba ostateczny argument.
Koledzy wyżej dobrze radzą. Mając podobny do twojego tak zwany „background”, sugerowałbym (kolejność losowa):
1. SG Black XX/GH Black Irish
2. GH Dark Birds Eye
3. Peterson Irish Flake
4. SG FVF
5. Dunhill Flake
6. Dunhill DLNR/Davidoff Flake Medaillons
7. Solani Silver Flake
8. SG St. James Flake
9. SG 1792 Flake – warunkowo, aromatyzacja jest specyficzna
Moc wymienionych jest różna, ale przynajmniej w okolicach środka skali – tylko to jest bardzo subiektywne; mieliśmy tutaj sporo dyskusji na ten temat (jednych składa Kentucky, dla innych FVF to morderca, niektórzy Dunhill Flake uważają za sianko, pełna zgoda jest chyba co do skrętek SG i GH).
Ja od zawsze szukałem mocarzy, takich co w opisie mają strong/very strong. Początkowo tytonie były mocne, później organizm się przyzwyczajał i już tak mocy nie odczuwałem. Odczuwałem coraz bardziej „ciężar” ilości nikotyny, kosztem (często) gorszego smaku. Moje myślenie „jak strong to super (nieważne co to)”, zmieniło się na „większa fajka solidnego średniaka” da Ci więcej, przyjemniej się pali i smakuje lepiej.
Oczywiście to moja opinia i zdanie.
Tytonie do kupienia u nas, które bym na poziomie średnim polecił to SG: FVF, St. James Flake, Sam`s Flake, GH: Best Brown #2, Curly Cut Deluxe, Louisiana Flake.
Z mocnych to kierowałbym się tym co napisali koledzy.
Ale jak napisał Miro – każdy ma inaczej. Zgadzam się z tym, że skrętki są mocne i koniec, natomiast pozostałe?? Mnie poskładały rolki Dunhilla (chociaż tylko podczas jednego palenia), Irish Flake i St Bruno (też tylko na początku). Paląc np. SG Brown no 4 czułem jedynie ogrzane powietrze. Dunhill Flake – sianko (tak Mirku) itd.
Trzeba szukać aż się znajdzie to co odpowiada najbardziej. Drogi na skróty nie ma, a wszelkie podpowiedzi, choć szczere nie pomogą aż tak bardzo jakbyśmy chcieli.
Pozdrawiam
Tyno faktycznie :D
Popeye to największy twardziel z wszystkich twardzieli. Zostalem przekonany do kukurydziany. A tytonie zgodnie z radami dark birds eye i skretke black xx wytestuje przy najbliższych zakupach. Jak sobie nie poradze ze skrętką to przypuszczam, ze zawsze bedzie spoko jako przyprawa do anglików.
Mnie strasznie poniewiera za każdym paleniem GH Dark Flake. Cudownie pachnie odskulową wodą kolońską, a potem perfidnie powala nikotyną. Za każdym razem tak samo. Nawet RB Plug mnie tak nie traktuje……
Zeby nie zakładać nowego wątku. Widzieliście nowe grafiki na kopertach?? WTF :F
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Amphora-Full-Aroma-50g/3454
Wszyscy będziemy niepełnosprawni. Jak dostane tytoń w takiej kopercie to zaraz do sloika pójdzie…
Państwo płaci za leczenie swojego niewolnika – pardon, obywatela – więc państwo musi obywatelowi potencjalnie szkodliwe zachowania obrzydzać, bo obywatel to dureń i sam nie wie. Państwo oczywiście ma w zanadrzu inne formy oszczędzania zdrowia niewolnika – na przykład zakazuje pod groźbą. Więc jeszcze sporo przed nami.
Cieszmy się tym, co jest.
A co jest? Bothy Flake w Petersonie – ot co!
Mnie bardzo zastanawia, czy taka praktyka w ogóle ma jakikolwiek wpływ na potencjalnego kupca.
Prawdopodobnie znikomy. Nie znam badań.
W moim odczuciu troche ma. Wyobraź sobie jak wchodzisz do trafiki. Ekspedientka niekumata więc sam przeglądasz gablotki z kopertami, które zawsze oko cieszyły, a tu widzisz otwarte płuca, zepsute zęby, płaczące dzieci i gościa pod respiratorem.
Tylko czemu padło na tytonie fajkowe?? Na papierosach tez takie g..no bedzie??
Aczkolwiek faktycznie jest to w naszym kraju jedyna możliwa forma obrzydzenia. Na podniesieniu akcyz skorzystali by jedynie ruscy i ukraińcy.
Na papierosach tez już to jest. Camele – 3/4 paczki zajmuje zdjęcie jakiejś choroby dziąseł, czy tam zębów. Niżej napis Camel. Ledwo widoczny z wysokości oczu do lady sklepowej. Wiem, że to już jest dawno wprowadzane w innych krajach, wiem, że palenie szkodzi, ale… No właśnie jest parę tych „ale”. Nie znam palacza, który miałby tak zryte zęby i dziąsła od palenia. Takie rzeczy są raczej wynikiem większych zaniedbań jamy ustnej. Poza tym kupuję papierosy/tytonie, których opakowania są moim zdaniem częścią całego produktu. Jeśli chcą zniechęcać w tak prymitywny sposób, to niech umieszczają luzem taką fotkę pod folią od produktu. Inny przykład zniechęcania (nie wiem, czy został wprowadzony, ale projekt był) – matka i ojciec stoją przy małej, białej trumience. „Palenie w ciąży zabija dzieci” (czy jakoś tak). Jestem ciekawy ile dzieci umiera od palenia przez matkę w czasie ciąży. Do tej pory mówiło się o wadach rozwojowych itp. Skoro już tak to wygląda, to poproszę o zdjęcia grubych dzieci na opakowaniach czipsów i innych przekąsek. O zdjęcia żuli na butelkach alkoholu. O wielkie banery w miastach i na wsiach, które informują o zbyt dużym stężeniu szkodliwych substancji w powietrzu. Co do tego, co napisał Antemos. Takie działania nie zniechęcą nałogowca. Gdyby powiedzieć palaczowi, że po zapaleniu porannego papieroska wybuchnie, to pewnie i tak by zapalił. Te zdjęcia doprowadzą do tego, że więcej osób zaopatrzy się w papierośnice i tyle.
Myślę Radku, że rozgryzłeś system.
To jest spisek producentów papierośnic :>
;)
No cóż. Główka pracuje.;) W zasadzie ktoś może zrobić na tym niezły biznes.:)
Jestem palaczem, ale nie jestem wrogiem tych manifestów na opakowaniach. Niech będą, może przynajmniej gówniarzy zniechęcą (nie sądzę… ja, będąc w wieku ustawowo nieuprawniającym do nabywania wyrobów tytoniowych, kupiłbym je tym bardziej z taką naklejką, takie powiedzmy wyrażenie głupiego buntu przeciwko wszystkiemu – ale teraz jest pokolenie Y, hipsteria i organiczność… więc – kto wie?). Ktoś to śpiewał: I’ve tried, I’ve paid (na pewno Titus w High proof cosmic milk, ale chyba ktoś przed nim też, choć nie dam głowy) – więc jeśli cię stać, masz równo mniej więcej poukładane pod kopułą i zdajesz sobie sprawę z plusów i minusów, to i tak kupisz, a napisy nie mają tu nic do rzeczy.
Amen Mirku.
Naklejki z ostrzeżeniami pełnią rolę, jaką mają pełnić.
To jest zapobieganie, nie leczenie.
Jedyne, czego żal, to pięknych niegdyś opakowań – ale cóż, takie jest świadectwo czasów i tego nie zmienimy.
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Mac-Baren-Golden-Ambrosia-50g/3430
O tym mówisz Radku??
Tak. Dokładnie. Ten akurat obrazek jest już moim zdaniem grubą przesadą.
E tam przesada!
Jest to po prostu państwowa porada w jak sposób samodzielnie usunąć niechcianą ciążę w dobie ograniczonej możliwości przeprowadzenia profesjonalnego zabiegu.
No kto by się spodziewał!
Ciekawe, że na wódzie nie ma zdjęć zarzygano-obszczano-obesranych meneli z amputowanymi kulosami i wylecianymi zębami. No jak ostrzegamy to ostrzegajmy!
A czy przesadom nie jest wmawianie ludziom w reklamach, ze uszu nie czysci sie patyczkami tylko specjalnym areozolem za ch..j wie ile kasy. Leki na niespokojne nogi i halitoze, która generalnie nie istnieje. Wszyscy jesteśmy traktowani odgórnie jak wioskowe głupki.
Cześć wszystkim
Mój pierwszy post na tym portalu zacznę od tego co zrobić z papierosami jak chce się pykać. Sam rozpocząłem przygodę z fajką w średniej szkole bez jakiej kolejek rady, jakiegokolwiek mistrza fajki czy choćby samego majtka😊.
Uczyłem się na błędach i w ten sposób mając na uwadze zasłyszane słowa, że fajkę trzeba wypalić do końca w jak najdłuższym czasie a przy tym mieć jeszcze czas na rozmowę z przyjacielem, kontynuowałem swoją edukację. Z papierosów zrezygnować jest trudno, dlatego co jakiś czas do nich wracałem. Jednak kiedy zaczynałem ponownie papierosa w głowie miałem smak i aromat fajfczanego tytoniu. Jak tylko miałem okazję na spokojnie zapalić to do robiłem i znów fafczyłem. Po tytoniu przyszła miłość kolekcjonerska i tak do dziś kiedy to tydzień a temu po 18 letniej przerwie wyciągnąłem jedną z swoich starych fajek i na nowo zafajczyłem.
Możecie wierzyć czy nie. W pełni świadomy fajfczę nie nałogowo jak papierosy, a jak ceremoniał, przy którym można pomyśleć, pomarzyć i napisać coś ciekawego. Robię to tylko na świeżym powietrzu, żeby bliskim nie zanieczyszczać świata kwintesencją tytoniowego dymu. Robię to też z premedytacją wiedząc że rozcieńczony dym niesie z sobà niesamowicie aromatyczny zapach, którego inni nie odżucają.
Coco aromatów, osobiście zdenerwowany gaśnięciem fajki, poddałem wilgotny tytoñ procesowi lekkiego samoistnego podsuszenia po czym palił się już jak marzenie.
Mieszałem Amforę zdobytą za marki w Peweksie z tak wspaniałym tytoniem jakim był Przedni czy Najprzedniejszy.