Witam. Zakupiłem właśnie nową fajkę Mastro de Paja. Będzie przeznaczona do tytoni mających w składzie latakię. Dokładny model to Mastro de Paja Classica MCR11.
Link:
KLIK
Dwa pytania:
1.Komin jest prekarbonizowany. Usunąć prekarbonizat czy nie? Czytałem ze w niektórych fajkach prekarbonizat może okazać się kłopotem.
W swojej pierwszej fajce zdarłem prekarbonizat według instrukcji i teraz powiem szczerze, że było to właściwe posuniecie bo tytoń smakuje w niej naprawdę dobrze.
2. Jeśli prekarbonizat okaże się dobry (lub nie i go usunę) to czy mogę ja od razu opalić mieszanka z latakią?
Zamówiłem dwie na początek.
– Samuel Gawith Chocolate Flake
-Dunhill Nightcap
Nabijaj normalnie i ciesz się paleniem.
Opalać możesz od razu tym co będzie w fajce palone. Ja z mojej brebbi na początku nie zdzierałem średnio smakowała. Zdarłem jest lepiej. Jestem więc za zdzieraniem. Oba tytonie paliłem i oba mi bardzo smakowały, choć czekoladka to tytoń, w którym nie czułem LA. Nightcap to dla mnie mistrzostwo. Nie traktuj mojej wypowiedzi jako jakiejś wyroczni, bowiem jestem początkującym i piszę jedynie o moich subiektywnych odczuciach.
Obserwuję na wszelkich portalach przewagę opinii, że „(pre)karbonizat” jest be. Przeważnie wytyka się jego „nikczemność” przemyskim producentom. Przeważnie pisze się, że w tańszych fajkach jest kiepski. Ale jakoś nikt nie podaje, jaki powinien być dobry prekarbonizat… Z jakich substancji powinien być uczyniony… Wytyka się „złym” prekarbonizatom, że to szkło wodne (nigdy z zaznaczeniem, czy sodowe, czy potasowe) pomieszane z tuszem (kreślaskim? do rzęs?). Więc pokornie proszę starszych i mądrzejszych w fajkowym nałogu: SPRECYZUJCUE!!!Dopóki tego nie zrobicie, proponuję wszelkim, nie tylko początkującym fajczarzon: jest prekarbonizat, to trzeba go przemyć szorstką ściereczką namaczaną w spirytusie (najtaniej wychodzi rozpuszczalnik do szelaku)i jeśli po kilkudziesięciu paleniach fajka będzie wciąż niedoskonale smaczna – wyzerować papierem ściernym komin do niekoniecznie całkiem jasnego wrzośca. I opalać od nowa, ale już bez strachu, że coś złego w kominie się wydarzy. Z mojego, więc bardzo subiektywnego, doświadczenia wynika, że wrzosiec przez nawet najgorszy prekarbonizat pod wpływem wysokich temperatur niejako się utwardza, uodparnia (oczywiście nie bezwzględnie) na żar. To moja obserwacja, może mylna… Dlatego ponowie proszę wybitnych znawców tematu: skoro macie na sztandarach uporczywe utyskiwanie na byle jakie prekarbonizaty, napiszcie wreszcie z czego prawidłowy prekarbonizat winien się składać i które firmy ten właściwy prekarbonizat stosują.
Witam,
Przepraszam, że podpinam się pod czyjś temat, ale chciałbym bez zaśmiecania zadać szybkie pytanie.
Zapragnąłem popalić sobie fajeczkę, kupiłem więc wrzośca od B&B plus początkowe wyposarzenie i do tego tytoń Samuel Gawith Fire Dance.
Niby piękny zestaw dla początkującego, według tego forum, ale niestety nie dla mnie. Chodzi o to, ze ten tytoń smakuje jak… Tytoń. Niby oczywiste, ale chciałem jednak cos bardzo lekkiego i aromatyzowanego. Nie palę papierosów wiec nie zalezy mi w ogóle na nikotynie, chodzi mi tylko o piękny gesty dym i słodki smak, najlepiej waniliowy. No a jesli dym pachniał by dodatkowo wanilią jak dawniej fajka dziadka a nie papierochami do od razu zniknął by problem mojej drugiej połówki która lekko mówiąc nie godzi się na zapach papierosów w domu…
Po spędzeniu całego weekendu na tej stronie wyszło na to, ze idealnym dla mnie, (damskim! :)) tytoniem będzie Stanwell Vanilla, niestety nie mogę znalezc sklepu online w którym będzie on jeszcze dostępny…
Tak
wiec czy szanowne grono fajkowiczów mogło by mi polecić cos co mi podejdzie? Wiem, że to subiektywna sprawa, ale ja nawet nie wiem od czego zacząć…
W skrócie: Bardzo slaby, słodki, aromatyzowany (najlepiej waniliowy), dla mega, mega początkującego. Fajnie jak by dym dla osoby niepalącej był nęcący a nie odpychający jeśli można tak to nazwać.
Pozdrawiam i z góry dziękuję, Michał.
Wątpię czy uda Ci się znaleźć tytoń, który smakuje jak wanilia. Tzn. jak waniliowe lody czy budyń. Tytoń zawsze będzie smakować przede wszystkim tytoniem. Wanilia będzie niejako w tle. Przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń(zawsze mogę się mylić). Co do room note, ostatni w „zamiast forum” pisane było o najprzyjemniejszych zapachach. Jeśli zależy Ci na pysznych smaczkach rodem z sklepu spożywczego, dymku i zapachu jak z fabryki słodyczy to może lepiej spróbować e papierosów? Shishy? Według mnie fajka zawsze będzie smakować i pachnieć tytoniem.
Możesz spróbować chocolate flake od SG, pamiętam, że był to tytoń, który u mnie i czekoladą smakował i pachniał.
… Chocolate Flake to jednak ciągle jak najbardziej tytoniowy tytoń, nawet z odrobiną Latakii. Ale Twoja pierwsza rada bardzo dobra – jeśli takie sa oczekiwania i już mus coś palić, to shisha. Ale bardziej odpowiednie będą indyjskie (albo inne) kadzidełka.
To to, kolego szanowny, ani nie pachnie czekoladą, ani nie smakuje czekoladą, ani nie jest słabe, się nie pali :->
Dlatego zaznaczyłem,że u mnie :>. Czytałem Wasze odczucia w recenzjach ale dla mnie był i słaby i czekoladowy i ładnie pachnący. Nawet moja dziewczyna to potwierdziła co było dla mnie szokiem.
Wiesz, z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się. Jak gościu koło mnie w kawiarnianym ogródku palił Squadron Leadera to moje lepsze 2/3 się nie mogło nawąchać. Jak odpaliłem dwupłata w domu to wyleciałem nim na balkon. Tak to bywa w życiu…
Oj, ja to zawsze na balkonie, tarasie, kawiarnianym ogórku. W pomieszczeniu to nie ma mowy o jakimkolwiek. ;)
Peterson De Luxe Mixture. Mnie ten tytoń odpowiada, bardzo łagodny i czuć go wanilią. Wiele osób nie uważa go za zbyt dobry, ale mnie jako początkującemu pasuje jak najbardziej. Nie gryzie, ładnie sie spala i zostawia przyjemny posmak. I jeśli chciałeś wanilię to ten smak na pewno ci podpasuje.
Witam,
dziękuję za tak szybką odpowiedź.
Shishę mam i dokładnie o taki dym i smak mi chodziło, niestety często jestem w ruchu i o ile fajeczkę do torby mogę wsadzić to z shishą już niejako to nie wyjdzie.
Poza tym podoba mi się sama opcja z fajką i książką w fotelu po pracy a bulgotanie wody w shishy bardziej mnie denerwuje niż odstresowuje :)
Czy jest szansa, że coś mi polecicie, czy jednak nie da się dogodzić tak mocno kobiecemu i delikatnemu podniebieniu jak moje?
Czy ten Samuel Gawith Fire Dance to naprawdę słaby tytoń i lżej już nie będzie? Czy jednak Stanwell Vanilla był/jest czymś do czego powinienem dążyć? A jeśli tak to czego można użyć jako zamiennik?
Pamiętam jak dziś waniliowy zapach fajki dziadka czy jednego z wykładowców na uczelni, jak przechodził to się tylko oglądałem i zastanawiałem co on pali, że tak pięknie pachnie wanilią a nie papierosami.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam, Michał.
Przeczytaj sobie uważnie komentarz kolegi KrzysT kilka akapitów niżej. Tytoń będzie pachniał tytoniem, a smakował inaczej niż pachnie dla otoczenia. Jeśli spodziewasz się, że znajdziesz tytoń fajkowy podobny do sziszy, to zapomnij. Każdy będzie wydawał się dużo cięższy i… tytoniowy. Po jakimś czasie nie czuje się już tej ciężkości i zaczyna dostrzegać się niuanse i smakować dana mieszankę. Ale nigdy nie zrobisz z fajki tradycyjnej przenośnej sziszy.
Witam,
dziękuję za wszystkie wskazówki.
Dam sobie jeszcze jedną szansę i kupię Peterson De Luxe Mixture, jak polecał kolega Krolu. Jeśli on okaże się dla mnie zbyt ciężki będę niestety musiał zapomnieć o tym pięknym hobby.
Dziękuję i pozdrawiam Wszystkich serdecznie, Michał.
Myśle Grimar że kolega ma bardziej na myśli poszukiwanie magicznego roome notu który upaja, obezwładnia i nie pozwala o sobie zapomnieć. Mało tego myślę że na tym portalu jest więcej takich poszukiwaczy. Każdy z nas ma za sobą takie doświadczenia kiedy szedł za kimś jak zaczarowany albo mijał na ulicy kogoś kto wręcz obezwładniał zapachem palonego tytoniu. Czasy legendarnej Ampfory dawno minęły a i inne tytonie o cudnych nutach odeszły w niepamięć. Latakia nawet jeśli najłagodniejsza przeciętnego odbiorcę raczej odpycha. Wszystko się jednak sprowadza do tego ze zapach i smak to dwie różne sprawy.
Dziękuję za odpowiedź.
A gdyby chodziło tylko i wyłącznie o zapach dolatujący do osób trzecich, to co mógł byś polecić? Bo smak tytoniu mi nie przeszkadza, po prostu myślałem, że to idzie ze sobą w parze jak w niektórych tytoniach do shishy.
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc :)
savinelli Black Cavendish może ci się spodobać ale też guilty pleasure Ashton’a polecam po
Stanwell w Polsce jest aktualnie niedostępny. Jakbyś się chciał tego Firedancingu pozbyć mogę zaoferować ok 40g tego:
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Danish-Mixture-Black-Vanilla-50g/7958
w oryginalnej puszce na zamianę. Spełnia wszystkie postawione przez Ciebie postulaty. Jakbyś był zainteresowany pisz na prv.
Michał, nie chcę zabrzmieć jak zgred, ale… przy takich wytycznych, to najlepiej daj sobie spokój z planami palenia fajki.
Padłeś (i nadal padasz!) ofiarą swoich wyobrażeń, odnośnie tego, jak fajka smakować powinna. I myślisz, że będzie smakować tak, jak pachnie.
Powiedzmy sobie jasno: tak nie będzie. Będzie smakować albo tytoniem, albo kwaśno, albo starym kapciem (te dwie opcje są bardzo prawdopodobne przy paleniu aromatu przez kogoś, kto palić nie potrafi). A dla niepalącego – najczęściej będą jechać popielniczką.
Wąchana wanilia i palona wanilia – to nie jest to samo.
Wiem, rozczarowujące.
Kiedy palacz pisze, że jakiś tytoń jest słodki, czy określa go mianem „ciasteczka”, to niekoniecznie znaczy, że on smakuje jak wuzetka. Tę słodycz trzeba się nauczyć znajdować. To trochę jak z piciem piwa. Pierwsze spróbowanie piwa to zazwyczaj wykrzywienie z obrzydzeniem i komentarz „jakie to gorzkie!”. A wytrawny piwosz powie przecież „no coś ty, właśnie dałem ci ŁAGODNEGO I SŁODKIEGO milk stouta”. I to dokładnie tak wygląda. Ta słodycz zawsze będzie związana ze smakiem tytoniu.
Dlatego proponuję nie denerwować się na siebie i wywoływać niepokoje w domu i dać sobie spokój. Zdrowiej, taniej i w ogóle.
Zgadzam się z przedmówcą. Kupiłem ostatnio aromat z GH, Black Cherry. Dla mnie wiśnia w nim jest aż zbyt intensywna, ale po paleniu wąsy i broda i tak mi śmierdzą perfumowanym papierochem, zwłaszcza jak je umyję :D Tytoń to tytoń i tego się nie zmieni. Ja po prostu lubię ten zapach. A moja druga połowa powoli się do tego przekonuje. Chodź i tak zawsze palę na balkonie i tyle.
Moim zdaniem świetny dla początkującego, bardzo lekki aromatyzowany tytoń to W.O. Larsen Mellow and Tasty. Bardzo łatwy w paleniu, ładny zapach, dla doświadczonego fajczarza to nic specjalnego, ale wg. Twojego opisu powinien pasować. Ciutkę poważniejszy jest Larsen Simply Unique. Oba bardzo łatwo dostępne.
Nie ma się co spodziewać, że palony tytoń nie będzie smakował palonym tytoniem.
I tu się nie zgodzę . Przeszedłem przez sporo aromatów i część z nich smakuje wszystkim tylko nie tytoniem . Myślę o większości ,,duńczyków ” a właściwie ,,niemców ” .
Nie jestem wielbicielem takich tytoni i normalnie bym ich nie polecał ale ponieważ są na rynku i znajdują nabywców to znaczy , że część palaczy takie blendy lubi . Może Michał jest jednym z nich .
Od razu napiszę , że mnie ten tytoń nie smakował ale z wypowiedzi Michała wnioskuję , że może o coś takiego mu chodzi . Dan Tobacco – Da Vinci . http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Da-Vinci-50g/1718
Smak słodki , budyniowy , zapach w pomieszczeniu chwalony był przez osoby niepalące . Moc nikotynowa średnia , średnia + .
Innym tytoniem który palony na powietrzu ,, przyciągał ” był Nuty Cut Petersona . Moc niewielka , smak ???? no takie pachnidło .
Możesz też spróbować aromatów Mac Barena . Są słabiutkie ( patrz na kropkę – im bliżej lewej strony tym słabszy ) ,a zapach wisienki jest na prawdę ładny – smaku nie znam nie paliłem .
Generalnie próbuj z aromatami .
Michale, wszystkim początkującym polecam dwa aromaty: Kentucky Bird i Tube od Mac Barena.
To pięknie pachnące dla otoczenia, delikatne w smaku, praktycznie pozbawione nikotyny tytonie.
Resztę koledzy już napisali.
Powodzenia.
Miałeś na myśli Cube, czy McB poszedł głębiej w bryły geometryczne?
To po prostu było Cube palone w Tubosie.
Oczywiście, że chodzi o Cube. Bardzo przepraszam za błąd.
Dziękuję Wojtku.
Dobrze panowie.Ze względów estetycznych postanowiłem jednak oczyścić komin mojej fajki z prekarbonizatu. Opalam teraz na zmianę fajkę Mastro de Paja i Big Ben. Obie są bez prekarbonizatu. Problem w tym że virginia już mi obrzydła. Czy mogę ją więc zastąpić tym co ma być w nich palone?
W pierwszej będę palił jak zaznaczyłem mieszanki z latakią.
W drugiej natomiast tytonie o nutach waniliowych.
Z latakii (jak napisałem) mam Samuel Gawith Chocolate Flake i Dunhill
Nightcap
A z nut wanilii Ashton Guilty Pleasure i Peterson De Luxe Mixture.
Czy mogę nimi opalić moje fajki równie efektywnie co virginią? Który będzie lepszy do tego celu?
Wiesz co, ja moich fajek wcale nie opalam, pale i się nie przejmuje. Mimo wszystko z moich doświadczeń i odczuć podczas palenia- ciężko spalić aromat tak…książkowo przez co opalanie może być mniej efektywne, cięższe. La z kolei pali mi się idealnie i sucho. Zastąpić raczej możesz. Ja w mojej zastąpiłem w początkowej fazie palenia aromat, LA.
Ok tak zrobilem i jest ok. Mam jeszcze pytanie. Czy w fajce w ktorej pale chocolate flake (w ktorym jest latakia) moge palic aromaty? np Black Cherry od GH? Chodzi mi o to, czy aromat palony w fajce nie wplynie negatywnie w przyszłości na smak mieszanek z latakią?
Móc, można wszystko.
Czy aromaty wpłynąna latakię? Wpłyną, będzie przebijać (a tym bardziej latakia przebijać będzie przez aromaty). Niektórzy to lubią, są tacy, co im to nie przeszkadza, są tacy, co wprost przeciwnie.
A – ChF to nie jest tytoń, w którym można mówić o smaku latakii. Ona jest tam ledwie wyczuwalna, nijak nie można tego potraktować jako referencję.
Najprościej jest przeznaczyć do latakii osobną fajkę.
Nie zapominaj Krzyś, że w czasach pradziejowych (czyli jakoś jeszcze w latach wojennych ubiegłego stulecia), kiedy fajka była pospolitym narzędziem przyjmowania tytoniu, ludzie palili wszystko we wszystkim i nikt nie przejmował się, faktem, że smaki się przenikają. Może im się nawet nie przenikały, bo to i fajki były inne i tytoń inaczej dojrzewany i ludzie nie z tej samej gliny (że o podniebieniu przypominającym spód żołnierskiego buta nie wspomnę). Zresztą, są świadectwa aktualne, fajczarzy, którzy do dziś robią podobnie… To my, współcześni i miętcy tworzymy wokół tego procederu sztuczną otoczkę i wyznaczamy sobie koślawe ramy rytuałów. Ale czy to jest słuszne? Zobacz do czego to prowadzi. Ile rodzi lęków. A fajka ponoć, ma nieść radość. Gdzie ona? Kiedy młody adept zadał już 1000 pytań i przeczytał 100 000 wypowiedzi. Co jak i gdzie. To śmieszne… bo wystarczyłoby wziąć fajkę i palić. Pierwszą i tak jebał pies!
Aromat palony w fajce wpłynie (choć, czy negatywnie, to zależy już od Twojego odczucia) na smak przy późniejszym paleniu.