Cześć,
Chciałbym się przedstawić. Mam na imię Remigiusz. Jestem tu po raz niepierwszy. Początkowo jako czytelnik przeciekawych, pełnych rzeczowych informacji i humoru tekstów, napisanych częstokroć przez osoby posiadające co najmniej dobry lub wręcz wyśmienity warsztat literacki. Trafiłem na tą stronę wiedziony pożądaniem obecnej wiedzy o fajkach, tytoniach, metodach i technice łączenia jednych z drugimi w celu delektowania się mniejszymi lub większymi kłębuszkami dymku. W wieku pięciu lat, (a w czasach jeszcze przedgierkowskich jeszcze to było) pierwszy raz spróbowałem smaku dymku papierosa SPORT i od tamtego czasu wiem, że spopielanie tytoniu jest jedną z największych przyjemności. W latach szkolnych sowicie okadzałem środowisko kiedy tylko mogłem i czym tylko mogłem, sięgnąwszy w czasach studenckich również po fajkę. Technikę „fajczenia” lub „tabaczenia” podpatrywałem w dziecięcych latach u pradziadka, który paląc fajkę począwszy od 16 roku życia, jeszcze w wieku lat 98 potrafił pykać nawet przez sen siedząc w fotelu. Miał takiego specjalnego „goździa” z dużym łebkiem do czyszczenia fajki i ubijania żarku. W czasach studenckich, podkuszony przez kobietę, zaprzestałem delektowania się tytoniem, ale swoje fajki skrzętnie schowałem. Moim marzeniem było, aby na emeryturze, siedząc w bujanym fotelu, pykać fajeczkę zachwycając siebie i środowisko aromatem czerwonej Amphory nabywanej w Pewexie, jak pamiętam chyba za niecałego dolara. Do tej pory została mi resztka w oryginalnej kopercie, nie spartaczonej jeszcze ostrzeżeniami o szkodliwości palenia i ohydnymi zdjęciami. I chociaż była już ususzona na pieprz, jeszcze miała resztki swojego niepowtarzalnego aromatu. Czasy Pewexów i Tamtej Amphory dawno minęły. Doszedłem w tym czasie do wieku emerytalnego. Odgrzebałem w garażu swoje stare fajki, pamiętające kłęby dymu z Bosmana, Neptuna, Kapitana oraz rarytasów jak Clan czy rzeczona Amphora mieszane w skali : 1:3 z kioskowym Najprzedniejszym dla zwiększenia ich ilości. Stare fajki przygotowałem zgodnie i instrukcjami Waszego, a teraz również i mojego Forum, z pietyzmem wyciągając ze starego wrzośćca naturalną barwę i podkreślając wygląd słoi woskiem carnauba. Teraz, wyswobodzony spod władzy nałogu, mogę w wolnych chwilach „zatabaczyć” dla czystej przyjemności, dla samego delektowania się smakami różnych tytoni. Nie mam odwagi tylko sięgnąć po czerwoną Amphorę. Mam obawę czy późniejsza receptura nie zniszczyła smaku wciąż żywej w mej pamięci Legendy.
Pozwolę sobie w tym miejscu pogratulować twórcom i administratorom Forum za utrzymanie bardzo wysokiego poziomu prezentowanych treści a autorom artykułów i recenzji za piękny język przekazu, tak rzadko spotykany w obecnym czasie.
Ale mam również prośbę do szanownych fajknetowiczów. W jaki sposób można nabyć choćby małe próbki tytoni W.O. Larsen Simply Unique i Bellini Torino, tak na próbę. Oczywiście całą kopertę, czy puszkę również chętnie spróbuję.
Pozdrawiam wszystkich.
Niestety, przytłaczająca większość recenzji była popełniana w czasach tytoniowego prosperity nad Wisłą. W.O. Larsen Simply Unique i Bellini Torino od dawna już nie sprzedaje się w Polsce. Trzeba szukać na zachodzie, chyba najbliżej w Niemczech.
Szkoda, ale dzięki za informację. A tak nawiasem – podziwiam Twoją kolekcję pianek.
Dużej części się pozbyłem, ale dzięki. Zostało mi 7 pianek.
Zatem spóźniłem się jako nabywca…
Czy przechodzisz na wrzosiec?
Gdzie tam Panie, po prostu z części nie paliłem, a nie byłem jakoś do nich przywiązany.
Witaj!
Cześć
Bellini dostaniesz w niemieckich sklepach, tabakguru albo tecon-gmbh, nie ma problemu z wysylka. Pozdrawiam
To super, że postanowiłeś namówić kolegę do nielegalnego przemytu. Zostaw takie sugestie dla siebie i nie pakuj ludzi w kłopoty.
Już nie. Tecon właśnie odgłosił, ze z dniem dzisiejszym przestaje wysyłać do krajów UE.
Dzięki. Może ktoś znajomy wybierze się do Reichu to poproszę o zakup. Przywieźć można wszakże. Oby nie kontenerem…
Przywieźć jak najbardziej można. Na terenie UE do kilograma na głowę.
Cześć ponownie życzliwym i wciąż aktywnym fajknetowiczom. Mam takie pytanie do doświadczonych kolegów. Kupiłem ostatnio dwie fabrycznie nowe fajki: Savinelli i Petersona. Pierwszą z nich odpaliłem, ale po pierwszym paleniu i oczywiście wyczyszczeniu ustnik dawał jakiś taki kwaśny posmak i zapach. I to wcale nie ze środka, a również na zewnątrz, po całej długości. Już myślałem, że władowałem się w jakąś podróbę. Ale wczoraj nabyłem Petrsona w stacjonarnej trafice i po przyjechaniu do domu i przymierzeniu do otworu gębowego wyczułem podobny kwaśny smak i zapach z całkiem nowiuśkiej sztuki. Myślałem, że może czymś impregnują ustniki, więc wymyłem ustnik pod strumieniem ciepłej wody bez żadnych środków myjących. Ku mojemu zaskoczeniu, mało, że lekko kwaśny zapach i smak pozostał to ustnik zmienił barwę z czarnej w niejednolitą zielono – brązową. Nie bardzo wiem o co chodzi. Faję kupiłem przy okazji wyjazdu i mam trochę daleko żeby na tą okoliczność przesłuchać właściciela sklepu. Proszę zatem o jakieś wskazówki skąd to może być i jak temu zaradzić.
Pozdrawiam wszystkich.
Ebonit tak reaguje w kontakcie z wodą. Intensywne polerowanie nie pomoże, spowoduje tylko, że pojawi się lekki zapach siarki (ebonit to wulkanizowany kauczuk). Są jakieś środki do przywracania oryginalnej barwy, ja ich nie stosowałem, może ktoś się wypowie.
Dzięki za błyskawiczną odpowiedź. Nabyłem niegdyś nawet pastę Savinelli do polerowania ustników ebonitowych. Zatem zgodnie z Twoją sugestią problem wyglądu powinien za chwilę zniknąć. Pozostaje jednak taki dziwny zapach i posmak, jakby lekko kwaśny. Po opłukaniu ustnika wodą trochę zelżał, ale wciąż takie wtrącenie jest. Może przewietrzenie po polerowaniu pomoże. Tyle się naczytałem o „smacznych fajkach” a trochę mnie ten zakup rozczarował. Choć chyba nie powinien, bo sklep poważny, producent też. Myślałem, że małe chińskie rączki coś podrzuciły…
Tylko czym po polerowaniu ten ustnik opłukać z pasty, skoro woda ponownie go odbarwi?
Wytrzeć bez wody. Co do zapach wrzośca, jest to na pewno efekt środka, w którym impregnowano materiał (klocki wrzoścowe są namaczane w jakichś roztworach). Powinno samo wywietrzeć.
Wrzosiec jest ok. Problem dotyczy wyłącznie ustnika. Dzięki jeszcze raz za pomoc.
Finalnie pomogło dopiero czyszczenie alkoholem a potem dopiero pastą do ustników ebonitowych. Po wyczyszczeniu wewnątrz ustnika alkoholem taki siarkowo – kwaśny zapach również trochę zelżał. Nadal jednak zadziwiające jest że pojawiła się taka sytuacja w nowej fajce, zakupionej w sklepie.