O przebiegłości admina słów kilka

25 lipca 2010
By

Po moich koszmarnych początkach (poczytać możecie tuż pod „Wprowadzeniem” ) przyszedł czas „żebym zaczął palić jak człowiek” jak to określił jalens.  Używany chacom zatem płynie do mnie przez pocztowego przestwór oceanu, w wolnej chwili szukam kolejnych dwóch bruyerek, a was drodzy fajkanetowicze proszę o pomoc w znalezieniu właściwych tytoni.

O ile z wyborem Virginii po przeszperaniu sieci nie miałem większych problemów to wystrzelony we mnie przez admina z prędkością i regularnością serii z AK-47 tekst „dobry aromat, coś z brytyjskich modernów, bez latakii ” zabił mnie tak jak stałem a właściwie siedziałem – na miejscu. No kaput. Zacząłem szukać, grzebać i wywracać do góry nogami (i przy okazji wysławiać niebiosa za coś tak oczywistego jak tagi)…  Łyknąłem „modern taste” , „mieszanki angielskie”, „Latakia”. Ba! Nawet Tytoniową typologię ze suplementem na przegryzkę, a na deser – recenzje. W pewnym momencie zajarzyłem jaki z jalensa jest lisek chytrusek, Pan Twardowski i przechera… Bez bata zapędził mnie do oranki-czytanki na tytoniowym polu :).

Niestety konkretnego blendu nie znalazłem i tak jak mi poradził zwracam się do was z prośbą i zapytaniem: jaki to jest „dobry aromat, coś z brytyjskich modernów, bez latakii „? Przy okazji doradźcie mi jaką „delikatną latakię jako trzeci tytoń” (cytuję… dobra wiadomo kogo… :) wybrać? Myślałem nad sqadron leaderem, skiffem lub perfection od SG ale ŻADNEGO nie ma w mojej trafice. Jest za to cuś czego nie ma na fajkanecie ani na FMS: SG Scotch cut mixture… z latakią. Dobre to będzie na początek?

Tags:

10 Responses to O przebiegłości admina słów kilka

  1. jalens
    25 lipca 2010 at 11:27

    No dobra, poczytałeś, to już nie muszę Cię do niczego zaganiać podstępem. Może to?
    http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/s-gawith/westmorland-mixture/

  2. JSG
    JSG
    25 lipca 2010 at 11:47

    A czy ja ci nie napisałem żebyś sobie dał na luz i zapalił grouse moor ?

    • je2bnik
      25 lipca 2010 at 22:01

      Owszem tak mi poradziłeś, wszak by nie czerpać tylko z jednego źródła i za radą jalensa zapytuję tutaj, co by zgromadzić sobie więcej materiału i korzystać, korzystać i jeszcze raz korzystać z tej wiedzy której nie posiadam ja a ma ją ktoś inny. Koniec języka za przewodnika, gupi po stokroć ten kto nie pyta. Na ten przykład z tych tytoni które mi tu napisaliście chyba żadnego nie ma w mojej trafice… Ale niedługo przenoszę się do stolicy ;)

  3. Rheged
    25 lipca 2010 at 12:30

    SG Scotch Cut Mixture już poddawane jest testom, więc niedługo będziesz miał możliwość poczytać. Z latakii polecam Black Mallory. Zresztą, po prostu przeczytaj recenzje na fajkanecie i wybierz według własnego uznania. Z aromatów – ja w ciemno brałbym University Flake Petersona. Wart każdych pieniędzy.

  4. jalens
    25 lipca 2010 at 12:54

    No to się pytaczowi – jak zawsze przy takich pytaniach – pokręci w głowie :) Wiem jedno, na ogół każda moja decyzja okazywała się smaczniejsza od poprzedniej. Z wyjątkiem zasugerowania się dobrymi opiniami o TNT, ale każdy ma prawo do życiowych klęsk.

  5. lgatto
    lgatto
    25 lipca 2010 at 22:29

    Z aromatów 7 seas Royal Blend (ten granatowy) powinien spełniać zadania wabiące samice, jak to ktoś kiedyś określił. Nie napalisz się nim (czyt. mała zawartość nikotyny), ale ma bardzo ładny zapaszek karmelowo-czekoladowy i jest dosyć bezobsługowy. Minus – trzeba go podsuszać.
    A delikatną latakią u mnie jest Mac Baren Plumcake Navy Blend. Opisywany skład (Va, Bu, Cavendish i Latakia + „flavoured Jamaica Rum”) jak dla mnie jest mylący.
    Plusami tych tytoni jest niski koszt i dostępność, a minusami to, że ich nazwami raczej nie poszpanujesz w fajczarskim światku ;)

    • je2bnik
      25 lipca 2010 at 23:52

      Hmm… powiem tak. Paliłem „7 seas gold” gdyż dostałem próbkę jak kupowałem Va no. 1. Pani powiedziała we trafice że to też czysta golden virginia i pali się znakomicie a palacze wypowiadają się pochlebnie. Wróciłem do domu i zacząłem węszyć: w paczuszkach i w sieci. „Węszyć” gdyż SMAKOSZ TYTONIU ZE MNIE ŻADEN (co innego kuchnia, ale to inna opowieść) i wywąchałem z tych siedmiu mórz zapach drożdżowego ciasta z kruszonką, arakiem i odrobiną wanilii. Jakaż była moja radość gdy na FMS znlazłem opinie: „ciasteczkowy” „mnie kojarzy się z biszkoptami”, „pachnie ciastkami”. Nos mnie nie zawiódł. Gwoli ścisłości to właściwie pamięć zapachowa i nie nieomylna umiejętność wskazywania poszczególnych zapachów. Potem powąchałem Va no. 1 i… nic… absolutnie nic, neutralny. OK chwila przerwy i… hmm tak chyba pachnie tytoń, (ale nie papierosowy) :). Zacząłem się wwąchiwać znowu dzisiaj i ten zapach jest dla mnie niesamowicie naturalny i wytrawny – jakby dalekie echo jakiegoś wina. Zatem !UWAGA! ważne doświadczenie i zapisałem w kajeciku: virginia virginii nie równa, skoro pachną inaczej. Myślę sobie: do tej „7” musieli coś dodać. Internet rozwiał wszelkie wątpliwości. I tu pojawia się moje pytanie-pomysł? Czy zażywaliście tytoniu komparatystycznie? Właśnie żeby znaleźć czy odkryć coś nowego? Ja może nie będę palił porównawczo ale chyba właśnie znalazłem swoją genialną metodę na wąchanie tytoni… I jeszcze last but not least… Aktualnie zapach tytoniu (a smak to już w ogóle) jest dla mnie kwestią może nie drugorzędną ale… teraz kiedy już troszkę się nauczyłem ważniejsza jest dla mnie kwestia poruszona przez lgatto: jak się to będzie palić na moim poziomie wtajemniczenia? Łatwo? Mokro? Sucho? Rozbucham faję jak piec martenowski? Chyba na to powinienem zwracać uwagę. Nie ukrywam że będę perfidnie wybierał tytonie opisywane jako „bezobsługowe”. Pierwsze pociągnięcie virginii nie oczaruje mnie mirażem kwaskowych smaczków gdyż smak mam jeszcze nie wyrobiony i zdaję sobie sprawę że jeszcze dłuuugo go nie będę miał. Szczęście, że trening czyni mistrza. Tego wam i sobie życzę. A… nie dokończyłem kwestii palenia „7 seas”… Paliło mi się łatwiej niż Va no. 1. Strasznie Off-topowy ten komment. Nie bijcie… tłumaczcie.

      • Rheged
        26 lipca 2010 at 00:15

        Jak będzie Ci się paliło – tego nikt nie wie. Sam się dowiesz. Podejrzenia jedynie można mieć, iż może zdarzyć palić Ci się mokro i z kondensatem, że będziesz palić za gorąco. Tak to bywa, póki nie nabierze się wprawy, co oznacza to jedynie, iż musisz sam sobie opracować sposób palenia. Niemniej jednak jakieś podstawy tu znajdziesz. Jacek napisał świetny poradnik-komiks, jak utrzymywać żar punktowo w fajce. To może być cenna podpowiedź :)

        Myślę, że nie masz co porównywać aromatów z czystymi tytoniami, typu Va nr 1. To coś zupełnie innego – aromaty są aromatyzowane właśnie i w zapachu prawie w ogóle (mogę tu mówić za siebie) nie przypominają tytoniu. W smaku bywa różnie, nie wiem, jak te 7seas, bo MacBarana trawię tylko Va nr 1, ale zobaczyć różnicę możesz.

      • lgatto
        lgatto
        26 lipca 2010 at 07:17

        Zależy jaki 7 seas miałeś, ja mówiłem o aromatyzowanym Royal Blend, a ty pewnie dostałeś Gold. Tak na przyszłość bierz z dystansem to co mówi pani w kiosku, bo czasami trafisz na kogoś, kto słyszał coś o paleniu fajki albo sam pali, ale zazwyczaj jest to osoba która przyszła odstać swoje 8h w pracy i stara ci się wcisnąć wszystko ;)

        Z tego co wiem, czysta Virginia jest dosyć trudna do palenia na pierwszy raz: potrafi mocno kąsać w język i dosyć ciężko się pali (czyt. szybko gaśnie), ale zalewu kondensatu mieć nie powinieneś, choć może bulgotać przy pierwszych paleniach. Z drugiej strony jak wypalisz całą jej kopertę to pewnie się nauczysz, metodą prób i błędów, kosztem języka, jak powinno się palić. Nie zrozum mnie źle, na pewno po spaleniu jednej koperty nie nauczysz się wszystkiego itd. ale powinieneś w którymś momencie, któregoś z paleń poczuć smak tytoniu i nie martwić się o grzanie fajki i inne tego typu imponderabilia.

        To mityczne bezobsługowe palenie – to nie jest to, o czym można pomyśleć. Jeśli palisz fajkę, przybornik powinien być w pobliżu, bo raz na jakiś czas będziesz musiał wzruszyć popiół by go wysypać albo przyklepać tytoń. Tytoń bez środków chemicznych podtrzymujących żar jest wbrew pozorom nie taki znów łatwopalny, więc zapalniczkę także miej w pogotowiu. Bezobsługowy w moim języku oznacza to, że mogę odpalić fajkę i nie skupiać się na niej, a tylko co jakiś czas odsypywać z niej popiół i nic mi tam nie skwierczy, nie strzela i w granicach rozsądku raz na jakiś czas bulgocze.
        Zrobiłeś IMO dobry początek, zacząłeś poznawać tytonie bazowe. Większość fajczarzy powie ci, że tytoń inaczej pachnie, a inaczej smakuje, a opisu tego smaku nie czyta z opisów w internecie na temat aromatyzowania, a właśnie ze składu tytoni bazowych. Później po kilkunastu/kilkudziesięciu tytoniach już nazwa producenta coś ci powie o smaku danego tytoniu :)

        Pal powoli, małymi pyknięciami, jeśli wcześniej paliłeś papierosy oducz się zaciągania i mocniejszego ciągnięcia, a powinno być dobrze. Jeśli coś ci nie idzie to mogą być dwa powody: albo tytoń w fajce jest źle ułożony, albo ty źle pykasz. Wtedy poczytaj odpowiednie tematy :)

        Palenie komperatystyczne? Całe życie fajczarza jest go pełne, gdyby nie to, przecież można by było palić wszystkie tytonie w 1 fajce ;) Ja osobiście nie przeznaczam 1 fajki pod 1 tytoń, bo mnie nie stać na to, żeby fajka czekała na dokładnie taki tytoń jaki w niej paliłem (mam ich tylko 7). Ale mam fajki w podziale na gatunki tytoniowe + 2 fajki do moich tytoni codziennych i tylko pod nie przeznaczone. Jeśli coś mi nie pasuje to biorę sól, trochę spirytusu i po dniu/dwóch, mam „nową” czystą fajkę pod nowy tytoń. Dlatego koledzy polecają palenie każdego tytoniu w innej fajce byś mógł poczuć różnicę np. między Va no. 1 a SG FVF. Niby obie to czyste Va, ale różnica smaku jest spora.
        Na koniec doradzam spróbowanie tytoni opartych na Cavendishach, zwłaszcza jeśli będziesz szukał czegoś aromatyzowanego/aromatycznego. IMO są czasami niedoceniane przez brać fajkową, a na początku potrafią dostarczyć mnóstwo frajdy, bo są łatwiejsze w obsłudze niż rzeczona Virginia no. 1.

        P.s. mam nadzieję, że nie za dużo tutaj offtopu, coś z poruszonych kwestii wyjaśniłem i da się to czytać. Na swoją obronę mam to, że zacząłem pisać o 5 rano
        Pozdrawiam

      • JSG
        JSG
        26 lipca 2010 at 08:42

        Golden jest takim samym syropowo karmelowym paskudztwem jak cała reszta. Owszem, jest to wirginia, ale mocno perfumowana.
        Co do twoich dylematów… powodzenia, ale na twoim miejscu zapił bym sobie fajkę i się w ogóle nie zastanawiał.
        Czasem jak się tak zastanawiam, to cieszę się że kiedy zaczynałem fajkę palić informacji na ten temat było jak na lekarstwo, że nie było z kim pogadać itp… bo pewnie bym to rzucił w cholerę gdybym wiedział że trzeba przestrzegać tylu zasad, że jest tyle smaków tytoniowych, jakieś kołeczki i inne takie tam duperele.

        Jeśli chodzi o czystą wirginię i jej palenie, jeśli palisz aromaty niezłą drogą jest np Scotish Mixture Mac Baren’a, daje w kość jak wirginia a ma jeszcze nieco aromatu w sobie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*