Witam wszystkich serdecznie!
To moja pierwsza wypowiedź na tej stronie (choć zdarzało mi się tu zaglądać dawniej), więc postaram się powiedzieć coś o sobie w kontekście fajkowym.
Swoją pierwszą fajkę zakupiłem jakieś 5 lat temu. Był to gruszkowy Bróg Horn ze skraplaczem. Słabo wyszło to wszystko, tytoń (o ile pamiętam jakiś W.O.Larsen) był przyjemny do momentu zapalenia. Przyznam, że szukałem alternatywy dla papierosów, ale łatwo się domyślić, że ambitny plan nie wypalił.
Później były kolejne fajki. Też z gruchy. Z nimi bywało różnie. Niektóre tytonie (aromaty Alsbo i nie tylko) smakowały nawet fajnie, z kolei inne były wstrętne. Mimo tego nigdy nie było tak, jak bym chciał. Zawsze zakładałem, że to wina fajek, tytoni, braku wprawy i mojej gwałtowności powodowanej głodem nikotynowym. Nie ukrywam, że często zdarzało mi się fajką zaciągać. Z czasem jednak stwierdziłem, że nie o to mi chodzi, fajkę paliłem sporadycznie, papierosy w życiu cały czas są obecne. Mimo wszystko proszę nie krytykować mnie zbyt brutalnie, ponieważ te wszystkie fajki z gruszki mają dla mnie wartość sentymentalną i choćby dlatego od czasu do czasu będę je palił.:)
Teraz pora przejść do sedna sprawy. Na dzień dzisiejszy nie muszę już sobie żałować pieniędzy na przyjemności, jak to było dawniej. Z tego też powodu chcę zakupić fajkę z wrzośca i jakiś tytoń, którym sprawnie będę mógł ją opalić. Papierosy pójdą wkrótce w cholerę, ich miejsce ma zająć fajka. Dobrze palona, smakowita, elegancka i takie tam.;) Zadam więc parę pytań.
- Jaką fajkę z wrzośca możecie mi polecić? Myślę o fajkach w cenie od 100 do 150 złotych. Nie wiem, jak to się rozwinie, więc nie chcę marnować droższej fajki.
- Jakim tytoniem opalać? Chodzi mi o tytoń, który pozwoli łatwo opalić fajkę nowicjuszowi, a z czasem pozwoli eksperymentować bez większego ryzyka z innymi tytoniami.
- Jak poznać czy fajka jest prekarbonizowana, czy nie? Jak poznać pokrycie fajki lakierem? Jakie to ma znaczenie? Co polecacie (nowicjuszowi).
Zdaję się na Wasze rady. Powiem tylko, że starałem się trochę rozejrzeć i w oko wpadła mi fajka Filar 140, bo ma filtr i odpowiadający mi wygląd. Co do tytoniu do opalania pomyślałem, że Mac Baren Virginia No 1 może się nadać. To tylko moje luźne pomysły. Liczę, że Wasze głosy pomogą mi z decyzją. Bardzo liczę na pomoc, bo naprawdę zależy mi na udanych zakupach i przyjemn0ści z palenia.
Z fajek w tym przedziale cenowym zaproponował bym coś Worobca albo Capitol
http://www.fajkowo.pl/fajki-worobiec
http://www.fajkowo.pl/fajki-capitol
Na szybkiego dymka proponuje kukurydziankę tylko oryginalną nie chińską !
http://www.fajkowo.pl/fajki-kukurydzianki
Osobiście preferuję fajki z filtrem i używam balsowych .
Prekarbonizatem bym się nie przejmował. Jak jest to niech sobie będzie w niczym nie przeszkadza . Wiekszość użytkowników tej strony będzie miała odmienne zdanie ale jeśli poszukasz to głosy na poparcie mojej tezy też znajdziesz .
Do opalania wrzośca czysta Virginia nadaje się najlepiej tylko akurat ta MacBarena jest dość słaba . Jeśli jesteś nałogowcem będziesz się męczył .
Ja zaproponowałbym klasykę
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Samuel-Gawith-Best-Brown-Flake-50g/1512 – moc srednia +
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Samuel-Gawith-Full-Virginia-Flake-50g/1518 – dla mnie to już bardzo mocny tytoń .
Oba niearomatyzowane .
Witaj. Twoja wypowiedź trafiła w sedno. Zamierzałem się w zasadzie dopytać o sposób pozwalający na „szybką fajkę”, bo przecież nie będę rozpalał wrzośca podczas przerwy w pracy, czy jadąc w krótką trasę samochodem. Kukurydzianki mogą mi się naprawdę przydać. Co do konkretniejszych fajek to oglądałem już rzeczy od Worobca, ale nie trafiły w mój gust. Jednak o fajkach Capitol nie miałem pojęcia i bardzo mi się spodobały. Powoli już nabieram pewności, że wybiorę którąś z nich. I dzięki za radę z mocniejszymi tytoniami na początek. W moim przypadku ta moc może mieć duże znaczenie.
BBF i FVF od SG to świetne tytonie, ale w postaci flake. Dla początkującego może to być pewnym problemem. Zwłaszcza gdy myśli o „szybkim dymku”. A tu przed nabiciem podsuszyć nieco by trzeba, także samo nabicie, nawet jesli w snopka, trochę zabawy poczatkujacemu dostarczyć może… Jak napisałem świetny tytoń ale raczej na sesję fotelową lub podczas spaceru niż krótka przerwę w pracy. Na rozpalenie czasu może zbraknąć, a już z pewnością czasu zbraknie na cieszenie się z wydobycia jego smaków.
Z dwojga złego – w sensie palności – wybrałbym BBF, ale w nim może Radkowi zbraknąć mocy.
Proponowałbym raczej przyjrzeć się temu: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Gawith-Hoggarth-Dark-Birds-Eye-50g/5452
Przystępna, drobno cięta forma, dość wytrawny, stosunkowo mocny, wiem, że byli papierosiarze zwykle chwalą.
Poleciłbym też Curly Cut Deluxe, ale widzę, że na Fajkowo już nie ma, czyli pewnie już nie będzie.
Jak ma być łagodniej to oczywiście Brown Flake: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Tyton-fajkowy-Gawith-Hoggarth-Brown-Flake-50g/5857
Niby flake, ale o wiele bardziej palny niż oba produkty SG.
Pomyślałbym również nad którymś z Dunhilli: http://www.fajkowo.pl/tyton-do-fajki-dunhill
Pewnie nad Rolkami (niestety obłąkańczo drogie) albo nad 3YMV (ale to łatwo przeciągnąć).
Można też pomyśleć nad którąś z mocniejszych Latakii (Nightcap?) – one też zwykle pasują byłym palaczom papierosów, z uwagi na wyrazisty smak.
I – jak już odpowiadam na różne kwestie zbiorczo ;) – to kłaczące wyciory lepiej zmienić na Blitza (IMHO najlepsze na rynku).
Szlafmyca Krzyśku, nie kubeczek ;).
(od tego dunhilla)
Patrz, tyle razy innym poprawiałem, a sam padłem ofiarą
#sprawiedliwośćdziejowa #karaboska #stopgrammarnazi
;)
Witaj.
Nie dziwię się, że masz wątpliwości. Nie zakładam jednak palenia nowej fajki ze wspomnianym tytoniem „na szybko”. To mijałoby się z celem. Będzie mi służyć tylko wtedy, kiedy będę miał dla siebie trochę więcej czasu. Co do nabijania fajki oraz przygotowania tytoniu poczytam zanim zrobię coś głupiego. Na szybkie palenia zamawiam kukurydzianki. Mam trochę gorszych tytoni w zapasie, więc będzie co w nich palić. W każdym razie dziękuję za odpowiedź.:)
*Nie dziwię się, że MACIE wątpliwości” – tak miało być.:P
Witaj.
Też jestem nałogowym palaczem:( I jako nałogowiec czasami zapalę również papierosa. Nie wiem, czemu w zaciąganiu się dymem tytoniowym widzisz problem. Jak masz ochotę, to czemu sobie odmawiać przyjemności?
Jeśli wolno mi będzie dorzucić 3 grosze:
Z tych tańszych fajeczek, to proponował bym Ci Którąś Brebbię z serii 1960.
Mam x fajek i jeszcze nigdy żadnej nie opalałem, ale jak koniecznie chcesz, to opalaj czystą Va. Jeśli będziesz w tej fajce palił La, to możesz też La fajkę opalać (nawet chyba lepiej, za względy na łatwość palenia).
Prekarbonizat ma czarny kolor i jest bardziej chropowaty, niż np. Petersonoskie zalanie bejcą komina.
Lakier świeci się, jak psu…. Nie kupuj fajki przez internet, jeśli ze zdięcia nie jesteś w stanie stwierdzić, czy fajka jest pokryta lakierem. Ewentualnie zapytaj osobę sprzedającą.
Cześć. Widzisz. Zapoznawałem się już wcześniej z fajkami Brebbia. Niestety wzory, które mi się podobają nie mają możliwości używania filtrów. Nawet zamieniłem wczoraj parę słów na ten temat na czacie i bardzo poważnie myślałem o zakupie tej fajki: http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Serie-1960-Sabbiata-1005/4569. Mimo pięknego wyglądu będę musiał zrezygnować, bo skłaniam się ku fajkom z filtrem.
Skoro nigdy nie opalałeś żadnej fajki, to jak wyglądało jej nabijanie? Głupie pytanie, ale co mi tam szkodzi je zadać. Po prostu wkładałeś dowolną ilość tytoniu, zapalałeś i tyle? Czy brak konieczności opalania wiąże się tylko z fajkami prekarbonizowanymi?
Czytałeś artykuł Krzysia o opalaniu? ;) Zawsze będę powtarzać- opalanie jest przereklamowane i wcale nie konieczne. Duża ilość osób pali bez mitycznego nagaru, mi lepiej smakuje z „gołego drewna”. Nabijasz jak Ci pasuje i… palisz! Ot co ;)
Haha. Mocna odpowiedź!:D Jednak ludzi chwalących opalanie też nie brakuje.;) Może zastosuję się do Twojej rady. Na razie wybieram, przeglądam i czytam, tak więc jeszcze mam czas. Póki co wstępnie rozpisuję sobie listę zakupów. Planuję fajkę Capitol 128 lub 129 (skłaniam się ku tej krótszej), które to znajdują się na liście poleconej przez FRM, tytoniem będzie zapewne Samuel Gawith Full Virginia Flake. Do tego planuję zakupić dwie, może trzy kukurydzianki i parę kołków. Zobaczy się. Naprawdę fajnie poczytać opinie ludzi i poradniki. Sytuacja staje się nieco jaśniejsza. Pozostaje kwestia… Wyciorów. Do moich fajek używałem niemal zawsze najzwyklejszych wyciorków Denicotea. Problem w tym, że niedawno zaczęły się dziwnie puszyć, gubić włoski. Boję się, że to może zaszkodzić fajce. Czytałem już tutaj, że można palcami „obrać” je z luźnych włókien, ale czy to na pewno wystarczy? Pewnie za bardzo panikuję.
Z tym nie opalaniem bym uważał. Tu chodzi bardziej o to, ze można ominąć caly proces stopniowego nabijania fajki i po prostu całą ją nabić. Fajka opala sie sama z czasem, ponieważ na ściankach po paleniu pozostaje „sadza” która narasta z każdym paleniem. I to tyle w tym temacie. Wszystko masz tutaj. Wystarczy ze przeczytasz całą lewą stronę razem z komentarzami i znajdziesz odpowiedź na większość jak nie na wszystkie pytania. Pamiętaj tylko by podczas opalania nowej fajki po sesji dać jej chwile, by smoły w miarę wyschły. Następnie delikatnie pędzelkiem lub wyciorem wymieć resztki popiołu. Miesiąc i będziesz miał juz cienką warstwę nagaru. Którego mityczność jest tak wielka ze występuje w kazdej mojej fajce. Dużo by pisac ale juz dosyć sie powtórzyłem z informacjami.
Dzięki za cenne rady. Cały czas trochę czytam, ciężko wziąć cokolwiek za pewnik, skoro tyle różnych głosów. Jednak co do czyszczenia wiem, że muszę dać fajce odpocząć i potem delikatnie ją wyczyścić, tak jak mówisz. Bez pchania tam żelastwa i innych niebezpiecznych przedmiotów.
Po prostu pal w tej fajce a i nagar będziesz miał. Bo sam sie zrobi. Tutaj nie ma co radzić w tej kwestii bo samo przyjdzie. Pamiętaj jednak by pierwsze palenia byly jak najdelikatniejsze, by fajki nie spalić. Właśnie podczas tych pierwszych paleń powstaje spiek. Z każdym kolejnym paleniem szansa na zniszczenie fajki maleje. Po miesiącu nie będziesz się juz tak cackać jak na początku ;)
Acha.
Nie chcę wyjść na klakiera jakiejś firmy, ale osobiście Capitola bym nie kupił, mając do wyboru choćby Brebbię, czy Worobca- wg. Twoich preferencji np model 72.
Z tym, że to moja całkowicie subiektywna opinia:)
Pozdrawiam.
Widzisz. Nie będzie problemu, jeśli Brebbię, czy Worobca kupię jako następne fajki, o ile będą na stanie. Jeśli masz jakieś argumenty przeciwko upatrzonym przeze mnie fajkom, to śmiało wal. Każda opinia się liczy, póki jeszcze nic nie zamówiłem.:)
Capitole to secondy. A wiec fajki gorszego sortu to raz. Po drugie są bodajże lakierowane. Po trzecie dużo kitowań. Ja bym jednak stawiał na brebbie, worobca lub filara.
A widzisz. Utrudniłeś mi wybór.;) Teraz napisze do sprzedawcy i zapytam, czy ten Capitole są lakierowane. Jeśli tak, to odpadają.
Aa. Filar. Pisałem o Filarze 140. Jako że nikt się do tego nie odniósł uznałem, że to niewarte uwagi. Teraz znowu muszę wziąć tę fajkę pod uwagę.
No cóż. Fajka, to sprawa indywidualna.
:) Normalnie nabijam i palę. Czy to prekarbonizat, czy nie.
Szanowny Kolego,
1. Prekarbonizatem się nie przejmuj. Jest – to pal. Nie ma – też pal. Kup taką fajkę jaka Ci się podoba, nie ważne czy jest to „second”. Za chwilę i tak kupisz nową – tak to się zawsze kończy.
2. Opalanie fajek jest przereklamowane. Jeszcze nigdy nie opalałem fajki (po prostu nabijałem i paliłem) i jakoś palenie mi smakuje i żadnej fajki nie zniszczyłem (choć kulturę chłodnego palenia mam raczej słabo opanowaną). Oczywiście jak chcesz to możesz opalać, po prostu wiedz, że nie jest to mus i większość osób po prostu tego nie robi.
3. Jeśli chcesz w fajce palić tytoń, który pozwoli Ci na dalsze w niej eksperymentowanie, to faktycznie czysta virginia byłaby tu najlepsza, ponieważ nie zasmradza fajki tak jak latakia czy armoaty.
4. Jeszcze raz punkt pierwszy – kup taką fajkę jaka Ci się wizualnie podoba, i tak kupisz następną.
Dzięki! Utwierdziłeś mnie w przekonaniu o moim wyborze, którego dokonałem wstępnie dziś rano. Zgadzam się w 100%. Musi się fajka podobać. Jeśli spodoba się i fajka i palenie z niej, to na pewno pojawią się następne fajki. Być może droższe i lepiej oceniane. Jakoś trzeba zacząć.
Owszem Capitole to fajki ,, drugiej jakości ” ale to jednak produkt Savinelli . Nie są lakierowane , mają prekarbonizat , mają kitowania ,ścianki nie są grube więc na początku trzeba ostrożnie palić , są smaczne . Fajek Brebia i Filar nie znam więc nie mam porównania . Myślę że pierwszą fajką i tak nie ma się co za bardzo przejmować – w myśl stwierdzenia założyciela tej strony :… pies pierwszą fajkę . Na czymś trzeba się nauczyć .
Również za założycielem strony na naprawdę szybkiego nałogowego dymka (takie 10 min ) polecę Bróg 18 . To gruszka ale bardzo przyjemna . Bez filtra .Tylko w gruszkach od czystych V lepiej smakują aromaty .
Sorry za Off-topic, ale argument że to produkt Savinelli do mnie nie dociera. Wszakże Trabant- to produkt niemiecki. Synonim „Niemieckiej precyzji i jakości”?
:) hłe, hłe. hłe :)
Pozdrawiam
Witam ponownie.
Napisałem dziś do kolesia z „Fajkowo” i pytałem, czy fajka Capitol 129 jest lakierowana. Odpisał: „Fajka ta jest lakierowana”. Zakładam, że chodzi o ten lakier na zewnętrznej stronie? Czytałem trochę i z reguły się na to narzeka, a nie jestem w stanie powiedzieć, że umiałbym taki lakier sam usunąć – z prac technicznych i plastyki mi nie szło.;)
Dodam tylko, że od wczoraj męczy mnie Brebbia Serie 1960 Sabbiata 1005. Piękna fajka w moim odczuciu. Jest jednak bez filtra i boję się, że nastręczy mi to trudności.
Zapomniałem dodać. Bróg 18 leży smutny w szafie. Pierwsza fajka, źle używana, kiepsko mi się kojarzy.:( Na szybkie palenie planuję zakupić kukurydzianki. Choćby z ciekawości, a że ceny znośne uznałem, że spróbuję.:)
A koniecznie musi być z filtrem? Wcale nie pali się gorzej w fajkach bezfiltrowych, a jak jeden czy dwa napijesz się kropelki kondensatu to nic się przecież nie stanie, a i ostrożniej – a więc w gruncie rzeczy smaczniej – nauczysz się przez to palić. Jak Ci się podoba ta fajka, to bierz.
Ta fajka ma skraplacz, więc żadnych trudności być nie powinno.
Kupiłem kiedyś lumbermana z tej serii i smacznie pali się w niej La.
W kominie jest bejca :)
,ale to nie jest wielki problem.
http://www.fajkowo.pl/pl/p/Fajka-Brebbia-Serie-1960-Sabbiata-1005/4569 No właśnie w opisie skraplacza nie ma. Cóż. Może to dobry wybór? Może w fajce bez filtra nauczę się lepiej, ostrożniej palić? Dziś będę zamawiał. Chyba.;)
Faktycznie.
Widać w tej serii są i takie i takie. Sugerowałem się swoją. Sorry.
Twoje pieniążki, ale ja bym brał :)
Matko. W tej serii naprawdę są różne fajki….
Ta ma prekarbonizat a moja 7001 nie. Ta jest bezfiltrowa, a moja 4mm skraplacz.
Tak zasugerowałem się swoją, że podświadomie wszystkie wrzuciłem do jednego wora.
Wstyd mi :(
Brebbia zamówiona. Dzięki Wam wszystkim za sugestie i porady. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
Zacząłem temat, więc myślę, że należy podzielić się wrażeniami z moich fajkowych zakupów. Brebbia i Samuel Gawith Full Virginia Flake przyjechały w poniedziałek. Nie miałem czasu zapalić, więc zabrałem się za to dopiero wczoraj. Płatek tytoniu wyjąłem z pudełka, poleżał sobie ok. 3 godziny. Nabiłem imitując nieudolnie sposób pokazany na stronie (w sopek) i wyszło słabo. Nie ukrywam, że parę razy poczułem przyjemne nuty smakowe i naprawdę się zachwyciłem. Kondensat mnie nie dręczył, nagrzewanie fajki też nie. Tylko, że paliło się cholernie ciężko, słabo wydzielał się dym. Nie udało mi się wypalić porządnie, do końca. Fajka odpoczęła, delikatnie ją wyczyściłem, nie ucierpiała. Zakładam, że kiepsko ją nabiłem, nie szło mi to jak „na obrazkach”.;) Dziś spróbuję ułożyć tytoń w kulki. Jeśli ktoś ma w tej kwestii jakieś porady, to chętnie poczytam.
Druga sprawa to kukurydzianka. Lepsza, bo amerykańska taka.:P Fajnie się w niej pali wszystko. Zamówiłem ją z myślą o paleniu moich zalegających w domu tytoni. Fajnie się sprawdza na przerwie w pracy, gdzie muszę sobie zapalić w ciągu 15 minut. Dzięki za pomysł FRM. Poza tym z ciekawości zamówiłem 2 chińskie kukurydzianki, bardzo małe. Dobrze, że kosztowały takie grosze, bo inaczej bym płakał. Badziewnie wykonane, jedną zapaliłem raz, więcej nie chce. Dam chyba jakiemuś znajomemu miłośnikowi trawki, niech sobie użyje.
To tyle.:)
Pewnie źle nabiłeś i zapchałeś sobie ciąg. Moja metoda na Flake to przede wszystkim snopek, a jak się nie da to w palce i rozetrzeć w broken Flake. Fakt, faktem Flake trzeba dość mocno podsuszyć. Wypracowałem sobie kilka ułatwień w związku z nabijaniem, bo początkowo miałem z tym niezły problem. Każdy tytoń, który nabijałem sypałem luźno do komina, tak żeby się z niego „wylewało”. A potem zatykałem korkiem od wina i obracając nim wciskałem go na jakieś 0,4cm. Zawsze wtedy wychodził odpowiednio zbity na górze i z nie zaburzonym ciągiem. A jak już się ciąg zapcha to albo jeszcze raz nabić albo wsadzić wycior od strony szyjki, często się ładnie udrożni. Wszystko kwestia praktyki, ja kiedyś paliłem jak fajtłapa ale teraz mi to wychodzi całkiem, całkiem ;)
Odnośnie nabicia. Tak, najprawdopodobniej źle nabiłeś. Polecałbym nie sugerować się obrazkami (choć sam się sugerowałem i przechodziłem katusze) tylko rozdrobnić solidnie płatek w rękach. Weź płatek między dłonie i rozcieraj aż do uzyskania rozdrobnionego tytoniu. SG są często bardzo mokre, nierównomiernie pocięte (jeśli idzie o grubość).
Nabij luźno, łatwiej się spali.
Trening czyni mistrza. Powodzenia.
Myślę, że masz rację. Tytoń po otwarciu wydał mi się bardzo wilgotny i nie wyglądał jak ten na obrazkach, trudno było mi go uchwycić i skonstruować snopek z poradnika. Spróbuję Twojej metody.
Z moich doświadczeń wynika, że ogólnie SG nie są najłatwiejszymi tytoniami w obsłudze. Przepaliłem kilkanaście, jak nie więcej, fajek zanim ogarnąłem w pełni grousemoora, to samo z Fire Dance, a przy 1792 poległem i na samo wspomnienie tego tytoniu, aż mnie skręca. Często fajnie mi się pali SG jak go trochę podsuszę na kartce, a potem do komina i spale dopiero po dniu albo dwóch.
Heh. Nie zakładałem nawet, że moje pierwsze palenie w tej fajce będzie jakieś super ekstra. Mimo tego, że nie „pykło” to i tak jestem w miarę zadowolony. Kiedy pierwszy raz paliłem w gruszce było milion razy gorzej.
A dlaczego chcesz koniecznie palić snopki , kulki ….
Flake to sposób konfekcjonowania tytoniu . Ja nie widzę powodu żeby palić sprasowany tytoń . Każdy płatek można rozdrobnić do ,, normalnej ” postaci i normalnie nabić . Spróbuj, powinno być łatwiej .
Spróbuję. Porozdrabniam, rozdrobnione zostawię, coby poschło. Tylko jak wtedy nabijać? Na trzy warstwy? Jakoś inaczej? Wczoraj znowu nie było czasu na porządne palnie, dziś się na pewno uda.
Wybrałeś sobie trudny tytoń do palenia. Rozdrobnione i podsuszone płatki tytoni SG przybierają formę twardych patyków, które trudno się nabija.
Możesz spróbować alternatywną metodę: rozdrobnij mokry płatek na wstążki i nabij od razu do fajki. Nabijaj raczej luźno, ostatnią porcję możesz nieznacznie przycisnąć kołkiem. Po czym odstaw tak nabita fajkę i zapal ją dopiero na drugi dzień. Wierzchnia warstwa akuratnie się podsuszy, a tytoń będzie ładnie ułożony w kominie.
Z FVF nie mam dużego doświadczenia więc nie będę się wypowiadał ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem że wszystkie SG są wredne . Tzn w kwestii rozdrabniania . Palę na co dzień BBF i on nie jest oporny ani po rozdrobnieniu ani po podsuszeniu . Podobne wrażenia mam z Chocolate F , a nieco trudniejszy jest Sams F .
Drugie palenie fajki wyszło nieźle. Ba. Nawet dosyć dobrze jak na mnie. Tytoń porozdrabniałem i podsuszyłem. Niestety wysechł mocniej niż się spodziewałem, bo musiałem odłożyć palenie przez różne sprawy. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony. Rozdrobnione kawałki uformowałem w dwie kulki, dość mocno docisnąłem na końcu.
Teraz pora na żenujące opisy totalnego nowicjusza.:)
Na początku palenia czułem przyjemne nutki. Coś jak naturalny perfum, odświeżające. Nie umiem inaczej opisać. Później, w połowie fajki pojawiła się taka „gęsta”, przyjemna słodycz. Z mocą, która mi odpowiadała. Na koniec było już trochę gorzej, bo słabiej się paliło i niestety zostało trochę niedopalonego tytoniu. Do tego momentu był tylko szary popiół.
Poza tym zero kondensatu, fajka ciepła, ale nie gorąca, niemal same delikatne pociągnięcia, bez wielkich chmur dymu.
Czy tak powinno być? Nie wiem. W każdym razie jestem zadowolony i myślę, że idzie to w dobrą stronę.
Od jutra urlop, od komputera chyba też, więc nie będzie relacji z paleń (jeśli kogokolwiek one w ogóle interesują);).
Pożegnam się więc na jakiś czas! Trzymajcie się palacze i dzięki za cenne rady. Po urlopie z pewnością będę zaglądał tutaj codziennie.
Drodzy Użytkownicy Portalu,
Nie będę się rozwodził nad tym, jak przyjemnie mi się ostatnio paliło, bo podczas urlopu palić za bardzo nie mogłem. Hostel bez jakiegokolwiek miejsca na zapalenie, na zewnątrz pogoda nie zachęcała, parę razy zapaliłem kukurydziankę i tyle. Potem dorwała mnie infekcja dróg oddechowych (wszystkich) i palenie czegokolwiek smakowało jak kupa. Odstawiłem fajki na bok, papieroski uratowały mnie od szaleństwa.
Dopiero przedwczoraj zapaliłem porządnie moją Brebbię z SG FVF. Było ekstra. Mogę śmiało powiedzieć, że tak dobrze mi się nie paliło jeszcze nigdy. Coś tam raz zabulgotało, ale wsunąłem wycior i potem było już bardzo dobrze. Płatek wcześniej zwinąłem, roztarłem w łapskach, suszyłem ok. godziny, nabiłem stosunkowo delikatnie, ale wysoko.
Mam jednak parę pytań. Na temat czyszczenia fajki. Czytałem poradnik zamieszczony tutaj, ale pozostało parę wątpliwości.
Po paleniu fajkę wystukuję delikatnie o korek, chociaż większość wypada nawet bez pomocy korka. Pozostałości to ok. 3/4 jasnego popiołu, jest też trochę czarnych badyli. Odstawiam do wystygnięcia. Komin delikatnie czyszczę kawałkiem papieru kuchennego, dość mocnego. Ustnik wyciorem Denicotea, który wcześniej obieram z tych puchatych, wypadających włosków (dawniej te wyciory były o niebo lepsze). Przewód kominowy czyszczę tą „szczotkowatą”, niebieską częścią wyciorów Savinelli. Gdzie tu problem? No cóż. Zdarzają mi się niewielkie kawałki tytoniu przyklejone do ścianek komina. Boję się drapać te resztki, a z drugiej strony nie mam pomysłu na ich bezpieczne usunięcie. Druga sprawa jest taka, że trochę obawiam się, że włoski z wyciorów zostaną w przewodzie i jakoś upośledzą smak fajki. Co do papieru, którym czyszczę komin, to tez obawiam się, że może zostawić włókna. Może przesadzam, jeśli tak, to proszę mnie przywołać do porządku. Na koniec zapytam. Kiedy czyścić fajkę? Czy tak jak do tej pory powinienem czekać aż wystygnie, czy można czyścic wcześniej? Jeśli zrobi się trochę wilgoci, to muszę ją zaraz po wypaleniu fajki usunąć?
To tyle. Za każdą odpowiedź będę bardzo wdzięczny.
Czyść najlepiej od razu – wtedy zdecydowanie łatwiej usunąć cały brud. Są niby teorie, żeby pozostawić popiół w kominie – powinien wchłonąć wilgoć nawet z szyjki, ale jakoś nie mam przekonania.
Że włókna zostaną w przewodzie dymowym – nie przejmowałbym się. Tam nieszczególnie mają się do czego przyczepić. Jeśli czujesz, że coś tam zostało, po prostu przedmuchaj na pusto wyczyszczoną fajkę i będzie po problemie. Przy wuciorowaniu najważniejsze jest, żeby robić to ostrożnie, bardzo łatwo jest przy bardziej energicznych ruchach pokaleczyć komin w okolicach dna.
Kawałki przyklejone do ścianek komina – ja bym czyścił i usuwał, niezależnie od tego, czy zależy ci na wyhodowaniu nagaru, czy nie. Ale najpierw odpowiedziałbym sobie na pytanie: jak/do czego tak się to przykleja? Na przykład smolisty osad na ściankach może być efektem zbyt gładko zaszlifowanego komina albo tego, że z jakichś powodów te nieprzyjemne produkty spalania nie sa odprowadzane na zewnątrz główki.
Zakładam, że nie jest to smolisty osad. Fajka po paleniu jest sucha, nic się w niej nie klei. Te drobinki zdarzyły się razy, czy dwa, w dwóch miejscach, prawie tego nie zauważyłem. Wydaje mi się, że może to być kwestia niewystarczającego wysuszenia i niespecjalnie perfekcyjnego nabicia. Ale ja tam się nie znam. Zrobiłem sobie kołek z bukowego drewna, z jednej strony ścięty. Może powinienem nim więcej operować w trakcie palenia? Odsuwać tytuń od ścianek? Co do czyszczenia zaraz po paleniu. Nie grozi to ułamaniem ustnika?
Metod czyszczenia jest tyle ilu palących.
Kołeczkowanie w trakcie pomaga, nie wiem jak kiedyś można było palić fajkę bez kołeczka. Ale można jej też było nie czyścić, tworząc nagar do momentu, aż się nie dało fajki ponownie nabić.
Po paleniu wycieram komin szmatką. pociąłem różne bluzki, gatki, etc. na małe kawałki – takie do jednorazowego użytku. Ustnik i przewód dymowy wycioruję. Odkładam fajke na dzień lub dwa i pale ponownie.
Po dwóch, trzach paleniach w jednej fajce czyszczę zarówno komin jak i ustnik w środku spirytusem – szamtką nawilżoną komin a zwilżonym wyciorem ustnik i przewód kominowy. Póżniej fajka odpoczywa kilka, kilkanaście dni.
Po tej metodzie fajki nie śmierdzą, a po otwarciu szafki, poczuć można przyjemny aromat – dla nie palących to penwnie smród.
Pozdrawiam i przyjemnej zabawy życzę.
Witaj.
Wczoraj też pociąłem trochę starych koszulek w celu wycierania nimi fajki i muszę powiedzieć, że czyści się tym lepiej niż kawałkiem papieru. Co do spirytusu. W moich starych „gruchach” za pomocą wyciora nasączonego spirytusem czyściłem ustniki, ale nie pomyślałbym, że można spirytusem czyścic kanał dymowy i komin w środku. Czytałem trochę na stronie, ale myślałem, że spirytusu używa się tylko do jakichś większych renowacji zużytych fajek i mnie jako totalnego amatora takie rzeczy na razie nie interesują. Czy taki spirytus nie zaszkodzi fajce wchłaniając się za bardzo w ścianki komina? Trzeć delikatnie czy zdecydowanie? Tyle pytań… Tyle wątpliwości;)
Nie zaszkodzi. Spirytus wyparuje, tylko musisz dać mu czas. Dlatego właśnie Janusz zostawia po takim zabiegu fajkę na parę dni, aby dać jej schnąć spokojnie. Delikatnie, czy zdecydowanie? :) Jak wiesz co dla jednego jest delikatnie to dla innego będzie już brutalne ;) I na odwrót. Wiec odpowiem tak: z rozsądkiem.
Ok. Z rozsądkiem. No cóż. Fajka była już palona kilka razy, więc będzie trzeba spróbować. Ech. Czas zamówić kolejne fajki.