Cześć.
Kiedyś zakupiłem fajeczkę, ale zdążyłem ją ledwo zakurzyć z 10 razy. Potem nie było okazji do palenia, ale ostatnio wyciągnąłem ją znowu by pokopcić na balkonie. Szło nawet nieźle, bo zgasło tylko raz, zupełnie na początku, a potem już paliło się ładnie około godziny. Po paleniu jednak mam parę pytań. Z góry przepraszam za jakieś błędy językowe i brak znajomości terminologii, ale jestem ciągle kompletnie zielony w temacie…
Kiedyś kupiłem tytoń The Malthouse i nim przepalałem fajkę. Jest całkiem w porządku, przynajmniej jak na mój niedoświadczony fajczarski smak. Chciałbym jednak popróbować czegoś nowego. Pamiętam chyba, że fajczarze odradzali używanie jednej fajki do tytoniów a’la The Malthouse (nie pamiętam nazwy tej grupy) i innych, zwłaszcza aromatyzowanych. Czy moglibyście polecić jakieś ciekawe tytonie, o oryginalnych smakach/zapachach, które mógłbym spróbować?
Drugie pytanie.Po wypaleniu fajki, podczas czyszczenia okazało się że na samym spodzie fajki (jeszcze poniżej tego otworku przez który się zasysa) było dużo, ciasno ubitego i niespalonego tytoniu. Czy to normalne, czy może źle nabiłem/paliłem fajkę?
Trzecia sprawa. Bywało, że podczas palenia, fajka bardzo mocno się nagrzewała. Zwłaszcza górne ścianki (dół pozostawał raczej zimny). Czy to przez zbyt szybkie palenie? Przyznam, że bardzo lubię jak jest sporo gęstego dymu. :) Jak chwilę wolniej paliłem i fajka trochę się chłodziła, to dym był taki nijaki i chciałem znów sprawić żeby mocno kurzyło…
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam!
Komentarz dla widoczności. Warto stosować gdy się wrzuca pytanie na forum :)
Widzę, że nikt z kolegów się nie pofatygował odpowiedzieć na twoje pytania ;) Chłopaki, co jest, wakacje? Człowiek pyta!
Po kolei: polecanek nie będę robił. Za dużo pada tu regularnie konkretnych porad co do tego, co jest warte zapalenia, poczytaj.
Jeśli chodzi o pytanie drugie: sformułowanie „poniżej tego otworku przez który się zasysa” wskazuje, że fajka ma za wysoki nawiert. Jest to niestety błąd w konstrukcji fajki, błąd producenta.
Niestety oznacza to problemy z dopalaniem do końca. Fajkę można poddać operacji podnoszenia dna z użyciem tzw. pipe mudu. Są o tym na portalu artykuły, poczytaj:
http://www.fajka.net.pl/poradniki/wlasnorecznie/plastyka-na-dnie-komina/
http://www.fajka.net.pl/poradniki/fajka-w-praktyce/jeszcze-o-podnoszeniu-dna/
Jeśli dodatkowo był zbity, to prawdopodobnie nabiłeś zbyt ciasno, ewentualnie dobijałeś za mocno w trakcie palenia.
Pytanie nr 3: Tak, prawdopodobnie to przez zbyt łapczywe palenie. W paleniu fajki nie chodzi o to, żeby było dużo dymu ;) tylko żeby było smacznie. Smacznie jest wtedy, kiedy jest chłodno, a wtedy, paradoksalnie, dymu jest tyle, co nic. Aspekt wizualny, albo smakowy, wybór należy do ciebie ;)
Zazwyczaj jest tak, że mokre palenie wynika z kilku czynników, zazwyczaj występujących równocześnie: zbyt mocnego „pufania”, zbyt mokrego/suchego tytoniu, zbyt mocnego/zbyt słabego nabicia.
Zazwyczaj (ale nie zawsze!) na początku palacze mają tendencję do zbyt mocnego nabijania zbyt mokrego tytoniu. Plus oczywiście, żeby utrzymać zapaloną fajkę zaczynają zbyt mocno ciągnąć. I potem to już się samo napędza. Robi się ciepło, wydziela się kondensat, jest mokro, wydaje się, że trzeba mocniej ciągnąć, robi się cieplej…
Reasumując: nie poddawaj się, dużo spokoju przy paleniu i z czasem będzie lepiej.
Dziękuję za odpowiedź KrzysT! :)
Akurat skończyłem kolejne posiedzenie z fajką i chciałem podbić temat, ale widzę że już nie trzeba.
Ta pozostałość tytoniu, to chyba jednak sprawa zbyt mocnego nabicia „dołu”. Ostatnie dwa razy robiłem to już tak, jak ludzie polecają (na 3 razy i pierwszy raz lekko) i sytuacja się nie powtórzyła, więc chwilowo nie będę działać z żadnymi przeróbkami.
Jeśli chodzi o zależność dym-smak, to coś dziwnego widzę, bo właśnie mam wrażenie, że im więcej dymu, tym więcej smaku. Jak daje fajce trochę odpocząć i dymu jest znacznie mniej, to i smaku jakby mało…
No nic. Teraz spróbuję z aromatami, bo jeszcze nie miałem okazji. Jutro odbieram fajkę z gruszy B&B 35 oraz dwa tytonie: Danish Black Vanilla i Stanwell Vanilla (pozdrawiam sklep). Zobaczymy jak będzie mi smakować. ;)
Dzięki za odpowiedź!
Też miałem kiedyś takie wrażenie ;)
Ale przy naturalnych tytoniach jest właśnie odwrotnie, od tego, co ci się wydaje.
Do aromatów się nie odniosę, nie mam doświadczenia.