Jako początkujący fajkarz i jeszcze nie fajczarz piszę o swoim pierwszym zetknięciu z fajką i mam parę pytań.
Przeczytałem wiele wpisów na tym forum o paleniu fajki, tytoniu i przygodach z nimi związanych. Od kilku miesięcy jaram się tym tematem i mam już swój tytoń, jest to SG BBF, być może nie najlepszy wybór na początek, ale się zobaczy. Po długich przemyśleniach postanowiłem zrobić własną fajkę, bo nie jest to tanie hobby. Niestety szybko przekonałem się że to nie takie proste zrobić fajkę, więc narazie fajkarstwo odkładam na później i kupiłem używaną fajkę. W zasadzie dwie fajki.
Ta pierwsza to z napisem EYLAND BRIAR i made by eyland, ma komin 18mm i nie wiem czy ten gwintowany czop rzeczywiście jest oryginalny, ale ostatecznie kupiłem fajeczkę za dwie dychy (na giełdzie).
Z tej strony po zdarciu wosku i bejcy widać całkiem ładne usłojenie
A z tej takie sobie.
I teraz pierwsze pytanko: czy ktoś kojarzy w ogóle Eyland, skąd jest? Próbowałem się zorientować w internecie ale nic nie znalazłem.
A to już powszechmy Real Briar, z tej strony wygląda normalnie, całkiem zadbana fajeczka, ponoć używana dawno temu przez dziadka pana od którego kupiłem tę fajkę za 40zł. I teraz się zastanawiam czy to uczciwa cena bo:
Nie chodzi lekko krzywy nawiert, na zdjęciu słabo widać, ale gdy się lepiej przyjrzeć autor tej fajki trochę się zapędził (rowek na dnie komina). To zdjęcie zrobiłem po pozbyciu się bejcy i zacząłem czyścić komin więc wcześniej ten rowek był jeszcze głębszy. Taka sytuacja.
Może się to wydawać dziwne, ale nie lubię aż tak wykrzywionych bentów, dlatego lekko naprostowałem ustnik (jak dla mnie wygodniej, bo nie lubię długo trzymać fajki w zębach)
Kominy obu tych ładnych fajeczek wyszorowałem papierem ściernym i zalałem acetonem, co powinienem powtórzyć, bo czuć jeszcze trochę orzechowy zapach z kominów.
I teraz mam problem, bo pozbyłem się bejcy z powierzchni główki, a co gorsza wosku. I bejca mnie specjalnie nie interesuje, ale nie wiem co z zabezpieczeniem drewna.
Czytałem o odnawianiu fajek i niepokoi mnie to że carnauba jest tak droga. Zastanawiam się czy można użyć jakiegoś car waxu albo carnauby kosmetycznej, jest tańsza, lub można przynajmniej kupić to w mniejszych ilościach. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Nie wiem gdzie szukałeś ale nie powiedziałbym żeby carnauba była jakoś szczególnie droga.
https://fajkowo.pl/pl/p/Wosk-Carnauba-20g/488
że też nie pomyślałem,żeby sprawdzić w sklepie z fajkami
Pewnie stare fajczarskie wygi mnie zaraz zjedzą, ale przetarłem kiedyś jedną czy dwie moje fajki car waxem K2 i jakiejś wielkiej różnicy w smaku nie czułem. Obecnie większość moich fajek jest goła, wyszlifowana tylko papierem 2500 i starannie wyglancowana bawełnianą ściereczką. Może nie świecą się jak psu jajka, ale z czasem ściemniały i mają swój niepowtarzalny urok.
skoro można kupić wosk tanio na fajkowo.pl to car waxa nie użyję. W sumie narazie nie mam pasty do wrzośca ani wosku i fajkę przetarłem szmatką bawełnianą, nawet mi się to podoba i wystarcza, a pastę i wosk kupię przy jakiejś innej okazji
A odnośnie rowka na dnie komina, są na to sposoby:
http://www.fajka.net.pl/poradniki/wlasnorecznie/plastyka-na-dnie-komina/
Swoją drogą, może ktoś z uprawnieniami administratora mógłby się pokusić o dodanie powyższego artykułu do sekcji „Fajka w remoncie”?
Osobiście nie polecam popiołu z cygatetek, zostawia niezbyt przyjemny zapach i smak, który czuć przez kilka pierwszych paleń. Lepszy na pewno popiół cygarowy.
Są też inne patenty z glinką kaolinową albo gipsem ale tu się nie wypowiem bo ich nie próbowałem.
O, to coś ciekawego. W sumie po wyschnięciu główki okazało się że komora czopa została przeze mnie za bardzo oszlifowana i ustnik za słabo się trzyma. Może rozwiercę tą komorę trochę bardziej i uzupełnię tym popiołem z cygara, czy cygaretek (chyba taniej), aby czop miał ciaśniej. Nie wiem tylko czy to będzie trwałe. dzięki za radę
Raczej nie będzie trwałe. Metoda z pipemudem opiera się na wypiekaniu, a do tego potrzeba wysokiej temperatury. Taka panuje w kominie podczas palenia, ale w szyjce, gdzie jest gniazdo czopa, jest już dużo niższa. Mogę się mylić, ale metody z glinką kaolinową lub gipsem też chyba wymagają wypiekania. Poza tym, jak byś to wymodelował żeby pasowało?
Miewam czasem podobny problem po zbyt gorliwym czyszczeniu szyjki alkoholem, nie mówiąc już o szlifowaniu w środku, bo to się moim skromnym zdaniem mija z celem. Jak masz za duży luz, to musisz skombinować jakiś nie za twardy wosk, najlepiej pszczeli, rozrobiona carnauba też by chyba dała radę. Przed paleniem natrzyj dokładnie czop ustnika i wkręć delikatnie w gniazdo. Po ustawieniu we właściwej pozycji po prostu pal uważając żeby ustnik się nie ruszał. Prawdopodobnie zabieg będziesz musiał powtórzyć przez kilka – kilkanaście paleń. Jak będziesz dobrze wkręcał ustnik to warstwa wosku będzie w miarę równomierna i ustawi ci ustnik we właściwej pozycji. W ten sposób możesz nawet zniwelować drobne przesunięcia mimośrodowe ustnika względem szyjki.
Chyba masz rację z tym pipemudem. Wosk pszczeli nawet mam i to ciekawy pomysł, ale palę raz w tygodniu i wizja opalania fajki lub spasowania ustnika w tak dłużący się sposób nieco mnie zniechęca. Myślałem jeszcze o lekkim rozwierceniu i dopasowaniu drewnianej cieniutkiej rurki wklejonej na stałe, lub stalowej, nagwintowanej rurce jak u mojej fajki Eyland Briar (albo równie dobrze czop na stałe wklejony w szyjce, a komora czopa w ustnikiu).
Cześć.
Eyland Briar nie kojarzę. Real Briar to fajki najczęściej produkowane w demoludach, zwłaszcza w Albani, gdzie notabene nadal są wytwarzane. To fajki z najniższej półki, choć ponoć może się trafić dobra sztuka. Ale na początek przygody z fajką są jak najbardziej ok moim zdaniem, no i można sobie na nich poćwiczyć proces odnawiania.
Skoro przy odnawianiu mowa, to ze zdjęć wynika, że główki fajki szlifowałeś z odkręconymi ustnikami, ponieważ teraz szyjki nie są idealnie dopasowane do ustnika (mają ciut mniej drewna, które zeszło przy ściąganiu bejcy). A to błąd. Fajkę szlifuj z nałożonym ustnikiem, wtedy będziesz równomiernie ściągał materiał z jednego i z drugiego.
Nie jestem specem od odnawiania fajek, ale ja nie stosowałem w ogóle carnaby. Po prostu po przejechaniu fajki papierem wysokiej gradacji nakładałem na główkę pędzelkiem „pipe polisha” firmy Savinelli (kupienym na fajkowo.pl), czekałem aż wyschnie, a następnie ręczna polerka o bawełnianą szmatkę/podkoszulek. Daje radę.
No racja, o tym szlifowaniu z nałożonym ustnikiem dowiedziałem się krótko po odnawianiu. Pipe polish też ciekawy pomysł, dzięki