Stałem się ostatnio szczęśliwym posiadaczem kilku starych fajek. Część z nich to wrzoścówki, które właśnie czekają w kolejce do renowacji w moim warsztacie. Moje pytanie dotyczy dwóch innych, z pewnością nie wrzoścówek. Pierwsza z nich jest zamykana od góry klapką, pochodzi pewnie z okresu PRL.
Druga to bardziej lufka, z dłuuuugą szyjką/ustnikiem i maleńkim cybuchem, podobno bułgarska.
Czy ktoś ze starszych palaczy pamięta takie fajki i mógłby mi przekazać parę informacji na ich temat? Np. z jakiego drewna robiło się takie fajki? Oczywiście żadna z nich nie jest sygnowana.
Co do tej pierwszej, to podejrzewam, że to fajka z gruszy. Mr.Bróg robi niemal identyczne.
Moje wrażenia na podstawie zdjęć:
Pierwsza wygląda na góralski (typowa osłonka od wiatru) wyrób pamiątkarski. Kiedyś robiono takie cuda nawet z najpospolitszego materiału – sosny. Świadczyły by o tym grube ryflowania zrobione dłutkiem albo nawet nożykiem. Do palenia się to nie za bardzo nadawało. Sprawdź czy drewno jest miękkie i ew. kolor wewnątrz szyjki.
To drugie też zalatuje góralszczyzną dla turystów. Ja bym obstawiał, że to jest cygarniczka. Jeśli średnica „komina” odpowiada wymiarom papierosa to sprawa jest jasna. W PRL wyrabiano takie krótkie „fajeczki” dla miłośników papierosów z plastiku -:) Tylko rim zrobiony był metalu. Fajeczki były nawet dwukolorowe z białym cybuchem. Zwykły palacz Sportów mógł się poczuć prawie jak gentleman. No i nie musiał pluć okruchami tytoniu. Ale bardziej popularne były do tego celu fifki szklane.
Ooo, w pierwszej pali się wyśmienicie! Spróbowałem w niej do tej pory tylko Virginii no 1 od MB. W większości wrzoścówek tytoń ten jest dla mnie strasznie płaski w smaku, tutaj nabrał słodyczy i wielowymiarowości. Nie mam żadnej fajki z gruszy, więc ciężko mi to porównać, ale:
– w kominie prawie nie ma nagaru, mimo śladów użytkowania (osmalony aluminiowy kapturek i troszeczkę zasyfiony ustnik)
– drewno jest twarde, lekkie, takie jakby puste po opukaniu palcem
– jest jasne – szyjka w środku czarna jak smoła (mimo wyciorowania spirytusem), ale naturalny kolor prześwituje gdzieniegdzie przez ryflowania, ponadto pod pierścieniem na szyjce kawałek drewna jest obłupany – wysłałbym zdjęcia, ale nie wiem, jak je wstawić do komentarza.
Aha, i jeszcze ustnik jest wykonany z jakiegoś dziwnego materiału: twardego, jakby szklanego. Zakończony jest aluminiowym czopem, który wygląda trochę jak półprofesjonalna naprawa, ale równie dobrze mógł być zamontowany oryginalnie.
Z tą cygarniczką to się może zgadzać – średnica pasuje, a drewno jest kruche. Do palenia bezpośrednio w niej nie bardzo się nadaje. Mam taką jeszcze jedną po dziadku, niestety niekompletną, dlatego użyłem jej do eksperymentu z latakią – smakowało świetnie, ale po kilku paleniach główka się przepaliła. Tak więc przyjdzie zapewne mojemu nowemu nabytkowi pełnić głównie funkcje ozdobne…